Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość reniferowa

Zachowanie przy porodzie :)

Polecane posty

Gość po pierwsze
sra tatata! Chrzanisz głupoty, a jeszcze na nieszczęście któraś ci uwierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze
moja wypowiedź była skierowana do hope my

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama81
no bo juz myślałam, że do mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie, od waszych historii o laniu się krwi dziewczyna się wystraszy. Wiadomo, że poród boli ale po coś tak natura zarządziła. Lepiej nie czytaj takich komentarzy tylko myśl pozytywnie. Mi w czasie porodu tak adrenalina skoczyła, że niewiele z niego pamiętam. Ale zawsze będę dziękować mężowi, który mi dzielnie przez 13 godz robił masaż, w czasie skurczów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze
Nie no sorki, ale drażnią mnie takie głupie żarty jak sobie pozwolila hope my. Przeciez to czytaja dziewczyny przed rozwiązaniem. Takie wypowiedzi mogą przestraszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poniewaz pierwsza faza
Dama - a co cie tak zlosci kolezanko? :) Moja kolezanka rodzila ze znieczulenie i to sa jej slowa, wiec nie rozumiem czym sie tak podniecasz :p Widocznie ona tak to doswiadczyla. Poczytaj sobie, moze cie oswieci, ze nie zawsze moze byc tak, jak u ciebie. http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/porod/znieczulenie-zewnatrzoponowe-prawdy-i-mity_35778.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reniferowa
dziewczyny dziekuje za wypowiedzi :) Bardzo prosze was zebyscie napisaly jakie uosobienie macie na codzien Jak tak czytam was to jednak ten ból w duzej mierze wywoluje agresywne zachowanie:>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze
Jak ktoś nie czuje nóg podczas znieczulenia to znaczy, że miał je źle podane. Tak przynajmniej twierdzi mój lekarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nóg nie czuję się krótko po znieczuleniu, ale po jakiś 15 min zaczyna wracać czucie w nogach i możesz sobie pochodzić. Tak mi tłumaczył anestezjolog

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poniewaz pierwsza faza
Po pierwsze - masz racje i o to mi wlasnie chodzi. Naleze do tzw. control freaks :p i musze miec wplyw na wszystko, co sie w okol mnie dzieje, stad nie wyobrazam sobie, ze cos ma wplyw na moje cialo, przez co nie mam pelnego czucia. :) Poza tym jestem impulsyna i dosc nerwowa, ale czasem umiem myslec logicznie i byc cierpliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zresztą jeśli rodzisz po raz pierwszy to nie wiesz jak zareagujesz na ból. A pierwsze porody z reguły trwają długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahaha contral freaks dobre :D ja z tych samych powodów nie chciałam znieczulenia. Podobne mam usposobienie. A że boli? trudno, przestanie. o wiele bardziej wkurza mnie ból okresowy, bo to boli bez sensu, tak o i nie wiadomo kiedy przejdzie. A tu mimo, że ból silniejszy to jednak w konkretnym celu. Lubie konkrety :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poniewaz pierwsza faza
Nuno - z reguly tak jest, ale nie zawsze. Moj porod trwal 6 h (pierwsze i jedyne moje szczesciescie do tej pory :) ), a bylby jeszcze krotszy, gdyby parte mi sie nie skonczyly i koncowka porodu przebiegla normalnie, takze naprawde roznie to bywa. Zaczelam rodzic punkt 24.00 (zaczely sie skurcze), a o 2.30 mialam juz 7 cm rozwarcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój trwał troche ponad 1,5h. Od odejscia wod w domu do urodzenia dziecka. Skurcz jeden za drugim od samego początku gdy się pojawiły. Ale to też nie jest tak super, bo nie ma czasu oddechu złapać. Subiektywne wrażenie było jak never ending story :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to szczęściara jesteś, ja rodziłam 13 godz zanim zdecydowali się na cesarkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak czytam was i miałam się nie wtrącać, aż doszłam do znieczulenia przy porodzie. Mam trójkę dzieci. Wszystkie rodziłam sn. Za pierwszym razem myślałam, jak jedna z was: po co mi znieczulenie, kobiety przez lata rodziły bez znieczulenia i żyja, to ja też przeżyję. Bolało, owszem. Ale gorszey był długi czas trwania porodu. Drugi poród mnie zaszokował, takiego natężenia bólu w porównaniu z pierwszym razem się nie spodziewałam. Urodziłam w tempie ekspresowym, ale był to dla mnie szok. Chyba jednak wolałabym znów męczyć sie 13 godzin, niż przezywać takie męczarnie. Trzeci poród odbywał się po 6 latach od poprzedniego. Przez tak długi okres nie zdołałam zapomnieć bólu z poprzedniego razu. Dlatego na wszelki wypadek wybrałam szpital, w którym mogę w razie czego poprosić o znieczulenie. I chwała Bogu, że to zrobiłam. Wytrzymałam do 5 cm i dalej nie dałam rady. Ktoś kiedyś porównał ból porodowy do amputacji kończyny bez znieczulenia. Jeszcze kilka miesięcy temu popukałam się w czoło, gdy to przeczytałam, a dzisiaj trudno mi się z tym nie zgodzić. Oczywiście ktoś z was może zapytać: a po co amputować bez znieczulenia? Bo kiedyś nie znieczulano, miliony ludzi dawały sobie wyrywać zęby bez znieczulenia, dawały się operować bez znieczulenia, dawały sobie amputować kończyny bez znieczulenia. Tylko czemu to ma słuzyć? Przeciwnicy znieczulenia twierdzą, że matki, które rodzą w bólach, czują zaraz po porodzie silniejszą więź ze swoim dzieckiem. Przepraszam za wyrażenie, ale g..o prawda. Dostałam znieczulenie, mogłam zacząć współpracować z położną, nic mi nie zdrętwiało i czułam, jak wysuwa się moje dziecko. A gdy wzięłam córcię na sali porodowej w ramiona wyłam ze szczęścia jak bóbr. Ze szczęścia, a nie z ulgi, że to już koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Usposobienie - wieczna optymistka, malo co mnie wnerwia, ale jak juz wnerwi to juz jade na calego:), no i nie lubie tracic kontroli a porod = calkowita utrata kontroli Jesli chodzi o pytanie o znieczulenie, ja znieczullenie chcialam za kazdym razem, za pierwszym bylam b. mloda i naiwna i nie chcielismy placic 1000 zl za porod rodzinny + dodatkowo za znieczulenie i uznalam, ze dam rade blablabla - no i dalam , ale jak darlam sie o znieczulenie (po tym cholernym masazu szyjki) to wredne babsko powiedzialo, ze nie da, ze mi nie potrzebne i nagroda za bol bedzie urodzenie dziecka , tak mnie tym wnerwila, ze sie zawzielam w sobie i do konca ani mrumru by glupiej krowie nie dac satysfakcji. Drugi: cala ciaze tylko jedna mysl przewodnia - porod rodzinny i znieczulenie , niewazne ile to by nie kosztowalo. NO i znowu klops , bo jak wparowalam na izbe przyjec oznajmiajac , ze chce znieczulenie i pokoj to sie okazalo, ze mam juz 10 cm rozwarcia i nic tylko rodzic, nawet papierkow wtedy nie wypelnily ze mna i natychmiast porodowka , ale i tak o znieczulenie wolalam i potem jeszcze przy zszywaniu poklocilam sie z lekarzem, ze mi go nie dal. Trzeci: na poczatku - skurcze beznadziejne, zero akcji wiec nie chialy, bo by tylko zaszkodzilo, potem brak anestezjologa , potem za pozno - mialam ochote zawinac sie i przyjsc rodzic pozniej z anestezjologiem i znieczuleniem. Wniosek : bohaterka mimo woli .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja miałam kroplowke na skurcze i zastrzyk na rozwarcie wiec bol mega silny- położne chodzily i sie śmiały: eeeeeeeee pani to dziś nie urodzi bo nic pani nie krzyczy. a ja nie mogłam krzyczek bo mdlałam;/ mimo to poród super wspominam;) śmiać mi sie chce jak wspominam ze chwile po porodzie( a spękałam strasznie i dostałam krwotoku) chcieli mnie przełozyć na inne łózko i zawieźć do szycia a ja do nich że ja sobie sama pójde;) taką ulgę poczułam jak urodziłam;) ale potem już taka zrywna nie byłam bo podniosłam sie dopiero po 10 godzinach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poniewaz pierwsza faza
A no wlasnie, roznie to jest. Ja mialam caly weekend (urodzilam w poniedzialek rano o 6.06) skurcze przepowiadajace, ale moglam normalnie funkcjonowac, chodzic itd. Nawet w niedziele wieczorem jeszcze gralam w pokera ze znajomymi ;). do domu wrocilismy o 22.30, a o 24.00 sie zaczelo :) Wiec podejrzewam, ze u mnie te przepowiadajace tez swoje zrobily i spowodowaly jakies, moze nawet niemale rozwarcie wczesniej, ale co i jak to juz sie nie dowiem. W kazdym razie gdyby nie ta nieszczesna koncowka to powiedzialabym, ze porod jest calkiem, calkiem do zniesienia, a teraz mowie, ze jest do zniesienia, ale co tu duzo gadac, no boli no :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodziłąm w Niemczech wody odeszły mi o 18 a o 22.21 była już z nami nasza córcia samo parcie nie było najgorsze , gorzej wspominam skurcze. Miałam cudowną położną która cały czas podpowiadała co mąż ma robic by mi pomóc, kiedy już miałam dośc i prosiłam o znieczulenie zaproponowała mi czopki rozkurczowe o słabszym działaniu niż kroplówka, jaki i również poradziłabym troche poskakała na piłce to znacznie przyśpieszyło poród:) Każdej rodzącejżycze takiej położnej, co do moich zachowań to faktycznie w bólach najbardziej oobrywał mąż ale nie przeklinałam nie darłam się jak opentana no raz się wydarłam na męża tak ostro jak nie chciał mi przynieśc kurczaka z KFC:) Ale teraz przy druiej ciąży zdecyduje się na cesarke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asietttaaa
dobrze ze istnieje instynkt macierzynski i nieodparta chec posiadania potomostwa, bo bez tego ludzkosc by sie bardzo skurczyla i trwala tylko na wpadkach. czytajac to wszystko, porod wydaje sie taki straszny, ze ja posiadajac instynkt macierzynski na poziomie minusowym chyba bym wolala skoczyc z mostu niz dobrowolnie przechodzic przez takie cos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja sądze ze hope wcale nie przesadza- mnie tez chciało sie wymiotowac przy pierwszym skurczu partym- ale na kolanach nie chodziłam ani nie waliłam nigdzie głową bo nie miałam siły... ale we mnie ból nigdy nie wzbudzał agresji- wręcz przeciwnie uspokojał.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poniewaz pierwsza faza
asietttaaa dobrze ze istnieje instynkt macierzynski i nieodparta chec posiadania potomostwa, bo bez tego ludzkosc by sie bardzo skurczyla i trwala tylko na wpadkach. czytajac to wszystko, porod wydaje sie taki straszny, ze ja posiadajac instynkt macierzynski na poziomie minusowym chyba bym wolala skoczyc z mostu niz dobrowolnie przechodzic przez takie cos. Jakbym czytala siebie jakies 3 lata temu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asieta- eeeeeeee tam- ja rodziłam niespełna 3 m-ce temu a jak zdjęli mi szwy ( a było ich bagatela- ok 20-30) to juz mówiłam że nie było aż tak źle i mogłabym znów rodzić ;) ale to dlatego ze to uczucie jak wyjdzie dziecko jest takie boskie ze chce się jeszcze raz to poczuć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja od 23.00 do 7.00 leżałam na oddziale i sobie głośno oddychałam przy skurczach.Od czasu do czasu powiedziałam do koleżanki "O matko!Ale boli" :D Od 7 do 8.20 przy skurczach zwyczajnie parłam :D a mieczy skurczami mówiłam tylko "Jezusiu!O mamciu ratuj!":D:D:D Ogólnie bez przekleństw,krzyku i takich tam.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asietttaaa
po pewnym czasie wszystko wydaje sie mniej straszne. ale zeby spelnic sie w macierzynstwie trzeba tego na prawdę chciec. wtedy porod a radosc posiadania dziecka jest nieporownywalna. choc lubie dzieci czuje ze to nie jest jednak moje powolanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poniewaz pierwsza faza
Asssieta - zgadzam sie z toba. Byc moze przyjdzie w twoim zyciu taki moment. Nic na sile :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem do kogo odpisuje ale tak to ja :) no i trzymam tą wagę od tamtago czasu. w ciąży przytyłam 10 kg ale tydzień po było juz mnie mniej o 7 kg. zostały mi 2 kg do starej wagi. z tym ze ciało nie to samo - muszę poćwiczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikalalala
nie straszcie dziewczyny....ja rodzilam 2 miesiace temu, znieczulenie mialam zalatwione i nawet nie wzielam bo jak zaczal sie porod to w domu liczylam skurcze czy to jest to bo prawie nie bolalo, jak juz doszlam ze to pojechalismy z mezem a mialam 40 minu jazdy autem, i w acuie zartowalismy na calego z mezem, zajechalismy na 3 w nocy i moja polozna wynajeta tez na czas i podlaczyli mnie pod ktg i badanie - mialam juz 6cm rozwarcia i boalao nie szczegolnie tak szczerze mowiac....do 10cm rozwarcia chodzilam sobie i smialam sie ze nie jest tak źle, dopiero zaczelo bolec po calkowitym rozwarciu jak maly zaczal schodzic w kanal i nie moglam jeszcze przec ale nie bylo to dlugo....i polozna jak maly w miare zszedl kazala przec....zrobilam to chyba z 6 porzadnych razy wiec jakies 15 minut moze to bylo i maly sobie wyszedl nie wiem kiedy...naciecia nie czulam mimo ze mnie naciela bo maly byl duzy, lozysko kiedy wyszlo to nie wiem nawet, jedyne co to szycie bylo wkurzajace ale dalo sie wytrzymac normalnie....wiec w szpitalu bylam o 3 a urodzilam o 4:55, nie bylo źle naprawde....nastawialam sie pozytywnie i tak bylo moze u ciebie autorko tez takl bedzie i tego zycze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×