Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość narzeczona_______

Czy przed ślubem miałyście wątpliwości?

Polecane posty

Gość nie no jasne, ze dobrze
ale dla mnie to i tak dziwne dwa miesiace przed slubem dobrze zes nie uciekla sprzed oltarza - tragedia a swoja droga dwa lata na slub?? co by bylo gdybyscie sie hajtneli rok po zareczynach, szybki rozwodzik ?? tak to ludzie wlasnie postepuja dzisiaj, hop siup zareczynki, slubik, weselisko dzieciaki, a pozniej rozwodzik bo sie spieszy bo nie pomysli jednoz drugim bo kolezanka juz wyszla za maz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile macie latek kobitki
ciekawym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co...naprawde durna jestes bo ocenias zkogos nie znajac go...nie zareczylam sie bo kolezanki sie zareczyly i takie tam bzdory..bylismy razem 5 lat zanim sie zareczyliscmy...poza tym nigdy bym mu nie uciekla sprzed oltarza...nie znas zmnie wiec mnie nie krytykkuj,. nie musisz tego rozumiec po prostu sznauj innych a nie robisz ze mnie glupia malolate, ktora chciala wyjsc za maz tylko po to zeby wyjsc za maz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczona_______
Po co ciągnęłam temat? Bo rady na kafe nie powodują, że od razu biegnę i podejmuję decyzję. Ślub to poważna decyzja i nie zrywa się zaręczyn tak po prostu. Zastanawiam się tylko nad moimi wątpliwościami, czym są spowodowane. A przypuszczam, że ktoś miał również takie wątpliwości, dlatego proszę o wypowiedzi innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mowilam konkretnie o tobie
stad moje wczesniejsze pytania o to dlaczego tak pozno jednakze wydaje mi sie to niesamowicie niepowazne - oczywiscie lepiej teraz niz przed slubem, ale bedac ze soba taki szmat czasu odejsc dwa miesiac przed slubem wybacz - moje zdanie jest takie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczona może żona
hej :) Ja mam ślub za trzy miesiace luty 2011 :) mieszkamy razem i powiem wam że poczatek października byl ciężki tak się kłóciliśmy, byly ciche dni, pakowanie itp. Przetrwaliśmy teraz jest spuer, nadal planujemy nasz ślub, na dzien dzisiejszy wątpliwości brak ale co będzie za miesiąc hmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nepewnościowa
O rany jak ja rozumiem Izabelkę :-( do ślubu ok. 6 m-cy a ja zastanawiam się czy to naprawdę "ta miłość do końca". I gdyby ktoś mi 2 lata temu powiedział że coś takiego poczuję to bym mu w twarz napluła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak, nie zrywaj od razu
zerwij tuz przed slubem jak ta druga, faceta bedzie na pewno mniej bolalo. poza tym ja wiem jedno bylam z facetem 5 lat, ale w momencie oswiadczyn powiedzialam nie, poczulam bo facet zdaje wtedy pytanie, czy zostaniesz jego zona, ja powiedzialam ze nie,jasna sprawa(wczesniej ustalalismyze nie bedzie malzenstwa)wiec bylam fair, a wy? tak tak zostane, a poznie co?? przeciez facet zdaje proste pytanie nie?ja nie przyjelabym zareczyn gdybym nie czula tego i miala watpliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieciaczki ktos tu zadal
dobre pytanie, ile macie lat ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czytalas uwaznie co pisalam? narzeczony prosil zebysmy sie ejszcze nie rozstawali, zbeym jeszcze poczekala z rozstaniem boi moze watpliwosci mi przejda....dlatego sie rozstalismy tak pozno... no i jak to nie mowilas o mnie "ale dla mnie to i tak dziwne dwa miesiace przed slubem dobrze zes nie uciekla sprzed oltarza - tragedia a swoja droga dwa lata na slub?? co by bylo gdybyscie sie hajtneli rok po zareczynach, szybki rozwodzik ??" to wyraznie o mnie...coz ide z tego topiku nie mam zamiaru sie denerwowac przed snem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilolilolililoli
jestem 2 lata po slubie nie miłam zadnych watpliwosci!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko jak masz watpliwosci
albo szybko je rozwiej, albo nie zwodz chlopaka tym bardziej jesli sie kochaliscie lub kochacie, jesli go szanujesz bo izabelka z kolei ma mgliste pojecie o szacunku komus tu zarzuca jego brak a sama zwodzila swojego faceta przez szmat czasu... zal no ale jesli tak objawia sie szacunek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niepewnosciowa - dokladnie...gdyby ktos mi 2 lata temu powiedzial, ze zerwe zareczyny to bym go wysmiala...nigdy nie przypuszczalam, ze ta milosc sie po prostu skonczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczona może żona
Z psychologi podobno jest taki termin nie pamietam dokladnie coś teoria odwlekania czy cos takiego. Polega to na tym że im bliżej jakiegoś wydarzenia ( tu ślubu ) tym częsciej zasanawiamy sie czy napewno to ta osoba itp., możemy mieć więcej wątpliwości ponieważ wiecej o tym myslimy takie rozmyślanie i zastanawianie sie podobno jest normalne, wpisane w nature czlowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam szacunku? zwodizlam kilka lat? roznbie bywa ludzie sie rozstaja, milosc czasem mija...i trzeba to zrozumiec...wiec nie mow mi ze nie mam szacunku, tym bardziej ze gdy pojawily sie watpliwosci bylam z moim facetem szczera bo od rauz mu to powiedzialam...wiec dlaczego nie mam szacunku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczona_______
Ja przyjmując zaręczyny bardzo kochałam i chciałam tego ślubu. Od tamtego czasu różne rzeczy się działy. Nie było nas stać wtedy na ślub i wspólne życie (kasa). Wszystko bym wtedy dała za ślub z nim i wspólne życie. Nasz związek był wyjątkowy i uczucie, które nas łączyło. Niestety, niektóre słowa, zachowania sprawiły, że jest jak jest. Poza tym ja od momentu oświadczyn oczekiwałam, że będziemy o tym ślubie rozmawiać, a było tak, że jak ja poruszałam temat to słyszałam tylko, że nie jest gotowy; pytałam pod jakim względem a on, że materialnym.. Ale nie wiem, czy to był jedyny powód. Wiele razy płakałam podczas rozmów o ślubie, dlatego mam teraz jakąś blokadę. Wiem, że nie cieszyłoby mnie teraz załatwianie ślubu, sali itd., bo bym miała gdzieś w sobie wspomnienia o tym, jak to przez 2 lata temat ślubu był prawie tematem tabu (pomimo tego, że oświadczyny były) a każda próba rozmowy na ten temat kończyła się wielkim smutkiem i poczuciem, że chyba tylko mi zależy na tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko jak masz watpliwosci
nie wiem czemu sie tak denerwujesz pewnie jednak dotknely cie te slowa i czujesz sie winna, a mnie to nie dziwi wez sie troche wyluzuj i faktycznie idz spac wiedze jednak ze w twoim stylu jest taki brak konsekwencji izabelko najpierw zostaniesz jego zona, a pozniej dwa miesiace przed slubem koniec teraz niby idziesz spac, a ciagle cie tu widze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko jak masz watpliwosci
hmmm rozumiem, jesli ci zalezy pogadaj z nim szczerze zeby pochopnie nie podjac decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izabelka a ty co
szukasz bratniej duszy?? ona nie jest w takiej sytuacji jak ty i spadaj stad juzzzzzzzzzz :D :D :D ladnie prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczona_______
A ja nie rozumiem po co się ciągle obrzucacie "błotem"? Normalnie już na forum nie można pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie , ze czuje sie winna...wcale nie dlatego, ze 2 miesiace rpzed slubem zerwalam zareczyny tylko dlatego, ze narzeczony mnie kochal i przezywal to ze ja jego nie...bo nie chodizlo o smao odwolanie slubu, on mowil, ze slub jets nie wany wazne zebysmy byli razem ale ja juz nie chcialam...a denerwuje sie tym, ze mowisz, ze nie mam do niego szacunku, zawe mialam , ale czy to moja wina ze mialam watpliwosci? dodam po raz ktorys zegdy tylko sie pojawily od razu mu o nich powiedzialam i to on nalegal zbeysmy jeszcze slubu nie odwolywali...szkoda, ze nitkorzy nie potrafia zrozumiec co czuje dziewczyna, ktora naprawde nie chce zranic faceta, ktorego tyle lat kochala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko jak masz watpliwosci
ja nikogo nie obrzucalam blotem jestem spokojna wyrazilam opinie na ten temat w sposob kulturalny, nie krzyczac i nie uzywajac glupich slow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie suzkam bratniej duszy ale widze, ze same nietolerancyjne osoby tu siedza, wiec rzeczywiscie spadam stad bo naprawde widac ze gdy tylko ktos wypoiwie swoje zdanie to jets obrzucony blotem..wiec szkoda czasu na dyskusje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nepewnościowa
ja mam 29 lat, jesteśmy ze sobą 5 lat, oświadczyny były ponad rok temu i co wynika z tej arytmetyki??? Nic Może to tylko stres a może jednak coś poważniejszego... mój narzeczony ma 100% pewności że chce być ze mną "do końca" a ja zastanawiam się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko jak masz watpliwosci
ja mysle ze jestem osoba dosc tolerancyjna kazdy z nas kogos zranil, takie jest zycie i to potrafie rozumiec - rozterki niestety nie potrafie zrozumiec po co pary sie zareczaja, biora slub skoro za chwile nic z tego nie zostaje ?? ja czekalam na szczescie z takimi deklaracjami, chociaz nie raz wydawalo mi sie, ze z tego moze cos byc ale wolalam wlasnie unikac tego typu "wpadek" wybaczcie brzydkie slowo teraz sie zareczylam i jestem pewna, slub za rok, ale nie ma tu miejsca na watpliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie lubie stereotypowego mysle
nia, ale tutaj... no rece opadaja, a podobno to faceci sa tacy zli a ja znam jedna prawidlowosc, facet jak juz kocha i sie zdecyduje to wie co robi, a baba wiecznie jej zle, i wiecznie te rozterki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczona_______
Wiecie, ja rozumiem, że można być z kimś, kochać tą osobę, ale wraz z upływem czasu nabierać wątpliwości. Różne mogą być tego powody. Izabelka mówiła narzeczonemu, że ma wątpliwości. Więc okazała mu właśnie wtedy szacunek. I wiem, jak ciężko podjąć jakąś decyzję, jeśli chodzi o odwołanie ślubu. Tym bardziej, że kiedyś się kochało i nie widziało świata poza tą osobą. Jednak zgadzam się z tym, że jeśli ma się wątpliwości to nie powinno się tak żyć z dnia na dzień z tymi wątpliwościami. Osoba w związku jest w pewien sposób odpowiedzialna za tą drugą osobę (w takim sensie, że skoro przyjęła oświadczyny, tzn. że się określiła i jest odpowiedzialna za to, co będzie ta osoba czuła, jeśli jednak zerwie zaręczyny). Jak ktoś jest po zaręczynach tzn. że stwierdził, że chce ślubu na 100% i tyle. Jednak życie nie jest takie jednoznaczne i kolorowe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzeczona_______
A co do komentarza powyżej. Choć jestem kobietą to zgadzam się; jak facet się deklaruje to zazwyczaj mówi to przemyślanie i jest to jego ostateczna decyzja. A u kobiet to różnie bywa; może za dużo się zastanawiają ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to by bylo logiczne
to cechuje osoby ktore wiedza czego chca od zycia wybazccie rozumiem emandry uczuciowe sama przechodzilam przez rozne, zerwania, niewiadome itd, cezko bylo, no taka jest milosc itd, ale nie zdarzylo mi sie podjac takiej decyzji aby sie z niej pozniej wycofywac, to straszne,a niestety dawniej slub byl slubem, ludzie mieli szacunek do tego, a dzisiaj jest slub nie ma slubu, dziewczyny same nie wiedza czego chca zycze powodzenia autorko i szczerosci w zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×