Dziewczyna i dyska

Witam wszystkich, mam taki mały problem, otóż jestem z dziewczyną, bardzo się kochamy lecz mieszkamy kawałek od siebie, 3 godziny w jedną strone. Widujemy się bardzo rzadko, bardzo ją kocham i ona mnie też wiem to ale czasem mnie coś denerwuje np. ona mówi ze jest jej źle beze mnie i musi iść na dyskoteke, wtedy idzie do koleżanki, stroją się i idą na dyskoteke, jeśli jej powiem zeby nie szla, ze jestem zazdrosny, ze tam moze sie jej cos stac ze ona prowokuje facetów to ona do mnie ze ja jej nie ufam i ze ona nie robi nic zlego. To nie tak ze zabraniam jej kontaktów z innymi, jak chce iść z kimś na piwo to idzie nie ma problemu, po prostu boje sie, ja nie wiem co tam sie dzieje na tych dyskach, przyznam szczerze ze to ona jest bardziej rozrywkowa, myślicie ze to ma sens? Bym co jakiś czas zastanawiał się czy ona nie przyprawia mi rogów i nie robi nic głupiego? Ja sobie nie wyobrażam żebym ja miał iść na jakąś dyske bez niej, nie czułbym tej atmosfery, albo z nią albo w ogóle.

Słuchaj, gdyby dziewczynie nie zależało na prowokowaniu i dowartościowaniu, nie szła by, wiedząc, że sprawia ci to ból. Po prostu. Nie jest fair

bo sluchaj chodzi o to ze mielismy razem isc na wesele, ale nie mozemy isc razem.. i ona musi kogos znaleźć... i zamiast pytac znajomych to woli isc na dyske sobie kogos poszukac, klocimy sie ciągle o to, czy ja jestem chory czy to ją ciagnie do innych facetow?