Moi rodzice już mnie doprowadzają do obłędu! Nie jestem smarkulą, tylko dorosłą

kobietą. Mam 30 lat, dwoje dzieci, wyższe wykształcenie, a rodzice nadal traktują mnie jak smarkulę i na każdym kroku mnie poniżają. Kiedy przyjeżdżają do mojego domu, na każdym kroku słyszę ich złośliwe komentarze, wszędzie zaglądają ( do szafek, do szafu, do lodówki), ciągle słyszę że coś w domu śmierdzi, że kwiatki za suchą ziemię mają, że pranie leży w łazience itp. A najgorzej jest jeśli chodzi o moje dzieci. Wmawiają mi, że nie umiem ich wychowywac, że tego nie powinny jeśc, tamtego pic, że je za ciepło/za zimno ubrałam itp. Córce, która ma 5 lat robią dosłownie wodę z mózgu, tłumaczą jej że mama i tata źle robią to, a gorzej tamto. Ja już nie wyrabiam umysłowo, naprawdę! Mężowi o niczym nie mówię, bo boję się, że zrobiłby im porządną awanturę! Jak z tego wybrnąc bez większej wojny rodzinnej???

ogranicz kontakty do minimum. chyba masz toksycznych rodzicow, jak to sie teraz ladnie mowi.

hm może na przykład jesteście wjakimś stopniu zależni od nich? pilnują dzieci albo pożczają wam pieniądze? bo jak tak to mogą sobie pozwolić

Dzieci pilnują sporadycznie, naprawdę bardzo rzadko. I to wszystko. Oni już tacy są. A ja już dostaję pierdolca.

pozyczaja nawet kase, czy pilnuja dzieci, to robia to bo chca - to normalny uklad ale jezeli ich glownym celem ma byc wplyw na to co sie dzieje u was, sorry ale to chore. ogranicz kontakty, a rodzicom wytlumacz, ze przeciez widuja sie z dziecmi kiedy chca, ze jak je rozpieszczaja to niech to robia, ale zeby nie psuly waszego autorytetu...