Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość CallMeBlondiee

FOBIA SPOŁECZNA, NIEŚMIAŁOŚĆ. Są chętni na spotkanie??

Polecane posty

Gość facet bez latarki
angellka33, nie wiem czy chcę pokonać nieśmiałość. To częśc mojej tożsamości.:) Mala, w jakim kierunku za to Opole?;) I co to za bariery?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet na wschód od Opola, okolice Lublińca... będziesz tam przypadkiem w okolicy?? :D bo mam trochę czasu wolnego na miejscu :) bariery...? -po pierwsze poszłam na spotkanie integracyjne na piwko z ludźmi z uczelni, po drugie stawiam coraz pewniejsze kroczki w roli teacher, po trzecie - zaangażowałam się w pewną role przygotowania komunii Młodego - a więc sama widzę, że idę do przodu i nie chowam głowy w piasek :) wreszcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet bez latarki
Trochę nie w moim kierunku. Poza tym wciąż nie uporałem się z problemem nr 1.:) Może to dziwne, bo spotkaliśmy sie tylko jeden raz, ale jakoś mnie nie dziwi, że pokonałaś te bariery.:) Uczniowie nie zdążyli zajść za skórę?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na razie przydzielają mi te grzeczniejsze klasy ;) Idę spać, jutro ponad 500km w dwie strony. Najgorsze są problemy nr 1 ... :P Chociaż nie...są i gorsze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet bez latarki
Nie daj im się!;) ... a nr 1 to wg Ciebie?:) Dobranoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No spróbuję się nie dać, a jak mnie pożrą - to stanę im ością w gardle ;) Nie wolno poddawać się bez walki :) Nr 1 ? to nieuzasadnione lęki, niepotrzebne obawy, pustka w głowie i panika wywołana błahymi wydarzeniami i przepuszczanie najfajniejszych momentów życia między palcami - jednym słowem: fobia :P to jest najgorsze ;) 600km za mną!... będzie mi się śniła autostrada... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet bez latarki
Autostrada do nieba czy...?;) Myślę, że numer jeden na liście problemów może zmieniać się w zależności od sytuacji. Praca, a raczej jej brak ma wpływ na samoocenę i pewność siebie, a fobicy nie narzekają na nadmiar pewności siebie. Sama więc widzisz, że wszystko ze sobą się łączy.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich w ten piękny majowy dzień :) Nie wiem jak u Was, ale u mnie biało jak w środku zimy. I śnieg nie przestaje prószyć. Odkopałam czapkę i rękawiczki. Jest nowy pomysł na spotkanie wycieczkowe w ostatni weekend czerwca, może w końcu uda się zaliczyć te Stołowe. I tu znowu zasadnicze pytanie: kto byłby chętny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejna bezsenna noc... Co tam nowego moi drodzy, chyba wszystkich zasypał ten śnieg majowy.:-) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slabiutka misia
Mnie zasypalo:( Kochani pisze mature jutro boze jak sie stresuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet bez latarki
Śnieg popadał, ale to już wspomnienie. slabiutka, jedyne co mogę, to trzymać kciuki.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slabiutka misia
Jesli chodzi o spotkanie w czerwcu to nie mam pojecia co bede robic pod koniec czerwca jeszcze. Na pewno odbierac wyniki jesli zdam to dostane kase na wakacje to moze i w gory pojade, a jak nie to bede siedziec w wawie i szukac pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm i znowu cisza:) Napisałbym coś ale za bardzo nie wiem co... Ogólnie jakoś tak nie ma o czym pisać. slabiutka misia - Maturą nie ma co się stresować. Wiem że łatwo mówić, ale ile ja się nerwów najadłem przed tym egzaminem "dojrzałości". Po samej maturze wiedziałem już że nie było warto bo matura była... banalna. Nie wiem jak w tym roku ale nie sądzę by było mega trudno. Polski to w głównej mierze czytanie ze zrozumieniem. 3 lata temu byłem w mniejszości i wybrałem temat gdzie trzeba było analizować wiersz (chyba tam była Oda do Młodości). Pomyśleć że zawsze mówiłem że analizowanie wierszy jest idiotyczne i na pewno takiego tematu w życiu bym na maturze nie wybrał, a tu proszę:) Ale jakoś temat mi przypasował:) W sumie to uczyłem się tylko do biologii, a nauka innych przedmiotów polegała na robieniu testów. Zdałem nawet geografię na poziomie rozszerzonym bez specjalnej nauki. Ogólnie matura to jedna wielka ściema i tyle, może dawniej było trudno, dziś tak na pewno nie jest. Choć teraz jest matematyka, ale akurat nie specjalnie bym się matmy bał, bo zawsze jakoś mi szło, nawet chętnie bym sobie taką maturkę napisał;) Dla mnie największym problemem były egzaminy ustne, ale to chyba oczywiste. Prezentację z polskiego powiedziałem szybko, miałem na spokojnie 11-12 minut tyle przeważnie mi zajmowała, a tymczasem powiedziałem ją w ok.9 minut, na koniec egzaminator powiedział że miało być minimum 10min... Już myślałem że po mnie a tu następnie się okazało że dobry wynik:) Pamiętam też że myślałem że padnę jak usłyszałem słowa, o tym że przeczytałem Odyseję bo do niej się między innymi odnosiłem i że z Odysei będą pytania. Dobrze że dzień wcześniej przeczytałem streszczenie:) Dobra kończę bo nie wiem czy ktoś w ogóle to czyta, ale fajnie sobie powspominać. Cofnąłbym się te 3 lata wstecz gdybym tylko mógł. I gdybym dziś wiedział to co wiem o swojej fobii to zupełnie inaczej bym to wszystko rozegrał. Ale cóż było minęło, czasu się nie cofnie i trzeba iść do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też miło wspominam maturę, z tym że zdawałam jeszcze starym systemem. Był stresik, ale w sumie przyjemny, czułam się dość pewnie, bo podstawą u mnie był j.polski (wypracowanie) i matematyka, a te przedmioty szły mi zawsze nieźle, bez specjalnej nauki. Praktycznie przed maturą nie uczyłam się wcale. Później jeszcze okazało się, że będę zwolniona z egzaminów ustnych, więc to co najgorsze mnie ominęło. Tylko język obcy zdawałam ustnie. Zresztą nauczyciele byli bardzo życzliwi, a i koledzy pomagali sobie wzajemnie, podrzucali ściągi i trzymali kciuki za pozostałych, wreszcie czuło się tą wspólnotę i integrację. No i ta świadomość że szkoła dobiegła końca i zaczyna się całkiem nowy, dorosły etap w życiu... (czy okazał się lepszy, to już osobna kwestia). W sumie matura i cała ta otoczka jej towarzysząca, to chyba najlepsze z tych lat, jakie spędziłam w szkole średniej. Ech, to już tyle czasu minęło, a tak jakby było wczoraj... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet bez latarki
Przedwczoraj.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet bez latarki
Ośmioklasowa?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Si senior, ale te lata minęły jak z bicza strzelił, choć dopiero z perspektywy niespełna 30-latki tak to postrzegam. Wczorajsze wspomnienia matury i minionych lat sprawiły, że przyśniła mi się szkoła, ludziki z klasy i wśród nich pewien adorator. Dziś mogę tylko żałować, że go wtedy spławiłam. Cóż, człowiek był młody i głupi :) Ale oczywiście uważaliśmy się wtedy za bardzo dojrzałych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet bez latarki
Seniorita, gdybym miał rozpamiętywać, czego nie zrobiłem, albo zrobiłem nie tak jak powinienem... Oszalałbym... Muszę być optymistą.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Seniorzy moi drodzy :D :D To prawda, że wiele nas ominęło. Gdy inni czerpali z życia pełnymi garściami, my siedzieliśmy w naszych muszlach lub nawet pancerzach. Nie ma co rozpamiętywać - trza iść naprzód ;) Co do optymizmu, Facet, zastanawiałam się ostatnio nad Twoimi słowami na jego temat - to prawda, może on usypiać czujność i rozleniwiać - gdybyśmy potrafili w pełni uzmysłowić sobie beznadziejność naszej sytuacji i bezcelowość braku działań - może byśmy ruszyli z kopyta, bo byśmy nie mogli znieść tego marazmu. My chyba jednak zbyt łatwo tłumaczymy sobie, że jakoś to będzie i tak łatwo znajdujemy usprawiedliwienia. A porządny kop jednak dużo mógłby zmienić ! ...Ale to tylko teoria... :P ja tam lubię pomyśleć, poanalizować, a potem... odpocząć ;) działanie jest takie męczące... :P A teraz idę do mamy na jej imieninowe winko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet bez latarki
A więc ten "senior" to był przytyk do mojego wieku?!😠 Czyżby CallMe chciała dać mi do zrozumienia, że powinienem zabrać się do roboty? Ehhhhh... Optymizm, optymizm, optymizm... Jestem jeszcze dość młody, jestem dość młody, jestem młody... Od razu lepiej...;) Do roboty zabiorę się... jutro... albo po weekendzie... ,albo...;) Mala, myślenie też jest męczące. Wtedy zdarza się, że włącza mi się pesymizm. Cisza, spokój... i może dobre winko to jest to!;) Ale to nie rozwiąże moich problemów.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet, wątpię, żeby to był przytyk :) senior to po hiszpańsku pan, seniorita panienka, a ja po prostu nie umiałam odmienić, bo nie wiem jak jest po hiszpańsku 'drodzy państwo' ;) Ha, winko rozwiązuje niektóre problemy :) wracając od mamy spotkałam pod moim blokiem 2 sąsiadki, które wybierały się z kijkami na nordic walking - namówiły mnie, bym szła z nimi - nie namyślając się długo (...sprawka wypitego winka...) wzięłam moje kijki narciarskie (za długie, gdy się stoi bez butów narciarskich i nart - ale co tam...) i poszłam z nimi połazić :D slabiutka misia jak matury? dziewczyna mojego brata teraz zdaje, stwierdziła, że niemiecki nie był zbyt łatwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po nieprzespanej nocy rzeczywistość wygląda absurdalnie .Właśnie dzwonił mój były pracodawca .A przynajmniej tak się wyświetliło na telefonie .Trzymałem ten telefon w ręku przez pół minuty zastanawiając się czy powinienem odebrać, czy może nie .Doszedłem do wniosku że jednak odbiorę (a przynajmniej moje poczucie winy doszło do takiego wniosku ). I w tedy stał się cud .Padła bateria . I teraz pytanie : czy powinienem czuć się winny że mi ulżyło jak ta bateria padła ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słabiutka misia
Cześć i czołem nadal zmagam się z maturami, ale już 3 przedmioty do przodu. Niemiecki akurat mnie nie dotyczy natomiast mogę powiedzieć, że matematyka była bardzo trudna. Tutaj z tego co czytałam to jesteście dziewczyny matematyczkami więc dla Was to pikuś:P No, ale ja się dużo stresu najadłam. Ale na szczęście zdałam będzie na pewno powyżej 30%. Polski pisemny gładko i angielski też. Teraz przede mną egzaminy ustne, a więc największy stres i najgorsze co może być. Nie wiem czy cokolwiek powiem. Już jutro maturka ustna z polskiego. Tak strasznie się stresuje, że masakra poprostu:(:( boje sie ze nie zdam nie dlatego ze sie nie przygotowalam tylko ze moje leki wezma gore. A to tak iwstyd nie zdac ustnego polskiego ponoc kazdy glab go zdaje. Ehh ale nikt nie wzial pod uwage, ze nie kazdy jest luzacki i ma gadane. Boje sie ze sobie nie poradze. Jutro godzina 9 rano trzymajcie kciuki:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet - Tak jak mówi Mała, ten "senior" to był wyraz szacunku, a nie przytyk :) Zawszenowy - Hehe, też miałam sytuacje podobnego typu. Może akurat nie z rozładowaną baterią, ale np. autobus nie przyjechał, lub coś tam innego. Ktoś inny po prostu naładowałby baterię i oddzwonił, albo poczekał na drugi autobus, lub wykombinował inny środek lokomocji. Ja tymczasem w takich przypadkach głęboko odczuwam ulgę i w jakimś stopniu czuję się usprawiedliwiona w obliczu własnego sumienia. Słabiutka misia - Idziesz przez maturę jak burza. Super. Jutro będę trzymać kciuki. Napewno się uda. Muszę się pochwalić, że w przyszłym tygodniu jadę na kilkudniową wycieczkę do Krakowa, a po drodze zahaczymy jeszcze o kilka innych atrakcji. Taka niespodzianka od mojego mena. Potrzebowałam tego. Ale żeby nie było tak kolorowo, jakiś czas temu zrobiłam szereg badań, dziś odebrałam wyniki badania krwi i jest nieciekawie. Może nie będę pisać tu jaka diagnoza, ale trochę poczytałam o tej chorobie i... olśniło mnie. Wszystkie objawy, szczególnie niepokój, lęki, nerwowość, duszności, drżenie rąk i stany depresyjne, wynikają prawdopodobnie z tego. A ja przez tyle lat myślałam, że to skutek nerwicy i fobii społecznej. A więc to może być przełom w mojej walce o normalność. Paradoksalnie więc się cieszę, że jestem chora, mimo iż normalnie powinnam się podłamać. Może to infantylne, ale uwierzyłam, że dostanę lekarstwa na kontrolowanie pewnego hormonu i wszystko zacznie się poprawiać. Gorzej gdy konieczna będzie operacja, ale tę myśl odrzucam. Miłego wieczorku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet bez latarki
Pragnę poinformować, że wiedziałem, że nie był to żaden przytyk. Zgrywałem się.;) Ostatnio dobrze poszło, więc znowu będę trzymać kciuki.:) Skromnie, ale może dopiszę coś później. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wieczorne ożywienie? ;) Slabiutka misia będę trzymała kciuki ! wiem, że poradzisz sobie :) też bałam się ustnej, z polaka byłam akurat zwolniona, a matmę miałam w małym paluszku, a i tak bałam się jak głupia tego występu -no ale zdałam - u Ciebie tez tak będzie! :) CallMe super wycieczka Cię czeka :D cieszę się razem z Tobą! ...a więc to tylko hormony? tylko nie odejdź nam z forum, skoro nie masz fobii :P daj namiar na tę chorobę - może też się obadam i mi ulży ;) sny - okropne... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała Suu, ależ mam fobię, to raczej nie podlega wątpliwościom. Niestety. Myślę natomiast, że to co mi dolega mogło mieć wpływ na jej rozwój, a rozpoznawanie przyczyn jest kluczowe. Usłyszałam kiedyś opinię od jednej lekarki-terapeutki, że nawet szczepionki w dzieciństwie, czy ugryzienie owada, mogą zainfekować organizm w taki sposób, że później zmagamy się przez całe życie z różnymi poważnymi zaburzeniami, w tym psychiki. Bo na prawidłowe jej funkcjonowanie, ma wpływ nie tylko otoczenie zewnętrzne, ale również wewnętrzna gospodarka organizmu. Jeśli np. jakiś organ źle pracuje, zmienia się nasza wewnętrzna biochemia, a więc i w mózgu zaczynają się dziać jakieś nieprawidłowości. Ja mam zaawansowaną nadczynność tarczycy i czytając na ten temat zrozumiałam, że faktycznie nie pozostaje to bez wpływu. Nie śmiem twierdzić, iż jest to jedyna przyczyna, ale myślę że leczenie tego może być istotne w walce z moją fobią, czy stanami depresyjnymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle tak sobie myślę, że przecież to co napisałam wyżej może tłumaczyć również fakt, że bywa iż rodzeństwo wychowujące się w takim samym otoczeniu, mające takie samo dziedzictwo genetyczne, tak bardzo różni się od siebie, w sensie bracia i siostry przebojowi, wygadani, a ja zalękniona, nieśmiała myszka. Dobra, idę spać, bo wybieram się do wyrka jak sójka za morze, a ledwo już siedzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×