Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kafeterianka pewna taka

problem z mieszkaniem i narzeczonym. doradzcie obiektywnie.

Polecane posty

Gość ghjksajha
absolutnie nie ma racji!! Ludzie wynajmują mieszkania i tak samo je remontują i meblują i nie mają do niego żadnego prawa!! A jeżeli to narzeczony i mają wziąć ślub, to honor, by mu nie pozwalał dupy tam wsadzić bez żadnego swojego udziału!! I co może on do czynszu i opłat się też nie będzie dokładał, bo nie jego!! Jak taki dupek honorowy, to niech sam zorganizuje mieszkanie. Rodzice mają absolutną rację!! Przecież łóżko, szafę itp. może kupić. Dla pocieszenia powiem Ci, że ja takiego gnoja w dupę kopnęłam. Mało, że się do mnie chciał wprowadzić, to też bez wkładu i np. jeździł moim samochodem do pracy (ja go nie używałam wcale) i jak trzeba było benzynę kpić, to mi oznajmiał, że JA mam kupić, bo to MÓJ samochód!! Do opłat też mi się nie chciał dokładać, bo to moje mieszkanie, a że prąd woda, środki czystości, jedzenie... Przypatrzyłam się pół roku na jego zachowanie i podziękowałam. Niech mi ktoś uzasadni, dlaczego to autorka ma ładować całą kasę i uposażyć gołodupca!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to może z toba jest
tylko dlatego, ze masz mieszkanie. Widać straszny z niego dusigrosz. Z takim będziesz miała przechlapane zycie. Zostaw go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wez kopnij go w dupe, wszyscy jak widac ci to radza. no wlasnie, a jak pos lubie powie ci, zebys to ty placila rachunki bo to twoje meiszkanie i niewazne ze on tez zuzywa wode, prad itd? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proste jak w banku
Powiedz, ze to mieszkanie w takim razie oddajesz rodzicom. Oni będą je wynajmować komuś. A to Twój chłopak niech się postara o własne mieszkanie, a Ty wejdziesz na gotowe. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no bazienka
on miał tylko meble przecież kupić i miałby rachunki. A autorka wcale nie musiała mówić, że będą mieszkać w tym mieszkaniu, bo równie dobrze mogłaby je wynająć komuś innemu i mieć z tego dodatkowy dochód. Zresztą w większości to męzczyźni mają swoje mieszkania, więc mogłaby powiedzieć, ze to on ma się postarac o mieszkanie dla nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak propozycji na dobry nick
->proste jak w banku dobre:) ale by się chłopak zdziwił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lisetka
jeszcze ślubu nie a on o rozwodzie myśli?!!! Na cholerę ci on? Aż taki wspaniały???? Daj sobie z nim spokój. Dziad bez honoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko, rzuc tego chama
nic dobrego z jego strony cię nie czeka,posłuchaj rodziców oni mają racje,no tupet to on ma-nie będziesz z nim szczęśliwa ja to wiem z autopsji,moja córka była w podobnej sytuacji.Jednym słowem on życzy sobie mieszkanie wyremontowane, urządzone i wtedy może łaskawie się wprowadzi.To jest kpina z ciebie i twojej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak propozycji na dobry nick
bazienka, czy przeczytałaś wszystkie posty autorki? bo ja rozumiem, że umeblowanie mieszkania to nie jest bagatela, ale chłopak mógłby chociaż ujawnić jakąś dobrą wolę, podczas gdy on zachowuje się jak pan i władca i czeka aż niewolnica wszystko mu pod nos podstawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddd123
Ciekawe czy jakby była odwrotna sytuacja mieszkaniowa to autorka też miałaby jakieś egzystencjalne dylematy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nvlcvnzlv'vvf
Ja z moim narzeczonym mieszkamy w jego mieszkaniu i po równo się składaliśmy na wyposażenie, remont itd..nie było żadnego problemu. Dziwne ma podejście Twoj facet..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze pamiętam
Żałosny typ, a jego motywacja co najmniej śmierdzi. Ja mam mieszkanie na kredyt, jeszcze nie całkiem umeblowane, mój facet (nawet nie mąż) płaci rachunki po połowie i trochę dokłada do mebli. Przecież też ich używa i tak samo przyczynia się do zużycia mieszkania, w którym przecież raz na jakiś czas trzeba odmalować ściany, wymienić umywalkę itp. On oczywiście pokrywa mniejszą część kosztów (mniej też zarabia, więc choćby dlatego), ale nigdy nie stawiał tego typu warunków ani nie próbował na mnie żerować!!! Oboje wiemy, że w razie rozstania nie zabierze sobie mebli kuchennych - ale spłaciłabym go co do grosza, gotówką albo oddając mu jedno z dwóch moich aut, z których oczywiście on korzysta. Oboje wiemy o sobie nawzajem, że jesteśmy uczciwi po prostu. Każde wkłada tyle kasy, ile może i pieniądze nigdy nie będą u nas przedmiotem sporu. Nikt nie czuje się wykorzystywany i mamy do siebie zaufanie. Takiego faceta sobie szukaj. Ten Twój jest jakiś podejrzany. Gdyby miał jasne i czyste zamiary, nie stanowiłoby dla niego problemu kupienie mebli na rachunki na siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprawa oczywista............
jejku kopa w tyłek. A gdzie jego godność, honor!! Jak można chcieć być z takim burakiem!! Niech się cieszy, ze kredytu na 30 lat brać nie musi!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem Cię bazienka
tylko autorka sama mówiła, że rozmawiała z narzeczonym, iż chciałaby, żeby po ślubie zaczęli remontować, skoro ma obawy - a on i tak się na to wypiął, tłumacząc, że to jej mieszkanie i on nawet po ślubie grosza w to nie włoży .... I tu chyba jest pies pogrzebany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem Cię bazienka
też bym osobiście wolała po ślubie wpakować i mieć niejaką "pewność". Tyle, że sama byłam w podobnej sytuacji: wynajełam mieszkanie, on był przeciwny, a potem nagle mu się spodobało, gdy było już "gotowe". W wyposażenie włożył 1 tyś zł - opłaty to była moja działka, jedzenie po połowie (teoretycznie). Następnie parę m-cy wspólnego mieszkania i rozstanie przed ślubem. Sprzęt chciałam żeby zabrał lub go spieniężyć - to się uniósł honorem, a potem obsmarował na mieście, że gdyby nie on.... Ale, że nie pracował przez parę m-cy i jedynym dochodem był mój - tego już dodać zapomniał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet ma racje bo chce sie
zabezpieczyc, z drugiej strony jak sie mysli o rozstaniu przed slubem to troche nie teges. Ja bym zrobila tak - wyremontowala za wlasna kase a on niech zaplaci za meble, w razie rozstania on zabiera meble - kasy nie straci. Wedlug mnie to najlepsze rozwiazanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SabinkaMalaaa
albo niech sie dolozy i potem wrazie rozstania na pol albo niech spada przeciez nie moze byc takk ze ty sama zrobisz a po slubie idzie wszystko na pol wiec i to co bys kupila bylo by na pol i tu masz wlaa bo on dostalby czesc tego a przeciez nic nie wlozyl kombinuje ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet ma racje bo chce sie
doczytalam reszte postow - facet jest do dupy. A sproboj w taki sposob, powedz ze ok placisz za wszystko ale potem on co miesiac placi za wynajem bo przeciez on tego uzywa. Ciekawe co on na to powie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strona głowna
podepnę się z moim problemem bo kaliber i tematyka podobna. niedawno kupilam mieszkanie bo moj facet mimo 30 na karku chcial sie z tym powaznym krokiem wstrzymac jeszcze z rok. ja juz mialam dosc mieszkania z rodzicami w małym pokoju (pracuje w domu i mam duzo ksiazek z ktorymi juz nie mieszcze sie; zresza to niewazne - chcialam isc na swoje i miec spokoj cieszac sie zyciem na razie bez dzieci.) on chcial czekac do zdania waznego egzaminu ktory mial odbyl sie na pocz. pazdziernika. egz byl wazny ale on go nie zdał (mial tylko sie uczyc i niczym nie zajmowac); efekt - poprawka w marcu ;( ja sama ciagne remont, ale mam juz dosc (praca, plus remont mnie wykańczają fizycznie); on znowu sie poświecił nauce. ja zaniedbuje moja robote bo trzeba pojechac po kleje, wybrac plytki itp. wiece jak jest z remontem. dochodząc do sedna - moj facet powiedział ze nie bedzie wkładać kasy w to mieszkanie bo jest moje. i ze mogliśmy kupic razem - bo on teraz nie ma kasy. ciekawe skad mialby ja tuz po egz? podejrzewam że od rodziców, więc co to za róznica czy daliby mu przed egz czy po? powiedzialam - ok, rozumiem. ja sfinansuje te plytki, podlogi, meble do kuchni - czyli wszystko to co bedzie powiedzmy trwale zwiazane z mieszkaniem ale pozostałe meble chce kupowac juz razem. ale tu sie zdziwialam kiedy powiedziałam mu ze szukam zmywarki do mieszkania; uslyszalam wtedy: fajnie, że kupisz nam zmywareczke. zdębiałam! zaczynam sie bac ze on po prostu mysli ze ja urzadze to mieszkanie na tip top i wtedy on bedzie po egz. i sie wprowadzi. kurde czuje sie wykorzystywana. a moze mam to na wlasne zyczenie? bo moglam sie wstrzymac z zakupem do marca? tylko ja chcialam sie wyprowadzić juz połtora roku temu; poprosił mnie wtedy abym poczekala na niego. ok tylko skad moglam wiedziec ze az tyle to bedzie trwac... :( inni moi znajomi tez zdawali ten egz ale w niczym nie przeszkadzało im to zycia osobistego sobie układać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobraradaaa
Kurcze, skoro dziewczyna wnosi w tzw. posagu mieszkanie, to facet mógłby chociaż umeblować i wyremontować? Powiedz mu, niech w takim razie da Tobie połowę wartości mieszkania i dołoży połowę za remont , wówczas zrobisz go współwłaścicielem i w razie rozwodu, po sprzedaży mieszkania, podzielicie się kasą i on odzyska swój wkład. Jeśli bowiem da tylko na remont 20tys, a ty go zrobisz współwłaścicielem, to po ewentualnym rozwodzie facet dostanie połowę wartości mieszkania, zakładając hipotetycznie, że jest warte 200 tys, facet zarobi na czysto 80 tys, odliczając te 20 z remontu, nie daj się wykołować dziewczyno, rzuć go póki czas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopnąć w zad!:o dzisiejsi faceci bez honoru! Dupę wrazić na gotowe!Ja już też to przerabialam,ale w porę się zorientowałam!I najlepiej samej.Niż z takimi pseudofacecikami,co do domu tylko się cisną.Gdy ma poważne zamiary,nie wymyśla,dusigrosz,uciekaj i daj mu kopa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wkladu
niech placa jak za wynajem, w koncu uzywaja wszystkiego, mieszkaja za darmo i jeszcze sie oburzaja jak maja cos kupic. Przeciez mieszkanie sie niszczy sprzety tez, policzyc to jako zuzycie a on skoro siebie uwaza za lokatora to niech placi jako lokator.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze pamiętam
Współwłaściciel nie musi mieć dokładnie połowy, można wielkość wkładu określić w akcie notarialnym - to odnośnie niektórych wypowiedzi. A poza tym, pomijając dno i metr mułu, jakim jest takie podejście do sprawy, jak omawiani panowie prezentują, to ja nawet wolę mieć mieszkanie i sprzęty własne. Wtedy wiem, że jedyne, co mnie trzyma przy facecie, to uczucie, a nie względy finansowe, organizacyjne itp. Jakby okazał się - nie daj Boże - ćwokiem, to po prostu pakuję mu walizki i spada :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos ustaliliscie
z chlopakiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pieprze, to ja mam wspanialego meza, ktory przed slubem chcial wyremontowac nam wspolny pokojw domu moich rodzicow, aczkolwiek nie musielismy sie z tym spieszyc, ale on nie chcial "wlezc" na gotowe i praktycznie wszystko za swoja kase zrobil i wslasnorecznie, bo ja nie mialam ani gorsza. Wiedzial, ze istnialo ryzyko, ze moze sie nie udac, ale powiedzial, ze wszystko by mi i tak zostawil. Na szczescie wyszlo, pobralismy sie i w przyszlym roku wprowadzamy sie do nowego mieszkania, na ktore odkladamy wspolnie i wspolnie sprzety zakupimy. Nie wypomina mi, ze on zaplaci za wiekszosc, bo zarabia 3 razy wiecej niz ja. To nasz wspolny majatek. Ci wasi niektorzy sa naprawde zalosni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdefefrete
ale pieprzycie. w 80% nie dziwie sie fcaetowi a w 20% sie dziwie. po pierwsze. mieszkanie jest twoje., dlaczego wiec on ma placic za remont? nie rozumiem? i co z tego ze bedziecie malzenswem. zapisane mieszkanie bedzie tylko i wylacznie na ciebie. rozumiem ze chcesz aby w razie rozwou mial prawo do np. 30% wartosci mieszkania tyle ile bedzie warte na rynku tak? bo wtedy bedzie mial w 100% prawo do tego. ejsli zas przed slubem mieszkanie bedzie przepisane tylko na ciebie i remont zorbisz ty sama on nie bedzie mial praw do tego mieszkania i tyle. a moze on sie zle czuje ze nic nie wnosi a ty tyle i to jets jego bunt? ja mam mieszkanie wlasnosciowe, swoje wlasne. pomogli mi je kupic rodzice. myslisz ze byli by zachwyceni gdybym np. teraz umarla(teoretycznie:)) i oni by wzieli je w spadku i okazuje sie ze moj facet ma prawo do 30% wartosci mieszkania bo robil remont w nim i ma na to faktury? zrozum milosc miloscia ale w dzisiejszych czasach zabezpieczenie finansowe jest bardzo wazne. ja w swopim zyciu nie zakladam rozwou, milosc po grob i w to wierze, ale na swiecie niestety sie roznie dzieje i tyle. z drugiej strony 20 tys to nie wiele i moze moglby i powiescic na remont ale moze dla niego to kupa kasy? wcale mu sie nie dziwie. rozumeim jednak ze po slubie rachunki ida na pól. nie musisz meblowac tez mieszkania sama. kup lozko i szafe a reszte kupicie w miare wspolnego zycia z wspolnej kasy. przeciez jakos sie bedziecie rozliczac z rachunkow. gorzej jak on nie chce sie po slubie dokladac do rachunkow albo nie chce kupowac roznych rzeczy. ale potrafie zrozumiec ze sie boi, ze wszytsko bedzie twoje, a moze on sie czuje golodupcem przez to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdefefrete
wlasnie zrozum. ze jesli on wlozy kase w remont np 20 tys i ty w tym momencie umiersza (teoretycznie) to rodzice dostaja twoje mieszkanie, ale on poniewaz ma te faktury za romont dostaje np. 30% wartosci mieszkania. czemu tak duzo mimo ze wlozyl 20 tys? a to dlatego ze np. przed remontem mieszkanie bylo warte np. 100 000 ale remont na tyle podniosl jegow artosc ze np. jest teraz warte 130 000. wiec on ma prawo do wiekszej kwoty niz do 20 tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maluuuuuuunianiunia
kopnij w dupe!!! ja mam podobną sytuacje. tyle że nagle nie mieliśmy gdzie mieszkać i znalaz się grunt pod niewielką budowę parterówki mojej babci...ale moj wtedy nareczony powiedział mimo ze to ani moje anibabci.....kocanie zrobie wszystko zebysmy mieli dach nad głowa a lepiej inwestować w rodzinne a nie obce-postawił domek-2 pokoje kuchnia łazienka uzbroił działke domek ocieplił meble kupił i co można?? w 3 miechy z hakiem po nocy robił-kocham za to tego człowieka ze udwodniłmi ze potrafi coś wnieśc do naszego życia....az mieliśmy kryzys i chciałam go spakować-zadeklarowałam ze wrócemu cały wkad....mimo ze byl wzburzony powiedział ze zrobił to z miłości i dla mnie i na prawde nie chce zlotówki a jak bede iała problem zawsze bedzie blisko-wtedy maksymalnie zyskał w moich oczach-----każ spadać temu lalusiowi-no skoro ma to być :wasze: to niech sie wykarze a nie pizda na gotowe włazi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maluuuuuuunianiunia
PROSTE JAK W BANKU świetny pomysł z tym oddaniem mieszkania rodzicom....zobaczyłoby się co wtedy Pan wielmożny zrobi hahahah:) szacun za pomysł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maluuuuuuunianiunia
eh czytam te wszystkei posty i przerazeniemnie bierze....wszedzie tylo się cykają "czy ta druga osoba mnie nie okantuje na siano" ja miałam tak poznałam mojego jak był we wojsku-dochód żaden bo na fajki mu tylko wystarczyło a czasem nawet nie.....wiec ja mu kupowałam karty do telefonu czasami pryszłam do niego i papieroski miałam bilety do kina bo wiedziałam jak jest-jemu było szalenie gupio czasem nawet na mnie nawarczał było mu przykro i nie czuł sie męsko-tłumaczyl ze jak wyjdzie zwojska wynagrodzi mi-ale mi o to nie chodziło-logiczne jest sie w związku to nawet napoczatku trzeba sie wspierać wyszedł z wojska i ani jednego dnia wolnego tylko płynnie do pracy wtedy ja sie rozchorowałam i nie mogłam łączyc uczęszczania na zajęciach w lo z pracą i przestałam pracować przez 2 lata mieszkalismy na wynajmowanym ja nie pracowalam było mi bardzo głupio-on powiedział ze taka jest jego rola zeby tak robić aby jego kobieta mogła sie rozwijać po 2 latach skonczyłam szkołe zdałamb dobrze mature poszłam na studia-i tu moje poświecenie-poszłam zaocznie zeby iśc do pracy momentem kiedu poszłam do pracy u niego w firmie zaczeło sie sypać----tedy wpadł na pomysł-chciał założyć firme ale nie miał wkładu własnego.....on przestał palić ja rzuciłam solarium kosmetyczke....obiadki były cienkie...praktycznie zupa była wodą z "czymś" przez pół roku całą swoją wypłate mu oddawałam on gospodarował-oszczedzaliśmy na wszystkim interes rozkręcił:D LUDZIE DLACZEGO KAŻDY TAK NA SIANO PATRZY?!?! TO JEST CHORE NIE JESTEŚMY POKOLENIEM WIELKICH POSIADACZY ZIEMSKICH NIE GROŻĄ NAM MEZALIANSE CZY JUŻ NIE MA CZEGOŚ AKIEGO JAK BEZINTERESOWNA MIŁOŚĆ??-poza moim przypadkiem bo ja wiem za co się z mężem kochamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×