jak myslicie ludzie powinni byc do siebie podobni czy nie

jesli chca byc w parze. to znaczy, czy dwie osoby ktore nie maja zadnych wspolnych zainteresowan maja szanse na wspolne zycie. i z drugiej strony. czy ludzie ktorzy maja naprawde bardzo wiele wspolnego powinni byc razem.

uo

POwinni być podobni ale raczej co do życia, czy ogólnego do niego podejścia, a nie zainteresowań.

jesli maja podobne poglady na zycie, wartosci i to co jest dla nich wazne poza tym, dobrze jak z jeden strony maja sporo wspolnego a z drugiej sie uzupelniaja

z jednej*

Ludzie powinni się uzupełniać w różnych dziedzinach :) Podobne założenia to trzeba mieć tak naprawdę tylko w kwestii zasad moralnych, w łóżku, no i może preferować w miarę podobne smaki w kuchni :P Cała reszta różnic tylko wzbogaca związek :) A jeśli nie, to znaczy, że nie jest to prawdziwa miłość.

oprocz zyciowych spraw,dobrze jesli cosjeszcze ich laczy, wspolna pasja np. podroze czy tenis oprocz tego lepiej jak maja takze swoje zaintersowania i moga sie wzajemnie wzbogac ekstremalne roznice sa dobre tylko na poczatku, musi byc czesc wspolna

a co sadzicie o ekstremalnym podobienstwie?

a o to jest extremalne?

?

Extremalne to jednojajowe :D

ciekawe to jest ja znam przyklad ludzi ktorzy sa do siebie bardzo podobni, we wszystkim doslownie, sluchaja tej samej muzyki, czytaja te same ksiazki, maja idenyczne zdanie na wiekszosc tematow. czemu wiec nie sa w zwiazku skoro nikogo nie maja?

Powinni mieć podobne poglądy na życie, zainteresowania już nie koniecznie. Z mojego domu wyniosłem wiedzę, że albo powinni mieć te same poglądy polityczne albo dziewczyna ma się podporządkować swojemu facetowi jeśli nie ma poglądów. Kłótnie mojego ojca z matką zawsze ale to zawsze kończyły się wyzywaniem od komuchów czy solidarnościuchów. :D

Moim zdaniem powinno się mieć podobne temperamenty (szczególnie w łóżku), podobne wartości moralne, może charaktery, cała reszta już niekoniecznie.

ciekawe to jest ja znam przyklad ludzi ktorzy sa do siebie bardzo podobni, we wszystkim doslownie, sluchaja tej samej muzyki , czytaja te same ksiazki, maja idenyczne zdanie na wiekszosc tematow. czemu wiec nie sa w zwiazku skoro nikogo nie maja?" jak ich znasz to sobie odpowiedz czemu, moze nie moga z jakichs powodow.

to, że ludzie są niemal identyczni nie znaczy, że muszą ze sobą być! Przecież jest jeszcze coś takiego, jak pożądanie!

Nie zgodzę się,że różnice to dobre na początku.Jestem 15 lat po ślubie i jesteśmy całkowicie różni. On poukładany,ja chaos w głowie.On małomówny,ja rozgadana.On manualny,ja siłowa.On sowa, ja nocna marka.On matematyczny,ja wręcz przeciwnie.On krótko i na temat, ja- obgadać temat sto razy na sto różnych sposobów.Nawet poglądy polityczne mamy inne.On uważa,że się czepiam,ja uważam,że za mało rozmawiamy ;P a im mniej rozmawiamy tym lepiej.Rano piliśmy kawę,ale okazało się,że małżonek źle odbiera info z rana uważając,że psuję mu dzień zgrzędzeniem.Więc teraz ja śpię kiedy on wychodzi do pracy.Jemy wspólnie obiad potem jest czas na kawę i wymianę informacji.A potem każde robi co chce w sensie,że ja albo czytam albo siedzę na kafe a on zajmuje się swoim hobby.Nie chodzi o to,że się mijamy.Nie,niby każde jest zajęte sobą, ale jak już gadamy to gadamy.Nie wyobrażam sobie spędzać całego dnia z mężem żeby się nawzajem "zabawiać" i organizować czas lub żądając żeby on zorganizował .Krótko,ale treściwie - jak z dzieckiem.

Wspólne pasje? Moją pasją jest uprawa działki.W sezonie spędzam tam każdą wolną chwilę.Nie bardzo sobie wyobrażam,że jest to też pasją mojego męża,bo musielibyśmy mieć dwie,różne działki.Nie powiem,pomaga mi,czasem ma świetne pomysły,ale to moje miejsce.Za to on modelarz.Podziwiam,ale nie kumam.Potrafimy jechać sami na 2 tygodnie i np mąż puszcza żaglówkę a ja czytam na pomoście.Oczywiście,rozmawiamy,on wie,że ja oglądam,rozumiem i podziwiam tylko po co wisieć na nim i egzaltować się? Trudno opisać relacje,My,spędzając z sobą czas nie wchodzimy sobie w drogę,nie żądamy zainteresowania swoją osobą.To nie jest "razem ale osobno" raczej "osobno ale razem"