Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gdzie_jesteś_nocy

Wszyscy mnie opuścili...

Polecane posty

Gość witerair
Freeee - wiem o tym, sama jestem taka jak autorka, tylko trochę dalej w pracy nad sobą. I też tworzę, tyle, że ja jestem grafikiem :-) To, co piszesz upewnia mnie w tym, że moje własne przypuszczenia i przemyślenia są słuszne. I to ja dziękuję :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Freeeeeeeee
Media - będzie mi bardzo miło :) Ego trzeba przyszpilać gdzie się da, bo jest źródłem wszelkich kłopotów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Freeeeeeeee
witeair, tak, pod tym względem wszyscy (ludzie) jedziemy na tym samym rowerze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo Mediamarkt jest dla idiotów
trudno jest przyszpilać gdy rozmówca jest kompletnie pozbawiony dystansu. Trzeba zaczać od rozmowy zasadniczej. Zbieram się od dłuższego czasu, ale do tej pory nie wiedziałam jak zacząc, żeby nie zatłuc tych resztek kontaktu na którym mi zależy do końca. Twój post mnie natchnął :) jak zacząć i jak pomóc komuś zdystansować się do tego co usłyszy za chwilkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gdzie_jesteś_nocy
Na studiach to była po prostu porażka. Kierunek sam w sobie ciekawy, nie miałam problemów z nauką, ale nie potrafiłam się zintegrować z ludźmi z roku. Też jestem starsza o rok i z tego, co widzę, poważniejsza od reszty. Nie lubię imprez, picia, drażnią mnie hałaśliwe osoby, którym wydaje się, że są pępkami świata i przez to są fajni. Co prawda w tamtym roku nawiązałam bliższą znajomość z jednym chłopakiem z grupy, może nie była to przyjaźń, ale na pewno coś więcej niż takowa typowa znajomość ze studiów, który wydawał mi się podobny do mnie, ale niestety, po pewnym czasie bardzo mnie zawiódł. Smutno mi, bo mocno się zaangażowałam emocjonalnie. Poza studiami może ciut lepiej, ale ostatnio coraz trudniej znaleźć mi miejsce, w którym czułabym się lepiej. Na warsztatach było okey, początkowo ludzie byli pozytywnie nastawieni, a teraz mam wrażenie, że drażni ich moja osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Freeeeeeeee
Media, to widzę, że ciężką artylerię będziesz wytaczać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo Mediamarkt jest dla idiotów
początkowo ludzie byli pozytywnie nastawieni, a teraz mam wrażenie, że drażni ich moja osoba. czasami innych drażni nie "twoja osoba" ale twój problem, który innym przypomina, że mają bardzo podobny, ale nauczyli się go dobrze maskować . Celowo piszę maskować a nie radzic sobie, bo jesli umiesz sobie świadomie z czymś poradzić to cudza nieumiejetnośc juz cię nie drażni.. czy ten cały twój stan autorko nie jest przypadkiem twoja odpowiedzia na cos pokroju zawodu miłosnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo Mediamarkt jest dla idiotów
Media, to widzę, że ciężką artylerię będziesz wytaczać A i owszem...to rozmowa z człowiekiem, który sam sobie szkodzi ale tak się zapętlił, że nie wie, którędy do wyjścia. Co gorsze - nie widzi potrzeby wyjścia, ale już zbiera się do ucieczki.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gdzie_jesteś_nocy
Właśnie, ciągle brakuje mi dystansu. Nie panuję nad emocjami. Co prawda nigdy nie rozpłakałam się przy innych, ale jestem już sama, wpadam w histerię. Czuję się często, jakbym była niewidzialna. Ludzie mnie nie zauważają. Wyobrażacie sobie? Próbowałam się jakoś wyróżniać, wypracowałam sobie nawet dość oryginalny styl ubierania, ale niestety, jako osoba, pozostałam wciąz taka cicha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo Mediamarkt jest dla idiotów
Właśnie, ciągle brakuje mi dystansu. Nie panuję nad emocjami. Co prawda nigdy nie rozpłakałam się przy innych, ale jestem już sama, wpadam w histerię. Dziewczyno, ty super tłumisz emocje. Ja wiele razy beczałam na przysłowiowej ulicy. To działa jak garnek z parą. Jak w którymś momencie przyspawasz pokrywkę a nie przykręcisz pod garem ognia to ci po jakims czasie te pokrywkę wywali prosto w twarz Próbowałam się jakoś wyróżniać, wypracowałam sobie nawet dość oryginalny styl ubierania, ale niestety, jako osoba, pozostałam wciąz taka cicha. Pytanie brzmi: ty chcesz być głośna i widzialna czy chcesz, żeby ci było dobrze we własnej skórze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Freeeeeeeee
tak sobie myślę, że byłoby dobrze troszkę opuścić wymagania, co do ludzi. Patrz, oni Cię drażnią, nie zachowują się tak, jakbyś TY chciała, żeby się zachowywali. A dlaczego niby mieliby? Oni są sobą... tacy jacy są. Patrzysz na nich z niechęcią i w odpowiedzi dostajesz ich niechęć, to jest podswiadome. Zauważ to, bo możesz to zmienić, jeśli zechcesz. Mozesz w myslach ich polubic i zobaczysz co się bedzie dzialo. Daj im i sobie szanse.... Powiem Ci to od siebie: zycie mi się ulozylo tak, ze studiowalam z ludzmi 5 lat mlodszymi. Mozesz sobie wyobrazic, jaki to byl dla mnie na poczatku stres i problem. Jedynym lekarstwem okazalo sie brac ich takich, jakimi sa, znalezc dobre, fajne cechy. W koncu w zyciu tez nie przebywamy z rownolatkami, prawda? I wiesz co? Fajnie mi sie z nimi ulozylo, czulam, ze przedluzam sobie beztroska mlodosc, to okazalo sie byc fajnym prezentem od losu :) O roznicy wieku wiedzialo tylko kilka osob, ktorym sama powiedzialam, przestalam to uwazac za wazne. Mam wrazenie, ze jestes bardzo zamknieta w sobie, boisz sie wystawic ze skorupki, bo kazda interakcja ze swiatem boli. Ale wiesz, nie ma innego wyjscia. To nas hartuje, wzmacnia. Nie chodzi o to, by sie otoczyc stalowa zbroja. Raczej o to, by pozwolic ciosom przenikac, przechodzic bez sladu, zobaczysz wtedy, ze te ciosy naprawde nie rania, nie sa zadawane prawdziwym mieczem! To tylko iluzja, Ty nadajesz jej znaczenie, ty czynisz Twoj bol realnym! Wtedy mozesz odetchnac i byc tutaj, taka jaka jestes, bez poczucia winy, bez udreczania sie swoimi i cudzymi osadami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Freeeeeeeee
dokładnie tak, jak Media pisze: określ, co chcesz. Jeśli chcesz, żeby cię inni zaakceptowali, za wszelką cenę, to zawsze poniesiesz porażkę, zawsze. Jeśli Twoim celem jest stac się sobą - zawsze odniesiesz sukces. Tak przy okazji: ludzie nie lubią drugiego za oryginalne ubranie. Cóż mają z tego? Najwyżej popatrzą. Ludzie lubią kogoś za ciepło, za dowcip, za pomocny charakter, za to, co można z kimś przeżyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Freeeeeeeee
Media, to powodzenia w rozcinaniu tego węzła gordyjskiego :) życzę wam wszystkiego najlepszego, Autorko - trzymam kciuki za Twoje samopoczucie. Wrzucasz gdzieś swoje prac w sieć....? na razie uciekam do mojej twórczości ;) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo Mediamarkt jest dla idiotów
ja też chwilowo znikam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gdzie_jesteś_nocy
Obawiam się, że nawet jeśli o tym nie mówię, widać, że coś jest ze mną nie tak. Jestem podejrzanie cicha, podobno mam wiecznie smutne oczy, znacznie różnię się od ludzi w podobnym wieku. Na tym chłopaku bardzo się zawiodłam, bo to on zainicjował naszą znajomość. Na jednym z okienek tak po prostu przysiadł się do mnie i zagadał. Okazało się, że dużo nas łączy, mamy podobne gusta, poczucie humoru, zainteresowania, spojrzenie na świat. Ujął mnie swoją wrażliwością i tym, że tworzył w różnych formach. I tak zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Spotykaliśmy się poza zajęciami, chodziliśmy do Empiku, pożyczaliśmy sobie płyty i książki, a także pokazywaliśmy sobie własne twory. Wszystko było pięknie, gdyby nie fakt, że po jakimś czasie on zaczął dziwnie się zachowywać. Non stop mnie krytykował, tylko jego zdanie miało znaczenie, a co najgorsze, po poznaniu mojej przyjaciółki, zaczął nas porównywać zwykle na moją niekorzyść ( "bo ty powinnaś tak jak X, popatrz, jaka ona jest...) To jeszcze bardziej mnie dobiło. W kwietniu tego roku nie wytrzymałam i podjęlam decyzję o urlopie. Kontakt z kolegą zerwałam. Jednak w październiku przypadkowo na siebie wpadliśmy. Nie chciałam z nim rozmawiać, ale on nie dawał za wygraną, no i w końcu uległam. Niby się pogodziliśmy, ale żal pozostał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gdzie_jesteś_nocy
Dziękuję za rozmowę, od razu lepiej się czuję :) Powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Freeeeeeeee
bardzo, bardzo się cieszę, że ci lepiej :) powodzenia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24latakaaa
autorko mam podobna sytuacje do ciebie...:( dolina i tyle...klotnie z mama...mam dosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo Mediamarkt jest dla idiotów
już wychodzę, ale jeszcze słówko, bo natchnął mnie ostatni post autorki: popatrz: piszesz, że nie akceptujesz swojej cichości i niewidzialności. Z pewnością chłopakowi tez o tym mówiłas, skoro to dla ciebie taki problem. Moim zdaniem chłopak starał ci sie pomóc jak umiał ("bo ty powinnaś tak jak X, popatrz, jaka ona jest...) w końcu nie jest psychologiem i nie zna fachowych metod mówienia tak, żeby nadwrażliwiec nie poczuł się odrzucony i skrytykowany. Skutek: zerwałas z kolesiem kontakt, na którym jemu zależało (Nie chciałam z nim rozmawiać , ale on nie dawał za wygraną, no i w końcu uległam. ) nawet sie nie zastanawiając CO ON WTEDY CZUŁ... oczywiscie to tylko hipotetyczna wersja wydarzeń, ale tak tez mogło być.. pomyśl o tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gdzie_jesteś_nocy
Pytanie brzmi: ty chcesz być głośna i widzialna czy chcesz, żeby ci było dobrze we własnej skórze? To nie jest tak, że ubierałam się tak dlatego, żeby się komuś przypodobać, bo gdyby tak było, to chodziłabym ubrana bardziej "trendy". A ja nie staram się podążać za moda. Jestem kreatywną osóbką i sama wymyślam sobie te wszystkie projekty ubraniowe i biżuteryjne. Dobrze się czuję w takich strojach, bo odzwierciedlają moją artystyczną duszę. Ogólnie z powodu wyglądu nie mam kompleksów. Wszystko siedzi w środku. tak sobie myślę, że byłoby dobrze troszkę opuścić wymagania, co do ludzi. Patrz, oni Cię drażnią, nie zachowują się tak, jakbyś TY chciała, żeby się zachowywali. A dlaczego niby mieliby? Oni są sobą... tacy jacy są. Patrzysz na nich z niechęcią i w odpowiedzi dostajesz ich niechęć, to jest podswiadome. Zauważ to, bo możesz to zmienić, jeśli zechcesz. Mozesz w myslach ich polubic i zobaczysz co się bedzie dzialo. Daj im i sobie szanse.... Staram się dostrzegać w każdym człowieku cząstkę dobra, ale z drugiej strony nie do końca rozumiem ich stosunek do mojej osoby. Nie okazuję im żadnej niechęci, jestem miła, ale przez to, że jestem taka spokojna, wyglądam chyba na nudną i pozbawioną swojego zdania. A ja po prostu mam problem, żeby mówić o tym, co myślę, publicznie. Bardzo zależy mi na tym, żeby zmienić to wszystko, bo nie chcę już dłużej tak źle o sobie myśleć. Tak przy okazji: ludzie nie lubią drugiego za oryginalne ubranie. Cóż mają z tego? Najwyżej popatrzą. Ludzie lubią kogoś za ciepło, za dowcip, za pomocny charakter, za to, co można z kimś przeżyć... Może wyglądam na chłodną, ale nie jestem żadną wredną mimozą. Rzadko kiedy odmawiam innym pomocy, ludziom, którzy są mi bliscy, okazuję dużo ciepła. I wbrew pozorom mam poczucie humoru. Lubię też poszaleć, ale u mnie wygląda to nieco inaczej niż alkohol i głośna impreza. Dlatego w oczach niektórych mogę uchodzić za dziwną i tę, co mało przeżyła, ale co mam zrobić, że mnie do tego nie ciągnie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24latakaaa
"Nie okazuję im żadnej niechęci, jestem miła, ale przez to, że jestem taka spokojna, wyglądam chyba na nudną i pozbawioną swojego zdania"-mam tak samo...nawet mama mi wczoraj powiedziala ze mam byc wewnetrzenie ciekawa a nie nudna,ze za malo gadam w towarzystwie,ona nie rozumie ze mam taki charatker,ze nie da sie tego tak od razu zmienic,przelamac blokade,zawsze mialam jakis lęk przed ludzmi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winterair
Dziewczyny, jesteśmy takie same. Może spotkajmy się? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24latakaaa
a skad jestescie?ja poznan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winterair
Ja Katowice. Deczko daleko, ale do Wawy dałabym radę dojechać :-]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gdzie_jesteś_nocy
popatrz: piszesz, że nie akceptujesz swojej cichości i niewidzialności. Z pewnością chłopakowi tez o tym mówiłas, skoro to dla ciebie taki problem. Moim zdaniem chłopak starał ci sie pomóc jak umiał ("bo ty powinnaś tak jak X, popatrz, jaka ona jest...) w końcu nie jest psychologiem i nie zna fachowych metod mówienia tak, żeby nadwrażliwiec nie poczuł się odrzucony i skrytykowany. Skutek: zerwałas z kolesiem kontakt, na którym jemu zależało (Nie chciałam z nim rozmawiać , ale on nie dawał za wygraną, no i w końcu uległam. ) nawet sie nie zastanawiając CO ON WTEDY CZUŁ... Jakoś wątpię, że chciał mi pomóc, skoro porównywał mnie do osoby, która jest tak różna ode mnie. Nie mówiłam mu jednak o tym, że czuję się mało zauważalna; raczej o tym, że źle mi się żyje na świecie z tą wrażliwością i braku zrozumienia ze strony mojego ojca. On sam pochodził z trudnej rodziny i wydawało mi się, że zrozumie. Bardzo mnie to zabolało, bo od tego czasu, gdy spotykam tę dziewczynę, zawsze czuję się przy niej jak zero. Dla niego wszystko, co robiłam, w pewnym momencie stało się złe. Ciągle tylko chciał mi doradzać. Kiedy spotkałam go w październiku, wydawał się jakiś zmieniony. Podobnie jak ja, wziął dziekankę, bo znalazł sobie pracę w Norwegii. I od tego czasu nie mam z nim żadneg kontaktu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gdzie_jesteś_nocy
Mam co prawda jedną przyjaciółkę (w sumie dwie, ale ta druga to właśnie ta, z którą byłam porównywana, jest mi coraz bardziej obca), która nigdy mnie nie zawiodła, ale ona teraz wyjechała na studia do innego miasta i choć ciągle do siebie dzwonimy, to strasznie brakuje mi tej Kasi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gdzie_jesteś_nocy
Też jestem z okolic Katowic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winterair
Gdzie_jesteś_nocy - No to chyba zrobimy koleżance 24latka zrzutę na bilet :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24latakaaa
hehehe szkoda ze nie mieszkam blizej Was:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×