Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

anna40

i znow sie nie udało

Polecane posty

Boze, jak przestac zniewalac sie tym cholernym nałogiem??!! szpinakowa dziekuje za dobre słowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam kontrolę nad tym co jem bez liczenia i dostarczam na pewno wszystkich składników bo jem zróżnicowane produkty, więc luz :-) Mam tylko 2-4 kg do ostatecznego zrzucenia jeszcze :-) Ale nie spieszy mi się zanadto :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szpinakowa ... jesli to dziala - to OK :) Ale kontroli ... yyy ... nie masz ;) Skoro nie wiesz ile wynosi Twoje dzienne zapotrzebowanie i nie wiesz ile kcal dostarczasz na co dzien ... to ... nie kontrolujesz tego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmienić myślenie. Sama w sobie musisz to zmienić. Tak jakbyś pozbywała się starej, źle działającej części urządzenia i wkręcała nową, dobrze działającą część. To narzędzie umożliwi Ci osiągnięcie sukcesu. Musisz siebie polubić i zrozumieć, że jedzenie jest po to bo żyć, a nie żyje się po to by jeść. To drugie wcale nie przeszkadza jeść smacznie! Staraj się dostarczyć organizmowi wszystkich składników i ruch, ruch! Koniecznie! Przynajmniej 2 razy w tygodniu po intensywnej godzinie skoro nie możesz 3-5 razy. To naprawdę działa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Borsuku podziwiam cie za konsekwentne liczenie, fajnie, ze wypracowałes swoj sposob na zdrowie, ale to nie dla mnie, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam kontroli w Twoim znaczeniu Borsuku. Ale mam taką, że jem, nie jestem głodna i nie jestem przejedzona. Mój ośrodek sytości dobrze działa w mózgu i organizm sam wie i daje mi sygnały, że czas na posiłek. Jem 5 posiłków co ok 3-3,5 godziny. Kalorii na pewno dostarczam wystarczająco, bo nie tyję w ogóle a chudnę bardzo powoli (mimo 5 godzin ćwiczeń aerobowych). Więc jest maleńki deficyt. Moje narzędzia to centymetr i waga. Ważę się i mierzę regularnie. (2-3 razy w tygodniu przy czym pomiar niedzielny traktuję "poważnie")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz tyle razy wydawało mi sie, ze teraz to juz napewno konsekwentnie doprowadze sprawe do konca moze jutro? oddałabym wiele za zrzucenie z siebie tego balastu, to mnie niszczy, zniewala do tego stopnia,ze popadam w depresyjny nastroj, kazda pierwszac mysl rano to własnie SCHUDNĄC WRESZCIE!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Były badania naukowe na temat depresji i otyłości. Ci, którym udało sie schudnąć wychodzili z depresji :-) Więc bierz się za siebie! Odwagi! Po prostu jeżeli Ci zależy to co w tym trudnego? Jak się bardzo chce to można wszystko osiągnąć! Nie bój się schudnąć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szpinakowa - no wspomnialas o hiperkontroli - to moja ;) 5 godzin cwiczen - to tygodniowo, mam nadzieje. anna40 - kompulsy = psychika, dzialasz cos w tej dziedzinie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobranoc. Zacznij już dziś! Połóż się do snu i wyobraź sobie jak będziesz wyglądać gdy schudniesz, jak będziesz sie czuć, jakie ubrania sobie kupisz, co będziesz mogła robić, czego do tej pory nie robiłaś z powodu nadwagi, o ile młodziej będziesz wyglądać. Wyobraź to sobie! Musisz mieć motywację!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wpadnie w anoreksje ;) Wlasnie nie ma sobie tego wyobrazac, bo nie ma popasc w ... figuroholizm ;) Musze kontrowac, zeby bylo po rowno ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Borsuku 5 godzin tygodniowo, dziennie to kiepsko by było z czasem i siłami by to wytrzymać, he, he! Ja też miałam kompulsy kiedyś (liceum, studia) ale one nigdy nie były przez nikogo zbadane, a przez moją mamę zignorowane, więc sama sie z tym problemem borykałam. Nie byłam u żadnych psychologów, bo się bałam/wstydziłam i tak się borykałam, że dopiero od 2 lat sie z tym uporałam. Sama w sobie. Bez niczyjej pomocy, ale za to ostatni rok podróżowałam po świecie i ta podróż mnie zmieniła. I może to też składa się na mój sukces, że w końcu nie mam zachowań kompulsywnych, bo jestem pogodzona ze sobą i światem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szpinakowa oj, nie masz pojecia ile razy własnie tak widziałam siebie po ,,kuracji,, ale do cholery nie potrafie tego zrobic, chyba Borsuk ma racje, moze ja poprostu potrzebuje konkretnej pomocy? mam naprawde sporo do przemyslenia przez weekend

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To idź do psychologa, może gdybym ja poszła w liceum to już miałabym problem rozwiązany 10 lat temu...Idź! Nie bój się, ja się bałam i musiałam sama ze sobą sobie poradzić. I nie ukrywam, jestem z tego dumna, że mi się udało. Choć przykro, ze rodzice nie pomogli. Mama mi mówiła jak jej się przyznałam raz do bulimii, że to moja fanaberia, że dzieci w Afryce głodują i te sprawy. Więc jeżeli takie epizody się powtarzały, zatajałam je.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryjek włoczykija
radze wizyte u dietetyka. tylko wez to na powaznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×