Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

anna40

i znow sie nie udało

Polecane posty

dzis po raz kolejny zawaliłam diete, kuźwa, ciągle zaczynam od nowa, co jest do diabła? jestem na siebie wsciekła i znów mam doły jak to jest??? ile razy jeszcze bede zaczynac, co jest do cholery,ze to pier....e żarcie dominuje nade mna jestem do niczego jak wyjsc z tej matni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takpytamtylko
A jaką dietę, ile ważysz, ile wzrostu etc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze zacznij do mniej
rygorystycznej diet np na początek odstaw słodycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie stosuje zadnej specjalnej diety poprostu posiłki małe, przynajmniej 5 dziennie, niskokaloryczne, takie moje załozenie ale juz wiesz jak to sie konczy, totalna porazka 78kg, 164

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze zacznij do mniej
w jaki sposób zawaliłas jak miała wygląc dieta, a jak jadłas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od dawna cierpie na tzw konwulsyjne obzeranie sie, do jakiegos czasu bardzo sie kontroluje ale jak puszcza hamulce hulaj duszo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmień myślenie. Ja też miałam tak jak Ty, ale już nie mam, bo mi się w końcu udało. Po prostu uwierzyłam w to, że mi się uda i zaczęłam działać. Ale też zmieniłam strategię. Przestałam narzucać sobie zakazy i nakazy dietetyczne, za to wykupiłam karnet na fitness. Intensywnie ćwiczę po 4-5 razy w tygodniu i już zrzuciłam zbędne kilogramy. Od połowy września schudłam 6,5 kg. Jestem już z siebie prawie zadowolona, jeszcze tylko 3 kg mi zostało do zrzucenia i wiem, że się uda :-) Nie objadam się, tylko jem normalnie, zmieniłam stosunek do jedzenia i do siebie. Polubiłam siebie i uwierzyłam, że uda mi się zrzucić te kilogramy. Wystarczy tylko bardzo chcieć. Twoje niepowodzenia mogą wynikać z tego, że może narzucasz sobie diety niemożliwe dozrealizowania (typu: kopenhaska, dukan, 1000 kcal). Przestań sobie zakazywać jedzenia tylko zacznij ćwiczyć! I wtedy nie ma żadnych porażek, bo skoro nie ma zakazów to nie ma porażek, za to jest wielka radość po wysiłku fizycznym. Wręćz euforia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie też kiedyś dołowało. Ale teraz po dniu porażki wracam do normalnego jedzenia 5 zdrowych posiłków i ćwiczę dalej! Porażka nie może być przyczyną przerwania zdrowego stylu życia. Nastepnego dnia wracamy i robimy swoje. Jednak niestety większość otyłych osób porażkę zajadają jeszcze większą porażką i dlatego są otyli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, ze wszystko zaczyna sie w głowie, dokładnie to wiem i co z tego?! nie umiem tego wcielic w zycie! praktycznie na temat diety wiem juz prawie wszystko a odchudzam sie juz od wielu wielu lat, z zadnym skutkiem rozwazałam nawet wizyte u psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, mój rozkład tygodnia nie pozwala mi na tak intensywne cwiczenia, 4-5 razy w tyg, nie do zrealizowania ale staram sie ruszac, duzo chodze, dojrzewam do biegania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje nam się, że te wszystkie szczupłe laseczki mają silną wolę a my jej nie mamy. Te szczupłe laseczki są sprytne i wiedzą, że jak jednego dnia zjadły lody w polewie czekoladowej z bitą śmietaną to kolejnego, albo i jeszcze tego samego dnia idą to spalić. Sposobów na spalanie kalorii jest mnóstwo, ważne by znaleźć swoje ulubione i je często praktykować. Pomagają też afirmacje. Powtarzanie sobie w lustrze, że jesteśmy piękne i coraz szczuplejsze! I mądre, dobre i w ogóle niezłe doopy z nas! Jeżeli zaczynasz o sobie myśleć jako o szczupłej osobie, Twój organizm dostosowuje się do tego wizerunku i chudniesz! Afirmacja naprawdę działa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Startowałam z 70-71 kg przy 170 cm wzrostu i dziś ważę 64 kg. Moim marzeniem jest waga 60-62 kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie do końca prawda Borsuku. Ja jem normalnie, tyle na ile mam ochotę i ćwiczę. Nie wiem ile kalorii zjadam, bo nie liczę. Ale zrzuciłam już 6 kg od połowy września :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Borsuku, kojarzę Ciebie przecież! Nie raz się sprzeczaliśmy. Na początku owszem, liczyłam kalorie, ale od miesiaca już tego nie robię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niestety, jestem dozo starsza od ciebie, i ciagle w tym temacie zawalam skonczyłam 40 az wstyd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szpinakowa skoro chudniesz ... to jesz mniej niz wynosi Twoje dzienne zapotrzebowanie. Na diecie - OK, ale na dluzsza mete to nie jest takie dobre ... bo dzienne zapotrzebowanie kaloryczne - jak sama nazwa wskazuje - to Twoje zapotrzebowanie. Jesli czegos potrzebujesz i nie dostarczasz tego w takiej ilosci, w jakiej potrzebujesz, to pozniej pojawiaja sie komplikacje ;) Ja licze codziennie kalorie i codziennie pokrywam swoje dzienne zapotrzebowanie ... i jest super :) Ale ja juz jestem na etapie normalnego, zdrowego, jedzenia, dzieki czemu nie musze sie martwic o sylwetke, ani o zdrowie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to czas zmądrzeć! Uszy do góry! Jeżeli uważasz, że psycholog to dobry pomysł to się wybierz. Ja nie wiem, nigdy nie byłam u psychologa. Udało mi się samej pozytywnie nakręcić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Borsuku liczyłam kiedys, ale to nie dla mnie, za duzo zawiłosci z tym liczeniem a ja poprostu nie mam na to czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Borsuczku, a ja mam jeszcze 3 kilko do zrzucenia :-) A chudnę bardzo powoli. Rozłóż sobie 6 kg na około 10 tygodni. Ostatnio nawet bardziej pokrywam zapotrzebowanie bo chudnę wolniej: 1 kg na 2 tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Borsuku, naprawdę codziennie ważysz, mierzysz porcje i liczysz na kalkulatorze? Czy już masz wykute wszystkie tabelki w głowie i mniej czasu Ci toi zajmuje? Mi się nie chce tego robić, bo mam inne rzeczy na głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szpinakowa wiem, ze czas najwyzszy! bardzo zazdroszcze ci ze sama doszłas do tego co dla mnie jest chyba nie do osiagniecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Licze kcal od ok. 15 lat = tabelki w glowie. Wszystko kalkuluje w glowie, w koncu po cos sie konczylo studia ekonomiczne ;) Na obecnym poziomie wtajemniczenia ... wybor produktow, wazenie, liczenie zajmuje ok. 15 minut dziennie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×