Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość asdawasdka

szlachetnapaczka.pl ... noz sie w kieszeni otwiera

Polecane posty

Gość wejherland
masakra, jak można narobić sobie tyle dzieci... Nie rozumiem tego,fakt - są tam rodziny naprawde potrzebujące wsparcia..ale na Boga!! Zrobić sobie sześcioro dzieci gdy ma sie tylko jeden pokój ???? :O kurwa,szczyt głupoty!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Morhiba znów piszesz nieprawdę odnośnie Familiaris consortio . Widać że nie czytalaś. Czyje powtarzasz opinie ? Przeczytaj ten fragment : (FC 32, HV 16)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morhibbaaa
Kk popiera biede , głod, ciemnote patologie-dlatego kaze miec duzo dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
morhiba za wiesz co to jest wymiar moralnie słuszny? Wymiar moralnie słuszny to własnie jest taki gdy wiem że dam radę utrzymać moje dzieci . Właśnie tu jest mowa o pracy i zdrowiu-bo w tym sie ten wymiar zawiera. Albo Ty nie umiesz czytac ze zrozumieniem albo udajesz że nie rozumiesz tego co czytasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morhibbaaa
na podstawie mych doswiadczen religijno katolickich z okresu szkoły stwierdziłam ze religia to samo zło-i podziekowałam za wspólprace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
morhiba za wiesz co to jest wymiar moralnie słuszny? Wymiar moralnie słuszny to własnie jest taki gdy wiem że dam radę utrzymać moje dzieci . Właśnie tu jest mowa o pracy i zdrowiu-bo w tym sie ten wymiar zawiera. Albo Ty nie umiesz czytac ze zrozumieniem albo udajesz że nie rozumiesz tego co czytasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z czasów szkoły-haha. Szok .No to idziesz po najmniejszej linii oporu, sama siebie usprawidliwiasz i własne lenistwo-tak jak myślalam. Spoko nikt Cię nie zmusza do niczego, tylko nie rozsiewaj takich kłamstw caly czas na temat KK. Bądz sobie ateistka skoro Ci tak wygodnie, tylko przestać obrażać katolików szkalowaniem ich religii i wymyślaniem o jej rzekomej antyfeministyczności. Zajrzyj do Listu Apostolskiego JPII Mulieris Dignitatem o godności i powołaniu kobiety: http://www.nonpossumus.pl/encykliki/Jan_Pawel_II/mulieris_dignitatem/ (na tej stronie także znajdziesz inne dokumenty Kościoła, w tym adhortacje apostolskie, encykliki papieskie. Druga ciekawa pozycja także Karola Wojtyły: "Mężczyzną i niewiastą stworzył ich". Teksty mówią wiele o naszej tożsamości i wartości a także jak na prawdę nauka Kościoła widzi kobietę/kobiecość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morhibbaaa
kogos moze byc stać tylko na jedno dziecko- ale Kk potepia jednodzietnośc-bo wg niego lepiej zyc w biedzie ze stadem dzieci niz wychowac dobrze jedynaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli niewystarczą dokumenty KK to jest jeszcze Biblia :) Najlepsze zródło . Cała Pieśń nad pieśniami, stworzenie człowieka w Księdze Rodzaju, Sara z Księgi Tobiasza, Maryja, jak już było wspomniane, Rut, Estera. Pk, św. Paweł może być kontriwersyjny, ale przecież nawet on pisze do małżonków: "Bądźcie sobie WZAJEMNIE poddani z bojaźni Chrystusowej."(Ef5,21) Pismo Święte jest pełne pięknych i chwalonych kobiet. Jeśli komuś się wydaje inaczej, może niech po prostu zacznie je czytać. Życzę owocnej lektury :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morhibbaaa
w chrzescijanstwie godnosc kobiety polega na wielorództwie i posłuszenstwie męzowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli kogoś stać na jedno tylko dziecko to z pewnością KK tego nie krytykuje . W żadnym wypadku . Ale na pewno nie pochwali stosowania antykoncepcji, jesli to masz na myśli . Od tego jest NPR.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Morhiba Ty wiesz jak widzę lepiej od samego Jana Pawła co On mial na myśli gdy pisał encykliki ...wow, że tez Ty kariery nie zrobilaś w Watykanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morhibbaaa
w księdze rodzaju jest napisane,, w bolach bedziesz rodziła, ku mezowi swemu bedziesz zwracała swoje pragnienia on zas bedzie panowal nad tobą-ST to opisy mordów , gwąltów -no i sa antyfeministyczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morhibbaaa
sw Paweł napisał,, kobiecie zas nauczać nie pozwalam lecz chce by trwała w cichości, zony bądzcie poddane waszym męzom,,---biblia to czysty antyfeminizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
specjalnie for You Kochanie-bo widzę że do linka nie raczysz zajrzeć : (a potem bedziesz dalej plotla durnoty ze godnosc kobiety polega na rodzeniu dzieci i posluszenstwie wobec męża...)aż slabo się robi jak się czyta to co wyspisujesz.. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IK/trzy_listy.html Trzy listy Pierwsze dwadzieścia lat pontyfikatu Jana Pawła II można opisać jako czas wciąż wzrastającego znaczenia "kwestii kobiecej" dla Kościoła. Znajduje to swoje odzwierciedlenie zarówno w ocenach postawy Papieża, jak i w jego nauczaniu. Jan Paweł II okazuje się tu wielkim kontynuatorem Jana XXIII i Pawła VI. Dwa wydarzenia z ich działalności pasterskiej miały symboliczne i przełomowe znaczenie: Jan XXIII jako pierwszy papież pozytywnie ocenił promocję kobiety w świecie współczesnym - dostrzegając w tym procesie znak czasu (encyklika "Pacem in terris", 1963 r.). Paweł VI w 1970 roku po raz pierwszy w historii nadał godność Doktora Kościoła, czyli świętego nauczyciela Kościoła powszechnego, wyróżniającego się w swych pismach prawowiernością i wybitną wiedzą teologiczną, dwóm kobietom: Teresie Wielkiej i Katarzynie ze Sieny. W 1997 r. do tych wybitnych kobiet dołączyła trzecia - uznana za Doktora Kościoła przez Jana Pawła II - św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Jan Paweł II, podążając śladami swych poprzedników, odważnie wkracza na nowe drogi. Jest pierwszym papieżem, który tematyce kobiecej poświęcił oddzielny dokument - list apostolski "Mulieris dignitatem" o godności i powołaniu kobiety, wydany w 1988 roku z okazji Roku Maryjnego. To nie jedyne świadectwo jego szczególnego zaangażowania w tej dziedzinie. W 1994 r. wydał list apostolski "Ordinatio sacerdotalis" o udzielaniu święceń kapłańskich wyłącznie mężczyznom. Była to bezpośrednia reakcja na pierwsze święcenia kobiet w Kościele Anglii. Trzecim ważnym dokumentem papieskim jest wydany w 1995 roku, z okazji Światowej Konferencji ONZ w Pekinie poświęconej kobiecie, List do kobiet całego świata. Te trzy listy są nie tylko najważniejszymi dokumentami papieskimi o kobiecie i do kobiet, ale zarazem symbolizują trzy wątki istotne dla "kobiecego" nauczania Jana Pawła II. Godność kobiety List apostolski "Mulieris dignitatem"ujął Papież w formie rozważania, które obejmuje wielkie bogactwo tematów. Najistotniejszy spośród nich wydaje mi się ten, który jest po części nie wypowiedzianym założeniem, a po części tylko możemy odczytać go wprost z papieskich słów. Chodzi tu o próbę odnalezienia w "Mulieris dignitatem"odpowiedzi na podstawowe pytanie: czym jest kobieta? co to jest kobiecość? Nie znajdziemy jakiegoś fragmentu mogącego stanowić pewną "definicję" kobiety czy kobiecości. W wielu miejscach natomiast Papież wiąże z kobiecością pewne cechy, można więc na tej podstawie spróbować przybliżyć papieskie rozumienie "biblijnego paradygmatu niewiasty" czy też - używając innego sformułowania Jan Pawła II - "zamysłu Bożego określającego powołanie i posłannictwo kobiety". Wśród wypowiedzi Jana Pawła II przybliżających jego rozumienie kobiecości można wyróżnić takie, które niejako opisują ten fenomen i - analogicznie - fenomen męskości. "W zakresie tego, co ludzkie, co po prostu osobowe, męskość i kobiecość różnią się, ale jednocześnie dopełniają i wzajemnie tłumaczą". "Orędzie biblijne i ewangeliczne strzeże prawdy o tej godności i o tym powołaniu, jakie wynikają ze swoistej odmienności i oryginalności osobowej mężczyzny i kobiety". Zauważmy, że w tych wypowiedziach ani nie zakłada się perspektywy, z której analizowane są męskość i kobiecość (a przecież mówiąc o tych rzeczywistościach mówimy o czymś, co najgłębiej nas dotyczy), ani też nie przyjmuje się za oczywiste lub normatywne pewnego rozumienia męskości i kobiecości. Ale, jak zaznaczono, to tylko część nauczania papieskiego. Istnieją również - i jest ich chyba więcej -fragmenty, które nie pozostawiają wątpliwości, że Papież patrzy na kobiecość z perspektywy męskiej, i że pewną określoną wizję kobiecości stawia kobietom za wzór, za normę. Te wypowiedzi zakładają, że podstawowym wyróżnikiem kobiecości jest jej "inność" od męskości. "Niewiasta jest drugim ja we wspólnym człowieczeństwie". "Oryginalność" kobiety jest tym, co "ją odróżnia od mężczyzny". Trudno tu mówić o wzajemnym tłumaczeniu i dopełnianiu się męskości i kobiecości. Ostatecznie bowiem jako kobiece zostaje określone to, co różni kobietę od mężczyzny. W tych wypowiedziach (być może nieświadomie) założone jest już pewne rozumienie tego, co męskie. Chciałabym zaznaczyć, że w nauczaniu Jana Pawła II znajdujemy wiele sformułowań mających upewnić adresatki i adresatów, iż nie uznaje on tej kobiecej inności za niższą, podporządkowaną. To dlatego mówi o "istotnym, ogromnym bogactwie kobiecości", "geniuszu kobiety", "osobowych zasobach kobiecości", które "na pewno nie są mniejsze od zasobów męskości - są tylko inne". Mimo tych zastrzeżeń z takiego ujęcia kobiecości - jako innej od męskości - wynikają konsekwencje, które dla wielu kobiet mogą stanowić i stanowią trudność. Pierwszą z nich jest sugerowanie, że pewne cechy charakteryzują kobietę tylko dlatego, iż jest kobietą, że nie musi ona ich wypracowywać, że nie kosztują one jej wewnętrznego trudu. Papież za kobiece uznaje takie cechy jak wrażliwość, dyspozycja do zwrócenia się ku konkretnemu człowiekowi, troskliwość (zwłaszcza o najbardziej potrzebujących). Specyfikę kobiecą określa Jan Paweł II również przez to, że pewne podstawowe kategorie antropologiczne, które najpierw odnosi do obojga, do mężczyzny i kobiety, następnie "w szczególny sposób" przypisuje kobietom: "porządek miłości", odnajdywanie siebie poprzez "bezinteresowny dar z siebie" czy macierzyństwo jako "szczególną część rodzicielstwa". Ojcostwo można by również określić jako szczególną część rodzicielstwa, a bytowanie w relacji z innymi jako konsekwencja bycia na obraz Boży oczywiście odnosi się też i do mężczyzny. To, że takich stwierdzeń na temat męskiej strony człowieczeństwa się nie czyni, znowu świadczy o tym, że w spojrzeniu na człowieka dominuje męska perspektywa. Kolejną konsekwencją ujęcia kobiecości jako "innej" od męskości jest traktowanie macierzyństwa jako podstawowego powołania kobiety. Macierzyństwo jest bowiem tym, co czyni kobietę najbardziej "inną" od mężczyzny. Przywołajmy ponownie słowa Papieża: "Analiza naukowa w całej pełni potwierdza fakt, że sama konstytucja cielesna kobiety oraz jej organizm zawierają w sobie naturalną dyspozycję do macierzyństwa, do poczęcia, brzemienności i urodzenia dziecka jako następstwa małżeńskiego zjednoczenia z mężczyzną". Najistotniejsze jest jednak to, że "macierzyństwo jako fakt i fenomen ludzki tłumaczy się w pełni na gruncie prawdy o osobie. Macierzyństwo jest związane z osobową strukturą kobiecości oraz z osobowym wymiarem daru". Kobieta okazuje się zatem potencjalną matką. Jan Paweł II wszelką twórczą działalność kobiet łączy z macierzyństwem: ujmując je jako macierzyństwo duchowe dziewic czy też oparte na macierzyństwie biologicznym. Ta skoncentrowana na macierzyństwie wizja kobiecości znajduje swe dopełnienie w papieskim nauczaniu o Maryi jako ideale kobiecości. "Pełnia łaski oznacza zarazem pełnię doskonałości tego, co niewieście, co kobiece. [Według Jana Pawła II] znajdujemy się tutaj niejako w szczytowym punkcie i prawzorze osobowej godności kobiet". Syntezę papieskiego nauczania o kobiecie mogą stanowić słowa: "Biblijny paradygmat niewiasty znajduje swój punkt kulminacyjny w macierzyństwie Bogurodzicy". Refleksja Jana Pawła II nad tajemnicą kobiety pokazuje, jak bardzo teologiczne ujęcie Bożego zamysłu względem kobiety zależne jest od kulturowego czy antropologicznego (przed)rozumienia płci. Tego rodzaju refleksja budzi uzasadnione pytanie: Czy próbując teologicznie określić "paradygmat" kobiety, nie popadamy siłą rzeczy w jakieś ograniczanie, określanie z góry tego, kim kobiety mają być i co robić, a więc w jakąś formę paternalizmu? Tego rodzaju krytyczne pytanie powstaje niezależnie od tego, czy uznaje się (czy też nie) olbrzymią wartość macierzyństwa. W pytaniu tym chodzi bowiem przede wszystkim o perspektywę spojrzenia na kobietę. Czy zatem słuszną drogą jest tworzenie idealnego obrazu kobiety, który później zostaje uznany za normę, podczas gdy podobnego wzoru nie stawia się mężczyźnie, zakładając bogactwo, a więc wielość (!) takich wzorców? Dlaczego dla kobiet miałby być tylko jeden? Tego rodzaju pytania wyrażają największą trudność, jaką stanowi dla wielu kobiet, katoliczek, nauczanie papieskie. Kobieta w Kościele Dotykając kwestii święceń kapłańskich kobiet, podobnie spotykamy cały splot problemów, których nie sposób tu nawet wymienić. Chciałabym zwrócić uwagę na fakt, iż Kościół obecny w społeczeństwach coraz wyraźniej uznających równą godność kobiet i mężczyzn, niejako stale narażony jest na krytyczne pytanie, czy wykluczając kobiety z urzędu, nie dyskryminuje ich. Stwierdzenia, że święcenia kobiet to nie kwestia praw człowieka i że Kościoła nie można ujmować wyłącznie w kategoriach socjologicznych, choć słuszne, nie wydają mi się wystarczającą odpowiedzią na takie pytanie. Kościół przeszedł w obecnym stuleciu daleką drogę w uznaniu społecznej roli kobiet - od traktowania wszelkiej emancypacji kobiet za grzech przeciw wierności małżeńskiej (jak czynił to jeszcze Pius XI w encyklice "Casti connubii" z 1930 r.) do pełnego uznania "wzrostu obecności kobiet w życiu społecznym, ekonomicznym i politycznym na szczeblu lokalnym, krajowym i międzynarodowym (...) proces dobroczynny" (Jan Paweł II, Orędzie na 28. Światowy Dzień Pokoju, 1995 r.). Postulując pełny udział kobiet w życiu publicznym, Kościół musi odnieść ten postulat do siebie samego. "Kościół, dla dobra swojego i swojej misji, musi uznać wszystkie talenty kobiet i mężczyzn i zastosować je w praktyce" (Jan Paweł II, "Christifideles laici"). Wydaje mi się, że ten postulat należy rozumieć dwojako - jako dwa zadania stojące przed Kościołem. Po pierwsze, w Kościele posoborowym istnieją wielorakie możliwości zaangażowania kobiet, nie wymagające sakramentu święceń. Ile z tych możliwości faktycznie stoi otworem przed kobietami w Kościele w Polsce? Po drugie, historycznie rzecz ujmując, przebieg dyskusji we wszystkich Kościołach ordynujących kobiety - czy to tradycji luterańskiej, reformowanej, anglikańskiej czy starokatolickiej - pokazuje, że kolejne argumenty przeciw święceniom kobiet uznawane były za mający znaczenie tylko historyczne element kulturowo-społeczny. Decyzje Kościołów wynikały nie tylko z uznania, że nie ma teologicznie przekonujących argumentów przeciw, ale również, iż urzędowemu posługiwaniu Kościoła brak pełni, gdy spełniane jest ono tylko przez przedstawicieli jednej płci. Zatem istotne teologicznie pytanie w debacie nad święceniami kobiet brzmi: na czym polega przykład Chrystusa, nie dopuszczającego kobiet do grona Dwunastu, skoro nie jest dyskryminacją kobiet? To wielkie pytanie oczekuje jeszcze na swoją wielką odpowiedź. "Nowy feminizm" Wędrówkę przez papieskie nauczanie i gąszcz pytań, jakim próbuje ono sprostać, zakończmy ostatnim słowem Jana Pawła II w obecnej debacie nad kwestią kobiecą - wezwaniem do tworzenia nowego feminizmu: "W dziele kształtowania nowej kultury sprzyjającej życiu kobiety mają do odegrania rolę wyjątkową, a może i decydującą, w sferze myśli i działania: mają stawać się promotorkami nowego feminizmu, który nie ulega pokusie naśladowania modeli maskulinizmu, ale umie rozpoznać i wyrazić autentyczny geniusz kobiecy we wszystkich przejawach życia społecznego, działając na rzecz przezwyciężania wszelkich form dyskryminacji, przemocy i wyzysku" ("Evangelium vitae"). Nikt z poprzedników Jana Pawła II na Stolicy Piotrowej nie poszedł tak daleko, by wzywać do tworzenia feminizmu. Warto zarazem zwrócić uwagę, że Papież, mówiąc o roli i znaczeniu kobiet, nie tylko używa słowa "feminizm", ale stosuje również inne pojęcia zaczerpnięte z analiz feministycznych. Można odwołać się do jego wcześniejszych wypowiedzi, w których opowiada się za zróżnicowaną, ale zasadniczo pozytywną oceną tego ruchu. Droga wiodąca do wyzwolenia kobiety to według Jana Pawła II "proces trudny i złożony, czasem nie wolny od błędów, ale zasadniczo pozytywny, choć do dziś nie zakończony" (Orędzie na 28. Światowy Dzień Pokoju, 1995). W Liście do kobiet wyraża "podziw dla kobiet dobrej woli, które poświęciły się obronie kobiecej godności, walcząc o podstawowe prawa społeczne, ekonomiczne, i które podjęły tę odważną inicjatywę w okresie, gdy ich zaangażowanie było uważane za wykroczenie, oznakę braku kobiecości, a nawet grzech!". Tego rodzaju reakcje na zaangażowanie kobiet na rzecz kobiet nie należą, niestety, tylko do historii... Zupełnym novum papieskiego Listu do kobiet jest dostrzeżenie winy Kościoła wobec kobiet: "Z pewnością niełatwo ustalić odpowiedzialność za ten stan rzeczy, z uwagi na głęboki wpływ wzorców kulturowych, które w ciągu wieków kształtowały mentalność i instytucje. Ale jeśli, zwłaszcza w określonych kontekstach historycznych, obiektywną odpowiedzialność ponieśli również liczni synowie Kościoła, szczerze nad tym ubolewam. Niech to ubolewanie stanie się w całym Kościele bodźcem do odnowy wierności wobec ducha Ewangelii, która właśnie w odniesieniu do kwestii wyzwolenia kobiet spod wszelkich form ucisku i dominacji, głosi zawsze aktualne orędzie płynące z postawy samego Chrystusa". Czy można przesłanie Kościoła wyrazić jaśniej? Czy nie trzeba go ciągle powtarzać, by zostało usłyszane i - przede wszystkim - zrealizowane, i to najpierw w łonie Kościoła? Można by przytaczać jeszcze wiele fragmentów pism Jana Pawła II świadczących o tym, iż wątek kobiecy jest stałym elementem jego nauczania. Warte wspomnienia jest może jeszcze to, że podkreślając wagę aktywności kobiet, Papież nie zapomina o mężczyznach. Mówi o wzajemnym wpływie nowej, tworzącej się tożsamości kobiet na tożsamość mężczyzn: "Nowa świadomość kobiet pomaga również mężczyznom poddać rewizji swoje schematy myślowe, sposób rozumienia samych siebie i swojego miejsca w historii, organizacji życia społecznego, politycznego, gospodarczego, religijnego i kościelnego" (Vita consecrata). Jan Paweł II widzi w feminizmie przede wszystkim szansę, szansę na pełniejszy udział kobiet w życiu Kościoła i społeczeństwa. Wydaje się, że te wezwania Jana Pawła II nie zostały jeszcze w Polsce usłyszane, a droga do ich realizacji jest daleka. Wiele z przytoczonych tu papieskich słów trzeba rozumieć proroczo i z nadzieją starać się je urzeczywistnić. Większość z nich rysuje zadania stojące przed nami. Czytając je nie zapominajmy jednak, że dla wielu i te - dla nas tak odważne - słowa Jana Pawła II nie spełniają ich oczekiwań w tym względzie. Elżbieta Adamiak, wykładowca teologii na UAM w Poznaniu, uczestniczka Konferencji Europejskiego Towarzystwa Kobiet dla Badań Teologicznych, ostatnio wydała "Spotkania z Maryją".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morhibbaaa
ale ten zakonnik -jasno powiedzaial w wywiadzie-jesli małzonkowie - chca miec tylko jedno dziecko i wiecej nie -to w tym przypadku nawet metody naturalne sa zabroniione-tylko celibat pozostaje--chyba mu zryło łeb-ale coz przeciez jest ustami KK-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to "poddanie zon mężom"oznaczalo coś troche innego niż my dziś sadzimy .Mam nawet linka o tym, tylko nie wiem czy na szybko znajdę teraz, moze jutro podesle Ci . Poza tym oboje malznonkowie maja byc sobie wzajemnie poddanie w milosci Chrystusowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jan Paweł II o geniuszu kobiety W nauczaniu papieskim Jana Pawła II posłannictwo kobiety zajmuje miejsce szczególne. Skupia się on na geniuszu kobiety jakim jest jej szczególne zadanie - powołanie do dziewictwa i macierzyństwa oraz zawierzenie jej człowieka przez Boga. Dzięki macierzyństwu kobiety mężczyzna uczy się swego ojcostwa, męskości w byciu mężczyzną, realizowaniu swego człowieczeństwa i odnajdywania w sobie Boga. Kobieta w szczególny sposób powołana jest do szerzenia pokoju w życiu każdego człowieka. Pogłębiając wartości zawarte przez papieża Jana XXIII w encyklice Pacam in terris: prawdę, sprawiedliwość, miłość i wolność i podkreślając odpowiedzialność każdej istoty ludzkiej za dobro innych i siebie ukazaną w encyklice Populorum progressio Pawła VI, Jan Paweł II wzywa je do bycia głosicielkami pokoju w relacjach między osobami i pokoleniami w każdej dziedzinie życia. Pierwszy raz o wielkiej roli kobiety Jan Paweł II jako papież mówił w bazylice Santa Maria Minerva, u gronu świętej Katarzyny ze Sienny, patronki Włoch, 5 listopada 1978 roku: „Kościół Jezusa Chrystusa i apostołów jest jednocześnie Kościołem Matką i Kościołem Oblubienicą. Te wyrażenia biblijne ukazują w sposób jasny, jak głęboko misja kobiety jest wpisana w tajemnicę Kościoła. Obyśmy mogli wspólnie odkrywać wielorakie znaczenie tej misji, idąc ręka w rękę z dzisiejszym światem kobiecym, opierając się na bogactwach, które od samego początku Stwórca złożył w ręku kobiety. Być może dlatego kobiety są bardziej religijne.(...) Kobieta, jako wychowawczyni pokoju, musi przede wszystkim odkrywać go w sobie. Świadomość, że Bóg kocha i wola odpowiedzi na Jego miłość, są źródłem pokoju wewnętrznego. Wiele kobiet jednak nie potrafi odnaleźć własnej wartości i godności. Spowodowane jest to czynnikami społecznymi i kulturowymi oraz materialistyczną i hedonistyczną mentalnością. Przeszkody te nie zawsze pozwalały na dostrzeżenie szczególnej wartości kobiety i zapewnienie jej szacunku. Współczesnej kobiecie brakuje chwili zatrzymania, kontemplacji, aby mogła odnaleźć swe zadanie. Skłonność kobiety do pełnego zaangażowania się we wszystko cokolwiek czyni sprawia, że nie patrzy ona na nic innego z otoczenia. Kobieta gubi własne „ja, aby być „dla. To zaś powoduje, ze kobieta odrzucona, w chwilach swej największej rozpaczy potrafi odrzucić największy dar dar macierzyństwa. Żałosny zwrot: „dziecko niepożądane staje się przyczyną zabijania dziecka. Mechanizmowo ulega niejednokrotnie mężczyźnie, tym samym rezygnuje ze swej tożsamości tożsamości matki. 3 czerwca 1991 w Kielcach Jan Paweł II powiedział: „Świat zmieniłby się w koszmar, gdyby małżonkowie znajdujący się w trudnościach materialnych widzieli w swoim poczętym dziecku tylko ciężar i zagrożenie; gdyby z kolei małżonkowie dobrze sytuowani widzieli w dziecku niepotrzebny, a kosztowny wydatek. Znaczyłoby to bowiem, że miłość już się nie liczy w ludzkim życiu. Znaczyłoby to, że zupełnie zapomniana została wielka godność człowieka, jego prawdziwe powołanie i jego ostateczne przeznaczenie. Antropologia i teologia Jana Pawła II wskazują w szczególności na wrażliwość kobiety na człowieka i na jej powiązanie z życiem. Bóg Stwórca powierzył człowieka kobiecie. To pewne, że każdy człowiek jest powierzony trosce drugiego człowieka, ale w szczególny sposób kobiecie. Co więcej, ta jej wrażliwość odnosi się nie tylko do człowieka, ale do wszystkiego, co niesie prawdziwe dobro dla tej podstawowej wartości jaką jest życie. To kobieta stoi na straży człowieczeństwa, musi więc ona być silna duchem, duchem moralności, który pozwala jej prowadzić walkę ze złem o prawdziwe dobro człowieka i przyczyniać się do duchowej równowagi innych. Jan Paweł II w swym nauczaniu powtarzał niejednokrotnie o kobiecie jako strażniczce życia, jako tej, która ma strzec i bronić życia oraz ogniska domowego. Zachęcał do stworzenia kobietom odpowiednich warunków, ab mogły spełniać swe posłannictwo, objawiające się w powołaniu macierzyństwa. "W dziele kształtowania nowej kultury sprzyjającej życiu kobiety mają do odegrania rolę wyjątkową, a może i decydującą, w sferze myśli i działania: mają stawać się promotorkami nowego feminizmu, który nie ulega pokusie naśladowania modeli maskulinizmu, ale umie rozpoznać i wyrazić autentyczny geniusz kobiecy we wszystkich przejawach życia społecznego, działając na rzecz przezwyciężania wszelkich form dyskryminacji, przemocy i wyzysku". Kobieta najpełniej odkrywająca się w małżeństwie, tworzy na równi z mężczyzną, duchowość kulturową. Związek tych dwojga jest wartością, która nie może nieść za sobą żadnych wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morhibbaaa
no tak wg Kk kazda kobieta powinna byc matka -jesli nie biologiczna to duchową-coz ja na razie matka biologiczna jeszcze nie jestem -a ludzi nienawidze-to za chiny ludowe nie stane sie matka duchową-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli chcą mieć tylko jedno dziecko z powodow egoistycznych z wygodnictwa, mimo iż byłoby ich stać na drugie, to wtedy tak, wtedy jest to zła postawa . Ale jeśli NAPRAWDE ich nie stać, mogą stosować metody naturalne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morhibbaaa
kazał rodzic nawet w biedzie bo zycie chrzescijanina musi byc cierppieniem -kto nie cierpi ten grzeszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morhibbaaa
księza nie wychowuja dzieci -to łatwo im gadać rodzcie co roku- jednodzietnośc to grzech-a co zlego jest w egoizmie i wygodnictwie/ Kk nakazuje cierpienie więc jesli ktos może sie obejsc jednym dzieckiem to ma grzech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morhibbaaa
wszystkie religie to samo zło bo dyskryminuja kobiety i nakazuja przemoc wobec nich-vide kamieniowanie kobiet co straciły dziewictwo przed slubem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spokojnie -do wszystkiego się dorasta :) Ja też nie jestem duchową matką , a czuję się kochana i ceniona przez KK i wiem że jestem cenna w oczach Boga . Ty także . Każdy człowiek ma inne powołanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morhibbaaa
klery sa ciemne i zbrodnicze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno kamieniowanie to było w przepisach Tory, prawie starożytnych żydów, gdzie widzisz żeby teraz ktoś kogoś kamieniował co ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no-ciemne to są, fakt, jak ubiora czarną sutanną, to są ciemne :p Ja też lubię nosić ciemne ubrania-wyszczuplają .Niech żyją ciemni- a nawet cichociemni ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morhibbaaa
KK potepia od zawsze seksualnośc kobiet- przez stulecia powtórne małzenstwo wdowy było obłozone ekskomuniką a zamożniejsze wdowy zmuszano do wstapienia do klasztoru -zeby juz zycia seksualnego nie miały- są dziewice i wdowy konsekrowane -a dlaczego nie ma ich męskich odpowiedników?coz dyskryminacja odwieczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morhibbaaa
moje katechetki mowiły-ze katoliczka powinna nosic tylko golf i spodnice do ziemi- nigdy spodnie- w w czasopismach religijnych ttak sa sie pisze--o skromnym ubiorze-najlepiej zeby wszustkie reliigjne niewiasty nosiły burki lub worki na ziemniaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×