Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Bogdanka

Moje małżeństwo się rozpada - co robić?

Polecane posty

Witam. Zupełnie nie mam się do kogo zwrócić, wygadać. Potrzebuję jakiejkolwiek rady bo gubię sie już w tym wszystkim... Mam 30 lat, z moim mężem jestem w związku od 10 lat, małżeństwem jesteśmy już 5 lat. Mamy 3-letnią córkę, aktualnie jestem w 7-dmym miesiącu drugiej ciąży, planowanej. Kilka dni temu minęła 5-ta rocznica naszego ślubu. Ten dzień był koszmarnym rozczarowaniem dla mnie, od tej pory mamy "ciche dni." Mój mąż jest romantykiem w "przeciętnym" stopniu, ja w ogromnym. Dobrze o tym wie, przecież jesteśmy razem już tak długo. Jak wyglądała nasza rocznica? Od rana szukał tylko pretekstu do awantury, czepiał się każdej bzdury, wrzeszczał na mnie. NAjpierw starałam się to ignorować i nie dać się wyprowadzić z równowagi, nie ukrywam jednak, że doprowadził mnie w końcu do łez. Olał mnie całkowicie. Po jakimś czasie nagle humor mu się zmienił, przyszedł zagaić o seks, bo rocznica. Wkurzyłam się na maksa! Od rana awantury, nawet słowem o rocznicy, nawet głupiego kwiatka a teraz nagle sobie przypomniał. Obraził się śmiertelnie. Przestał się odzywać. Po południu mieliśmy pojechać do centrum handlowego razem z córeczką, płazić, pooglądać świąteczne dekoracje, iść z nią do bawialni a potem na ciacho z okazji rocznicy. Kiedy zbliżała się pora wyjścia nagle zaczął narzekać, że sobie durne wyjście wymysliłam, że co to za pomysł do niczego, że w taką pogodę psa by z domu nie wygonił itp. Dodam, że sam abslutnie niczego nie zaproponował, mimo, że wspominałam mu otwarcie o tym od naprawdę długiego czasu. Zawsze słyszałam, że nie ma czasu na takie głupie gadanie i jak chcę gdzieś wyjśc to mam coś wymyśleć bo on pracuje i nie ma czasu na takie rzeczy. Wkurzyłam sie strasznie i stwierdziłam, że nie mam już nigdzie ochoty wychodzić, żeby sobie nie robił kłopotu itd. Zorientował się, że przegiął po jakichś dwóch godzinach. Kiedy wreszcie oderwał sie od telewizora przyszedł z propozycją żeby iść na spacer z małą. Dodał jednak natychmiast, że robi to tylko ze względu na dziecko. Ja byłam już jednak tak rozżalona, było mi tak strasznie przykro, że naprawdę nie miałam ochoty. Powiedziałam mu, że skutecznie zepsuł mi ten dzień, na który wiedział przecież, że tak czekałam. Obraził się znowu, Wrócił przed telewizor, po jakijś godzinie poszedł z małą na ekspresowy spacer, wrócił z piwem, zasiadł przed grą komputeroą i do późnego wieczora grał i oglądał telewizję w drugim pokoju. Stwierdził jedynie, że nie da się wrobić w żadne poczucie winy, że ma to wszystko gdzieś i mam mu dać spokój. Tak wyglądała moja długo wyczekiwana piąta rocznica ślubu, o której próbowałam z nim rozmawiać już od wakacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam jeszcze ,że mąż nie zachowywał się tak w przeszłści, tak jak nadmieniła, nie jest przesadnie romantyczny, ale wie, że ja jestem i zawsze o kwiatku, czy miłym słowie w ważne dni pamiętał. Zazwyczaj nie kupowaliśmy sobie prezentów z powodów finansowych ani też nigdzie nie wychodziliśmy (nie lubi tego, chyba, że chodzi o wyjście na piwo z kolegami). Przez te wszystkie lata nie zdarzyło się, żeby tak potraktował ważny dla mnie dzień, zupełnie tego nie rozumiem. JAkieś półtora m-ca temu była akurat 10-t rocznica odkąd jesteśmy razem, już wówczas miała lekki przedsmak tego co było teraz, jednak zreflektował się na drugi dzień i przeprosił mnie za to, że zapomniał. Tym razem na 100% pamietał orocznicy... Jak nadmieniałm od lata nawiązywałam do tego, że teraz będzie taka okrągła rocznica i wielokrotnie mówiłam, że chciałabym spędzić ją w jakiś szczególny sposób, przyznawał mi rację za każdym razem... Nie wiem co myśleć.... Zawsze bylśmy udanym małżeństwem, kocham go bardzo, on zawsze twierdził, że mnie też, psuje sie od jakiegoś czasu. Zaczął się czepiać byle bzdur, potrafi wrzeszczeć na mnie z powodu totalnej bzdury, obraża się, nie odzywa. JA też się wtedy nie odzywam, bardzo każdą taką akcję przeżywam... Boję się o nasze małżeństwo, co będzie jak urodzi sie maluszek? To juz za trzy m-ce! Mąż potrafi zaszyć się w drugim pokoju i godzinami grać na komputerze, czasem wieczorami wychodzi na piwo, ja nie wychodzę z nim nigdzie z powodu córeczki. Nie mamy jej z kim zostawić. Z seksem kiepsko, chociaż ona ma duży popęd, ja nie, raz , że ciąża, której nie przechodzę lekko, dwa, że takie awantury, fochy i pretensje naprawdę odbierają mi ochotę na zbliżenie. Czasem zgadzam się "dl świętego spokoju", ale wiem, że nie tędy droga... Zastanawiałam się, czy nie ma kogoś, ale raczej nie, zawsze wiem, gdzie jest i z kim, nie wychodzi często, nie mam żadnych namacalnych dowodów. Ale coś się psuje i nie wiem do czego to doprowadzi :( Nikt nie wie, co się dzieje, nie mam nikogo, z kim mogłabym pogadać. Dodam może też, że nei jestem zaniedbaną mamą, wręcz przeciwnie, mąż jeszcze niedawno mówił mi, że mu się podobam... POMÓŻCIE... JAK TO WYGLĄDA Z WASZEJ STRONY? TEŻ TAK TRAGICZNIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje niedopatrzenie, piszę pod nickiem, którego użyczyła mi siostra. Mamy córkę Agatkę, a co się urodzi - jeszcze nie chce się pokazać. Czy to takie istotne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
bardzo smutne musi byc to dla Ciebie , tym bardziej, ze jestes w ciazy.Wtedy emocjonalnie kobieta jest na jak najwyzszych obrotach. Moze cos sie dzieje rzeczywiscie tzn. problemy z praca, problem finansowy albo moze zakochal sie badz zauroczyl. Jesli nie dowiesz sie przyczyny ,to jak z nia walczyc? A jest o co walczyc , bo byloby Ci trudno samej zostac w tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
wyjscia na piwo wieczorami , a ja mialbym zostawac w domu ,tez sa niepokojace -jestes pewna, ze to tylko piwo? Aczkolwiek i tak uwazam, ze nie powinny miec miejsca , kiedy jestes sama w domu z dzieckiem, na dodatek w ciazy. A co gdyy raptem cos sie wydarzylo a on po piwach? Nawet do szpitala , by Cie nie zawiozl ,bo jest pod wplywem %. Nierozsadne dla mnie takie postepowanie. Nie godz sie na to absolutnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stickie
I akurat siostra w tym samym czasie rodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...ani też nigdzie nie wychodziliśmy (nie lubi tego, chyba, że chodzi o wyjście na piwo z kolegami). ... Że co proszę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiszkamiszka
Współczuję Ci wiesz miałam tak samo z moim mężem na początku naszego małżeństwa ciagłe pretensje uwagi warkniecia burknięcia do tego piwko xbox i koniec tematu. Jak ja miałam ochote na coś on tylko mnie odpychał a jak on miał to miałam być chętna i mokra. W zasadzie jak można uprawiać sex z kimś kto wiecznie jest obrażony ma muchy w nosie. Okazało się po jakimś czasie że mama (moja teściowa) go buntuje. Bo ja nie pasuję do niego bo to bo tamto... szkoda gadać. Wyprowadziłam się na miesiac powiedziałam żeby to przemyślał. Był wielce obrażony. Wyjaśnilismy sobie wszystko i teraz jest okej. Może wyprwadz się do mamy niech zobaczy co moze stracić wtedy przejży na oczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiszkamiszka
*przejrzy sory za błąd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze tak...
A może poprostu spróbuj szczerze z nim porozmawiać???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, siostra rodzi w tym samym czasie, nie mam z nią jednak obecnie bliskiego kontaktu ponieważ mieszka w Szkocji i nie widzimy się za często. Nie wiem, co robić, dziś także od momentu przyjscia z pracy nie odezwał sie do mnie słowem, pobawił się z małą, oglądał TV a teraz znowu siedzi przed komputerem. To juz nasz trzeci cichy dzień, jeszcze tak długo to nigdy nie trwało. Coraz bardziej sie boję, jestem coraz bardziej w rozsypce... Nie wierzę w to, że mógłby kogoś mieć, nie potrafię sobie tego nawet wyobrazić... W pracy nie mógł nikogo poznać, pracuje tylko wśród facetów, nie ma kontaktów z kobietami. Nie zauważyłam też żeby zaczął bardziej o siebie dbać, jest, niestety, wręcz odwrotnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałam juz o ewentualnej wyprowadzce na kilka dni, ale nie mogę tego zrobić. Nie mam dokąd... Moi rodzice mają obecnie swoje poważne problemy (tata jest cięzko chory). Nie wyobrażam sobie, żeby dokładać im swoich... Bardzo by się martwili, lepiej, że nie są niczego świadomi, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubbb98
a moze ty zrób pierwszy krok podedź do niego pocałuj przytul powiedz że nie tak to miało wyglądać że jest ci przykro może zmieni zdanie...? Kobiety są czasem za bardzo dumne czasem trzeba zrobić ten pierwszy krok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość numenorum
Myślę, że to przesada mówić o rozpadającym się związku tylko dlatego, że chłop był nie w sosie w dzień rocznicy. Przytoczyłabym tu taki kawał: JEJ pamiętnik: ------------------------ "Sobota wieczorem, wydał mi się trochę dziwny. Umówiliśmy się na drinka w barze. Ponieważ całe popołudnie z koleżankami byłam na zakupach, myślałam, że może to moja wina... dotarłam trochę z opóźnieniem, ale on nic nie powiedział. Żadnego komentarza. Rozmowa była jakaś spięta, więc ja proponowałam pójść w inne miejsce, bardziej spokojne, intymne. W drodze do ładnej restauracji on dalej był dziwny. Był jakby nieobecny. Próbowałam go rozbawić, i zaczęłam się zastanawiać czy to moja wina czy nie! Pytałam czy coś nie tak zrobiłam, on powiedział że nie mam z tym nic wspólnego, ale jego odpowiedź nie była przekonująca. Później w drodze do domu objęłam go i powiedziałam że go bardzo kocham ale on dał mi tylko zimny pocałunek bez żadnego słowa. Nie wiem jak tłumaczyć jego zachowanie, nic nie powiedział... nie powiedział że mnie kocha... bardzo się tym martwię! W końcu byliśmy w domu. W tamtej chwili byłam pewna że on chciał mnie zostawić, próbowałam z nim rozmawiać, ale on włączył telewizor i oglądał coś zanurzony w myślach, chcąc jakby powiedzieć że wszystko się skończyło. W końcu poddałam się i poszłam spać. Dziesięć minut później, niespodziewanie on też przyszedł do łóżka i o dziwo oddał moje pieszczoty, i kochaliśmy się, mimo że cały czas był jakiś zimny, jakby daleko ode mnie. Próbowałam rozmawiać znowu o naszej sytuacji, o jego zachowaniu, ale on już spał. Zaczęłam płakać, i płakałam całą noc aż zasnęłam. Jestem pewna że on myśli o innej, moje życie jest takie trudne." JEGO pamiętnik: ------------------------ "Legia przegrała... ale przynajmniej był sex!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może ma depresje ... porozmawiajcie - pokaz mu to co tutaj napisałaś, może coś to niego dotrze ,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, czy odważę się na rozpoczęcie rozmowy, mąż jest strasznie uparty, dumny... Nie zniosłabym kolejnego rozczarowania. Przecież wielokrotnie rozmawailiśmy wcześniej o rocznicy. Myslę, że popełniliśmy pewien błąd. Na początku małżeństwa było nam bardzo trudno finansowo, nie mieliśmy kasy prawie na nic, wtedy przez okres jakichś dwóch może lat odpuściliśmy sobie wydatki np. na prezenty, wyjścia itp. Ważne dni, np. urodziny spędzaliśmy razem w domku oglądając fajne filmy przy czymś słodkim. Przed ślubem było inaczej. Wychodziliśmy wówczas np. do kina, kupowaliśmy czasem sobie nawzajem jakieś drobiazgi. Kiedy nasza sytuacja finansowa sie polepszyła wielokrotnie wracałam do tematu prezentów. Nie chodzi mi wcale o wydawanie kasy na nie wiadomo co, ale o to, żeby sie postarać, włożyć trochę wysiłku, pomyśleć, co sprawiłoby przyjemność drugiej osobie. Odniosłam jednak rażenie, że mąż już się przyzwyczaił do wygodnej sytuacji - zero prezentów na urodziny, pod choinkę, rocznice, NIGDY NIC. Muszę oddać mu jednak sprawiedliwość, że przez te lata jakaś róża raz na pare miesięcy była, czasem nawet bez okazji, czasem cos słodkiego. Zanim udało mi się zajść w drugą ciążę planowałam, że może nawet dalibyśmy radę gdzieś wyjechać (pierwszy raz odkąd jesteśmy razem), bo to przecież taka wyjątkowa data. Nie oponował. Gdy jednak zaszłam w ciążę wiadomo było, że z tych planów nic nie będzie, wielokrotnie jednak wracałam do planów na ten dzień, mówiłam WPROST, że chcę tą kwestię obchodzenia ważnych dni zmienić, bo tak być nie może i jest mi z tym źle. I nie sprzeciwiał się jakoś stanowczo, aczkolwiek entuzjazmu ogromnego też nie widziałam. Zdawał sie jednak rozumieć, o co mi chodzi i jaki to ma sens. Czuję się bowiem teraz wyłącznie ja MAMA, nie jak kobieta, o którą warto sie starać... Mówiłam mu, że tego w naszym zwiążku ewidentnie brakuje i chcę o zmienić. Jakies dwa tygodnie temu wspomniałam ,ze mam już upatrzony prezent dla niego na gwiazdkę, zaskoczył mnie wówczas twierdzeniem, że on i tak mi nic nie kupi, bo nie ma czasu z powodu pracy. Myślałam jednak, że żartuje. Dopiero teraz, po rocznicy, wiem, że najprawdopodobniej mówił poważnie... mam wrażenie, że nie chce mu się wykrzesać z siebie najmniejszego wysiłku dla mnie, że nie warto... Pewnie po części ma to związek z seksem, mam w ciąży o wiele mniejsze potrzeby, pewnie jest tym sfrustrowany, ale nie mogę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteście razem 10 lat...
Ja myślę,że w grę wchodzi druga kobieta. Koleżanka (mężatka) zachowywała się(w stos. do swojego męża) podobnie jak Twój mąż gdy miała kochanka :( najchętniej samotne wyjścia ,nerwy bez przyczyny w stos do partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jenk
Przestańcie wkręcać jej drugą kobietę .Małżeństwo przeżywa chwilowy kryzys -jak wiele par .Nie pierwszy i nie ostatni .Kobieta jest rozżalona ,bo nie dostała kwiatow na rocznicę a facet zaparł się i nie ma ochoty robić prezentow .Niedługo gwiazdka .Zrob dziecku i jemu prezent .Może głupio mu się zrobi jak ty nic nie dostaniesz .Moim zdaniem teraz to są u was takie przepychanki -czyje na górze .To minie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem babką z marsa
Jestem kobietą, ale gdyby mi facet od WAKACJI truł o rocznicy, która jest pod koniec LISTOPADA, to bym go chyba utłukła i żadnej rocznicy by nie było. :O Jeśli coś dajesz, dawaj szczerze i bez liczenia na rewanż. Dlatego rozważania typu "ja się staram, wybieram prezent dla niego, a on nie zamierza nic mi kupować" są o kant stołu. Gdzieś za tym wszystkim leży prawdziwy problem. Ty wymagasz romantyzmu i skarżysz się, że on nie rozumie - ale czy Ty rozumiesz jego? Może jest tak, że on sobie dla rodziny flaki wypruwa w pracy, przynosi, wynosi, zamiata, a Ty tego nie doceniasz, bo to nie jest "romantyczne"? Niektórzy mają też ograniczony zasób wytrzymałości na ludzi i rozmó - jeśli zużyją się one w pracy, niewiele zostaje na dom. Sama tak mam - jak było za dużo ględzenia w pracy, to w domu nie mam już siły wysłuchiwać mojego faceta i chciałabym tylko, żeby się wszyscy ode mnie odstosunkowali. Mniej marudzenia, więcej doceniania rzeczy pozytywnych może zdziałać cuda. A z drugiej więcej asertywności - obiad mu nie pasi, że niby marnie gotujesz? Z uśmiechem wywalić do kubła, mówiąc "trudno, nie będę Cię namawiać". Następnym razem zje bez ględzenia, bo nauczy się, że inaczej będzie chodził głodny. I tak ze wszystkim :P Seks po kłótni? "Och, kochanie, byłam tak zdenerowana, że dla rozluźnienia już sama się zaspokoiłam - więc może innym razem". :P Dzieci, które się obrażają, odstawia się do ich pokoju, żeby się zastanowiły nad sobą - do dziecinnie zachowujących się mężczyzn stosują się te same zasady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację, może jest zmęczony, w końcu ja jestem w domu z małą, on zaś w pracy. Ale staram się jak mogę go odciążać - nienawidzę gotować, ale codziennie jak wraca czeka na niego obiad, który lubi, piorę, sprzątam (bez wielkich porządków, bo aktualnie mi nie wolno), staram się wychodzić z Agatką na spacerki, chociaż jest mi już coraz trudniej. W nocy do małej wstaję zawsze i od zawsze jedynie ja, i to obojętnie ile razy jest to konieczne (wczoraj w nocy np. 5 razy), całe ranki zajmuję sie dzieckiem, jak mała zaśnie - obowiązki domowe, gotowanie, często brak mi czasu nawet na wypicie kawy, chociaż oczy się kleją... JAk mąż wraca - je obiad, często ucina sobie drzemkę, potem kawa itd. Jednak jak trzeba - robi zakupy i różne rzeczy w domu. Nie rozumiem jednak jego pretensji - jak np. źle się czuję i mam twardy brzuch po wysiłku - mówi, że mam sie oszczędzać i nie robić zbędnych rzeczy. Kiedy jednak rzeczywiście zdarzy mi się dzień, kiedy coś odpuszczę, zaraz są awantury. O to np. poszło w poranek w dzień rocznicy - wrzeszczał wówczas, że w tym domu jest tylko on od roboty, wytknął każdą niezrobioną głupotę. Zupełnie się w tym gubię. A co do kwestii, że od wakacji zaczęłam temat rocznicy - rozmawiałam z nim o tym może w sumie z cztery razy - z pewnością nie zarzucałam go planami i gadaniem przez cały czas. Zresztą widzę, że ostatnimi czasy mąż nie ma ochoty ze mną o niczym gadać. Poród już niedługo - ale zawsze jest nieodpowiedni czas na zaplanowanie wszystkiego (dokupienie mebli, przemeblowanie pokoiku, ewentualne przemalowanie). A ja się obawiam, że po prostu nagle okaże się, że nie wolno mi już za dużo chodzić itp (tak zdarzyło sie z Agatką - groził mi przedwczesny poród) i zostanę z wszystkim w proszku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem babką z marsa
Jeżeli ktoś Ci wytyka, że tylko on jest od roboty, spokojnie możesz się do tego dostosować. Szczególnie, że jesteś zaciążona i nie możesz się przemęczać. :P Przemalowanie to nie jest jakaś krytyczna sprawa i nic się nie stanie, jeśli nie nastąpi - po prostu odpuść to, co nie jest absolutnie niezbędne. Nie Ty zostaniesz ze wszystkim w proszku, tylko Wy - ojciec jest tak samo odpowiedzialny za przygotowania jak matka. Zrobisz, co dasz radę, on zrobi (albo i nie) resztę - ale jak nie, to już potem jego zmartwienie. A na serio, to pozwalasz na siebie wrzeszczeć? Wrzeszczeć? Na dorosłego człowieka???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×