___________wchodze wczoraj do sklepu obówniczego znanej sieciówki

nie powiem nazwy, miasto wojewódzkie na wschodzie Polski. Oglądam połbuty, sprawdzam ceny, i nagle dochodzi do mnie lekkaw ywiana miedzy ejdna z ekspedientek a klijentka w starszym wieku.Babka pyta sie: - przepraszam panią czy ma pani nr 39.5 w tych 40 jest mi za luzno. Ekspedientka na to - prosze pania to sa rozmiary Europejskie tu nie ma połowek. starsza pani- ale ja kto? włązcam sie do rozmowy- szanowna pani rozmarówka europejska nie ma nic wspolnego z połowkami, widocznie wasza marak albo wasz skelp tego nie ma. ekspedientka wydarła sie na mnie- pan nie bedzie mnie uczył co do rozmiarówki europejskiej!!!!!! :O na sobie miałem buty 44 i 3/4 a w domu mam sporo połowek !!! problem jeden- czego ta idiotka sie na mnie wydarła!! problem drugi- cze ta idiotka naprawde nic nie wie o butach i i wciska ludziom kity czy my jestesmy w Europie czy w Głebokim Kazachstanie??

obuwniczego * oczywiscie. przepraszam wiem ze byk starszny :)

...bo najgorszy jest ten co stara sie być mądrzejszy od sprzedawcy!!!!!!!!!!!!!! Po co sie wtryniasz?

LOL przeciez powiedziałem kulturalnie , nie wtryniałem sie! po drugie baka sie nie zna na butach

Czy ty w ogóle umiesz pisać? Ciężko zrozumieć te twoje wypociny. Niech zgadnę, jesteś po podstawówce i pracujesz na budowie?

.

oj tam oj tam zaraz nie zna.... jesteś sprzedawca- pewnie nie, Czasem poprostu ma sie już dośc i się zbywa klient sama mam interes więc wiem jaki potrafią być starsze panie. Poza tym nie kulturalnie jest się wtrącać do rozmowy.

taka , ze nawet jakby autor był po podstawówce i pracował na budowie (nota bene zarobki lepsze niz po mgr czasami) to i tak ta ekspedientka zle sie zachowała :O

http://infobot.pl/r/1Sns

sama pracuje w sprzedaży :P kiedyś pracowałam w sklepie i dokładnie wiem, jakie potrafią być klientki :P może akurat w tej sytuacji niekoniecznie, ale czasem jak stałam za kasą to także mi puszczały nerwy (kiedy jestem "ostoją spokoju") :) teraz jestem w innej branży, obsługuję klientów biznesowych i czasami mam takie sytuacje, że klient czegoś wymaga co jest nierealne. zajmuje się w eniro polska sprzedażą reklam, więc w temacie reklam mam jednak sporą wiedzę :P ale jak mi taki pan wyjeżdża z pretensjami, że na coś innego się umawiał, że czegoś innego oczekiwał, a przecież wyraźnie jest w umowie, na co się umawialiśmy, to chyba mam prawo się zdenerwować. staram się jednak emocje chować, bo praca to praca. dlatego nie pochwalam zachowania ekspedientki, ale proszę, żeby patrzeć na sprzedawców z szacunkiem :) bo to jest w końcu praca :)