Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość problematyczna 19 latka

Chłopak w więzieniu. Ja narkomanka i alkoholiczka. Czy na maxa przegrałam życie?

Polecane posty

Gość problematyczna 19 latka

Od 14 roku życia biorę narkotyki (bardzo sporadycznie). Piję od 16. Gdy mam problemy to upijam się do nieprzytomności i ćpam tak że nie śpie kilka dni pod rząd. Jak wyjdę na impreze w piątek po szkole to wracam koło niedzieli. Od kiedy mój chłopak trafił do więzienia już całkiem sobie nie radzę. W domu nikt ze mną nie rozmawia, w szkole jestem postrzegana jako najgorsza szmata. Sama jestem sobie winna. Nie potrafię sama z tego wyjść a jak kogoś prosze o pomoc (mama, pedagog) oni nie pomagają. Słyszę tylko przestań pić, rzuć chłopaka. Rzucilam go i co dalej sobie nie radzę a on do mnie dzwoni żebym go nie zostawiała. Jego koledzy mówią że jestem szmata ze zostawiłam go bo jest w więzieniu. A tak naprawdę to on mi świat narkotyków pokazał. Czy przegrałam życie na tyle że już się z tego nie wygrzebie? Nic tylko się zabic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie wymyśliłam
Zwariowałaś? Co Ty gadasz mając 19 lat: przegrałaś życie???? ŻYCIE DOPIERO PRZED TOBĄ :) Ale co z nim zrobisz to już Twoja sprawa. Można chlać, ćpać i pierdolić się z elementem. Można uczyć się, pracować, poznać fajnego chłopaka i założyć z nim rodzinę. Wybór należy do Ciebie, ani mama ani pedagog nie zrobią tego za Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rwewrr
Nie przegrałaś życia. Jeszcze sporo przed tobą. Wszystko zależy od ciebie. Po prostu zaczęłaś bardzo intensywnie żyć imprezując i używając sobie choć to nie oznacza że jesteś zła czy gorsza. Jeżeli widzisz problem jaki masz i chcesz sobie pomóc, to już jest droga ku temu, żebyś zaczęła inaczej żyć. masz szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doo
Sama sobie dziewczyno nie poradzisz. Zgłoś się na leczenie do monaru sama to przechodziłam dlatego wiem jak to jest ratuj sioe póki możesz a kolesia po prostu olej chyba że fascynuje Cie takie życie z przestępcą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfghjkl;'
Cześć miałam kiedyś podobną sytuację. Niestety rodzina mnie potępiała (słusznie) i zaczęłam uciekać z domu. Tlko u mnie zaczęło się dużo prędzej. Gdy miałam 17-18lat poznałam ówczesnego mojego męża. On pomógł mi wyjść z tego wszystkiego. Dziś mamy synka dwu letniego i tego ścierwa nie tykam. Dzisiaj idę na imprezkę ale alkohol w granicach rozsądku on mi w sumie nigdy nie zagrażał bardziej feta i te inne ścierwa. Jeśli chciałabyś porozmawiać to zapraszam na email podaj jakiś kontakt od siebie gg albo coś. mój meil forumes.pl@gmail.com Napisz porozmawiamy może choć troszkę ci pomogę. Powinnaś wziąść się za siebie póki jesteś młoda i możesz wyjść na ludzi. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trumalibana
W wieku 19lat mialam takie same problemy.Zglos sie do punktu monar,tam sa zajebisci terapeuci,ktorzy sami byli kiedys w problemie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adfokatka
masz 19 lat, czyli już zapewne okolice matury, tak? moja rada, to wyjazd do innego miasta. ja zrobilam tak właśnie w wieku 19 lat, z tym, ze wylądowałam całkiem sama za granicą na 2 lata. zero znajomych, kontakt telefoniczny jedynie z rodziną i nietoksycznymi znajomymi. wróciłam w całkiem inne towarzystwo. poszłam na sttudia, znalazłam robotę. teraz żyje całkiem normalnie. mam dwoje dzieci, męża i własny, całkiem nieźle rokujący biznes. Nie jest to sielanka, ale to całkiem normalne, przyzwoite życie. nIE MÓWIĘ, BYŚ wyjeżdżała za granicę, ale dlaczego nie inne miasto?? Zaczniesz żyć na własną rękę. Nikt za Ciebie nie zmieni życia. Dziewczyno już zrobilaś pierwszy krok przyznając się sama przed sobą, ze tkwisz (sory za porównanie) w gownie. Juz chyba nie masz nic do stracenia?! Pozdrawiam i zyczę siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie trudno się domyśleć
zawsze się znajdzie napaleniec, co za poruchanko , kopsnie dychę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja teeez
ja tez bylam w podobnej sytuacji tyle , ze nie mialam chlopaka w wiezieniu ;) to byl moj wybor co robie lubilam to, ale w koncu zrozumialam co jest wazne i ze dalsze psucie glowy i brniecie w to bagno nie ma sensu. mi duzo osob chcialo pomoc ale ja nie chcialam po 5 latach przestalam brac, pracuje i jakos sobie radze . na imprezy nadal chodze, ale tylko alko i sa to doslownie 3 do 5 piwek. wystarczy chciec i odizolowac sie od znajomych u ktorych masz dostep do tego czy owego czy wyjechac do innego miasta :) powodzenia ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×