Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość siódemka777

pomyliłam się...

Polecane posty

Gość siódemka777

Znałam go 6 lat- rozstawaliśmy się i schodziliśmy, myślałam że znam go na wylot, ale się pomyliłam... Zostawiłam go, po 8 miesiącach, na 2 tygodnie przez zaręczynami- On od tego czasu nie odpuszcza. Dzwoni, płacze, prosi, błaga a od wczoraj grozi- że zrobi coś mi, rodzinie. Próbował popełnić samobójstwo, jest na lekach, ma depresje. Dzisiaj stał pod domem, kiedy wyszłam i po raz kolejny powiedziałam NIE, zaczął rzucać wszystkim co mu wpadło w ręce, złapał mnie tak, że pierwszy raz w życiu bałam się o siebie. Odszedł, ale na odchodne powiedział, że on już nie ma nic do stracenia i zrobi wszystko, żeby mi życie zniszczyć a ja siedzę i płaczę, bo w ciągu jednego dnia, miłość zmieniła się w przerażenie i strach. Dzwoni bez przerwy, ale teraz pisze, że nigdy nic mi nie zrobi. Boże, jak ja go kochałam- jak mogłam tak bardzo się pomylić...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abbcca
Współczuję... Zadzwoń na policję w odpowiednim momencie, jak posiedzi 48 godzin to sie gnojowi numerów odechce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz
a czemu go zostawiłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siódemka777
z tego samego powodu co zawsze- była miłość, ale nie zrozumienie, kompromis, zaufanie, szacunek. On zostawiał mnie co drugi tydzień, a ja głupia przekonywałam go, że przecież jesteśmy dla siebie stworzeni. Ale wiecie co, przez te 2 tygodnie bez niego- pomimo, że łatwo nie jest, to odżyłam, zaczęłam wychodzić, spotykać się z ludźmi. On stwierdził, że go zdradzałam i teraz i wcześniej ale wybacza mi to, bo tak bardzo chce ze mną być- nigdy Go nie zdradziłam :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siódemka777
Myślałam żeby pojechać do jego rodziców, u których mieszka od czasu przygody z tabletkami, o policji też myślałam, ale boję się, że go to jeszcze bardziej nakręci. Na razie nie odbieram, nie odpisuje, jak będzie trzeba zmienię numer- oby tylko nigdy więcej nie mieć z Nim do czynienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno
ja na twoim miejscu poszłabym na policję. Nie ma co zwlekać bo w końcu będzie za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GDN-on
wiem co przechodzisz bo mój brat kiedyś zachował sie dokładnie tak samo, miał dziewczynę , mieszkali razem dość długo i już też planowali życie, zawet się zaręczyli ale rozstali się ze względu na to że był strasznie zaborczy, przy tym ciągłe wyzwiska, podejrzenia itd..ona wyjechała do domu a on jak opętany, ciągle wydzwaniał, groził, szantażował itd...trwało to dość długo i mimo starań rodziny nie widać było końca...wiesz takim osobą wydaje się ze każdy jest przeciw nim i że cały świat się zawalił. Ale teraz moja rada, ona ma albo poważny problem z dorosłością , z depresją i wymaga to leczenia , wyciszenia , uspokojenia ale broń Boże Twojej interwencji i pomocy osobistej (wy juz razem nie będziecie i Ty to wiesz a on musi się pogodzić) ale możesz jak ma mądrą rodzinę tzn brata , siostrę rodziców spotkać się i porozmawiać . (rodzina często nic nie wie co sie dzieje) ale jest też druga opcja, że jemu wcale nie zależy na Tobie tylko jego duma została urażona, jego męska władczość została zdeptana i teraz może Cię jeszcze atakuje ale uwierz że szybko minie i znajdzie inną ofiarę. Osobiście życzę CI żeby tak było tzn ten drugi przypadek. Wiem jedno to pewnie trochę potrwa a jedyny sposób na walkę z nim to odciąć się totalnie. powodzenia bądź silna... a on nic sobie nie zrobi a jego zachowanie nie ma nic wspolnego z miłością (o tym chyba wiesz :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siódemka777
Dziękuję za dobre rady :) Wczoraj zablokowałam jego nr po 30tym tel. do mnie, więc zaczął pisać- tak pisać, żebym odpisała, oddzwoniła, prosił mnie o pomoc. Jak się okazało pomocy nie potrzebował. Kiedy nadal nie odpowiadałam dostałam smsy, na temat tego jaką szmatą, rurą jestem, że jestem nic nie warta, że jestem idiotką a nawet, że słabo loda robiłam :] Ponieważ nadal nie odpisywałam, przestał pisać- miałam nadzieję, że odpuścił. Niestety- od rana to samo, znowu czytam jak beznadziejna jestem. Nie wiem co mam z tym robić... poczekam, może mu przejdzie- jak nie przejdzie, pojadę do jego rodziny, powiem tez ojcu i bratu. Pierwszy raz w życiu boję się i jestem wykończona psychicznie, ale dziękuję Bogu/losowi/przypadkowi, że teraz to się stało, bo chciałam z tym człowiekiem spędzić resztę życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siódemko u mnie było podobnie, tyle że jak ja wahalam się czy go zostawić czy nie, to jak to wyczuwał to był płacz, blaganie, że on tak kocha itd. Ustępowałam, później były zaręczyny, chciał ślubu, sam wszystko zalatwiał i nagle zostawił. Przeżyłam, a on nie odezwal się więcej nigdy i wiesz dobrze. Wiem jedno ze chociaż drań sie nie przyzna, to ma wyrzuty sumienia, bo ciągle ucieka przed moją mamą, jak mnie widzi z narzeczonym to gapi się, po co skoro ma swoją narzeczoną? Nie wiem.... A z tym co jest u Ciebie to hmmm szczerze nie wiem co poradzić....Ale wlaśnie czasami tak jest, ze ten drugi czlowiek za wszelką cene nie umie przyjąć do wiadomości ze ktoś mógł się pomylić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grecik...
znam takie zzachowanie w moim przypadku bylo tak ,ze najpier prosil ,potem blagal nastepnie grozil a potem przeszedl do czynów ,jeden blad wpuscilam go do mieszkania chcial odebrac swoje klamoty i omaly wlos nie przeplacilam tego zyciem ... przeprowadzilam sie do znajomej ,stal pod drzwiami ,zdemolowal mi samochód (pourywal lusterka ,porysowal dzwi ),a na koniec wiedzial ze wyjezdzam poluzowal mi tylne kolo w szmochodzie ,dzieki Bogu ze nie wyjechalam na autostrade (mechanik do którego pojechalam odkrecil mi sruby reka.. mial przytym taki wyraz twarzy ze szok powiedzial ze to cud ze jeszcze to kolo sie trzymalo )zmienilam mieszkanie ,zerwalam wszystkie kontakty wszystkie ,wyprowadzilam sie ,w pracy zlozylam wymówienie,nie chodzilam na dyskoteki ,ani do knajpek na piwo ,tylko scisle grono znajomych do ktorych on nie ma dostepu minelo 8 mc wiem ze z kim sie spotyka wiec jest spokuj i wiem ze mozna z tego sie wyplatac ,jedna zasada zadnych kontaktów ,zadnych tel , zadnej litosci bo to dziala na twoja niekozysc badz twarda nie pokazuj ze sie boisz (chodz ja balam sie strasznie ) wiem ze mozna , chodz czasem jest ciezko i brak sil ALE WIEM ZE DASZ RADE BO JESTES SILNA KOBIETA I ZNASZ SWOJA WARTOSC ,SPOTKASZ KOGOS KTO BEDZIE CIE WSPIERAL I POMAGAL PRZEJSC PRZEZ ZYCIE , NIE POZWOL ZNISZCZYC SAMEJ SIEBIE ...SILY ZYCZE I DOBRYCH DECYZJI...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana ale nie zakochana
nad czym sie tak zastanawiasz? to jego sposób na utrzymanie kontaktu z tobą, wiem to bo sama przeszłam przez dokładnie cos podobnego, mój nawt do pracy wydzwaniał, po perwsze zero kontaktu! nie odbieraj,nie odpisuj a telefon mniej zablokowany dla jego numeru, jesli juz naprawde musisz (a to działa) powiedz że kogos masz,młodszego,ustawionego i strasznie zakochanego w tobie,że dopiero teraz czujesz że jestes szczęśliwa i wiesz co to jest PRAWDZIWY FACET, prawdopodobnie spotka cię stek wyzwisk ale to podziała, z czasem przestanie cię meczyc, musi poczuc że cię stracił bezpowrotnie,to jedyne wyjście ,zaborczość jest niebezpieczna,pilnuj się,nie chodź sama wieczorami i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×