depresja mojego faceta.Jest instuktorem jazdy i

dziewczyna(24 lata)ktora uczyl jezdzic od meisiecy zrobila prawko i 3 tygodnie temu wymuszajac perwszenstwo ozbla sie samochodem. Mloda ladna dziewczyna tez bylo i jest mi bardzo przykro..Ale zaczyna mnie to irytowac moj mezczyzna bardzo to przezyl najpierw myslalam ze dlatego ze mial wyrzuty sumienia ze byl w koncu jej nauczycielem.. A teraz to juz nie wiem czy rzypadkiem jej nie kochal...Bo minely 3 tygodnie aon nic nie je...i nie chce wychodzic z domu!!:O

ozbla powinno byc rozbiła...Klawiarura mi siada..Chcialam napisac ze nie zyje...zginela w wypadku z JEJ WINY

Jeśli była dla niego tylko znajomą, dziewczyną z nauki jazdy, nic między nimi nie zaszło, powinien przecierpieć z tydzień, pomilczeć i wrócić do normalnego toku życia. Może za dużo o niej myślał? porozmawiaj z nim na ten temat

4/10

to nie jest prowokacja...On twierdzi ze nic do niej nie czul..Ale moze mogl temu zapobiec bo ona ewidentne sie nie nadawala byla rozstrzepana chaotyczna,nie myslala na drodzę.Twierdzi ze czul z ekiedys sie zabije..Ale ona tak bardzo chciala sie nauczyc wykupila z nim 60godzin!!Dwa razy tyle ile jest w kursie..A on mowil jej ze ma sie nie zalamywac ze "trening czyni mistrza"itd

to powiedz mu że przecież to EGZAMINATOR dał jej prawko, więc to jego 'wina'. choć tutaj nie ma co winnych szukać. wypadek. zdarza sie. jeśli już jest potrzeba by jakoś tą sytuację sobie wyjaśnić, to właśnie tak- skoro nie potrafiła -to nie powinna była zdać egzaminu, a skoro zdała, to najwyraźniej UMIAŁA, czyli że ją nauczył dobrze, a to był WYPADEK.

jak wyjezdzili razem 60 godzin to napewno ja poprostu polubil nie wiem czy jak kobiete ale zwiazal sie znia dlatego tak to przezywa