Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

klaudia20x

nie wiem co robic, błagam o pomoc!!

Polecane posty

Nie czytałam wszystkich odpowiedzi, ale oto moja rada: Porozmawiaj spokojnie z mama i powiedz, ze mimo, ze bardzo ja kochasz to bedziesz zmuszona wyprowadzic się i zerwac z nia kontakt jeśli nie zmieni swojego postepowania. Powiedz, że kochasz chłopaka i bedziecie mieli dziecko i nie pozwolisz jej tego zniszczyc. Ze to jest twoje zycie i wlasnie tego chcesz. I tyle. A potem badz konsekwenta to najwazniejsze! Z ojcem możesz kontakt utrzymywac, zadzwon czasem, zeby wiedzial, ze wszystko u Ciebie w porzadku. po porodzie wyslij matce zdjecie wnuka i cezkaj na reakcje. Jestem pewna, ze sie wzruszy i niechetnie bo niechetnie ale zakceptuje twoje zyciowe wybory, kiedy zobaczy, ze jestes szczesliwa. Tylko pamietaj: konsekwencja! pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie dzisiaj jest dzien przeprowadzki, jestem zalamana, napisalam list, musze sie spakowac a wieczorem spotkac z rodzicami, nie umiem sobie wyobrazic ich reakcji, nie umiemwyobrazic sobie rozmowy, czuje sie winna wszystkiemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szef wszystkich szefow
powinnas za omocą klknięcia myszki nakarmić pieska w postaci azorka lub zasranej pusi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klaudia sama mam córkę,ma 24lata,dlatego bardzo ci współczuję ale musisz zrozumieć,że życia nie da się powtórzyć.Zeby było smieszniej musisz przeżyć jej sama.Wyprowadzaj się i przestań obwiniać za wszystko.Jeśli nie możesz poradzić sobie z sytuacją idż do psychologa.Pamiętaj,że teraz jesteś odpowiedzialna za życie,które nosisz w sobie.Jeszcze jedno-lepiej płakać za rodziną niż przez rodzinę!!!!.Jeśli matka robi to z powodu zaborczej miłości to trzeba dać jej czas.On zmienia i leczy.Jeśli zaś robi to z zazdrości, chęci trzymania cię w swojej mocy,podporządkowania czy jakiegoś innego bzdurnego powodu to nie masz czego żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj. nie przeczytalam wszystkich wypowiedzi,bo niektore sa poprostu idiotyczne ,cos jak by sie "matki polki" wypowiadaly.bardzo sie dziwie twojej mamie,bo takie sytuacje prowadza do konfliktow miedzy dzieckiem a rodzicem,najpierw klotnie,wyrzucanie swoich racji,a pozniej kompletny rozpad wiezi miedzy matka a dzieckiem.a w zyciu chyba nie o to chodzi.moja mama mi zawsze mowila tak"jak sobie poscielisz ,tak sie wyspisz" i nie wtracala sie niegdy w to z kim sie spotykam ,a juz ile ma moj adorator kasy,napewno nie bylo nigdy priorytetem w mojej rodzinie.i nie mam przez to spapranego zycia,wybralam wlasciwego mezczyzne i jestem bardzo szczesliwa.sorry ze wtracam tu troche swojej historii,ale chclam tylko podkreslic moja wypowiedz.a co do tego co powinas zrobic,to wiesz z tego co piszesz wiaze cie rodzina bardzo mocna wiez emocjonlna,mimo zachowania twojej mamy-to dobrze.ja bym na twoim miejscu zrobila tak jak ktos tu juz ci podpowiadal,czyli:wyprowadz sie,ale napisz list do rodzicow,napisz wszystko co czujesz,napisz o ciazy,o tym jak ci ciezko,ze musialas mame oklamywac,bo niestey ale sytuacja cie zmusila,napisz ze powini cie zrozumiec i poszanowac twoje uczucia,ze to twoj wybor,i ze mimo tego co teraz o tobie pomysla,to bardzo i kochasz- bo nie mam watpliwosci ze tak wlasnie jest.podziekuj za troski,za to ze ci pomagali,za wychowanie,poprostu postaraj sie wplynac na ich uczucia,no troszke na emocje ;).a co do tego ze mama mowi ze sie zabije,ludzie czesto mowia takie rzeczy w zlosci,a w tym wypadku mysle ze poprosty gra na twoich uczuciach,bo wie ile dla ciebie znaczy-to bardzo nie w porzadku i jakos nie bardzo wieze ze byla by do tego zdolna,tym bardziej jak bedzie miala wnuczka/e .a co ci jeszcze powiem,bodz pewna ze twoje dziecko jak sie pojawi na swiecie ,bardzo wiele zmieni,mysle ze w stosunkach z mama tez,mam na mysli pozytywna zmiane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy bede potrafila porozmawiac ze sowimi rodzicami, nie potrafie nawet slowa z siebie teraz wydusic zeby porozmawiac z moim chlopakiem bo chce mi sie plakac, uwazam ze sam list to za malo, nie wiem jak przeprowadzic cala rozmowe z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze wlasnie tylko list i uzasadnieni,dlaczego tylko list,ze ci ciezko rozmawiac,bo bardzo to przezywasz,moze napisz w nim ze chcesz porozmawiac bez klotni ,wrzasku bo to przeciez niepotrzebne.moze rozmowe trzeba by bylo odbyc jak wszyscy ochloniecie trosszke.to tylko taka moja sugestia,ale widze ze pisalas ze tato sie nie wypowiada na ten temat,wiec moze jezeli chcesz porozmawiac to moze tylko z nim,moze tak ci bedzie latwiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdecydowalam sie na ta rozmowe zeby odbyla sie w kawiarni wlasnie ze wzgledu na to zeby uniknac awantury, nie chce tez tegol tak odkladac bo samam sie zadrecze i bede sie czula jeszcze gorzej ze od razu tego nie zalatwilam. chciala bym przyjsc pewna siebie na to spotkanie, usiasc, powiedziec im wszytsko co czuje i co mna pokierowalo, wyslichac tego co maja do powiedzenia i tyle, a znajac mnie to sie tylko rozkleje albo slowa z siebie nie wydusze. pociesza mnie to ze nie beda mogli wykorzystac tego momentu na to zeby na mnie nakrzyczec wiec mam nadzieje ze to wszystko sie uda. nie wiem czy mam w ogole zgodzi sie na to zeby sie spotkac w miejscu publicznym wiec jeszcze nic nie wiadomo jak to bedzie. napisalam w liscie ze szczegolnie chce porozmawiac z tata. nie umeim myslec pozytywnie, straszny mieczak ze mnie, rozklejam sie momentalnie jak tylko o tym mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze robisz ze decydujesz sie na ta rozmowe,w miejscu publicznym tez mozna porozmawiac,wiem ze ci ciezko,bo zalezy ci na rodzicach i ich opini.ale sie nie martw,dasz rade,bo przeciez bardzo chcesz...musisz byc silna i pamietaj o dzidziusu-on jest teraz najwazniejszy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o wszytsko sie obwiniam, powinnam myslec teraz przede wszytskim o sobie i dziecku a nie umeim, czuje sie jak bym miala poplenic zbrodnie, czuje sie jak wyrodne dziecko ktore krzywdzi swoich rodzicow, nie umiem sie wziac w garsc, jestem dorosla i powinnam sama zaczac w koncu decydowac o sobie, nie mgoe byc podporzadkowana rodzicom ale o wiele ciezej jest mi to zrobic. jak sie znam to zjedza mnie nerwy, rozplacze sie i nic nie powiem. wariuje juz. nie wiem co mma ze soba zrobic, nie chce mi sie pakowac niczego, od 3 godzin nic innego nie robie tylko siedze i mysle. nie podoba mi sie to ze muszesie tak poprostu z tad wyniesc. boje sie reakcji rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co nie mozesz tak postepowac,nie mozesz tak sie denerwowac,bo w koncu wpadniesz w jakas nerwice albo depresje,a to dla dziecka napewno nie jest dobre.moze jak bedziesz u lekarza ginekologa,to powiedz mu ze chciala bys skorzystac tez z porady psychologa,powiedz jaka sprawa ze ci ciezko,ze sobie nie radzisz,ze potrzebujesz wsparcia.ale to tylko taka moja propozycja,dla dobra twwojego zdrowia psychicznego i dziecka,sama musisz podjac decyzje czy chcesz takiego wsparcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam bardzo podobną historię, matka nie dość, ze wyzywała córkę, chłopaka to jeszcze całą jego rodzinę. Wszyscy sąsiedzi zostali poinformowani jaka to z córki dziwka bo z chłopakiem bez ślubu zamieszkała. Została poinformowana policja, ze córka z domu uciekła (20 lat). Skończyło się sprawą w sądzie, bo matka robiła najazdy na rodziców chłopaka, nękała jego całą rodzinę telefonicznie itp. Ogólnie bardzo źle było. Córka do domu nie wróciła. To było ponad 10 lat temu. Wszystko się uspokoiło ze strony matki po ok 1,5 roku. Teraz jest nawet dobrze między córką, jej mężem i jej matką. Chłopak był za biedny, za mało wykształcony i coś tam jeszcze....chyba każdy byłby dla matki dziewczyny nieodpowiedni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruczekiwan
Wspolczuje takiej matki ktora zamiast pomoc,wesprzec,grzebie w Twoich rzeczach,rzadzi Ci co masz robic,a ten szantaz ze sie zabije,to juz normalnie katastrofa! Twoja matka to niezla hipokrytka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudka20x
juz jest po wszytskim, okazuje sie ze niepotrzebnie sie tak denerwowalam, tak jak napisalam zabralam wszystie rzeczy dzisiaj z domu, zostawilam list i czekalam na spotkanie wieczorem. nie bylam pewna tego czy rodzice w ogole przyjda ale okazalo sie ze sie zdecydowali. serce mialam w gardle, staralam sie opanowac, kilka razy zdarzylo mi sie ze prawie sie poplakalam ale na szczescie moj chlopak byl w pogotowiu, jak widzial ze juz za duzo emocj to mnie glaskal i uspokajal. mama przyszla jak zwykle nastawiona bojowo, chciala pokazac ze jest nieugieta, na szczescie tata tez przyszedl i zaczela sie rozmowa. poczatkowo myslalam, ze wyloze im kawe na lawe, powiem cala litanie na temat tego dlaczego tak zrobilam ale rodzice sami poprowadzili jakos rozmowe, mieli troche pytan, przede wszytskim tata staral sie rozluznic atmosfere zartujac sobie. mama przez caly czas mi przerywala w zasadzie i dla niej najwiekszym argumentem bylo to ze ich oklamywalam, oczywiscie mialam problem z tym zeby wyjasnic dlaczeg tak zrobilam bo nie dawala mi dojsc do slowa, udalo mi sie powiedziec tyle ze mama straszyla mnie ze sie zabije, ze przeszukiwala mi rzeczy i byly awantury i wymusila na mnie decyzje zeby zerwac z chlopakiem, tata bardzo sie zdziwil, a do mamy oczywiscie nic nie docieralo i najwazniejsze dla niej bylo to jak ich potraktowalam, ze klamalam, ze zostawilam list zamiast wczesniej porozmawiac i takie tam. w koncu zaczeli pytac sie o dziecko, jaka plec, gdzie chodze do lekarza, jak sie czuje itd i to bylo dla nich bardzo wazne. tata powidzial ze on bedzie szczesliwy jak ja bede szczesliwa, ze moge do nich w kazdej chwili dzwonic jak bede czegos potrzebowac i moge na nich liczyc, powiedzial ze najwazniejsze jest to zebym byla zdrowa i sie dobrze czula, bardzo sie ucieszylam jak to uslyszalam. mama oczywiscie dodala ze dla mnie i dla dziecka ich dom zawsze bedzie otwarty ;p martwila sie o to w czym bede chodzic bo zaczynam sie nie miescic w ubrania. pytali sie o studia, mowili ze szkoda ze ich nie ukoncze a ja zapewnialam ich ze postraam sie to pogodzic. pytali sie gdzie bedziemy mieszkac, o sprawy zwiazane z tomkiem w ogole sie nie pytali i traktowali go w zasadzie tak jak by go nie bylo. wszystko przebieglo bardzo pomyslnie, jestem przeszczesliwa, spodziewalam sie najgorszego a okazalo sie ze sa wporzadku. nie moge do tej pory w to uwierzyc i jestem bardzo podekscytowana. w koncu zaczne normalne dorosle zycie, na spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudka20x
witam po raz kolejny. od czasu gdy sie wyprowadzilam nie rozmawialam ze swoimi rodzicami, nie dzwonilam do nich bo nie mam nic na koncie i nie wiedzialam tez czy chca rozmawiac i czekalam az sami zadzwonia, w miedzy czasie dzwonil do mnie dziadek ale nie odbieralam, balam sie ze zacznie biadolic i nie chcialam rozmawiac. mama zadzwonila do mnie po tygodniu, oczywiscie miala pretensje do mnie czemu sie tyle czasu nie odzywalam, pytala czy chce tego zebysmy sie w ogole do siebie nie odzywali, mowla ze znalazlam sobie lepsza rodzine, ze poszla mieszkac do obcych ludzi i sie nimi nie przejmuje, mowila ze moglam przeciez sie przyznac do tego normalnie i zostac w domu z dzieckiem i ze oni by mi przeciez pomogli, zaczela plakac i mowila ze oni nie moga spac po nocach przeze mnie, zarzucila mnie tym wszystkim i nie potrafilam nawet slowa z siebie wydusic, zupelnie nie wiedzialam co mam im powiedziec, mama pytala sie mnie co ja mam zamiar z tym zrobc i jak ja to sobe dalej wyobrazam, oprocz tego zapewne beda chcieli zebym przyszla do nich na swieta, zapewne sama, problem w tym ze jakis miesiac temu dostalam zaproszenie razem z moim chlopakiem na swieta do jego rodziny nad morze i chciala bym tam pojechac bo mamy z tamtad przywiezc od razu rzeczy dla dziecka ktore musze zobaczyc i do rodzicow jak juz mogla bym isc na drugi dzien swiat dopiero, wiem ze jak im o tym powiem to to jeszcze bardzije pogorszy sprawe i nie beda potrafili tego zrozumiec, poza tym wiem ze gdybym poszla do nich na swieta to wygladalo by to tak ze przez cale swieta wszyscy by mnie pouczali, marudzili, plakali itd a ja musiala bym tego sluchac. boje sie rozmowy z nimi i kolejnego spotkania, nie umiem zaprotestowac i powiedziec nie jak cos by mi nie pasowalo, dzisiaj zupelnie sobi nie poradzilam podczas rozmowy, nie ptrafilam nic poiwedziec o mama caly czas zarzucala mnie pretensjami, wg niej zrobilam z siebie dodatkowo puszczalska i w ogole nie mysle o dziecku. nie wiem co teraz z tym wszystkim zrobic i jak sie zachowac. czuje sie winna i pewnie slusznie ale nie wiem jak teraz sobie poradzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudka20x
nikt nie odpisze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×