Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

klaudia20x

nie wiem co robic, błagam o pomoc!!

Polecane posty

Klaudia, to zrozumiałe, że jest CI źle z tą sytuacją i że nie chcesz w pewien sposób "odrzucać" rodziny. Jednak jesteś teraz odpowiedzialna za dziecko, które nosisz pod sercem i to na nim powinna być skupiona cała uwaga. Zabierz rzeczy, zostaw liścik, w którym wszystko z siebie wyrzucisz i żyj z chłopakiem. Skoro Twoja matka tak CIę traktuje- Ty nie możesz czuć jakichkolwiek zobowiązań wobec nich. Przecież nie będziesz siedziała tam, gdzie ciągle lecą na Ciebie gromy, gdzie ciągle płaczesz i smucisz się. Jeśli matka będzie wydzwaniać i krzyczeć odpowiedz, że nie będziesz rozmawiała, jeśli się nie uspokoi, i jeśli tego nie zrobi-rozłącz się. Nie możesz dać tak sobą pomiatać, szczególnie w tym stanie..Zrozum wreszcie, że NIE MOŻESZ tak się denerwować, zaszkodzisz dziecku!!!! Dbaj o siebie i bądź stanowcza..matka z czasem zrozumie, że straci Cię bezpowrotnie, jeśli się nie opanuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soltys
KlementynkaAh bardzo dobrze powiedziane. na taka rade czekalem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciala bym poruszyc jeszcze jeden wazny temat w zwiazku z ta przeprowadzka, nic nie zostalo powiedziane na temat mojego ojca wiec chciala bym napisac jaka jest jego postawa w tej sytuacji. moj tata zdaje sobie sprawe z tego jakie ma zdanie moja mama na ten temat, nie raz slyszal jej awantury, krzyki itd. nie mam pojecia jakie jest jego zdanie na ten temat poniewaz nie wypowiada sie. podczas ostatniej przeprowadzki on jedyny zachowal spokoj, malo to ochrzanil moja matke i powiedzial ze to wszytsko jest jej wina i ze to ona do tego doprowadzila, ze on jej tlumaczyl ze ma przestac bo to sie zle skonczy ale ona nie sluchala, moja mam wszytskie awantury robi mi podczas jego nieobecnosci, sporadycznie przy nim. kiedy ostatnim razem powiedzialam ze mimo wszytsko chce sie wyprowadzic to z wielkim bolem serca i lzami w oczach to przyjal ale zrozumial, nie krzyczal, byl wsciekly na matke, powiedzial ze zrobie tak jak uwazam ale mogla bym przeczekac jeszcze rok zeby skonczyc technikum a potem zrobie co zechce. jak spowrotem sie wprowadzilam to podal reke mojemu chlopakowi, powiedzial ze go rozumie ale zle to zorganizowalismy, ze trzeba bylo njapierw porozmawiac, pozniej byla jeszcze jedna taka sytuacja gdzie probowal wytlumaczyc matce ze jestem dorosla i ona nie bedzie za mnie do konca zycia decydowac ale moja mam tylko siedziala i sie smiala pod nosem. on nigdy nie interweniowal jak mama mowila mi to wszytsko, krzyczala i robila awantury po nocach, pozniej widzial jeszcze kilka razy mojego chlopaka i zawsze podawal mu reke zeby sie przywitac, raz nawet bylo tak ze przylapal mnie z nim w domu, a moja mama powiedziala ze moj chlopak nie ma wstepu do mojego domu, zawolal mnie w tedy do kuchni i spytal co moj chlopak tu robi i ze jak wroci do domu to ma go tu nie byc oraz ze matka miala racje ze pod nieobecnosc rodzicow moj chlopak jednka przychodzi, bardzo sie balam ze powie o wszytskim mamie ale tego nie zrobil. podejrzewam ze pod jej wplywem zmienil zdanie na temat mojego chlopaka i tego zwiazku, powtarzal mi kilkakrotnie ze mogla bym znalezc sobie kogos bardziej przyszlosciowego ale nigdy nie krzyczal i nic mi nie narzucal no i co do mojego ojca to by bylo na tyle. wiem ze gdyby doszlo do rozmowy miedzy mna moim chlopakiem i moimi rodzicami to nie zrobil by nic zeby uspokoic moja matke, bo ostatnio rowniez tak bylo a nie moge narazac siebie na ten ogrom nerwow. chciala bym zeby njapierw wszyscy ochloneli przed jaka kolwiek rozmowa, nie wiem ile czasu im to zajmie ale ja do tej pory nie chce sie z nikim kontaktowac. moja matka zapewne nie bedzie chciala utrzymywac ze mna kontaktu, od kad pamietam to zarzekala sie ze nie zaakceptuje tego zwiazku i mojego chlopaka, moze po dluzszym czasie jej przejdzie ale to sie wszytsko okaze. moj ojciec pewnie szybciej ochlonie. jestem pewna ze moja mama w calej rodzinie narobi mi opinie njagorszej (puszczalskiej) i zrobi wszytsko zeby ona byla czysta, stane sie czarna owca. przejmuje sie tym wszytskim, czuje sie tak ja bym miala mase obowiazkow wobec nich i nie moge ich zawiesc, bardzo mi glupio ze ich tak zostawie, nie wiem jak sie pozbyc tych wszytskich mysli. oprocz tego ostatnio dreczy mnie jeszcze jedna mysl, wiem ze jak sie wyprowadze i przestane sie odzywac do wszytskich, nie bede odbierac telelfonow itd to wydaje mi sie ze to tylko pogorszy cala sytuacje, zastanawialam sie czy po przeprowadzce nie porozmawiac przez telelfon np tylko z moim ojcem, wiem ze z matka normalna rozmowa by to nie byla. co o tym myslicie? nie wiem czy takie zachowanie ze zostawie im list i zerwe kontakt jest wporzadku wobec nich, wkoncu to moi rodzice i jakies wyjasnienia im sie naleza ale z drugiej strony nie wyobrazam sobie zupelnie takiej rozmowy, chce napisac bardzo wyczerpujacy ten list i wyjasnic w nim wszystko, dlaczego tak zrobilam i co mam im do zarzucenia a szczegolnie matce ale moj ojciec tak na dobra sprawe nic mi nie zrobil i on jak by byl njawiekszym moim sprzymierzencem (tak mi sie przynjamniej wydaje). pewnie bede miala wyrzuty sumienia ze z nim nie porozmawialam bo to matka zawinila ale skoro w tym liscie wszystko bedzie wyjasnione to nie wiem czy jest sens rozwlekac to jeszcze przez telelfon. chciala bym jemu przede wszytskim oszczedzic tych nerwow i zeby wiedzial ze sie od niego nie odwracam i ze robie to dla wlasnego dobra tylko nie wiem jak to wszytsko zalatwic. nie wiem czy ta calal rozmowa byla by w ogole potrzebna czy sam list wystarczy, co sadzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwaliło mnie to
"ja zaczelam studia wiec mialam duzo wolnego czasu" - dobre :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgfcffgnmn
Musisz sie wyprowadzic i to najlepiej dzis!!! Dziecko juz mialo dosc stresow. Kto jest teraz wazniejszy ono? czy rozhisteryzowana mamusia?matce przejdzie albo nie a dziecku tych nerwow nic nie zwroci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak, ja tez maialm problemy bo moi rodzice na poczatku nie akceptowali mojego meza, wiec wiem mniej wiecej o co chodzi. ALE jezeli jestzem w stanie planowac przyszlosc z chlopakiem, zachodze w wieku 20 lat w ciaze i wydaje mi sie ze mam takie poukladane zycie, a nie potrafie szczerze porozmawiac z rodziocami (obojetnie jakie by mieli nastawienie) i postawic na swoim to cos jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkiy656y
zaczelas studia wiec staraj sie formuowac swa wypowiedz w sposob zwiezly--od tego sa kropki,przecinki.Zdania nie tylko milion razy zlozone ale tez proste --wtedy lepiej sie bedzie czytalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety rozmowa jaka kolwiek szczegolnie z moja matka nie jest mozliwa, po ostatniej przeprowadzce taka odbylam i zbyt duzo nerwow mnie to kosztowalo, nie moge tez narazac na to dziecka. tak jak juz wczesniej napisalam moja mama zdaje sobie z tego sprawe ze ma nade mna duza przewage i jest w stanie wymusic na mnie wszystko swoim krzykiem, a ze robi to od kad pamietam i ja zawsze bylam podporzadkowana jej zdaniu to teraz poprostu nie potrafie z dnia na dzien tego zmienic, stanac przed nia i sie sprzeciwic, jak tylko zaczyna krzyczec to ja nie potrafie wydusic z siebie slowa, poza tym do niej nie docieraja zadne argumenty i moje zdanie sie nie liczy. zastanawiam sie nad ojcem, nie potrafie wyobrazic sobie tej rozmowy i nie wiem czy rozwlekac to przez telelfon czy wystarczy sam list. tak jak napisalam wydaje mi sie, ze cos im sie ode mnie nalezy a takie zerwanie kontaktu moglo by tylko pogorszyc sprawe, dlatego napisalam rowniez jak wyglada sytuacja z moim ojcem oraz jak on sie zachowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to nie wiem co Ci powiedziec, jako dorosla osoba powinnas bronic wlasnych interesow, a teraz tez interesow dziecka. Moze jednak troche za wczesnie bylo podejmowac takie decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przede wszystkim popraw pisownie jezyka polskiego :o chialabym pisze sie razem!!!!!!! boze 20 lat i taki...... ciekawe co ty zrobisz za kilka lat.... jezeli twoj partner cie zostawi..... bez wyksztalcenia, bez pracy, bez doswiadczenia z dzieckiem, ktore ma potrzeby... jak ty to widzisz ? studia i dziecko? uwazam, ze zrobilas glupote decydujac sie na dziecko, zwlaszcza w takiej sytuacji. nie myslisz racjonalnie..... dlaczego mowisz tylko o matce? nie masz ojca? jezeli sie wyprowadzisz, kto zajmie sie dzieckiem, w czasie kiedy ty i twoj partner bedziecie w pracy, na zajeciach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no teraz niestety jest juz za pozno na komenatrze ze zle zrobilas zachodzac w ciaze bo nie da sie tego odwrocic. dlaczego moj partner mial by mnie zostawic? obydwoje sie kochamy, obydwoje chcemy tego dziecka i nic nam nie stoi na przeszkodzie. mamy pomoc ze strony jego rodziny a dziecko zapewne pozniej bedzie chodzic do zlobka. mam ojca i napisalam wlasnie o nim wczesniej oraz o tym ze zastanawiam sie nad tym czy moze z nim nie zalatwic jakos tej sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dariannnna
Prawde mówiac nie dziwie sie Twoim rodzicom,że byli przeciwni, głównie ldatego,że TY jestes kompletnie nieodpowiedzialna gówniara i sama w dodatku jak dziecko. Ty myslisz,ze wychowanie wlasnego dziecka to takie hop siup? Wiesz ile kosztuje zycie żeby samemu sie utrzymac? A teraz jeszcze dojdzie wam dziecko. Jestes pewna ze Twoje facet da rade na to wszystko zarobic? Prosze, nie rozsmeszaj mnie, z samych korepetycji czy co on tam jeszcze robi marnie to widze. Masz totalnie zawezony obraz tej sytuacji, zobaczysz zreszta że to nie bedzie wcale taki miód. czasem sama milosc nie wystarczy, kiedy dochodza problemy - tak, najbardziej te finansowe ludzie nie wytrzymuja i zaczyna sie psuc. Dodoaj do tego codzienny placz dziecka, nieprzespane noce, napieta nerwowa atmoasfera miedzy toba a rodzina ktora bankowo odbije sie na waszym zwiazku (nie zdziwailabym sie gdybyscie nie przetrzymali tej próby). I nie zdziwaliabym sie gdyby za jakis czas wrocila z dzieckiem do rodziców. Dziewczyno, najpierw trzeba bylo dorosnac, a dopiero pozniej podejmowac tak wazne zyciowe decyzje. Ja pierdole, pokolenie gimnazjum, to jest wlasnie to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Slucha, to czego Ty oczekujesz tutaj, jakiej pomocy ? Wydaj Ci sie ze w wieku 20 lat bez wyksztalcenia, bez zabezpieczenia, z dzieckiem, bez oparcia rodziny dasz sobie sama rade. Wiec badz na tyle dorosla i podejmij choc teraz wlasciwie decyzje i zaczniz zyc odpowiedzialnie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no moze na komentarze o ciaze jest juz za pozno..... ale do diabla ortografia !!!!! jak ty sie dostalas na studia?????????? co do tej milosci, to kochacie sie teraz, zobaczysz co bedzie za kilka lat, baaaa za kilka miesiecy.... tak jak jedna z poprzedniczek napisala..... zreszta w dzisiejszych czasach to nigdy nie wiadomo.... powiedz mi, co zrobisz, jezeli nie daj boze, twoj chlopak za pol roku przechodzac na przejsciu dla pieszych zostanie potracony.... zginie lub jeszcze gorzej..... zapadnie w spiaczke, na miesiace, lata.... czy bedziesz w stanie sie sama utrzymac? czy rodzina twego partnera wtedy bedzie cie utrzymywac? dlatego ktos wspominal o: najpierw slub a potem dziecko.... znasz swoje prawa jako konkubina? (taki to prawny termin, dla kobiet zyjacych na kocia lape) nie myslisz dalej niz czubek twego nosa.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że powinna jak najszybciej porozmawiać z rodzicami w obecności Twojego chłopaka. Matka nie powinna wybierać Ci mężczyzny, a robiąc tak sama wepchnęła Cię w jego ramiona. To taki teraz zakazany związek i na pewno kręci Cię jeszcze bardziej. Uważam, że może się Wam udać, ale dziecko w wieku 20 lat to nie jest tragedia, jeszcze 15 lat temu to był standard, więc nie rozumiem wypowiedzi połowy ludzi na tym topiku. Rzeczywiście z Twojego toku rozumowania i z chęci ucieczki przed poważną rozmową wynika, że jeszcze nie jesteś emocjonalnie dojrzała, ale stało się jak się stało i trzeba wziąć się w garść. Myślę, że na pewno się kochacie i że wszystko będzie dobrze. Nie rozumiem tylko dlaczego nie możecie wziąć chociaż cywilnego ślubu. Polska to nie jest kraj, w którym dzieci nieślubne są akceptowane... Jak będziecie rozmawiać z rodzicami to powiedzcie, że weźmiecie cywilny ślub i z głowy :) Nie poddawaj się, teraz szczególnie musisz działać razem ze swoim mężczyzną, zalegalizujcie ten związek dla Państwa, razem porozmawiajcie z rodzicami. Łatwiej rodzicom będzie zaakceptować to wszystko, co się stało, jak weźmiecie ślub. Tobie również ten fakt da więcej pewności na przyszłość, przemyślcie to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniołeczek_22
Ja myślę, że Klaudii już wystarczy tego uświadamiania... Masz racje postaraj się porozmawiać i dogadać z rodzicami. Skoro tata jest spokojniejszy to porozmawiaj z nim o tym jak to rozegrać... Jak definitywnie postawisz na swoim to będziesz mieć wyrzuty sumienia. Przerabiałam to. Mam podobny sposób myślenia do Ciebie. Łatwo nie było. Możemy popisać na emaila albo gg jak chcesz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozmawialam z moim chlopakiem, wiem ze zadrecze sie jesli po wyprowadzeniu sie z dom tego samego dnia nie porozmawiam z rodzicami. postanowilismy ze spotkamy sie z nimi ale na naszych warunkach, nie tak jak bylo ostatnio ze przyjechalismy do nich do domu, znalezlismy sie na ich terenie i matka miala pelne pole do popisu zeby sie wydzierac na mnie, chcemy umowic sie z nimi na miescie, isc gdzies do jakiejs kawiarni i tam zaczac rozmawiac, mam nadzieje ze moja matka nie jest az na tyle niezrownowazona i nie zacznie robic awantury przy ludziach, wyzywac mojego chlopaka itd tylko beda ja ograniczac jakies zachowania spoleczne, w innym wypadku poprostu wyjdziemy z tamtad i nie bedziemy sluchac tych obelg. nie wiem czy oni w ogole zgodza sie na to zeby spotkac sie gdzies poza domem, jesli matka sie nie zgodzi to moze chociaz sam ojciec przyjdzie, a jesli obydwoje nie beda chcieli to trudno, my w koncu wyciagniemy do nich reke, ja bede miala czyste sumienie wobec nich bo przeciez chcialam porozmawiac i pokaze im w ten sposob ze nie chce sie odwrocic tylko to wyjasnic a reszta bedzie juz od nich zalezala, jesli nie beda chcieli to nie moga w tedy liczyc na to ze ja bede chciala z nimi rozmawiac jak beda wydzwaniac. co o tym myslicie? uwazacie ze takie rozwiazanie jest dobre? mi sie wydaje ze tak, przede wszystkim nie moge pozwolic na to zeby jechac do domu zeby uniknac niepotrzebnych nerwow i awantur, nie moge tego zafundowac dziecku bo jestem juz w 6 miesiacu i przez te 6 miesiecy mieszkalam w domu i dostarczylam mu i tak ogromnej ilosci nerwow. bardzo sie boje tego wszytskiego, chciala bym byc wobec nich wporzadku. zle mi z tym ze oni niczego sie nie spodziewaja, ze zyja w nieswiadomosci, to bedzie duzy cios dla nich a ja nie chce ich krzywdzic. chciala bym zeby to sie wszytsko odbylo w normlanej atmosferze, zebym mogla z nimi normalnie pogadac, zeby zrozumieli i nie mieli do mnie pretensji. glupio mi tak ze to wszystko dzieje sie akurat przed samymi swietami a ja w iczym im nie pomoge, co roku robie z mam pierogi, ubieram choinke, chodze po prezenty, pomagam w zakupach i sprzataniu a teraz takie cos. przeze mnie beda mieli nie udane swieta. czuje sie zobowiazana wobec nich, wiem ze to sa dorosli ludzie i nie moge ich nianczyc tylko musze zaczac ukladac swoje zycie i myslec o dziecku, kiedys musialo by sie to stac tak czy siak ale mimo wszytsko nie umiem pozbyc sie tych mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama__81___
widzę, że zarówno autorka jak i jej mama nie może odciąć się od pępowiny. Ja byłam w podobnej sytuacji ale postawiłam sprawę jasno i wyprowadziłam się do innego miasta. Miałam trochę więcej lat niż ty i wiedziałam czego w życiu chcę. Dwa lata później na świat przyszedł nasz ( obecnie roczny) synek. Teraz mam swoją rodzinę i cała reszta jest na drugim miejscu. Rodzice długo nie mogli pojąć jak mogłam....tak postąpić..... Dopiero definitywny brak kontaktu z mojej strony uświadomił im, że jeśli oni nie wyciągną ręki to ja tego nie zrobię.... nie wiem, czy zrozumieli cokolwiek z tej nauki ale nasze kontakty są ok. ja jestem szczęśliwa, mam kochającego męża i cudownego synka....i niczego już nie brakuje nam do szczęścia.... Rodzice zachowują się czasem egoistycznie a ty musisz dorosnąć do pewnych rzeczy w życiu i podjąć konkretne decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniołeczek_22
co racja to racja .... esh trzeba wiedzieć czego chce się w życi i dorosnąć do wszystkiego;D powodzenia Klaudio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do ślubu to zobaczymy jak podejda do calej sytuacji rodzice i czy w ogole beda chcieli rozmawiac oraz jakie bedzie ich zdanie na temat calej tej sytuacji, moja mam zarzekala sie od zawsze ze nigdy nie zaakceptuje tego zwiazku i ze nie zgodzi sie na zaden slub wiec nie wiadomo. zalezalo by mi na tym zeby oni byli na takiej uroczystosci ale jesli nie beda chcieli ze mna utrzymywac kontaktu albo nie zgodza sie na to, to wydaje mi sie ze nie ma o czym rozmawiac. podejrzewam ze taka propozycja ze slubem moze pogorszyc sytuacje ale to wszytsko sie okaze podczas rozmowy. przede wszytskim sytuacja jest na tyle skomplikowana ze oni nie wiedza o tym ze ja jestem z moi chlopakiem, do tego musze im jeszcze dorzucic wiadomosc ze sie wyprowadzam, bede z nim mieszkac i mamy razem dziecko wiec to bedzie ogromny szok dla nich. boje sie bardzo ze naprawde zle to przyjma. staram sie jakos sama pocieszac i co ma byc to bedzie, ja nie bede mogla juz zmienic zdania tylko dlatego ze rodzice tak chca i im nie pasuje moj chlopak bo samam teraz bede miala swoja rodzine i o to musze zadbac, nic mi nie beda w stanie zrobic bo bedziemy wsrod ludzi wiec oni beda musieli sie z czasem pogodzic z ta sutuacja jesli nie chca stracic corki i wnuka. dreczy mnie to ze akurat na same swieta czeka ich taka niespodzianka i znajac zycie to sie wszyscy zalamia i swiat w tym roku nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto masz 20 lat,jestes w moim wieku. wyobrazasz sobie jak dziecko przyjdzie na swita? jaki to bedzie koszmar? moze juz w ogole matka nie pozwoli twojemu chlopakowi sie widziec z dzieckim. zastarszysz sie. twqoja matka po prostu widzi ze jestes potulna, ze zawsze jak krzyknie juz jej sluchasz. dziewczyno, wspolczuje Ci, ale musisz pokazac ze to TWOJE zyice TWOJA sprawa i NIKT ci rozkazywac nie bedzie. Niech chlopak do Ciebie przyjdzie i powiedzcie matce,ze wyprowadzacie sie, neich sie drze, nic niekomentuj, pakuj sie przy nie. zmien nr telefonu, nie mow gdzie mieszkasz. ona musi zrozumiec, ze ne ma nad toba kontroli, rozumiesz? dla dobra dziecka wyprowadz sie z tego wariatkwoa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem ze musze sie postawic, ale to nie jest latwe dla mnie, chce to zalatwic na spokojnie a w domu nie bedzie takiej mozliwosci ale nie wiem czy czasem matka nie odwali czegos, ona naprawde szczerze nienawidzi mojego chlopaka i jak dowie sie ze mimo wszytsko sie z nim spotykalam i na dodatek jeszcze mamy dziecko to bedzie jego o wszystko obwiniac i zamiast porozmawiac kulturalnie to moze zrobic jakas afere. nie wiem czy czasem przed przyjsciem na to spotkanie nie przekabaci jakos ojca. chciala bym to zalatwic tak ze spotykamy sie wszyscy, rozmawiamy na spokojnie, kulturalnie, ja im tlumacze wszystko dlaczego tak robie i co mialo wplyw na to po czym oni rozumieja to i mowia mi ze no dobra jestes dorosla, to jest twoje zycie wiec to ty o wszytskim decydujesz albo mowia mi ze nie pogodza sie z tym i nie zakaceptuja mojego chlopaka po czym rozchodzimy sie do domow i tyle. moze byc rowniez tak ze w ogole nie beda chcieli sie spotkac zeby porozmawiac i tez jest ok, ale boje sie najbardziej tego, ze matka zacznie cos odstawiac w kawiarni, robi przede wszytskim awanture mojemu chlopakowi, wyzywac go albo dojdzie do jakis rekoczynow i w tedy to ja juz zupelnie nie wiem co z tym zrobie. mam nadzieje ze ojciec jakos bedzie potrafil zapanowac nad nia i mnie zrozumie ale jesli sie okaze ze jest po stronie matki to bedzie przechlapane troche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
strasznie podle sie czuje. glupio mi tak patrzec na nich i rozmawiac z nimi kiedy o niczym nie wiedza. martwie sie, obwiniam, nie wiem juz co robic. wiem ze przede wszytskim powinnam myslec o sobie i dziecku ale to sa moi rodzice. to bedzie tak ogromny cios dla nich, nie wiem jak oni to przezyja, na same swieta. wiem ze sa dorosli a teraz ja mam wlasne zycie, wiem ze matka mnie krzywdzila ale staram sie ja przez caly czas usprawiedliwiac. nie umiem myslec tylko i wylacznie o sobie, przez cale zycie robilam wszytsko z mysla o nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przestań się zadręczać i obwiniać. Takim użalaniem się nad sobą tylko udowadniasz wszystkim, że nie dorosłaś do roli matki i żony. Twoi rodzice będą musieli się z tym wszystkim pogodzić, a to, jakie będą mieli święta z tego powodu zależy tylko od nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przestań się zadręczać i obwiniać. Takim użalaniem się nad sobą tylko udowadniasz wszystkim, że nie dorosłaś do roli matki i żony. Twoi rodzice będą musieli się z tym wszystkim pogodzić, a to, jakie będą mieli święta z tego powodu zależy tylko od nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×