Co się dzieje z polską służbą zdrowia??????

Moj chłopak miał nadłamaną rękę ( wf ) i poszedł do pogotowia obok, Ci stwierdzili, źe musi mieć skierowanie... poszedł po nie do przychodni uczelnianej... ale nie wydali mu go bo brakuje już "numerków" i dlatego tego świstka nie mogli mu wypisać. Pojechał kilka kilometrów autobusem do szpitala właśnie.. ciekawe co tam mu powiedzą. Nie mogę mu nawet pomóc bo jestem teraz w rodzinnym mieście. Co się do cholery dzieje?? Nie chciał dzwonić po pogotowie, bo stwierdził, że z taką głupotą nie będzie im głowy zawracać. Ale czy to jedyne wyjście na to całą biurokrację? A mądry wuefista kazał mu samemu iść gdzieś...

a może ma jeszcze poczekać aż mu się sama zagoi ... :| nieważne, że trzeba ją naprostować

uppp

ja bym zrobila afere na pól szpitala, ze by mnie przyjeli od razu.

dokładnie, ja tak samo, ale nie on... jak ja żałuję, że mnie nie ma tam z nim... ale co za bezczelnośc... widzisz kogoś kto się ledwo doczłapał do ośrodka i mowisz mu, że skierowania nie ma, albo numerka... nosz Ku***

sluzba zdrowia dosyc chamsko odnosi sie do mlodych ludzi bo zdaja sobie sprawe, ze tacy nie beda sie wyklocac o swoje. jakby mojej corki nie przyjeli to bym sie przeszla i ustawila ich jak w zegareczku

aż mi się płakać chce i ręce mi opadają, bo nie wiem co tam się dzieje.... ale co to jest za traktowanie?? ja wiem, że on nie będzie się kłócił bo należy do tych spokojnych... nie lubi problemu robić... jeszcze miał pomysł, że sam może sobie to zrobi i wróci do domu, a do lekarza pojdzie za 3 dni jak do rodzinnego miasta przyjedzie...

upup