Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bronholm

moje zycie to jedna czarna otchlan wiec jestem dziwakiem czy jednym z wielu?

Polecane posty

Gość bronholm

zastanawiam sie czy tylko ja mam wahania nastrojow, lek przed jutrem, poczucie ciagłejbeznadzieji. Patrzac na ludzi dookoła mam wrażenie, że tylko ja sobie zycie rujnuje. Albo, że tylko ja wyolbrzymiam swoje problemy nie potrafiac cieszyć się życiem. prawie 4 miesiace temu udało mi sie uwolnić z toksycznego już zwiazku gdzie facet byl ze mna chyba tylko z prrzyzwyczajenia. 4 lata razem w tym 1,5 ciągłej walki o uratowanie. walki chyba tylko z mojej strony. Bo on zwłaszcza pod koniec niewiele sie starał. Miesiące gadań mojej przyjaciolki na nic sie zdały nie chciałam od niego odejsc bo sie bałam? Chyba tak trzymał mnie przy nim lęk przed samotnością. Moze to glupie. Mozecie mnie teraz zwyzwyac ale tak zdradzałam go. Kiedy nawet sprawy lokowe przestaly miedzy nami istnieć. Teraz wiem, że to była glupota. Teraz wiem, że robilam to chyba po to żeby znalezć kogos kto sie chociaz odrobine mna zainteresuje. Potem przyszly misiace wgetazji i poznalam jego. Poznalismy sie na necie. Dluggi czas rozmawialismy. Ja nie chcialam sie spotkac. Okres zdrad mialam za soba nie chcialam juz teg robic. Rozmawialismy po przyjacielsku. Zalilismy sie sobie ze swoich nieudanych związków. ja tylko z nieudanej realcji on z nieudanego małzenstwa. Zdarada zony klopoty fonansowe i maly synek. po jakims czasie tak o postanowilismy sie spotkac. naprawde na stopie przyjacielskiej. stwierdzilismy ze fajnie by bylo sobie pogadac na zywo. I od tego momentu BUM. Z mojej strony z jego takze. Nie piszcze mi ze udawał bo widziałam. Bo to widacz w oczach. Wiem, ze głownie to bylo pozadanie. Ale od tego wszystkie zwiazki sie zaczynaja. HEH zwiazek. No coz na poczatku zadeklarowalam mu, ze na seks uklady sie nie godze. przez ponad miesiac bylo cudownie. Potem zaczely sie komplikacje. On ma bznadzejna nerwowa sytyacje w domu. Zona + tesciowa sie nienawidza....on w tym tkwi z problemami finansowymi ( nie pisszcze ze to sciema bo akurat ze to jest prawda to wiem) kilka krotnie ja chcialam zerwac kontakt bo nie dawalam rady bo mimo wszystko liczylam na cos bardziej normalnego. ale nie dało sie bo on prosil. On wilokrotnie mi powtarzal, ze nie chce mnie skrzywdzić. Potem on stwierdzal ze powinnismy ograniczyc kontakt. I tak na zmiane wiem chore...Ostatni raz kilka tyg temu pod wplywem opini z zewnatrz zadzwonilam do niego i powiedzialam mu, zeby sie odezwal jak sie juz rozwiedzie. Wtedy mieliśmy najdłuzsza przerwe w kontaktach. Ale jakos wszystko prawie wrocilo do normy. na dzien dzisiejszy nie jest tak jak dawniej. Mamy mniejszy kontakt on mniej zabiega. Jest taka jakby pustka. Do mnie coraz czesciej dociera, ze nic z tego nie bedzie. Podejzewam, ze poznal mnie na tyle by wiedziec ze nie jestem ta z ktora chce byc no ale seks....wiem, wiem jestem żałosna. Nie szanuje sie, napiszecie mi to pewnie jeszcze nie raz. I bedziecie mieli racje. Siedze na urlopie. Nie mam praktycznie sie do kogo odezwac. Znajomi jak zwykle gdzies sie pochowali. przyjaciolka ma juz chyba dosc mmoich problemow. A on? nie odzywa sie od wczoraj.....jst mi porpstu zle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bronholm
nawet tui zero zainteresowania:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahhhyh
bo za dlugie hah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bronholm
czytanie to dobra rzecz ;) moze lepiej czytac madre rzeczy a nie moje wypociny no ale;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka..b
Nie trzeba czytać (duzo tego i cięzko się czyta) zeby się zorientować, ze masz poważny problem. Z samą sobą. Tu przydałby sie dobry psycholog. Lęk przed samotnością, brak szacunku do samej siebie, niska samoocena... Siedzisz na urlopie. Masz więc czas. Przeznacz go dla siebie. Poszukaj dla siebie ratunku. Jesli nie wizyta u psychologa (bo do tego raczej cięzko niektórych przekonać) to może poczytaj w necie na ten tamat. Zajrzyj na www.kobieceserca.pl tam na pewno znajdziesz coś dla siebie. Można tam również dostać mailową poradę. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bronholm
katazynka dziekuje Ci bardzo za ten link nawet nie wiedziałam, ze cos takiego jest:)to ze mam problem wiem od dluzszego czasu planuje wybrac sie do psychologa itp..ale to ciezko...narazie chyba poczekam na swieta przyjedze moja siostra ktora jest terapeuta moze ona cos doradzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×