Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paniawaria

mam dość znajomych!!!!!

Polecane posty

Gość parróva
No ale jak widzisz - nie każdy spotyka takie osoby albo nie do każdego sie one zwracają, bo juz kolezanka napisała, a ja mogę o sobie powiedzieć to samo - do mnie nikt nie przychodzi sie zalić. chyba tez mam wypisane na twarzy, zeby sie nie zblizać. Jeszce uwierzę, że komus sie trafi jedna taka osoba nie rozumiejąca sygnałów niewerbalnych - ale jak ty masz takich znajomych kilkoro, to przyczyna lezy w tobie. Przyciagasz ich, przyzwalasz na to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
paróvvo i widzę światełko w tunelu bo to co napisałaś jest niby proste, ale ja na to nie wpadłam :) Po to też tu napisałam, zeby ktoś z boku na to spojrzał i doradził :) A Twoja rada jest dla mnie bardzo trafna i chyba to jest to o co mi chodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mysle ze to prowokacja bo nie moge uwierzyc w to zeby ktos byl tak bezczelny zeby mi w okno kamieniami albi sniezkami rzucal. Zabilabym gada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to trzymam kciuki, by sytuacja uległa zmianie - na lepsze. Zapisz sobie rady z tego topiku, powieś gdzieś w widocznym miejscu i powtarzaj jak afirmacje. I nie przejmuj się jeśli przestaną się z Tobą kontaktować, na cholerę Ci tacy znajomi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
mój mąż np. Jest bardzo cichy, spokojny, grzeczny, on nigdy nikomu przykrości nie sprawił. Ale do niego nikt nie przyłazi :) Bo jak jemu coś ktoś opowiada to on wydusi z siebie kilka onomatopei, ewentualnie podsumuje sprawę słowami: o motyli zad! I jest koniec dyskusji :) Natomiast jak ja z kimś rozmawiam, to zawsze patrzę w oczy, daję ogólnie sygnały ze słucham, pokiwam głową :) Taka Ewa Drzyzga ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
Jagodo:) Otuż jestem osobą którą znasz z forum, bo nie raz stawałam w Twojej obronie, jak Ty np. pisałaś prowokacyjne tematy albo gdy powstawało masę topiców o tobie i Twoim samochodzie. Proszę, nie każ mi zmieniać o Tobie zdania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja chyba jednak jestem odrobine asertywna bo jak mam do obejrzenia cos co mnie bardzo interesuje,to bez zbytnich sentymentow wylaczam telefon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parróva
Chodziłam wcześniej do takiej dentystki. Jezu jakie ona miała spojrzenie - takie pod tytułem "no i co kurwa znowu?". Jej to sie nawet pytać o nic nie chciało, bo sie miało wrażenie, że zawraca sie jej tyłem pierdołami. Zmieniłam dentystę, bo jednak od lekarza oczekuje informacji i zainteresowania moimi problemami zwiazanymi z "dziedziną", ale tak ogólnie , jako człowiek - ona raczej nie ma problemu z natrętami. i nawet nie musi nic mówić, wystarczy, ze popatrzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kleeeee
też miałam taki problem. Jestem z wykształcenia psychologiem i parę razy juz czepiały się mnie takie "koleżanki" co to traktowały mnie jak darmową terapię. Nie docierało do nich, że nie pracuję w swoim zawodzie, że nie jestem terapeutką i nie zamierzam nią być. Potem po prostu urwałam kontakty. Z czasem psychiczne panienki przestały dzwonić. Musisz twardo pokazać, że nie będziesz sobie pozwalała na takie wykorzystywanie. Ktoś słusznie juz zasugerował, żebyś wyceniła swoje przysługi. To ich ostudzi. albo gdy dzwoni telefon - odbierasz i mówisz - nie mam teraz czasu. I koniec, kropka, Ty się nikomu tłumaczyć nie musisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
Ewa zarabia a ja tracę ;) Widzę że śnieżki są dla niektórych jakąś abstrakcją :) Mieszkam na niskim pierwszym piętrze, nagminnie mi się to zdarza. Takie coś na zasadzie: a może śpi to ją obudzę, albo jak ona nie słyszy to jej dziecko podejdzie. Latem jeszcze gorzej było, bo gorąco, balkon otwarty, to można mnie było przylukać. Do tego jeszcze było nawoływanie przez znajomych tudzież ich dzieci w stylu : ciooooociuuuuuu Albo wołali moją córkę. A ona oczywiście leciała bo mała i nie rozumie, Ale jak na weekendzie był mój mąż, był spokój. On też mi chyba nie dowierzał, że mam takie pielgrzymki. Ale kiedyś wypadł mu dzień wolny na tygodniu i był w domu, to się przekonał. Pod koniec dnia już znał na pamięć odgłos turkotania rowerka synka jednego z natrętów i w przerażeniu zamykał balkon :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zgłoś na policję
Parróva - ta Twoja dentystka to wypisz wymaluj ja :D Mój mąż twierdzi, że ja nawet jak mówię do kogoś "proszę" czy "przepraszam" to takim tonem, że brzmi jak "spierdalaj" :D A moje "słucham" po odebraniu telefonu było słynne na całym roku na studiach, i w końcu już się bali do mnie dzwonić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, ale czy ja napisalm cos co Cie obrazilo??? Czytalam teraz swoj wpis i wydaje mi sie ze jest ok. p.s to ja napisalm o tej kolezance ktora mi opowidala o tym jak jej znajoma ur martwe dziecko. Ja bylam wtedy w 4m.c Od tamtej pory nie odp na jej tel. OSTATNIO TO NAWET ZYCZENIA DLA bARTKA PRZYSLALA NA ROCZEK ALE JA NIE ODP bo wiem czym by to sie skonczylo - jej godzinnym monologiem o tym jaka ona cudowna. Mowie ci obroc sie w gada bo takie znajomosci sa jak wampiry wysysaja pozytywna energie z czlowieka i nie daja w nic w zamian. POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
no właśnie kleee - ja mam naturę że tak powiem....... przepraszam że żyję. I uważam ze wszystkim ze wszytskiego się muszę tłumaczyć:) Jak szukam wymówki żeby nie pilnować kolejnego dzieciaka, to mąż mnie strofuje i mówi, że ja nie muszę mieć wymówki. Poprostu mam mówić nie! i tyle. Choć bym w tym czasie miała leżeć do góry tyłkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parróva
zgłos na policję - ja chyba tez mam cos podobnego, bo mój maż tez mi mówi, że jak ja mam neutralny humor, to patrzę jak strażniczka w radzieckim wiezieniu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parróva
O i to jest bardzo trafne spostrzeżenie - nie tłumacz się. Bo nie ma żadnego powodu. Tłumaczyć to ty sie moesz szefowi albo innej osobie, od której jestes w ten czy inny sposób zalezna. A nie jakiejs torbie, która tylko chce od ciebie brać. Mówisz "sorry, nie da rady". Ucinasz szybko, konkretnie, jednym cieciem i zabierasz dupe w troki, nie patrzysz wyczekująco, czy zaakceptował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
villemka - no przyznam że bardzo fajny, to mój najlepszy przyjaciel,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tWJ MAZ MA RACJE nie musisz sie nikomu z iczego tlumaczyc. Nie jestes niczyim niewolnikiem zeby pilnowac dzecko czy wozic czyjegos doroslego syna na dworzec. Dziwie sie Twojemu mezowi ze odpowiada mu cos takiego :O moj juz dawno by sie na takich znajomych wydarl gdyby nasz dom nachodzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
próvva i zgłoś na policję to takie widać babki z krwi i kości a ja jestem wiecznie rozmemłana :) nie jestem na pewno typem eterycznej blondynki z pieskiem na ręku, ale często brakuje mi jaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja przyjadę do Ciebie i pomogę, mówię sznapsbarytonem i wzrok mam paskudny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parróva
Dasz se radę, może nie jestes urodzonym typem z jajami, ale pewne zachowania da radę wyćwiczyć. Chocby to z nietłumaczeniem sie. Po prostu jak nastepnym razem bedziesz chciała odmowic, to odmów i skoncentruj sie na tym, zeby jak najmniej sie tłumaczyć. Na poczatek powiedz po prostu, ze niestety nie mozesz. Byc moze to juz wystarczy. Jak bedzie pytać, dlaczego, to podaj ogólnikowy powód, ale też krótko i zwiężle. Jak taka osoba ci zacznie mówić, że to nie jest powód, to mowisz wtedy , unosząc nieco głos, "to JA decyduję, co jest dla mnie wystarczającym powodem do odmowy, a co nie". Mozesz kupic jakaś książkę o asertywności. Tam masz różne rozwiazania podane na tacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
faleo zapraszam :) bo ja mam wzrok kota ze szreka a głos cnotki niewydymki ;) że tak to ujmę ;) ja ktoś dzwoni np z kablówki czy telefonii, to pytają czy mogą rozmawiać z kimś dorosłym? :) Bardzo wam dziękuję za rady, szczególnie ten plan dnia i lista spraw ważnych dla mnie bardzo mi się podoba :) Jak ktoś coś jeszcze wymyśli to dawać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
książkę o asertywności mąż mi kupił na imieniny. Były w Lipcu i od tego czasu zdołałam wyeliminować jednego natręta ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
Już wam nie truję, czara goryczy mi się przelała jak mi się ta maszyna popsuła, dziecko mi biegało i marudziło, mam pracę magisterską do napisania za kasę i klient się niecierpliwi a tu usłyszłam od znajomej ze ja to właściwie problemów nie mam, a ona to ma :) Ale już mi lepiej bo mam plan działania ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parróva
Takimi gadkami w ogóle sobie dupy nie zawracaj. U mnie w akademiku była taka nieszczęśnica na piętrze. zawsze, ale to zawsze miała gorzej niż inni. Zawsze ktos sie na nią "uwziął", zawsze jakiś prowadzący właśnie JEJ nie lubił (co często sie zgadzało, bo ona patrzyła jakos tak spod byka, jakby sie obawiała ataku bez powodu i zawsze miała milion wymówek na wszystko), zawsze ona miała najwiecej roboty, najgorszy rozkład zajęć, najgorszego prowadzącego, najtrudniejsze zadanie. I zawsze to zdanie, jak ktos już na cos narzekal "a co ja mam powiedzieć?". Niech sie walą z tymi swoimi nieszczęściami, jeśli są zdania, ze faktycznie mają najgorzej ze wszystkich, to znaczy, ze tego im do szczęścia potrzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniawaria
ja wierze że oni mają te problemy. Bo a to mąż się psychicznie znęca a to pracodawca nie w porządku. Ale ja też miałam problemy z mężem, z pracodwacami Tylko ze ja z mężem się rozwiodłam, zamiast latać po koleżnakach, a problemy w pracy rozwiazywałam w pracy, bo przecież koleżanka nie da mi podwyżki nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale niektórzy tak mają, że muszą się za przeproszeniem wyrzygać, ulży im i idą dalej, a taki delikwent jak Ty zostaje z bólem głowy i zmarnowanym dniem. Musisz przestać robić za toaletę cudzych problemów, że się tak wyrażę. Spróbuj raz wyśmiać taką koleżankę, pewnie będzie Ci trudno, ale po czymś takim już nie wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×