Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość takaseno

piję wino i mam łzy w oczach...

Polecane posty

Gość takaseno

..ale się nie odezwę. Mam swój honor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikna pinda
co sie stalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaseno
Pokłociliśmy się. Ja uważam, że to jego ewidentna wina i nie popuszczę, dopóki mnie nie przeprosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiazdkowy potworek.....
ło jezu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgdg
U mnie nawet kłótni nie było...ot...obraził się..na miesiąc..żałosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaseno
Nakrzyczał na mnie, za to że nie biegam jak on i że przeze mnie spoznilismy sie na tramwaj. Nastepny był za pół godziny. Ja się zdenerowałam i zostawiłam go samego, nikt nie będzie mi mówił, że 7 razy by zdążył, a ze mną nie mógł. No prosze :/ I poszłam sobie, to do mnie przyszedł. Siedział ze mną i czekał na następny. Ani słowa przepraszam, ani nic. Mieliśmy jechać do niego, mieszkamy blisko siebie, odmówiłam, całą drogę się do siebie nie odzywaliśmy. Wysiadł i od tamtej pory się nie odzywa. Ja nie popuszczę. Albo przeprosi albo już koniec, już mam dość !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dwyne Wayne
Uważaj, bo jak sobie popijesz to się złamiesz i zadzwonisz:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaseno
Ja wiem, że niby z perspektywy blahy powod, ale byl złośliwy, podniósł na mnie głos i skrytykował. A potem się dziwił, że mi przykro jest. I to nie pierwsza taka sytuacja, ktora dyskredytuje go w moich oczach. Zbiór błahych powodów to już zdarzenie poważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrtretertrre
no i co że podniósł głos i skrytykował? gdybyś była dojrzałą kobietą to potrafiłabyś przyjąć to z honorem i ewentualnie starać się obalić jego zarzuty a nie obrażać się jak damulka i strzelać fochy. jak dziecko się zachowujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaseno
Kolo 25. Wiem, że to brzmi dziecinnie, naprawdę. Tylko ja już mam dość takiego traktowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O ja pierdole. To prawie tak samo jak u mnie. Bylam z facetem na wakacjach. Mialam pieniadze swoje ale i tak on wszystko finansowal z dobrych checi. W ostatni dzien pobytu, gdy juz mielismy wracac to wstapilam doslownie na 2 minuty do kiosku po kilka pocztowek. Gdy wyszlam z kiosku, to mnie strasznie wyzwal, ze co ja sobie mysle, ze przeze mnie spoznimy sie na prom i byl bardzo zly, wscieklizny tam dostawal, niemal krzyczal, ze ja nie szanuje jego czasu, ze on ma sprawy do zalatwienia i sie spieszy. Nastepny prom byl za 20 minut. Tez sie obrazilam. Malo co sie nie pobeczalam, nie odzywalam sie do niego. Po kilku minutach przytulil mnie i zachowywal sie tak, jakby nic sie nie stalo. Wiec zostawilam go samego i poszlam przed siebie sobie sama poczekac na ten prom w poczekalni. Przyszedl potem do mnie i sie pogodzilismy. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaseno
Moj tez wscieklizny dostał. I jak on zjadł pierwszy, to przed tym tramwajem mnie poganiał,że mam jeść już, teraz, bo wychodzimy. Bo nie zdążymy. A później jak sie spoznilismy, to na mnie nawrzeczal, ze trzeba bylo 30 sekund wczesniej wyjsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaseno
nawrzeszczal* Przepraszam, zdenerowana jestem. Ale mógł powiedzieć spokojnie, nie wrzeszczeć. Naprawdę. Było mi przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No moj tez wtedy na mnie nawrzeszczal, wiec wiem jak sie czulas. :) No coz, oni tak juz maja. Jak cos idzie nie po ich mysli, to od razu trzeba sie na kims wyladowac. Ale nie martw sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaseno
Mayor of London-> Twoj przynajmniej przeprosil. I przytulil. Moj jeszcze nawrzeczal, ze mam babskie fochy. A ja po prostu poszlam, bo on chciał jeszcze gonić ten tramwaj, wiec ja powiedzialam, zeby gonił sam, skoro zdążyłby 7 razy beze mnie. To na mnie też wrzeszczał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaseno
I jeszcze się nie odzywa. Ja pierwsza ręki nie wyciągne. A co do zdania: "Zbiór błahych powodów to już zdarzenie poważne." Ostatnio sie nawarstwilo. Zostawil mnie sama, jak poprosilam o pomoc, gdy zle sie czulam. Oczywiscie przeprosil, ale dopiero jak zwrocilam mu uwage...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaseno
Mayor of London-> ojej. Faceci :/ Poza tym ja naprawde chcialam zdazyc, bieglam razem z nim, a jak nie zdazylismy, to nawrzeczal na mnie, ze az mi łzy stanely w oczach. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdy widzial, ze jestem smutna i dobita, to chyba sam zauwazyl, ze przesadzil, wtedy przytulil mnie (ale nie przeprosil) i powiedzial, zebysmy sie przeszli nad morze jeszcze. Poszlam z nim kaqwaleczek, byl czuly, ale po chwili poszlam sobie sama do tej poczekalni skad promy odplywaja i tam sobie chodzilam. On potem przyeszedl po chwili znowu nabuzowany i obrazony, ze jak ja go moglam tak zostawic i ze jak chce to mam sobie sama wracac, ze albo jade z nim albo sama. Wtedy nic nie mowiac dalam mu do zrozumienia, ze jade z nim. Okazalam troszke pokory, a juz potem na promie sie pogodzilismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pluuum
Zbiór błahych powodów to już zdarzenie poważne. świetny tekst :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja tak samo, po tym jak doslownie na 2 minuty bylam w tym kiosku po pare pocztowek i wyszlam z kiosku, to on stal przed tym sklepem obrazony i czulam juz to napiecie, spieszylam sie, szlismy szybko, ale w polowie drogi on zaczal mnie wyzywac, krzyczec na mnie, ze to przeze mnie i tak dalej. Ja go uspokajalam, ze moze jeszcze zdazymy, ale nie wiem o co mu chodzilo. Mysle, ze potrzebowal sie na kims wyladowac a ja akurat tam bylam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaseno
Mayor of London-> Gdyby chociaz oni nie krzyczeli, nie podnosili glosu, tylko spokojnie opanowali emocje. Ale nie...trzeba nawrzeczec, bo ja od razu mowilam, ze nie zdazymy w tyle i w tyle, a jak sie okazalo, ze mialam racje, to ja bylam ta zla, bo mi 'sie nie chcialo zdazyc'. Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaseno
Mayor of London-> Ja poczekam az przejda mi emocje. Wiem, ze to blahy powod, ale niestety przykry. Ciesze sie, ze ktos mnie rozumie. Ale tym razem nie popuszcze, przeprosiny mi sie należą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana, wiesz co, ja zawsze bylam/jestem uparta jak osiol i bardzo honorowa. Ale tamtym razem zachowalam sie bardzo pokornie i to ja go przeprosilam. Co bylo akurat nie zgodne z moim kodeksem. :D Ale pytalam siebie w myslach (i prosilam Boga o jakas podpowiedz), co mam zrobic, zeby jakos sie wszystko ulozylo. No i w pewnym momencie na promie powiedzialam mu, ze mam mu cos do powiedzenia. No i powiedzialam, ze zachowalam sie jak gowniara i zeby wybaczyl mi moje zachowanie. Bylam w szoku, ze w ogole tak potrafilam ale poczulam sie wyjatkowo, gdy to powiedzialam. Od tamtej pory bylo miedzy nami juz tylko lepiej. Dodam tylko, ze dzien wczesniej czytalam ksiazke pod tytulem: 'How to reposnd when you feel mistreated'. Cudowna ksiazka. Dzieki niej stalam sie bardziej pokorna, skromniejsza, etc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×