Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZaklootanaStudentka123

do NAUCZYCIELI ważne

Polecane posty

Gość ZaklootanaStudentka123

Proszę o pomoc nauczycieli (byłych nauczycieli), to dla mnie bardzo ważne. Mam do napisania pracę, która musi byc poparta argumentami nauczycieli własnie. A ostatni tydzień leżałam chora, więc nie miałam mozliwości isc do szkoły i zapytac...więc może mi ktoś tu pomoże. Chodzi o to, żeby wyrazic kilka zdan na temat: 1. kompetencji (jak oceniacie własne kompetencje); 2. awans zawodowy (czy robicie i dlaczego?) 3. współpraca z rodzicami (jak się układa); 4. zagrożenia związane z zawodem (np. wypalenie, stres, przemoc) Oraz to, jakie macie główne obowiązki. Będę wdzięczna nawet za kilka zdań. Wiem, że moge to napisac z netu, ale nie chcę, żeby moja praca była zupełnie "jałowa" bo nie o to chodzi.... Z góry dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZaklootanaStudentka123
up ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZaklootanaStudentka123
proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZaklootanaStudentka123
Nie, nie robię. Czy myślicie, że wszystkie studentki tylko do tego się nadają??? I zaczynam wierzyc, że w tym kraju nic bezinterseownie się nie zalatwi... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość T3acher
Jestes tu jeszcze? Bo mi sie nie chce produkowac jesli juz Cie nie ma i nie przeczytasz nawet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZaklootanaStudentka123
jestem....:) plissss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZaklootanaStudentka123
psgrupa2@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość T3acher
1. Jestem 2 lata po studiach, więc oceniam je bardzo dobrze. Jestem magistrem. Nie miałam żadnego problemu w pracy (pracuję czwarty rok), dokształcam się, biorę udział w kursach i konferencjach metodycznych organizowanych przez wydawnictwa, dlatego też moje lekcje są ciągle urozmaicane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZaklootanaStudentka123
Niektórrzy nie umieją czytac ze zrozumieniem i chyba tu się zaczyna rola rodziców i pedagogów, że właśnie takich rzeczy nie uczą! Przeczytaj raz jeszcze o czym pisałam, albo poproś kogoś o pomoc, żeby Ci wytłumaczył, co napisałam w ostatnim akapicie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość T3acher
2. Tak, jestem nauczycielem kontraktowym i w tym roku rozpoczęłam awans na nauczyciela mianowanego. Po co go robię? Dla pieniędzy chyba tylko i wyłącznie. Kompetencji od 'zbierania papierków' mi nie przybędzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZaklootanaStudentka123
dziękuę Ci bardzo T3acher, dla mnie to bardzo dużo :) Dziękuję raz jeszcze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZaklootanaStudentka123
T3acher - jeśli w jakikolwiek sposób będę Ci się mogła odwdzięczyc za pomoc to proszę napisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZaklootanaStudentka123
Slavek i ....- ale to nie jest ostatni akapit. I nawet Tobie nie życzę tego, co przeszłam w ostatnim tyg, choc do uprzejmych nie należysz...Napisałam, że jestem w stanie napisac tę pracę sama ale CHCIAŁABYM MIEC SPOJRZENIE NAUCZYCIELA NA W/W KWESTIE. A ja nauczycielem nie jestem i tylko mogłabym gdybac. I dziękuję tym, którzy mi pomogli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość T3acher
3. Współpraca z rodzicami nie wygląda najlepiej (pracuję w podstawówce na wsi). Wydaje mi się, że panuje przekonanie wśród rodziców, że wykształcenie nic dzieciom nie da - nie potrafią zrozumieć, że nie każde dziecko jest na tyle zaradne, że będzie potrafiło poradzić sobie bez szkoły. Istnieją wyjątki wśród rodziców, którzy interesują się i pomagają dziecku w domu, jednak jest to mały odsetek. Jeśli rodzic się interesuje przekłada się to na wiedzę dziecka. Dzieci rodziców, którzy odmawiają współpracy, nie interesują się jego postępami i nie pomagają dziecku w domu, mają słabe wyniki od 1 klasy (sami skazują dziecko na męczarnie przez braki w podstawach).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kompetencje: Licencjat - Pedagogika wczesnoszkolna i przedszkolna Magister - Pedagogika opiekuńczo - wychowawcza Różne kursy, doskonalenia, konferencje metodyczne, zespoły metodyczne. Awans zawodowy: Nauczyciel kontraktowy od 3 lat. Nauczyciela mianowanego nie "robię" ponieważ pracuję w prywatnej placowce, w ktorej awanse zawodowe się nie liczą. Współpraca z rodzicami: Jak wszedzie rodzice są różni. Są tacy, którzy sami przychodza i pytaja czy potrzeba pomocy np. w przygotowaiu czegoś. A są i tacy, którzy myślą, że na przyprowadzaniu i odbieraniu dziecka z placówki ich obowiązek się kończy. W poprzedniej placowce rodziców miałam świetnych, nie trzeba było o nic prosić, bo sami chcieli na pcozątku roku szkolnego ustalić co do kogo będzie należało. Zagrożenia związane z zawodem: Uważam, że w każdym zawodzie jest się narażonym na stres czy wypalenie. Wystarczy dobra organizacja i świadoma chęć pracy w tym zawodzie oraz oczywiście chęć doskonalenia swojego warsztatu pracy i udział w doskonaleniach organizowanych dla nauczycieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weeeerrrkkaa
1.Uważam, że jestem kompetentna. Dowodzi tego poziom dzieci, które uczyłam, wyniki testów, atmosfera w klasie. Większość kursów organizowanych dla nauczycieli to czysta fikcja, kilka godzin oglądania wyświetlanych foliogramów. 2.Zrobiłam awans na stopień nauczyciela kontraktowego, wyżej nie mam ochoty. Jest ot jedynie nudne gromadzenie papierów, nie wzbogaca w żadną wiedzę ani nie przynosi żadnych korzyści (poza awansem, rzecz jasna). 3. Układa się różnie. Część rodziców uważa, że musi bronić własnych dzieci, nawet kłamiąc. Trudno jest znaleźć konstruktywne rozwiązanie w takiej sytuacji. Część próbuje uciec ze szkoły jak najszybciej, czują się w niej nieswojo (jakby byli jeszcze uczniami). Są także tacy, którzy chętnie uczestniczą w życiu szkoły i interesują się swoimi dziećmi. Najczęściej jednak rodziców trzeba aktywizować bardziej niż dzieci. 4. Zagrożenia - wypalenie - poczułam się wypalona, kiedy dyrekcja nie zauważała ogromu mojej pracy. Wiem, że było to działanie celowe i tak działo się nie tylko ze mną. Nie wiem czy praca w klasie może to spowodować, wydaje mi się, że nie. Raczej konflikty na linii nauczyciel - rodzic, nauczyciel-dyrektor, nauczyciel - nauczyciel. - przemoc - zostałam uderzona przez ucznia szkoły podstawowej (sic!), który był nadpobudliwy i codziennie uzywał przemocy. Poradnia stwierdziła zaburzenia, ale uznała, że może chodzić do zwykłej szkoły. Po roku wyjechał z rodzicami do Szwecji i już po miesiącu w tamtejszej szkole został skierowany do ośrodka dla dzieci trudnych. Nie mam siły więcej pisać, więc jeszcze tylko obowiązki. Nauczyciel języka polskiego, wychowawca, prowadzę koło teatralne, ortograficzne, zajęcia z uczniem zdolnym i słabym, zajęcia z emisji głosu, redaguję gazetkę szkolną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZaklootanaStudentka123
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZaklootanaStudentka123
o jejku jestem mile zaskoczona :) Dziękuję wszystkim :) Naprawdę dla mnie to BARDZOOOO dużo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rodzicach możesz napisac że nie reagują na sygnały jakie im daje nauczyciel względem zachowania ich dzieci. Zawsze ich bronią i kręcą z niedowierzaniem głową gdy slyszą, że ich pociecha żle się zachowuje. Mają chęć wykrzyczeć, że nie lubisz ich dziecka i sie uwzięłaś. Po pomoc i porade ida do szkoly lub do szkolnego pedagoga wówczas gdy jest już za późno. Dzieciak narozrabia (upija sie, narkotyzuje, okradnie kogoś albo pobije). Wtedy słyszysz, że "miał pan/pani rację ale on w domu był taki grzeczny - bo wie pan, my z mężem duzo pracujemy i mało sie widzimy z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura Conti
pracuję od września i jestem jeszcze na studiach uzupełniajacyc magisterskich ale: 1. kompetencji (jak oceniacie własne kompetencje); - oceniam przciętnie: w porównaniu do tyych któzy pracują już kilka lat -słabo, w porównaniu do koleżanek ze studiów które jeszcze nie pracują-oceniam bardzo dobrze. 2. awans zawodowy (czy robicie i dlaczego?) - robię na nauczyciela kontraktowego, żeby więcej zarabiać... 3. współpraca z rodzicami (jak się układa); - niektórzy rodzice są bardzo mili, ludzcy, starają się współpracować, a inni mają ciągłe wygórowane oczekiwania, roszczeniowe postawy, zwracają się do mnie jakby zapomnieli co to jest szacunek, jakbym byłą człowiekiem niższej kategorii... 4. zagrożenia związane z zawodem (np. wypalenie, stres, przemoc) - przede wszystkim choroby łapane od dzieci, problemyz głosem (miałam już 2 razy zapalenie krtani i traciłam głos), wygórowane opczekiwania ze strony dyrektorki i rodziców sprawiają, ze czujesz się stłamszonym, pozbawionym człowieczeństwa robotem. pomijając przeludnienie grup i klas - gdzie hałas i ciągłe nerwy mają wpływ na odreagowywanie w domu... Pracuję 4 miesiące, nie wiem co będzie dalej... moze to przez to ze ta placówka jest prywatna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZaklootanaStudentka123
Slavek i ... _ dziękuję :) I pozostałym również :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość T3acher
4. Wypalenie - moim zdaniem to zależy od dyrektora. Jeśli starania nauczyciela są zauważane przez dyrekcję, wspierane i chwalone, to do wypalenia nie powinno dojść. Niestety u mnie tego nie ma - dodatkowe rzeczy organizowane przez nauczyciela są traktowane jak zło konieczne i nauczyciel musi sobie radzić sam z organizacją. Stres jest ogromny jeśli dzieci wynoszą z domu stwierdzenie 'po co się uczyć'. Jeśli widzę, że mi bardziej zależy niż dziecku i rodzicom, to stres jest ogromny - szkoda dziecka, a nic z tym nie da się zrobić. Stres na przerwie - jeśli dziecko podczas mojego dyżuru coś sobie zrobi, to odpowiada za to nauczyciel dyżurujący. Nawet jeśli na korytarzu jest 50 dzieci, to odpowiada się za każdego. Stres na wycieczkach - jeśli dziecku cokolwiek się stanie, to tak jak na przerwach - odpowiada nauczyciel i nawet jeśli dziecko przez przypadek zrobi sobie krzywdę (czasem sto razy się mówi 'nie podchodź, nie dotykaj'), to nauczyciel będzie płacił na dziecko. Przemoc - pracuję w podstawówce, więc tutaj nie ma przemocy skierowanej do nauczyciela, ale w gimnazjum obok było dużo przypadków gdzie interweniowała policja (kradzieże butów, bluz drużyn sportowych, groźby podpalenia, wybijanie szyb w domach nauczycieli, polewanie jakimś kwasem samochodów, pobicie nauczyciela w czasie dyskoteki szkolnej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZaklootanaStudentka123
Już się biorę za pisanie. Bardzo, bardzo dziękuję za poświęcony czas. Sama służę pomocą w kwestiach pedagogicznych. :) Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego weekendu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×