Byłam kochanką, teraz znowu sie zauroczyła w żonatym...

z tym pierwszym to było tak że bylam mloda, glupia i naiwna. nie wiedzialam ze ma kogos, ze ma zone i corke. zakochalam sie i gdy wyszlo wszystko na jaw nie odeszłam. teraz spodobal mi sie mezczyzna. ale odkąd pierwszy raz go zobaczylam wiedzialam ze ma zone. on też ukradkiem zerka. jest nawet podobny fizycznie do poprzedniego. ten sam typ urody. po tamtej przygodzie ktora była dla mnie meczarnia, wiem że zwiazek z żonatym to dla mnie żaden kłopot. gdyby tylko dał znać, bylabym jego. tu nie chodzi o to zeby rozbic rodzne, odebrac zonie meza... bo nawet jest mi ich troche zal. to po prostu silne pozadanie, zakazany owoc....