Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aretha franklin.

chyba coś ze mna nie tak, ze nie moge byc do konca szczesliwa

Polecane posty

zawsze byłam lubiana osoba, niesety nie miałam szczescia w miłości. w latach gimnazjalno licealnych uciekałam od zwiazków, jak jakiś facet mnie podrywal to uciekałam i jakoś mijały te lata bez faceta..potem przyszły studia i wtedy totalna klapa..zadnej randki, zadnego flirtu prawie, nic zero, nie liczac rocznej znajomości internetowej z któej nic nie wyszło . Na 5 roku załozyłam konto na sympatiii..i od razu poznałam jego..na poczatku było jak w bajce..ale szybko sie okazało, ze to poraniony przez swoja ex, pewnie czesto mnie do niej proównywał..ale bylismy ze soba rok, dawałam z siebie duzo w tym zwiazku..niesety on nigdy mnie nie pokochał. Juz z nim nie jestem około miesiaca w tym czasie byłam na jednej randce i ciagle mam kontakt z tym facetem , ale jednak daruje sobie ta znajomośc..bo raczej nic z tego nie bedzie..taki niestabilny typ Suma sumarum w przyszłym roku we wrzesniu koncze 25 lat i nigdy nikt mnie nie pokochał:O masakra i nie widze szans na to zeby z kimś być na ta chwile juz nawet pomysły mi sie koncza gdzie można poznac kogoś normalnego. chciałabym jzu sie usabilizowac i jakoś układac sobie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aosksok
Niektórych ludzi przez całe życie nikt nie pokochał, ty masz 25 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem w podobnej sytuacji, bylam w kilku zwiazkach, ale rozsypaly sie czy to z mojej winy czy drugiej strony....teraz jakos czuje, ze moglam cos przegrac w życiu, dopadly mnie złe mysli, choc humor jeszcze dopisuje;)) jestem starsza 31 lat ... chyab juz nie szukam...oswajaam sie z sytuacja;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasiennnkaaaaa...
probowac trzeba ;)bo innaczej sie nie przekonasz ,a wiesz jak to w zwczaju sie mawia ..."nie znasz dnia...ani godz";)heh glowa do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio znajomy zarzucil mi, ze nie wiem co to jest byc w 5letnim zwiazku hehe ma maly kryzys...i mielismy sprzeczne zdania, odgryzlam sie, ze może te moje krotkie byly wartościowsze, bardziej spontaniczne, pelne zachwytu niz jego dluzszy...;) on sie boi samotynosci i obawia sie zian...ja jestem oswojona z samotnościa choc jej czarna strona czasmai mnei dopada;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawska hela
ja też mam 25 lat, wprawdzie jestem w związku, ale wiem, że to nie jest to, mój pierwszy i jedyny chłopak, ja go nie kocham, on mnie chyba też nie, ale się wzajemnie tolerujemy i w razie potrzeby wspieramy chyba odpycham ludzi skoro nikt się mną nie zainteresował poza tym jednym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasienkaaaaa ma racje...nie ma co sie cąlkiemzamykac, tylko dawac sobie szanse... ten sam znajomy mi mówi że trzeba kroczyc przez zycie uśmiechnięta, zadowolona i cieszyc sie z małych prz\yjemnosci, czuc na codzięń tak jakby to spotkanie wielkiej miłosci mialo wlasnie teraz nadejsć;) moze to glupie ale jest w tym jakas racja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naatalkaa
Poznawać ludzi można wszędzie, trzeba być otwartemu. Jestem rok starsza i dopiero 1,5 roku temu poznałam kogoś konkretnego, też wcześniej nie miałam szczęścia. Tego nie da się przewidzieć, zaplanować, jedyne co możesz zrobić to być zawsze mimo wszystko pozytywnie nastawiona do świata. Wiem, że w tym wieku ciężko już nie myśleć w ten sposób, że to już czas najwyższy na poznanie kogoś i stabilizację. Ale niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć, przyspieszyć. Tak to już jest. Życzę mimo wszystko dużo pozytywnego myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja tez znam słowo samotność, jakoś do tej pory sobie radziłam, przed tym rocznym zwiazkiem. Nie byłam zgorzkniała, zawsze miałam nastawienie ze na pewno w końcu kogoś poznam. Wiadomo, ze przychodzą czasem takie dni, że człowiek ma ochote wyć do ksiezyca z żalu:P, ale szybko przechodze do normalności. Wiem ze teraz musze sobie dac jakiś czas zeby dojśc do pełnej harmonii psychicznej po tym związku! chociaz myśle, ze i tak sobie swietnie radze. Wielu rzeczy sie o sobie dowiedziałam w tym zwiazku, wiele madrych lekcji dostałam. Szukam tylko normlanych facetów..czytaj nie zadnych lalusiów, lowelasów..do takich mam dystans z miejsca... w miare poukładanych, powaznie myślacych o życiu... nie mam parcia na ślub..ale chciałabym czuć stablilizacje i bezpieceństwo. Żeby nie był głupszy ode mnie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
drogie Panie prosze się nie załamywać na każdą z Was przyjdzie pora. Czasami jak się długo czeka to mozna spotkac kogos naprawde wartosciowego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak to już niestety jest, że jak bardzo nam na czymś zależy i odczuwamy jakąkolwiek presję (zazwyczaj chodzi o wiek) to dzieje się wręcz odwrotnie, chyba nasza świadomość płata nam takie figle. ja miłość swojego życia znalazłam już dawno, zresztą sama przyszła nieoczekiwanie, ale teraz bardzo pragnę owocu tej miłości i jakoś nie nadchodzi... też sie czasami zastanawiam, czy w życiu można mieć wszystko czego się zapragnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żeby nie był glupszy od Ciebie... to bedzie trudne.. bo mezczyzni nie lubia raczej gdy gdy to kobieta jest madrzejsza. przynajmniej tak wynika z moich obserwacji i doswiadczen ludzi ktorzy mnie otaczają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aretha i dobrze ze teraz dochodzisz do takich wniosków, ja w Towim wieku jeszcze odkąłdąłam wszytko, mialam czas, a lata bardzo szybko mineły..... bedzie fajnie, bądx cierpliwa ale nie marnuj czasu na roztrząsanie dbaj o siebie, zebys byla silna kobietką, ja zatracalam sie w zwiazkach, nie wyrobiłam plaszcza ochronnego i w kazdym kolejnym sie spalalam, naleze do wrazliwców a na swojej drodze nie spotkalam takiego meskiego odpowiednika wiec każde niepowodzenie na mnie bardziej sie odbijalo, nawet gdy ja odchodizłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem uśmiechnieta:) otwarta nie mam problemów z poznawaniem ludzi, jestem bardzo kontaktowa:) ale jakoś damsko meskie relacje nigdy nie były moja domena;) ale wierze ze kogoś poznam zreszta mam z 4 koleżanki które maja ten sam problem co ja..juz sie zastanawiamy czy jestesmy normalne czy to tylko peszek:D Jak poznałam mojego exa..to myślałam sobie boże to w koncu to był to strzał amora taki ze hohoho....ale po miesiacu jednak sie okazało ze to nie to. Z jednej strony tak sobie myśle, ze może on jednak ciagle mnie do ex porównywał, bo w sumie wzystko sie zaczeło psuc od momentu kiedy ja spotkał na miescie przypadkiem, czy może jednak po miesiącu spotykania, doszedł do wniosku ze nie ejstem tak fajna jak sobie myślał na poczatku, ze to nie to, ze po blizszym poznaniu straciłam w jego oczach....chociaz i tak wytrzymał ze mna rok:D, tak czy tak prawdy sie juz nie dowiem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz nefrettete..ja tez sie w tym zwiazku spalałam duzo z siebie dawałam, okazało sie ze potrafie szczerze rozmawiać i mówic o tym co mnie boli, ze umiem obdarzyć kogoś ogromna ilościa czułości..a zawsze myślałam ze ejstem zimna i twarda;) Walczyłam o ten związek jak lwica:D co teraz wydaje mi sie ciut smieszne;) ale cóż człowiek uczy sie na błedach. riddick Żeby nie był glupszy od Ciebie... to bedzie trudne.. bo mezczyzni nie lubia raczej gdy gdy to kobieta jest madrzejsza. przynajmniej tak wynika z moich obserwacji i doswiadczen ludzi ktorzy mnie otaczają powiem ci tak wielka intelektualistka nie ejstem, ale mam swoja wiedzę i swój rozum. Ten facet niestety był dużo mnie oczytany ode mnie ..co niejako mi przeszkadzało;) Ale swietnie mimo tego sie dogadywaliśmy. Np nie wiedział czym sie zajmuje lekarz kardiolog, albo onkolog:D ...chociaz po tym to stwierdziłam ze chyba jestem debilem:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aretha czyli wiecej dawałas w zwiazku, albo nie bylas do konca zakochana i tak sie czulas, ze sie spalasz...... ja ostatnio doszlam do wniosku, ze dla kogos kogo sie kocha mozna wiele zrobic, i choc to tylko przyjaciel to otworzyl mi oczy na wiele spraw... moze na to czego ja oczekuje i dlaczego wciaz jestem sama.... ludzie altwo oceniaja innych: mi sie wmawia, ze bylam wybredna, i wiem, ze wielu ma satysfakcje ze los ze mna tak sie obchodzi, ale ja nie zazdroszcze zwiazkow innym, poprostu mam inne wyobrazenie o wszytkim.... ale mało komu mówię o tym, bo nie chche zeby ktos mnei odbierla za jakas przemądrzajaca się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem zdania, ze jak dwoje ludzi sie naprawde mocno kocha to kłotnie sprzeczki..nie sa problemem, oczywiście zalezy jeszcze jak często sie ludzie kłócą, róznice charakteru itd ale wszystko to mozna razem przejśc jeśli sie kochamy . Wazna jest szczera rozmowa. Ja byłam niekochana w tym zwiazku i mnie to wypalało:O wybredna nie jestem zalezy co mówimy majac na myśli wybredność. Aspekt wizualny jest dla mnie mało znaczacy..nie raz podkochiwałam sie w strasznych brzydalach bo mieli swietne charaktery.:P Ja na pewno teraz sie uformowałam i wie czego chcę od życia i jak pewne rzeczy maja wygladac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupuppppp99
upppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×