Gość alshouha123 Napisano Grudzień 18, 2010 to nie jest moje pierwsze rozstanie( mam 32lata) ale dziś nie jestem w stanie się z tym uporać. Od 3 dni nie byłam w pracy, sama myśl o wyjściu z domu mnie przerasta. Przyjaciele siedzą ze mną na zmianę ale tak naprawdę mam ochotę zakopać się w łóżku i wyryczeć. Podobno pomaga chemia lub alkohol. albo kafeteria.. Z chemii nie zostało mi nic- przyjaciele oczyścili apteczkę z podesłanych przez mamę leków nasennych, pozostaje alkohol, ale on nie pomaga. Nauczyłam się sama zasypiać, gorzej jest z budzeniem. Wtedy natykam się na pozostawione przez niego drobiazgi i nie potrafię opanować płaczu. Dziś ma podobno przyjść oddać mi klucze i zabrać swoje rzeczy. Wyglądam jak "półtorej nieszczęścia"- określenie przyjaciółki. Wczoraj zadzwoniłam do niego, chciałam upewnić się że wstał do pracy- zawsze miał problemy z rannym wstawaniem. Tak naprawdę to chciałam usłyszeć jego głos. To ja zakończyłam naszą znajomość bo nie czułam się w tym związku kochana.Ma przyjaciółkę z którą chciał być zanim poznał mnie. Ona nie chciała a potem zmieniła zdanie. Było za pózno bo poznał mnie, ale sposób w jaki ją traktuje dał mi mi powód do powiedzenia" to koniec". Co dziś mam zrobić kiedy się spotkamy? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach