Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość yMartyna

Wczoraj chciałam popełnić samobójstwo - nie dałam rady

Polecane posty

Gość yMartyna

byłam sama, wzięłam leki mojej mamy , wyczytałam ,że przedawkowanie grozi zatrzymaniem akcji serca - a taka śmierć chyba jest najmniej bolesna ? Wczoraj był taki dzień ,że złość , frustracja wszystkie moje emocje doszły do takiego punktu ,że nie dawałam rady... Ale może to jakiś znak ? - moja mama zadzwoniła ,pytała czy zrobiłam sobie kolację ... pomyślałam o niej , że załamię się gdy mnie zabraknie :( przesiedziałam pół nocy zasnęłam w fotelu ... Dziś myślę ,czy to boli ? Co będzie ze mną po drugiej stronie? Co się stanie jak tam nic nie ma ? Nie dam rady . Albo będę się meczyła dalej na tym świecie albo naprawdę mi odbiję i łyknę co się da :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co sie stalo Martyna, ze o tym myslisz? wiesz jestes wazna dla swojej mamy, i tak naprawde, nie ma chyba takiego powoedu, zeby decydowac się na taki krok....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja Ciebie rozumiem, ze cos widocznie Cie przytłacza, ale nie wiem co?? każdy tak ma w swoimżyciu, ale napewno są tez dni kiedy jest lepiej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yMartyna
W sumie nic mnie nie cieszy , dostałam się na studia - przerwałam je - miałam siłe do nauki jeszcze w wakacje , po pierwszym miesiącu tj .październik przestałam chodzić na uczelnię . Inaczej sobie to wszystko wyobrażałam - przeprowadzkę do innego miasta , nowe życie , nowi ludzie - nie pasuję do tego świata . Jestem hm poukładana ,spokojna , nie biegam za facetami ,imprezami -typowa domatorka. Nie wiem czy mam depresję - z jednej strony chcę żyć , i sprawić by było tak jak ja chce a z drugiej nie mam już siły :( Czasem myślę ,żeby wyjechać gdzieś na północ zaszyć się w lesie z dala od ludzi :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gracjanna
yMartyna czemu masz akie mysli jestes mloda zycie przed Toba;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yMartyna-Jeśli myślisz tylko o truciu się to nie jest źle,bo takie dziewczyny zazwyczaj się ratuje.Gorzej jak by ci przyszło do głowy żeby się wieszać albo strzelić sobie w łeb.Z tym lasem to dobry pomysł,nic tak człowieka nie flustruje niż ten nasz świat.A ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yMartyna
koncze 21

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgbhtnhg
martyna a chcesz wyjechac ze mna zagranicę? zawsze to jakas ucieczka;) tez zaczęłam studia i spierdoliłam szansę na nowe życie... Znowu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ^w^p^o^t^r^z^e^b^j^e^
Martyna co się takiego stało w twoim życiu że chcesz się zabić ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yMartyna
no właśnie nic się nie dzieję . Nie pasuję chyba do tego niby ''nowoczesnego '' świata . Chciałabym żyć jak inni ,ale nie dam rady :O tak zostałam wychowana i nic tego nie zmieni przez co zawsze byłam odrzucana , bo nie pije , nie pali i nie lubi imprez . Do tego masa doświadczeń z ostatnich kilku lat , wszystko się nałożyło na siebie i.. nie wiem co dalej robić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgbhtnhg
martyna to co piszesz idealnie do mnie pasuje. nie chcesz zwiac z Polski? czy nie widzisz w tym wyjscia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yMartyna
raczej wiem ,że to nic nie da . Posiedziałabym tam trochę i wróciła do domu . Samotność jest straszna :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zegarynkaa
jeżeli kochasz swoją mame - a na pewno tak jest - to nie rób tego. na pewno jest wiele ludzi, którzy Cie kochają. zrobisz im krzywdę. Pomyśl o najbliższych. Może Twoja mama się załamie i zrobi to samo. Na pewno byś tego nie chciała. Naucz sie cieszyć z najdrobniejszych rzeczy. No i polecam wizyte u psychologa. Trzymaj się Martyna! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgbhtnhg
bylas moze u psychologa, psychiatry? bo ja byłam i efekt był ale krótkotrwały, teraz wszystko wróciło... masz zal do rodziców, że jestes? bo ja mam ogromny i przez to nie mamy dobrego kontaktu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yMartyna
nie byłam . psycholog mi nie pomoże , psychiatra da leki i odeślę z kwitkiem . Dobry kontakt mam z matką , ojciec nie zna nawet mojej daty urodzenia :O widujemy się raz na tydzień ,dwa ... żalu nie mam , jedynie o to ,że tak a nie inaczej mnie wychowali , przez co nie daje sobie rady w zyciu :( Od małego wpajane średniowieczne zakazy i nakazy , wiem co chcę w sobie zmienić - ale nie potrafię :O i stąd ta frustracja + wieczne porównywanie się z innymi , przy innych przebojowych ludziach wiem ,że jestem nic nie warta - takie popychadło od małego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgbhtnhg
ja zaczelam studia i zastanawiam się czy ich nie rzucic.... i jechać zagranicę, już nawet nie chcę tam obcowac z ludzmi, bardziej chodzi mi o ucieczkę od rodziny, znajomych, zacząć tam na maksa męczącą pracę, żebym wracając z niej nie miała sily nawet myśleć i żeby pochłonęła cały dzień. zarobić kasę i dalej to nie wiem:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psycholodzy w tym kraju są nic nie warci.A psychiatrzy to tylko prochami szprycują.Więc nie warto do nich zaglądać. Po za tym wydaje mi się Martyna że ty masz złą filozofię życia,ja sobie z swojej samotności i z swojego życia,zrobiłem sobie całą ideologię i filozofię,która mnie nakręca i chce się żyć.Najważniejsze to odizolować się od ludzi,bo oni tak naprawdę nie zrozumieją ciebie i twojego życia i będą twoją depresję jeszcze pogłębiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że to bzdurne gadanie, że to żadne rozwiązanie. W sumie ostatnio też mi źle, też mi szaro, choć paradoksalnie sprawy, które mogły mnie przerażać jeszcze rok temu mam z głowy (i na tamto zresztą patrzę z innej perspektywy), to wszystko jakieś już poukładane. Ale pojawia się pytanie, czy to już wszystko? Nigdy nie nachodziły mnie na poważnie myśli samobójcze, bo jednak uważam, że to żadne rozwiązanie. Najbliżej mi jednak do poglądu, że jesteśmy tu po coś, może żeby z czymś się uporać. Jeśli nie damy rady, to jednak do nas wróci. Takie nieodrobione lekcje. Zauważam (po sobie), że lubimy się (my ludzie) zamykać w poczuciu "jak mi źle", lubimy trwać w iluzji, że i tak nic się nie uda, bo to wszystko jest łatwiejsze niż działanie, a tylko ono może przynieść zmianę. Łudzimy się powtarzając, że kiedyś samo się to zmieni, że w zależności od tego czy tamtego. Zauważam, ale i tak mi się nic nie chce. Trzymam się złudnej teorii "byle do wiosny". Jakby tu jednak nie dać się wiosną kolejnej wymówce? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm Martynko powiem Ci że jest mnóstwo ludiz takich jak TY, domatorów co nie pasuja do tego swiata, wiesz jesteś w mlodym wieku i wydaje Ci sie,z e wszyscy balują, imprezuja itd. po czesic tak jest ale przeciez nie 100% populacji... ja tez skońcyzłam studia i nie byłam na nich lanserka, dusz atowarzystwa itd. tak porostu spokojnie i teraz życie tez nie jest takie, ze masz cąły czas impreze heheh bo tak byc nie moze, musisz znalezć cel, wartosci jakie cenisz, porozmawiaj z mamą....moze to bedzie dobry pierwszy krok, zopbaczys zjak jestes dla niej ważna, a mysle,z e jakby tak popytac wiecej osób, o jestes dla nich bardzo wartosciową osobą, waza w ich życziach, częscia ich zycia..... jestem na podobnym zakrecie, ale 10 lat starsza;) każdy ma gorsze dni, czy dluższe okresy smutku, pogadaj z mama jak sobei razem nie poradzicie, to sprobujcie specjalisty, nic nie tracisz tylko mozesz zyskać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgbhtnhg
czytając kafeterię wiem, że ludzi o podobnych problemach jest mnóstwo... ale to nie pomaga... bo i tak każdy ma się za największą niedojdę na ziemi.... i z tego co zaobserwowałam tu nie o wygląd chodzi, ale o osobowość i wychowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yMartyna
No tak ,ale Wy macie jakiś znajomych . Ja nie mam nikogo - poza jedną koleżanką , która jest 200 km dalej i po prostu ma nowe towarzystwo i zaczęła mnie olewać . Traciłam znajomych po skończeniu każdej ze szkół . Podstawówka - koniec , gimnazjum - koniec , liceum - to samo . Chciałam poznać kogos przez internet - udało się , niemal natychmiast większość darzyła mnie sympatią ...ale kończyłam znajomość, boję się kolejnego rozczarowania . Kiedyś poznałam dwie osoby w taki sposób - i usłyszałam - sory nie jesteś w moim typie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i oowiem Ci jeszcze tak, tata mojej kolezanki popełnił samobójstwo kiedy ona była jeszcze maleńka, ma 6-ro rodzenstwa, juz dorosłe osoby.... i widze jak odcisneło sie to na rodzinie, zyja normalnie, mają poukładane rodziny, ale zawsze jest to pytanie dlaczego....nikt nie wie co sie stało.... zostawił bez słowa, bez wyjasnień, zostawił im pustke.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja przez 6,5 roku studiów nie byłem na żadnej imprezie. I akurat wcale mi to nie doskwiera ani nie doskwierało, nie czułem się z tego powodu gorzej. Jakoś nie miałem takiego towarzystwa z którym bym mógł komfortowo gdzieś wyruszyć. Wolałem wyskoczyć na piwo z kumplem. Teraz odrobinę nadrabiam, ale tak wyszło, że mam fajną ekipę w pracy, a i sama praca daje okazje do tego. Przede wszystkim to nie ma sensu porównywać się do innych, że inni mają tak, a ja siak. To że wiele osób nie lubi zimy wcale nie oznacza, że ja jestem jakiś gorszy, bo zachwyca mnie gdy pada gruby śnieg, leży taki biały, puszysty. (Choć ogólnie, że ciemno i zimno itd. to też mnie nie zachwyca). Jesteśmy po prostu różni i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgbhtnhg
ja mam jedną przyjaciółkę, która jest 150 km dalej:P ale mnie nie olewa na szczęście:) znajomych mam 0. wiem co czujesz doskonale, i przykro mi to pisać, ale jakiekolwiek zmiany siebie, nie chodzi tu o wyglad, bo jest to rzecz niezwykle plastyczna, tak łatwa do zmiany, że aż nieistotna. chodzi właśnie o osobowość, osobowości się nie zmieni, i cholera mnie bierze jak ludzie, którzy mnie długi czas nie widzieli, mówią, ale wyladniałaś, ale schudłaś, masz chłopaka? po przez pryzmat wygladu oceniają moje życie, wyobrażają sobie nie wiadomo co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rose is my coulour
tu nie chodzi o zmianę osobowości, tylko mentalności, nastawienia. Jeśli nie zaczniemy nad tym pracować to zawsze nam będzie źle w życiu, niezależnie od okoliczności. Ja też mam z tym problemy, ale wierzę , że w końcu słońce zaświeci i dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz Martynko, dobrze tutaj pisza, chodzi o nastawienie do życia, ja dostalam kopa niejednego w róznych sytuacjach, zawodze sie an ludziach nawet tych bliskich, swoje odchoruję co ajkis czas, ale wstaje mocniejsza i jakos nadal mam wiare w ludzi i w swoje życie.... tez jestem na etapie zmiany myslenia, przewartościowania pewnych spraw;) i to nie jest łatwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rose - dokładnie. Tzw. szczęście nie jest ukryte gdzieś w jakimś miejscu, w jakimś czasie, w jakimś zdarzeniu czy osobie. To tylko nasz stan wewnętrzny. I to właśnie chyba jest najtrudniejsze do "praktycznego zrozumienia". Bo niby wiem, ale nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×