Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nikt mi nie pomaga

czy mama/teściowa pomaga Wam przy dziecku???

Polecane posty

Gość marlut
mja matka natomiast traktuje ich bardzo zimno,sa to są,nie powiem bo kupuje zawsze cos na gwiazdkę czu urodziny,ale na tym się kończy zainteresowanie.chyba jest zawiedziona,że mój zwiazek przetrwał 16 lat,chociaż dawała nam pół roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czyje to dziecko
???? Z jakiej racji matka czy tesciowa ma nich się zajmować? To już starsi ludzie nie mogą miec czasu wolnego, a tylko zajmować się dziećmi, wnukami i prawnukami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 16 miesiecznego synka
marlut - gdybys musiala, to dalabys rade pracowac, studiowac i rozwijac sie samej zajmujac sie dziecmi, tak jak my, ale fajnie masz, ze masz pomoc. Dla dzieci fajnie, ze maja kontakt z rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 16 miesiecznego synka
a czyje to dziecko - sa takie sytuacje, ze fajnie byloby miec kogos na kogo mozna liczyc np. kiedy chce sie wyjsc do lekarza albo zalatwic jakas urzedowa sprawe, nie rozumiesz? Tu nie chodzi o zajmowanie sie codzinne i wychowywanie, ale o sytuacje wyjatkowe czy zwykly kontakt np. z dziadkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja ci zazdroszczę bo moja teściowa poza wnukiem świata nie widzi a wolałabym żeby miała swój świat a nie tylko Kubuś Kubuś non stop... całe szczęście że nie mieszkamy w tym samym mieście to mogą rzadziej przyjeżdżać :) ale i tak nawet na weekendy chcą go brać mimo że mały ma dopiero 6 miesięcy i ledwo co wróciłam do pracy i chcę go chociaż w weekendy mieć na cały dzień :o a moi rodzice też mieszkają w innym mieście co prawda niedaleko ale trzeba jechać samochodem ok. 40 minut, ale i tak rzadko przyjeżdżają co mnie cieszy bo nie muszę się stresować że mam np. nieposprzątane :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyxell
no to po co sie przejmować takimi burakami, którzy się dzieckiem nie interesują?? kiedyś sie zdziwią, jak im w nuczek/wnuczka powie per PAni...moja teściowa się interesuje, tak jak wcześniej napisałam, ale mam wrazenie ze tylko na pokaz to robi:o sama do nas nie przyjedzie, tylko liczy na to ze my ją odwiedzimy. a nie zawsze się da. w nosie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 16 miesiecznego synka
No wlasnie, po co sie stresowac, masz racje, tylko czasem po prostu zazdroszcze innym dzieciom, ze maja dziadkow, do ktorych ida np. na niedzielny obiad, babcie, ktora wpadnie na herbate i wyjdzie z dzieckiem na spacer albo poczyta ksiazke albo po prostu posiedzi na kanapie i pogada...moj syn tego w ogole nie ma i po prostu przykro mi czasem, ze tak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a, i gadki o drugim kwituję: "jak się wyśpię" i od razu mam spokój :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi od czasu do czasu pomaga moja mama, jak musze gdzies jechac czy cos zalatwic to staram sie dopasowac do jej wolnego. Tez czasem narzeka, bo moja dwa szkraby tez bywaja meczace, ale jak pare dni nas nie widzi to juz dopytuje sie kiedy przyjedziemy:) Z tesciowa mieszkam w jednym domu, a jak widzi je raz na tydz, to i tak duzo... woli sie zajmowac synkiem swojej corki, ok skoro ma checi i sily to jej sprawa... juz nie chodzi o to by je pilnowala czy bawila, ale ona wogole nie chce miec zbytnio z nimi kontaktu i to jest bardziej przykre... a ja i moje dzieci narzucac sie nie bedziemy, mam tylko nadzieje, ze jak sie jeszcze bardziej zestarzeje i zniedoleznieje, ze nie bede musiala jej pomagac, a zajmie sie nia jej corka... (Tescia corka tez znala jak cos potrzebowala, ale jak zachorwal , to my go wozilismy po lekarzach, szpitalach i leki kupowalismy, a jej ciezko bylo w szpitalu ojca odwiedzic) Tak ze do tych co twierdza, ze babcie nie musza pomagac- owszem nie musza, ale w moim przynajmniej wypadku, ja tez nie bede musiala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyxell
kiedyś się piekowałam pewną dziewczynką;) kiedy zmieniłam pracę, niania została starsza pani;) dziewczynka przyswoiła ją jako babcię;) można przecież poprosić jakąś emerytkę z okolicy zeby co jakiś czas dzieckiem sie zajęła. ona miałaby dodatkowe kilka groszy, a dziecko dodatkowa babcie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 16 miesiecznego synka
zyxell - ja mieszkam zagranica i tutejsze emerytki inaczej zyja niz nasze polskie, wiec taka opcja niestety nie wchodzi w gre. Ale poki co mamy fajna nianie, ktora zajmuje sie synkiem 3 dni w tygodniu i,ktora synus bardzo lubi i przede wszystkim, na ktora my zawsze mozemy liczyc w wyjatkowych sytuacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 16 miesiecznego synka
durne kwoki - lepiej przeczytaj caly temat zanim zaczniesz dzielic sie z nami swoimi wypocinami :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko jak ja Cię dobrze rozumiem, i mama i teściowa... ciągle powtarzają, że one dały d=sobie radę, jedna miała 2 a druga 9 :/ i teraz z wielkim bólem zostają z moimi(5 lat i 9 mcy) czasem starszego do szkoły zaprowadzić na ósmą to małego muszę budzić w te mrozy i do szkoły ciągać, raz zasypało nie szło z wózkiem przejść to przyszła, ale szybciutko szybciutko bo czas ją goni, w domu u niej pusto ale sie nie wyrabia z obiadkeim, szok. wiem, że nikt mi nie kazał dzieci robić, ale jako babcia pomóc może... męża nie ma od 7 rano do 21

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż nie zazdroszczę, choć doskonale wiem, że dziadkowie obowiązku nie mają pomóc. Moja mama to się aż wyrywa do pomocy, ale miszka w innym mieście, więc będzie to ograniczone trochę. Raczej nastawiam się na nianię, ewentualnie jakąś kombinację 3 dni niania, dwa dni mama. Ale to czas pokaże. Ale jak bym była w Twojej sytuacji autorko, to pocieszałabym się jedną myślą - że nikt mi nie będzie mógł wypomnieć, że mi pomagał. Za jakiś czas będziesz się mogła tym szczycić i co i raz komuś prztyczka w nos dać. Na przykład jak teściowa, czy mama przyjdą po prośbie, żeby je gdzieś zawiść, pomóc czy coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlut
pewnie,że jak bym musiała to dałabym radę.po prostu wzięłabym opiekunkę,która by przyprowadzała malucha i tyle.ale to bardzo miło,ze sa jeszcze takie babcie.moja babcia ze strony taty była dla mnie własnie taka osobą,która zawszemiała dla mnie czas.niestety nie ma jej już wśród nas.zawsze bedę pamiętac magiczne święta u niej,gdy zjeżdżała się cała rodnina.mimo,że była to wieś i drewniak ,a woda ze studni to były to moje najpiękniejsze święta.ale trochę odbiegłam od tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia **
Ja swoich dziadków bardzo kocham i miło wspominam.:-) Natomiast mój syn z dziadkami ze strony męża (mimo iż mieszkają blisko nas) nie ma prawie kontaktu. Chyba,że z mojej inicjatywy. I rzeczywiście może być tak,że kiedyś powie Pani do babci. Jak był malutki to bał się własnej babci,bo jej nie znał. Co do starych babć. Moja teściowa jest po pięćdziesiątce,szczupła zadbana,żadnej imprezy nie przepuści,żadnej koleżance kawy nie odmówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt mi nie pomaga
ja też z synkiem wszędzie chodze, bo jak mąż w pracy a ja musiałam iśc do lekarza, do banku, urzędu, na małe zakupy to wszędzie z dzieckiem. też czesto wychodzimy w wekend razem z dzieckiem np na zakupy, rzadko ja ide sama, więc też dobrze sobie radzę bez pomocy mamy czy teściowej. jednak fakt jest taki, że obie babcie sie wnukiem nie interesują, nawet jak zostaną poproszone by zostały (jak mieliśmy wesele to żadna zostać nie chciała i nie poszliśmy) to odmówić potrafią, nawet godzinki raz na jakiś czas nie mają, nie chcą mieć itp. nie zaglądaja nawet tak by z nami posiedzieć, zobaczyć wnuka, mi nie chodzi o to, że nie pomagają, nie siedzą, ale o to, że traktują nas jak powietrze. prawda taka, ze mogłyby czasem zajrzeć, zobaczyć wnuczka, jakby chciały to czas by znalazły bo teściowa nie pracuje, a moja mama do godz 14-15 jestw pracy, ale im nie zależy. my jak pójdziemy do nich to też jakby czasu nie mają dla nas, więc w sumie mało kiedy idziemy. owszem nie muszą pomagać, wcale na ich pomoc nie liczyłam, bo jak pisałam zdecydowałam się na dziecko jak sama byłam w stanie mu zapewnic moją opiekę, czyli po skończeniu studiów. ale wiem, że są babciek, które chetnie, same pomagają, bo tak chcą, bo im zalezy i dlatego mi jest przykro,że mój syn pozbawiony jest w sumie babc :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt mi nie pomaga
ZYXELL napisałaś: no to po co sie przejmować takimi burakami, którzy się dzieckiem nie interesują?? kiedyś sie zdziwią, jak im w nuczek/wnuczka powie per PAni...moja teściowa się interesuje, tak jak wcześniej napisałam, ale mam wrazenie ze tylko na pokaz to robi sama do nas nie przyjedzie, tylko liczy na to ze my ją odwiedzimy. a nie zawsze się da. w nosie mam. jakaś miła ta Twoja wypowiedż, już nie taka "jadowita" jak na str 2. chyba zrozumiałaś, że nie chodzi mi o to, by obarczac babcie pomocą, by mi siedziałyz synem, ale o sam fakt,że właśnie one mają nas, synka naszego w d*** i dlatego jest nam przykro, ale trudno. jak oni nas - tak my ich będziemy traktować.... bo jak zawieź gdzieś, pomóc teściowej w czymś to owszem pytają nas,mąż kiedyś teściową wiózł do jakiejś koleżanki ok 200 km i w sumie całą sobotę stracił na to, zamiast mi przy synku pomoc, no ale to było jak mały miał 2 mc, teraz już koniec naszej pomocy dla nich). my musimy radzić sobie sami, nawet teściowa wspomniała, że są żłobki, opiekunki, więc niech ona też radzi sobie sama, są pociągi, autobusy, taksówki, ma grono znajomych dla których ma czas, niech jej pomogą jak bedzie w potrzebie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt mi nie pomaga
Anka, ja na razie nie myśle o przedszkolu bo syn ma 10 mc, ale na pewno pójdzie do przedszkola jak będzie miał 3 lata, może uda się wcześniej własnie może do prywatnego bo przyjmują tam nawet z pampersami ponad 2 letnie dzieci... na razie do żłobka nie oddam syna, bo pracy nie mam, a jak pójde do nowej pracy to nikt miło nie będzie patrzył jakbym na L4 chodziła, bo wiadomo, ze syn by chorował będąc w żłobku itp. a słowa teściowej o drugim dziecku puszczam mimo uszu, bo rozmawialiśmy z mężem, raczej się nie zdecydujemy wcale na drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO nikt mi nie pomaga
Przeczytałam 3 str wpisów. Doskonale Cię rozumiem, popieram, wiem o co Ci chodzi. Więc zanim ktos zacznie na Ciebie "najeżdżać" że babcie nie muszą wychowywać wnuków niech sobie dokładnie przeczyta to co napisałaś.Wiem, że nie chodzi o stałą pomoc, ale o sam kontakt czy dorywczo o posiedzenie z synkiem "chwilowo" np godzinę, czy w ważnej sytuacji, bo nie oszukujmy się jak pójdziesz na jakąś rozmowę kwalifikacyjną w sprawie pracy : z dzieckiem na ręku??? Więc czasem czyjaś pomoc jest potrzebna, jak mąż dłużej w pracy. Poza tym każdy czasem chce troche odpocząć, zrelaksować sie, no ale skoro babcie są niechętne to trudno. Sama przez to przeszłam, dałam radę, więc i Ty dasz. Mam 1 córkę, ma 5 lat, drugiego dziecka nie planuję, po części też dlatego, że nikt nam w niczym nie pomoże, a nie wyobrażam sobie prowadzania starszej córki do szkoły codziennie (2 razy dziennie bo odebrac też trzeba, świetlica czynna do 16:30, a mąż w pracy jest dłużej) ciągnąc ze sobą malca. Poza tym finansowo nie wiem czy dalibyśmy rade z dwójką, jak by trzeba było opłacić opiekunkę (chyba teraz to min 6-7 zł na godzinę, nawet nie wiem czy więcej jak dziecko małe, jakoś koleżanka nie ma taniej, żadna "biedna emerytka", sąsiadka nie chce dorobić sobie za np 5 zł na godzinę), doliczyć pieluchy, mleko, koszty automatycznie są 2 razy większe jak się ma dwoje dzieci. My mamy problem z zorganizowaniem opieki nad córką jak jest chora w przedszkolu, wtedy siedzi sąsiadka za 5 zł od godziny ale sama mówi, ze 5 zł bo dziecko starsze, rozumne, potrafi się sobą zająć, malować, oglądać bajkę, więc w sumie sąsiadka sie aż tak nie narobi...A jednak to też jakiś wydatek. Nie wyobrażam sobie płacić za opiekunkę do małego dziecka na stałe bo całą pensję bym oddać musiała na opiekunkę, pieluchy i mleko.... To byłaby wegetacja a nie życie. Takie moje zdanie w mojej sytuacji. Trudniej już też by było organizacyjnie, np zawieź córkę na basen, na tańce bo chodzi dodatkowo, bo kto w tym czasie z maluszkiem, specjalnie go budzić i ubierać by zawozić córkę itp lub płacić sąsiadce za pilnowanie śpiącego dziecka.... Nie tak łatwo wszystkim myśleć o kolejnym dziecku jak zero pomocy, zero chęci ze strony NIEPRACUJĄCYCH dziadków, babć. Dodam, że teraz teściowa i mama czasem mówią, by im przywieź Natalkę itp, ale córka sama w sumie ich zbytnio nie zna, nie ma z nimi kontaktu, nigdy sama z nimi nie siedziała,nie bawiła się, więc automatycznie nie chce do nich jechać, woli z panią Basią zostać, za pieniądze... Pewnie juz odchowanym, dużym dzieckiem to by się obie pochwalić chciały przed sąsiadkami jaką to dużą wnusie mają, ale gdzie były wcześniej??? Skoro wcześniej nie pomagały i daliśmy radę, to teraz mam je gdzieś, z większym dzieckiem spokojnie dajemy radę, nie musimy sie ich prosić o pomoc, bo jak wcześniej prosiliśmy to żadna też czasu i chęci nie miała a obie nie pracowały też wtedy. Też im nie pomagamy i nie zamierzamy pomagać jak by coś chciały, "jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urszulank_a
mi nie pomagają, bo mieszkają dalej, ok 70 km od nas, ale jak pojedziemy na wekend do nich lub oni do nas zajrzą to zawsze zajmują się dzieckiem. na wakacje, ferie też syn jedzie do jednych lub drugich dziadków. syn ma 7 lat.rozumiem o co chodzi autorce, nie wyobrażam sobie by moi rodzice czy teściowie nie dzwonili do nas pytać co słychać, nie interesowali się wnuczkiem. pomagają na ile to możliwe. jak było jekieś wesele, sylwester i chcieliśmy sami wyjść nie było problemu, zawoziliśmy synka do nich lub przjeżdżali do nas na 2 dni do pomocy. to się nazwywa miłość dzieci, dziadków, rodziców. wszyscy dbamy o pozytywne relacje.i nie chodzi by ktoś często siedział, pomagał przy dziecku ale o zainteresowanie, odwiedziny raz na jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale rozumiem dziewczyny piszace na forach,mi pomaga tesciowa bo z nia mieszkam,na czas pracy zajmuje sie malym albo jak cos musze zalatwic,ale to jednak troche obca kobieta wiec wracam z pracy i przez reszte czasu ja sie zajmuje. Tez by mi sie czasem przydala pomoc, ale tesciowej glupio po wielu godzinach prosic a mojej mamie sie nie chce. Pracuje do 14 i musze dzwonic i prosic zeby wnuka odwiedzila,najlepiej jak my pojedziemy w niedziele i godzine,dwie ma dziecko bo sie tak nie zmeczy. Mi przykro z tego powodu ze moja mama wraca sobie z pracy,czyta gazetke albp utnie drzemke i nie pomysli zeby raz na miesiac przyjechac posiedziec 2 godziny zebym cos mogla w domu zrobic czy zeby mi tesciowa odciazyc.Moj ojciec tez nie lepszy,jak lezal synio w szpitalu tydzien to ani razu nie zajrzal a mial doslownie 5minut piechota,nawet nie zadzwonil,to juz bardzo bolalo. Sama jak bylam mala to non stop u babci ja i siostra bylysmy,na caly tydzien nas zostawiala. Mialam kochana babcie i bardzo bym chciala tego samego dla swojego dziecka. Przykro mi ze moj syn nie bedzie mial takich wspomnien o kochanej babci jak ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie tez nikt nie pomagal, ale jakos przezylismy :) choc szczerze przyznam nieraz bylo ciezko, np. przygotowanie przyjecia po chrzcie. teraz jest troche lepiej, emilia ma skonczone dwa latka i raz w miesiacu spi u babci. na ogol co prawda trzeba ja tam zawiezc i odebrac ale doceniam i to. sytuacji zeby ktos przyszedl i zajal sie dzieckiem, przez godzine chociaz, nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale wiecie co, ja bede taka dobra babcia :) mam do tego jeszcze sporo czasu, ale bede sie trzymac postanowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mieszakam z tesciowa ,ale staram się korzystać z jej pomocy jak najmniej w końcu swoje dzieci już wychowała ,ale np.gdy jade na zakupy i z dziecmi zostaje maz(co zdarza się bardzo bardzo rzadko)to wiem ze on korzysta z opieki teściowej a sam sobie siedzi na necie itp.....Ale tesciowa często zabiera wnuki na spacer itp.... gdy np. kosze trawe ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
mi tez nikt nie pomaga a tez mam 2kę. moja sasiadka ma blizniaki ,jest samotną matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi nikt nie będzie pomagał. Jakoś trzeba będzie przeżyć choć wiem, że taka pomoc od czasu do czasu na godzinkę lub dwie byłaby naprawdę wielką ulgą. Żeby nie było moja mama i mój brat, a nawet ojciec bardzo pomagają mojej siostrze z dzieckiem. Mimo, że pracują z mężem na zmiany to i tak czasem się nie zazębiają i ktoś Małego kilka godzin pilnuje. No ale siostra mieszka blisko rodziców ^^ Teściowa mieszka już w ogóle daleko. Zresztą nie śmiałabym jej prosić nigdy o pomoc bo jednak ma już swój wiek i swoje problemy zdrowotne. Tak więc jakby co to będziemy szukać opiekunki w razie kryzysowych sytuacji. Swoją drogą wiadomo, że rodzice/teściowie nie mają żadnego obowiązku pomagać przy wnukach. Ale odwiedzić czy zainteresować by się wypadało. -- Sama pamiętam, że moja mama pracowała, a nami zajmowała się jak nie jedna babcia to druga. Podrzucanie na wakacje do babci i cioci to była norma. I tak w wielu rodzinach. Więc nie wiem co tu się oburzać. Kiedyś było to naturalne a teraz proszenie o pomoc uważa się za brak zaradności życiowej. A teksty typu :urodziłaś to baw" to już w ogóle żal. Przeciez nikt nie chce od dziadków pomocy 24/h. Tylko od czasu do czasu lub w kryzysowaych sytuacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×