Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anastazja2010

Mąż przy porodzie ?

Polecane posty

Gość Anastazja2010

Czy Wasi mężowie byli przy porodzie ? Czy to pomaga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alutka*
Mój nie był. Ja wolałam Jędruli tego nie pokazywac. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byli przy dwóch
i pomaga baaaardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byli przy dwóch
tzn jeden mąż wspólnych dziecków :) mi to pomogło nie czułam się taka zostawiona sama sobie, nawet patarzac na ktg mówił ki kiedy skórcz będe miała i wtedy masował mi plecy pomagało bardzo a sameu tak jakoś ciężko chyba....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj nie byl przy porodzie
chociaz mowil, ze chcialby. Ale decydowalam na szczescie ja ;) Dla mnie to intymna bardzo chwila i chcialam w jak najwezszym gronie ja spedzic, bez zadnych znanych twarzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już żonka:)
[zgłoś do usunięcia] brzydze sie porodami i kobietami ktore rodzily naturalnie to obrzydliwe, i nie wiem jak można sobie pozwolic na wsadzanie obcyh łap do cipy i decydowanie sie na wiadro po urodzeniu fuj A ja się brzydzę blizn, dlatego nie zdecydowałabym się w życiu na cc, chyba, że byłoby zagrożenie życia dziecka, z własnej woli nigdy. I nie mam tam wiadra, zapewniam Cię, nie mam też ohydnej blizny, mój brzuch jest gładki i płaski, nawet figurę mam lepszą jak przed ciążą:P Odnośnie tematu- nie chciałabym żeby mąż był przy porodzie, pierwszy raz rodziłam sama, jeżeli jeszcze kiedyś zdecyduję się na dziecko, również będę rodzić sama, mąż mi nie pomoże, boleć będzie tak samo, a jeszcze się będę denerwować, wg mnie poród to rola kobiety i niech tak zostanie, ale co kto lubi..., tylko później proszę nie wypisywać tematu typu: mąż po porodzie unika seksu, albo mąż mnie zostawił, zdradza itp., mężczyźni są słabi psychicznie wbrew pozorom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet,..,
i wszystko w temacie, nie zrozumie nigdy ciot co rodzą razem z kobietą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
Ja rodziłam z mężem- bez niego chyba nie dałabym rady. Polecam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do faceta: oj chciałabym żebyś zobaczył mojego męża który właśnie przy porodzie był, to właśnie jest najprawdziwszy mężczyzna, niewielu takich jest. Zapytany przez kolegów jak było i czy nie żałuje że był odpowiedział ze zdziwieniem że nie wyobraża sobie że mógłby być gdzie indziej( dodam że nie wiedział że słyszę rozmowę). Kiedy mąż jest przy porodzie oprócz tego że jest lżej to i personel traktuje kobietę dużo lepiej a nie tylko jak rutynowe zajęcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uleaaaa
Rodziłam dwa razy z mężem i nie żałuję. Nie wiem, jak bym sobie poradziła sama. Miałam dwa wyczerpujące porody. Pierwsze dziecko rodziłam ponad dwadzieścia godzin, więc nie miałam już siły, mąż mnie wspierał, podawał mi picie, pomagał zmieniać pozycję, przy drugim to samo, poród krótszy, bo 8 godz., ale to tak długo. Masował mi krzyże podczas skurczu i to mi bardzo pomagało. Ale najpiękniejszy moment to ten, kiedy urodzi się dziecko i wspólnie możemy doświadczyć tego magicznego momentu, gdy pierwszy raz widzimy nasze maleństwo. A tak w ogóle zazdroszczę kobietom, które przyjechały na porodówkę, a po 15 minutach już miały dzieciątko przy sobie - bo takie ekspresowe porody też są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uleaaaa
Zapomniałam dodać, że najważniejsze jest to, że mąż po prostu tam był, wsparcie psychiczne jest bardzo ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za chwile mama
moj maz tez byl przy porodzie i mowil ze dla niego to wspaniale doswiadczenie:) przecinal pepowine Ja uwazam ze tylko naprawde dojrzaly mezczyzna decyduje sie na taki krok Za miesiac bedziemy miec drugie dziecko i maz tez chce bym podczas porodu Nie namawiam go ale jak chce to nie bede go zatrzymywac:) ja sie czuje przy nim bezpieczniej A co do cipy jak wiadro- czasem mysle ze ci co to pisza nie wiedza o czym mowia :)tak samo jak te kasliwe mamuski co twierdza ze maz bedzie nas zdradzal bo sie napatrzy podczas porodu Poprostu wam zal i tyle Jak sie ciagnie faceta na sile to moze tak jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mojego mialo nie byc
ale w rezultacie zostal. Bardzo mi pomagal. Stal kolo glowy wiec niewiele widzial. Przecial tez pempowine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż był, i bardzo mi pomógł. Miałam potworne bóle krzyżowe, masował mi krzyż, podawał wodę i pomagał we wszystkim. Nie wyobrażam sobie porodu bez męża. Podał mi nawet dziecko na brzuch. Obrzydzenie nie dostał jak wiele osób mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze
Mój był ze mną dopóki miałam rodzić sn. Leżałam pod kroplówką i czekałam na rozwarcie. Przez cały ten czas był ze mną. To bardzo mi pomoglo. Było chociaż do kogo buzię otworzyć. Potem zabrali mnie jednak na cesarkę. Tam już byłam sama, ale sama operacja trwała około 30 min., a potem znów razem. Było cudownie być tam razem - całą nową rodzinką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój facet był całe 12 godzin moich męk-wtedy zdecydowano o cesarce :) dobrze że był bo to on poszedł po lekarza,po którego położna nie chciała zadzwonić jak prosiłam ;) no i nie czułam się tak samotnie,ale przy skurczach wolałam by go nie był ohehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sxdfghyjukilop
Mąż chciał być przy porodzie. Ja się nie zgodziłam. I dzięki Bogu ! Tylko by cierpiał patrząc na mnie. A tak skupiłam się na bólu, na prawidłowym oddychaniu a nie na zamartwianiu jak to mój wrażliwy Mąż odbierze z tym, co się ze mną dzieje :) Czekał z moją mamą pod porodówką. W czasie lekkich skurczy siedziałam sobie przy nich. Potem jak już rozwarcie było na 6 cm i bardzo bolało to wróciłam na porodówkę. Jak tylko urodziłam, zszyli mnie to Mąż i mama weszli na salę i byli już ze mną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
rety!Jak można tak martwić się o męża??? Mnie ani przez myśl nie przeszło jak czuje sie mój mąż- no sorry, ale kobieta ma zadanie do wykonania a mąż jest od tego, żeby był- i tyle. Czym się tu martwić??? Pytam serio bo nie rozumiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sxdfghyjukilop
Widzisz, jestem inna :) Nie chciałam żeby patrzył na mój ból. Czy to dziwne ? Dla mnie nie. Nie jestem fanką rodzinnych porodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
tak szczerze to tak- dla mnie to trochę dziwne...Nie atakuję, Broń Boze, tylko tak się zastanawiam- no bo zobacz- martwisz sie o męża, nie chcesz, żeby patrzył na Twój ból. To jak w takim razie chcesz mieć oparcie w nim skoro chronisz go przed każdą niedogodnością. Poród to przeżycie naturalne- związane z bólem- a Ty już tego mu oszczędzasz. To co zrobisz jeśli, np. (odpukać) poważnie zachorujesz i będziesz potrzebowała wsparcia bliskiej osoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biedni, wrażliwi faceci. Jak najwięcej trzeba im oszczędzać, żeby nie nabrali obrzydzenia i nie mieli traumy. Też nie rozumiem takiego podejścia, ale co kto woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uleaaa
W zupełności się z tobą zgadzam. Przecież ciąża i poród to nasza wspólna sprawa. Właśnie, a jak będziesz poważnie chora (nie daj Boże!), to pójdziesz do hospicjum, wynajmiesz opiekunkę, byleby zaoszczędzić mężowi niezbyt przyjemnego widoku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój był i z tego co wiem nie żałuje. JAk byłam w ostatniej ciaży /niestety nie udało się. :(/ sam nawiązywał do tematu i mówił że nie wyobraża sobie, aby by wtedy gdzie indziej niż na sali porodowej z nami.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuyiyki8
mój chce być przy porodzie, ja też chcę ale może niech lepiej stoi przy głowie, bo jak zobaczy miejsce akcji to jeszcze fiknie do tyłu i co mi po nieprzytomnym chłopie ;d;d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
mój widział wszystko, jakoś tak samo wyszło, bo miałam fajną położna, która pokazała mu, że główkę już widać, żeby się nie denerwował:) I tam już został- mówił, że przeżycie niesamowite- widzieć jak rodzi sie jego córka. Tak szczerze to potem byłam na niego zła, bo obiecał stac przy głowie, ale trudno. Generalnie powiem Wam, że dumny ze mnie jest przeokropnie. Jak wrócił do domu, to przespał bite 6godzin- jak zwłok. I stwierdził, że skoro tak go wymęczyło "pomaganie" to ciekawe jakby przeżył, gdyby sam musiał rodzić :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corleonne
obrzydliwe jesteście, jak facet ma patrzeć na taką rozklapiochę i wasze wiadro to się nie dziwcie że potem szuka kochanki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
a mój lubi moje wiadro i kochanki nie szuka :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co Wy z tymi Kochankami? Nie kazdy facet jest pokroju Waszego faceta. Wiadra maja chyba te , ktore tak pisza ... moze dlatego przezywacie taka traume ... brak kultury. Tez niedlugo rodze i maz bedzie ze mna , nie wyobrazam sobie , aby mialo go nie byc. Ciaze przechodzi sie we dwojke, tak samo porod. Wsparcie psychiczne jest najwazniejsze. Poza tym uwazam , ze jezeli partnerzy sa ze soba silnie zwiazani to decyduja sie na porod razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×