jestem w kropce

mam siedmiomiesięcznego synka. od 18 listopada wróciłam do pracy. tak się złożyło ze męża zwolnili z pracy więc siedział z małym w domu. teraz własnie dostał propozycję pracy. no i zaczyna się problem: nie mamy z kim zostawic dziecka:o kiedy jeszcze pracował, młody miał być u matki męża, ale ona teraz ma jakiegś chłopa, mieszkają tam z jego córką i jej 2 ciągle chorych dzieci, ogrzewanie słabe, i jarają fajki przy dzieciach:o kiedy byliśmy tam na święta, wystarczyło 3 godziny posiedzenia, a byliśmy przesiąknięci smrodem fajek jak jakieś menelstwo:o moge iśc na wychowawczy, ale pracuję w budżetówce, zawsze to pewniejsze pieniądze niż tam gdzie on teraz idzie, mimo ze on zarobiłby wiecej, a mamy kredyt do spłacenia i boje ise ze jego pieniążki nie będą wpływały na czas. mogłabym wtedy dorabiać gdzieś na zlecenie, nawet jako sprzątaczka. moglibyśmy też podrzuchac małego do babci męża. babeczka przebojowa, żywa, dałaby sobie z nim radę, bo jest grzecznym dzieckiem, tylko coś ostatnio ją biodro boli, więc nie chcę jej dziecka na głowę zwalać... no i nie wiem co zrobić...:o

babcia-moze tak się uda?

gdybym mogła sobie pozwolić na nianię to wolałabym pójść na wychowawczy, na nianię nas nie stać niestety:o

ale pisze,ze nainia przychodziła bym np co drugi dzień.

a zapomniałam dodać ze babcia też pali, ale przynajmniej nie przy dziecku. wychodzi z mieszkania wtedy, a jak bardzo zimno to do drugiego pokoju, więc też trochę capi tymi fajurami:o

to ile ta niania weżmie? chyba maks 900 zł nie? a ty zarabiasz najmniej na rekę 1500 zł, więc rach prosty...

150 na rękę:D:D:D chciałabym:D w budżetówce 1500:D:D to się uśmiałam:D

więc idz na wychowawczy skoro zarabiasz niewiele...jak meza zwolnią z tej pracy to zawsze mozesz wróić do swojej,tak?

wąłśnie wyczytałam w gazecie ze mają zwalniać od lutego z budzetówki:o kocham nasz rząd, kocham pana tuska, normalnie, brak słów:o

dziewczyny poradźcie coś, proszę. bo plakac mi sie chce normalnie.:o nie wiem co mam robić:o

baby co byście zrobiły na moim miejscu?? dzisiaj sa już nowe fakty. maż dzisiaj był w pracy, rozmawiał z szefem, ten mu powiedział ze da mu 11 zl na godzinę, ze da mu zarobić, czyli tak ok 2500zł zarobi. a jak ja odejde z pracy to wydaje mi sie ze zostanę zwolniona, bo od lutego tusek zapowiedział redukcje etatów w administracji, wiec na pierwszy ogień pojdą osoby nało wydajne:o