Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość JaZP

mąż chce rozwodu

Polecane posty

Gość JaZP

Witam, po 12 latach małżeńśtwa mój mąż powiedział mi, że już mnie nie kocha, że wszysto wygasło , nie chce być moim mężem i chce rozwodu. Mamy dwójkę jeszcze małych dzieci. Jakto ogarnąć? Chyba się pogubiłam z własnymi myślami?? Nie wiem co myśleć, nie wiem co robić, rozwód? Czy ktoś mnie rozumie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga wolna nic na siłe
jak nie kocha to cięzko ;o ma kogoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaZP
twierdzi, że nie ma nikogo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamućka
ładna bajka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nikogo nie ma
to idźcie do poradni rodzinnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adinnaaaa
tak juz w zyciu bywa. mi sie wydaje ze kogos ma, watpie ze po 12 latach malzenstwa doszedl do wniosku ze to koniec. cos musialo go do tej decyzji popchnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Akinator
Jakbym słyszał historię mojego wujka i ciotki, tylko że mają już pewnie z 18-20 lat stażu:) Jeżeli macie dużo kasy to nie próbujcie się sądować bo prawnicy was wydoją jak rolnik krowę. To po pierwsze. Po drugie może faktycznie czegoś wam w związku brakuje. Nie mówię że codziennie trzeba lecieć na księżyc (dosłownie i w przenośni) ale od czasu do czasu warto zrobić coś co przypomni wam dlaczego jesteście razem i jest (ekhm..było) Wam tak dobrze, że postanowiliście się pobrać (tylko mnie nie dobij stwierdzeniem że wpadliście :D). Porozmawiaj z mężem czy uważa, że rozwód jest dobrym rozwiązaniem. Być może znajdzie sobie na jakiś czas młódkę, ale znając życie prędzej czy później zatęskni za Tobą i dziećmi. Tylko wtedy to już będzie duuużo gorzej. No i dzieci na tym ucierpią bez wątpienia, szczególnie jeżeli sobie z tym wszystkim nie radzisz. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadina77
a przed chwilą Zegan w temacie-' Rozstaliśmy sie ale..." wychwalał sie że mężczyżni to swiętoszki a my kobitki.....same szmaty i dziwki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może facetowi czegoś brakowało... oni tak mają, jak im czegoś brakuje w seksie to się ulatniają,...oni nie myślą...oni muszą działać. Szukają przyjemności a nie obowiązków....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sex musi być jak u prostytutki, a reszta ich nie obchodzi...duszą się w rodzinach, gdzie wiadomo są problemy, oni chcą mieć lajtowe życie, taka prawda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobiety są odpowiedzialne, a mężczyżni szukają przyjemności....trudno to zmienić, jak im się ich nie dostarczy to szybko się nudzą, jak małe dzieci... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość układ międzyplanetarny
kobiety są tak samo nieodpowiedzialne jak faceci i tak samo szukają rozrywek - różnic w tym nie ma:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loookerman
Witam! Szczerze współczuję. Jestem w podobnej sytuacji. Szczęście w nieszczęściu, że nie mam dzieci. Tyle tylko, że to moja żona chce się rozwodzić. Podchodzę do życia bardzo odpowiedzialnie. Zawsze marzyłem o swojej dobrej rodzinie, dzieciach, ciepłym domu do którego zawsze chce się wracać. Całe nasze wspólne życie dokładałem wszelkich starań aby zbudować taki dom. Niestety, czuję się teraz jak zło konieczne, z którym trzeba sobie jakoś poradzić. A wiadomo, najłatwiej jest się rozwieść. Tak więc dostałem w twarz, po tym wszystkim co zrobiłem dla swojej żony. A zrobiłem bardzo dużo. Jak się okazuje to nie wystarcza... Wiem, że bijesz się z myślami. Ja też przez to przechodzę. U mnie ten dziwny stan, odrzucenia, braku miłości ze strony mojej żony trwa już dość długo. Ale z każdym dniem dorastam do decyzji, którą już dawno powinienem byłem podjąć. Dać jej rozwód. Wiem, że niewiele mogę Ci pomóc. Chcę abyś miała świadomość, że nie wszyscy faceci to dranie. Chcę abyś wiedziała, że nie jesteś samotna w swoich uczuciach, smutkach i trwogach. To naprawdę jest ważne i dodaje otuchy. Niemniej jednak postaraj się mężowi przemówić do rozsądku. Bo tu nie chodzi już o waszą miłość, a o przyszłość waszych dzieci. Aby prawidłowo się rozwijały, uważam że potrzeba obojga rodziców. A co do prawdopodobnej innej partnerki Twojego męża. Cóż. Pójdzie, zamoczy, zobaczy że to nic nowego i może wtedy dureń się zastanowi. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z Lookerman. Jeśli nawet kogoś poznał to faktycznie zamoczy parę razy i stwierdzi że to nie to. Bo taka kochanka nie będzie mu gotować, prać skarpetek, martwić się o spłatę kredytu itd. Wyżyłuje go na maksa i jak się okaże że gość ma problemy z kasą po prostu zostawi. Ja nie jestem mężatką ale wiem jak to wygląda bo mam "pewne" koleżanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moge doradzić
Nie zgadzaj się na rozwód!!!!!!! Niech się wyprowadzi gdzie chce, alimenty ustalcie, odwiedziny dzieci i cześć. Na pewno ktoś mu we łbie namącił. Dlaczego masz takiemu mącicielowi ułatwiać życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaZP
Loookerman dziękuję. Teraz dzieci zasnęły, synek kaszle przez sen, jest przeziębiony, wiem, że tej nocy nie zmrużę oka, zresztą poprzedna też była nie fajna, ale cieszę się, że mam te dzieci. One trzymają mnie jakoś. Dziękuję Wam. Warto było tu napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakir
po co trzymać na siłę faceta, który nic do Ciebie nie czuje... Niech spada, co to za małżeństwo bez miłości, dla dzieci też nie będzie szczęściem przebywać w rodzinie, która tylko pozornie jest szczęśliwa, wiem z doświadczenia :) własnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja odeszłam po 18 latach
ja odeszłam po 18 latach, fakt, po części powodem był alkoholizm który doprowadził do rozpadu, mój mąz przeszedł leczenie i przestal pić ale ja juz nie chciałam z nim być, nawet dla dzieci i powiem ci że jesli faktycznie jest tak że juz ciebie nie kocha to daj mu odejść, nie chodzi o to by tkwić w zakłamanym,nieszczęśliwym związku bo dzieci,bo tak wypada,bo to obowiązek, życie jest jedno i jesli być z kimś to tylko z kimś kto nas kocha,nie ma sensu męczyc i siebie i kogoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agazona
czytam i jestem przerażona...ja też tak mam.....3 lata temu też chciał odejść, powody jak u Ciebie.....walczyłam, prosiłam, tłumaczyłam, starałam się, aż z tych starań zaszłam w ciążę nie celowo!!!.....został, ale jest już inny, wszystko się zmieniło, on jest zimny, obojętny, obcy, a ja.....mam ogromny problem...bo co z tego, że został, jak czuje że już nie kocha, mówi że kocha, ale ja już nie wierze, zmieniłam się, zrobiłam się zazdrosna, nieufna,po prostu przestałam wierzyć w męża.....aktualnie to ja od roku zaczęłam wszystko niszczyć, czepiać się, ........co z tego, że został..... uważam, że trzeba spróbować choćby dla dobra dzieci, ale nie za wszelką cenę....bo, można wygrać ale tylko pozornie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakir
"może daj mu odejść i czekaj co będzie dalej....jeżeli to kryzys to wróci przekonany, że jednak to Ty jesteś jego miłością....jeżeli nie wróci...to znak, że naprawdę przestał kochać, a co ze związku z kimś kto nie kocha.....dramat" bardzo trafnie napisane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaZP
Dziękuję Wam. Nie moge przestać o tym mysleć, ale macie rację, co to za związek bez miłości....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smartha
mam podobną sytuację. mam 24 lata, mąż jest rok starszy. w dniu 5 rocznicy ślubu stwierdził, że chce rozwodu. ale zmienił zdanie. dwa dni powtórzył swoje stwierdzenie. dla niego wszystko straciło sens i wygasła jego miłość do mnie. mamy 5 letniego syna. był przyspieszeniem naszego ślubu. wiele z mężem przeszłam. czy można się odkochać z dnia na dzień? stwierdziłam jednak, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem i dopóki jeszcze z nim mieszkam to dam mu popalić, zero gotowania sprzątania prania itd dla niego. w końcu tego chce, chce być sam to będę jak cień niech zobaczy i przekona się jak to ma być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet po rozwodzie
Czytam i jestem przerażony tym co dziewczyny wypisujecie. Ja potrafiłem o siebie zadbać, przygotowanie jedzenia i sprzątanie nie było nigdy problemem. Nie chodziło mi o posiadanie kucharki i praczki w domu, lecz o tę szczególną więź z kobietą. Nie wyszło. Nie rodzieram szat, ale wiem, że to porażka. Problem jest w tym, że pary z długim stażem zwykle nie umieją się rozstać na poziomie. Krzyki i awantury są na porządku dziennym. To nie pomaga. Czuję, że szczera rozmowa może pomóc i opowiedzenie o swoich oczekiwaniach, zaglądanie w głąb siebie, a nie roszczeniowa postawa: "ja ci dałem/am wszystko, a ty..." Odpowiedź jest nie w partnerze czy partnerce, ale w nas samych. Kluczowe jest pytanie co ja zrobiłem/am, że już mnie nie kocha. Proponuję spojrzeć na sprawę rozstania inaczej. Jak na szansę, żeby jeszcze ułożyć sobie życie, albo dać szansę drugiej osobie. A jak to u mnie? To ja chciałem rozwodu i nie mam nikogo. I chyba nie czekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowa piwonia
popieram poprzednika, to honorowe odejscie, nie kocham cię wiec odchodze choc nikogo nie mam lepsze to niz tkwic całe zycie w zwiazku bez miłosci autorko pocierpisz, zapomnisz i za jakis czas spotkasz kogos kto da ci to co twój mąż ci już dać nie może bo cię nie kocha wiem że boil ale nie żyj z kimś na siłę bez miłosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazyna1919
a ja myske ze probuj, wiele razy mowilam mojemu partenrowi ze go nie kocham nie chce, aon blagal zebym byla i ja niby na sile bylam, potem on powiedzial- ok , odejdz a ja zrozumialam ze nie moge zyc bez niego, pozwolil mi wrocic ale ni byl juz taki sam, bardzo walczylam o niego, teraz jest lepiej, ale nie do konca dobrze, ale oboje wiemy ze sie kochamy, trzeba walczyc, a jak wy jestescie malzenstwem to do utraty tchu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smartha
Wczoraj oznajmił mi że był u adwokata. U mnie tylko placz u niego zero jakichkolwiek emocji. jakby nie miał uczuć. Prosiłam aby się jeszcze zastanowił, przecież nie byliśmy złym małżeństwem. ostatnio nawet niewiele się kłóciliśmy i syn nawet załapał z nim lepszy kontakt ( wcześniej odnosił się do ojca dość nieufnie). Nie chce aby to się zepsuło, ale nie chce też płaszczyć się przed nim i poniżać oraz brać na litość. Nie jestem brzydka, jestem po studiach, ale boję się że już z nikim nie ułożę sobie życia. Boję się że nikt mnie już nie pokocha a ja nie będę w stanie kogoś pokochac tak jak niego w obawie przed kolejnym zranieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orenishii
Ja też miałam , bądź mam kryzys małżeński. Trwa to już trochę. Mój mąż twierdzi, że mnie nie kocha. Postanowiliśmy wszystko przemyśleć. Ja wyjechałam z córką na dwa tygodnie urlopu, mieliśmy porozmawiać jak wrócę. Pod koniec mojego urlopu oznajmił mi że złożył pozew o rozwód bez orzekania o winie. Może zastanów się jaki jest dokładnie powód tego co zrobił twój mąż. Rozmawiałaś z nim na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bejbs$
znam pare, ktora rozwiodla sie po 40tce. staz mieli 16letni. nim doszlo do samego rozwodu jakies 3 lata mieszkali osobno. nie wiem dlaczegoo rozwiedli sie. wiem tyle, ze ona czesciej niz on wybywala z domu. ona teraz ma kogos od niecalego roku. on jest wciaz sam. wiec nie wiem kto dazyl do rozwodu, kto zawini, kto nie chcial walczyc... a moze walka byla ale nic nie dala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smartha
rozmawiałam z mężem, zapewniał mnie że nikogo nie ma, że nie mam żadnej winy. po prostu jego uczucie wygasło, ale jeszcze dwa tygodnie temu uprawialiśmy seks się jakby nigdy nic. nigdy się nie skarżył na nasze życie intymne, nie kłóciliśmy się o pieniądze. prędzej o jego częste wypady z kumplami i picie. dzisiaj powiedział że nadal możemy razem mieszkać rozmawiać ze sobą ale nic poza tym, aż do uzgodnienia wszystkiego do rozwodu. chce abyśmy rozstali się w zgodzie bez kłótni. nie wie jak długo będzie trwać ten czas życia koło siebie, liczę że wtedy znów może coś zaiskrzy. ale boję się, że okażą się to tylko złudne nadzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×