Dlaczego teraz kobiety są tak bardzo niekobiece?

"pSEDŁONIM____ (A i owszem, kobieca sukienna i ze trzy fakultety porządnego uniwersytetu. Mógłbym wymieniać dalej, ale mi się nie chce.)" hahahhaahahah ;-))) pseldonim - mamy jedna ceche wspolna - ja tez nie znosze wulgaryzmow w dyskusji;) alez ty sam sobie zaprzeczasz;-))) najpierw piszesz o jakis wzorkach modowych - dla niby 95% - a nawet nie okreslasz zasiegu populacji i grupy op ktorej mowisz- jak sadze masz na mysli wspolczesne kobiety i tylko zyjace w cywilizacji zachodniej - tak wywnioskowalam, a nie lubie kochanenki niescislosci w dyskusji;-)) to co napisales na gorze ubawilo mnie najbardziej - zakladajac ze kobieta ma 3 fakultety (??? w sumie pokiego? praktyczniej od fakultetow miec jeden pozadny zawod + praktyka), ale zkladajac ze je robi - to przeciez nie po to zeby w kwiecistych sukniach przy swoim "mezczyznie", ktore zapewne zaplodni ja wielokrotnie, w niedziele maszerowac ;-))) z jednej strony krytykujesz osiagniecia rownouprawnienia ale chcesz tez byc ich "beneficjentem";-)) w ogole mam wrazenie ze wymysliles problem - podoba ci sie kobieta taka a nie inna to znajdz sobie taka i po problemie, a nie zachowujesz sie jak rozkapryszone dziecko na zasadzie "chce zeby otoczenie sie do mnie dopasowalo"bo inaczej jestem nieszczesliwy, bo to...naiwne ciute poza tym zapominasz ze mowisz o waskim przedziale 0- nie kazda kobieta jest heteroseksulana i nie kazdej zalezy na adoracji mezczyzn akurat , oczywiscie jest szerokie grono heteroseksualnych ktorym rozniez zwisa co "ludzie powiedza" co do samego stroju - to kolezanki juz odpowiedzialy - chodzi glownie o wygode, gdzies wspomniales ze kobieta moze pomykac przez miasto w kwiecistej kiecy - o ile nie ma koslawych nog;-)))) wlasnie po to by tacy jak ty sie zastanawiali - wiekszosc moich kolezanek wychodzi z zalozenia "nie dla psa kielbasa" a nogi pokazuja w calej odslonie, od stop do bioder, tylko swoim wybrancom;-) i juz na koniec - w miejscu pracy sa dress cody i bardzo dobrze - nie zawsze milo jest patrezc na czyjes cialo - pracuje z dziewczyna ktora ma rozlegle rany poparzeniowe na dekolcie - na ulicy moge odwrocic wzrok - w pracy ciezko -mezczycni nie prezentuja w miejscu pracy swoich zarosnietych torsow, a kobiety dekoltow , piersi itd. mi to odpowida i ludziom z ktorymi pracuje najwyraznej tez;-)) tylko szkoda ze po swiecie chodza frustraci ktorzy nie moga dostac tego o czym tak naprawde marza;///

Są jeszcze kobiece kobiety, ale aby kwiat mógł wciaz być piękny, trzeba mu w tym pomóc, pielęgnować go, podlewać i podziwiać :) Kobiety są zagonione, zalatane (praca, dom, dziecko, czasem jeszcze uczelnia itd itd) Wystarczy pomóc im w wypełnianiu ich obowiazkow, a staną się bardziej kobiece :)

Zalatane sa te - ktore nie potrafia sobie zorganizowac czasu;-)) nikt ich nie zmusza do pracowania, studiowania, wychowywania potomstwa i jeszcze wybierania wzorow...kwiecistych, rzecz jasna;-)

"Co nie oznacza, że ma wytłumaczenie nieubierania się po kobiecemu." Tłumaczyć to się można ja się zrobiło coś złego gwoli ścisłości :P Ja chodzę do szkoły normalnie ubrana i nie mam potrzeby się stroić. Ważne, że się jest schludnym bo nie idę na podryw w miasto. Jakbym się ubrała jak lalunia to bym miała nieprzyjemności w szkole. Na randki się ubieram kobieco a dla obcych facetów nie mam takiej potrzeby bo nie jestem lalką wystawową. Ubieram się zależnie od nastroju.

objawiać?:P bo jeśli chodzi o ciuchy- to ja już wolę kobieca nie być, tylko założę spódnicę juz jakieś prymitywne komentarze, gwizdy itp:O poza tym nie lubię jak faceci gapią się na moje ciało- rozumiem mój facet- ale po co mam świecić cyckami przed jakimś emerytem w sklepie np??:O

To mnie rozbawiło do reszty: offerma spieprzaj dziadu ;)

schludnym bo nie idę na podryw w miasto. Jakbym się ubrała jak lalunia to bym miała nieprzyjemności w szkole- he he ja kiedyś przyszłam do pracy w spódnicy-krótkiej ale nie wulgarnej, zaraz stare lampucery na mnie wsiadły, że dla kogo ja się tak stroję pewnie szefa podrywam:D babom po 50- obumierają mózgi:D

Dla przypomnienia dyskutantom - temat dotyczy wyłącznie aspektu ubioru kobiety a nie - skądinąd - niesłychanie ważnych atrybutów, które czynią kobietę kobietą płci żeńskiej. To temat na odrębne i bardzo rozległe dyskusje, choć "mądrej głowie dość dwie słowie..."

Dla ścisłości. Strój służbowy = biała koszula i czarne spodnie. Zestaw obowiązkowy w mojej firmie

Psełdo, fakt, jestem 100% kobietą, cokolwiek to znaczy. :D Tylko pomińmy to słowo "pełnokrwista", bo to raczej z klaczą rasową, a nie kobietą, się kojarzy. Nie sadzę, by którejkolwiek kobiecie przypadł też do gustu komplement typu : "ale ma pani zgrabne pęciny"! ;) :D Mogę Cię zapewnić, że wbrew pozorom, kobiecość dla kobiety ma ogromne znaczenie, choćby ta kobieta i w portkach latała. :D

@że niby czy ma sie kobiecość, spódnica wcale nie jest kobieca. Pierwsze damskie spódnice pokazano w 1822 roku w Paryżu, co wywołało sensację i zgorszenie. Takze to chyba nie o spódnice chodzi.