Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość alise

dziewczyny ... czy przeszkadzałoby Wam to u faceta?

Polecane posty

Gość alise

facet, który dobiega trzydziestki, który właściwie nic nie potrafi naprawić w domu, bez prawa jazdy i niewykazujący szczególnych chęci i predyspozycji, mało zorganizowany, wciąż narzekający na warunki swojej pracy... ale za to dobry człowiek, wrażliwy, który na pewno nigdy nie skrzywdzi i nie zostawi. jestem osoba pragmatyczną i w momencie jak wiele uczuć z początku związku opada (zafascynowanie itp.) i pozostaje życie codzienne, jakoś zaczęły mnie pewne rzeczy przerażać i już nie mam takiej pewności jak kiedyś, że to właśnie TO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wewrte
skad jestes? z warszawy? chya mowisz o moim chlopaku jak o swoim!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca???
ja mam ten samej problem autorki tylko mój ma 27 lat tez bez prawa i mam przeczucie ze chce mis ie oswiadczyc niedlugo??? dziewczyny pomozcie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alise
nie z warszawy ;) no.. łamagą to bym go nie nazwała. i przyjmij do wiadomości, że my nigdy się jeszcze ze sobą nie pokłóciliśmy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alise
pytająca??? ale Twoim jedynym problemem jest brak prawa jazdy u chłopaka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca???
alise nie tylko on chce slubu po roku chodzenia ze soba nalega i chce mi sie oswiadczyc procz tego kolezanki dopiekaja mi ze jak moge chodzic z takim niedorajda zaczynam powoli sie go wstydzic co mam zrobic jestem taka zalamana dodam ze studiuje jestem na 3 roku architektury w krakowie studia wymagaja poswięcen a ja nie moge sie na tym skupic on jest kochany czuly ale jest niedorajda jak mam stworzyc z nim rodzine???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alise
kurcze ja bym nie nazwała swojego faceta niedorajdą... mimo wszystko. nie jest tak, że nic nie umie. są tylko pewne sprawy, w których wolałabym, na niego - jako na faceta- liczyć... wiesz na ślub, to na pewno masz jeszcze sporo czasu, wg mnie rok to za mało czasu, żeby takie decyzje podejmować, ale tu myślę, że wystarczy rozmowa, że tego czasu potrzebujesz. szczerze to nadal nie wiem, jaki jest Twój problem oprócz tego prawka i chęci szybkiego ślubu. a koleżanek współczuje i to bardzo... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alise
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alise
proszę, niech się ktoś wypowie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym z takim
nie wytrzymala...co z tego, ze dobry i Cie nie zostawi skoro Ty bedziesz musiala nosic spodnie w tym malzenstwie? facet bez prawka - Ty bedziesz ejgo kierowca, wszedxzie ebdziesz go musiala wozic...nic nie zrobi w domu, w ogrodku itp...w dodatku caly czas narzeka na wsyztsko zamiast cos z tym zrobic...albo niech sie zmieni albo radze poszukac sobie innego - wiem co mowie.... tez mialam dobrego faceta, kochanego itp z prawe jazdy! ale zawse wszystko musialam robic ja, zalatwiac ja, starac sie o cos ja...a on ? " taki juz jestem, ale staramn sie zmienic" staral sis ei staral; ale efektow nie bylo widac...po 6 latach mialam dosyc...teraz jestem z facetem, rpzy ktorym w koncu czuje sie kobieta!!!! czuje oparcie, wsparcie, pomoc..narzeka na prace ale szuka intensywnie nowej...cos mu sie nie podoba - zmienia to - to bardzo wazne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alise
kurcze, przeraża mnie to, że możesz mieć rację.... nie jest tak, że nic nie robi (w sensie, że nie sprząta czy coś), ale mój problem polega na tym, że faktycznie chciałabym się poczuć bardziej jak kobieta.. a możesz mi powiedzieć, ile lata miałaś w momencie, gdy kończyłaś ten 6-cio letni związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym z takim
moj byly chlopak tez sprzatal, dawal kwiaty, prezenty itp ogonie byl naprawde kochany ale o niektore rzeczy ilez ja sie musialam naprosic zeby zrobil...niektore np. takie glupie chociazby wykonanie telefonu w jakiejs waznej sprawie. Bylismy zareczeni ale czym blizej slubu tym bardziej maialmw watpliwosci...w koncu z bolem serca ale rozstalam sie z nim bo czulam ze naprawde ja ebde musiala nosic spodnie...to samo z praca...do takiej pracy nie pojdzie bo go to nie interesuje sratatata ale ja tez pracuje nie w zawodzie, nie robie tego co chce tylko kjestem odpowiedzialna dlatego pracuje nawet tam gdzie nie chce! Mialam 26 lat gdy sie rozstalismy, teraz mam 27...i powiem Ci ze teraz moj obecny facet nie daje mi kwiatow bez okazji itp ale naprawde jestem taka szczesliwa!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alise
z jednej strony mnie pocieszyłaś, bo tez mam 26lat, ale czuję się już dosyć staro, jak na nawiązywanie nowych kontaktów z mężczyznami. może to zabrzmiało śmiesznie, ale nie wyobrażam sobie przechodzenia po raz kolejny przez etap: poznawania się - nie cierpię tego. jest mi tak dobrze z myślą, że nie muszę wyjaśniać mojemu chłopakowi wielu spraw: moich problemów ze zdrowiem, mojej przeszłości, moich barier - że on to wszystko zna i akceptuję. i strasznie się boję, że już nie znajdę aż tak wyrozumiałej osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alise
za to gratuluję Tobie podjęcia tak trudnej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym z takim
dzieki :) ale duzo nerwowo, lez i nieprzespanych nocny mnie to kosztowalo bo to byla nprawde trudna decyzja, ale teraz wiem, ze sluszna. Nigdy nie bylam tak szczesliwa jak teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alise
wydaje mi się również, że jesteś pewną siebie i wiedzącą czego chce kobietą. zresztą chyba szybko poznałaś nowego chłopaka. tego bardzo zazdroszczę :) ja to już nawet nie wiem, gdzie mogłabym teraz kogokolwiek sensownego poznać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym z takim
ja tez sie balam, ale do odwaznych swiat nalezy...moj obecny chlopak tez musial duzo zrozumiec...tez niby czulam sie staro...duzo kolezanek ma juz mezow, dzieci, ale co z tego? Wszytsko przed nami. ale to Twoja decyzja, pamietaj ze musi byc dobrze przemyslana, abys niczego nie zalowala. Ale tez nie badz z obcnym facetem tyko z przyzwyczajenia. Powiem Ci tez moze cpos glupiego aleszukalam wtedy porady u wrozbity :) kozystalam kilak razy wczesniej z jego wrozb i duzo mi si sprawdizlo wiec wtedy tez mi pomogl bo naprawde bylo mi ciezko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym z takim
to rpawda nie jestem pewena siebie..ale powiem ci, ze rpzy nowym chlopaku jestem bardziej pewna siebie. moze dlatego, ze podoba sie wielu dziewcyznom itp a kocha wlasnie mnie. Cala jego rodzina mi mowi, ze jest zakochany jak nigdy i ze ciagle mowi ze ejstem ta jedyna. Ja poznalam go przypadkowo w internecie. Dlugo rozmawialismy na gg pozniej rpzez tel a pozniej postanowilismy sie spotkac nie wiedzac nawet jak wygladamy...jest naprawde super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym z takim
zle napisalam..wiem dosyc czego chce ale nie ejstem az tak pewna siebie...ale zawsze umialam byc asertywna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alise
teraz to już sama nie wiem. z nim było mi na prawdę wspaniale przez 2 lata, ale nie na zasadzie, że byłam nie wiadomo jak zakochana, bo ja raczej jestem "letnia" w uczuciach. po prostu byłam szczęśliwa na maxa, nie myślałam o żadnym innym oraz, że mogłoby go nie być. od roku wszystko stopniowo zaczęło wyglądać inaczej... sama nie umiem sobie odpowiedzieć na pytanie, co mam zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym z takim
na poczatku zawsze jest super...ja tez myslalam, ze byly zostanie moim mezem itp itd...na poczatku nie dostrzega sie wad...pozniej dostrzega sie je i albo sie je akceptuje albo rozstanie...ja nie umialam ich zaakceptowac niestety....tzn moglabym ale za bardzo bym sie z nimi meczyla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pseudonim: Baltazar gąbka
Czy przeszkadzałoby Wam że facet ma głupie - bo nie idzie inaczej tego opisać - poczucie humoru/kiedy idziemy drogą, to potrafi nagle zacząć udawać kogoś kogo zobaczył w TV i wygląda wtedy jak nienormalny/ nie mówiąc już o tańcu, jakby zjadł sto mrówek. Też jestem pragmatyczna. To nie z nimi problem, to z kobietami, coraz bardziej wymyślne :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alise
"na poczatku zawsze jest super." niby tak, ale nie myślałam, że "na początku" oznacza aż "dwa lata". czy to oznacza, że dopiero po trzech latach poznaje się w miarę dobrze osobę z którą się jest i nie ma co decydować się wcześniej np. na ślub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym z takim
kocha mi to dopiero aczelo rpzeszkadzac po 4 latach...a w miare jak zblizal sie slub watpkliwosci narastaly...odwlekalam go jak moglam tzn wysylanie zaproszen itp...dopiero wtedy zorientowalam sie, ze nie chce slubu i nie moge z nim byc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alise
to nie jest pocieszające :( 4 lata to kupa czasu, wydawałoby się, że już wszystko się o sobie wie i się to akceptuje... skąd mam wiedzieć, czy to koniec czy chwilowy problem do przeskoczenia?? - to straszne, że nie można mieć tej pewności z góry...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym z takim
zanim ja dojrzalam do decyzji o rozstaniu minelo pol roku...cuiezko bylo, nie widzialam czy dobrze zrobie ale gdy juz sie rozstalismy - duzo plakalam - ale poczulam ulge...naprawde ulge...ale to Twoje zycie...zastamnow sie juz sam fakt, ze masz watpliwosci i myslisz o rozstaniu o czyms swiadczy...ale powiedz mu - niech sie zmieni bo inaczej mozesz zaczc myslc o rozstaniu...jezeli nie bdzie chcial sie zmienic...zadecyduj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alise
tego typu rzeczy już się chyba nie zmieni... to nie jest głupie przyzwyczajenie typu rozrzucanie skarpetek po podłodze, bo z takimi drobnymi sobie poradził. chodzi o charakter raczej... do pewnych rzeczy człowiek chyba nie ma głowy, albo predyspozycji.. to jest najgorsze. w końcu ja też nie jestem idealna, więc czego ja w ogóle oczekuje? ale z drugiej strony czy nie mogę pozwolić sobie na pewne oczekiwania wobec człowieka z którym mam spędzić resztę życia? strasznie mi trudno. nie chcę nikogo krzywdzić, ani jego, anie siebie, ani pochopnymi decyzjami, ani trwaniem w czymś czego nie chcę - ale czy na prawdę nie chcę??? nie wiem nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym z takim
no wlasnie...ja tez nie chcialam go krzywdzic...dlatego ta decyzja byla taka trudna, bo to dobry czlowiek...ale zastanow sie...podejmij meska deycje chcesz z nim spedzic reszte zycia czy nie? jeszcze masz na to czas...ale gdy rpzyjdzie co do czego? deklaracje itpo? wisz co gdy my sie zareczalismy to powiem Ci, z odp. tak ale mialam watpliwosci...w obecnym zwiakzu nie mialabym zadnych! tym rozni sie milosc prawdziwa od takiej niby prawdziwej...co bys odpowiedziala gdyby poprosil Cie o reke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alise
właśnie chyba on myśli o zaręczynach.. odpowiedziałabym tak, ale na 100% nie miałabym tej radości i pewności. tylko nie wiem jeszcze dokładnie czy moje wątpliwości są uzasadnione czy nie. mam wrażenie, że powinnam gdzieś uciec na pewien czas i wszystko sobie na spokojnie poukładać. ale to infantylne zachowanie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×