Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość suela

Kasa w związku

Polecane posty

Gość kiedyś też
Ja się w ogóle dziwię, że doszło do zamieszkania razem (Autorki z jej chłopakiem). Skoro dla niej oznaczało to zadłużenie już na starcie... Fakt, że nie wiemy, jak rozwiązują kwestię podziału obowiązków domowych, a to się zwykle "bilansuje" w związkach z finansami (patrz przypadek ta sama KKamaKrK). Na pewno on nie ma obowiązku jej utrzymywać, nie są małżeństwem - pomimo relacji uczuciowej powinni się więc rozliczać jak współlokatorzy. Ale a propos tej relacji uczuciowej: czy on ją aby kocha? Zwykle dla ukochanej osoby poświęca się wszystek zasobów... a w każdym razie nie "wydziela"... Tak jak ktoś tu napisał wcześniej: to cholernie niekomfortowa sytuacja, zwłaszcza dla niej. Autorko, wśród moich znajomych żyjących w wolnym związku była niedawno taka sytuacja, że on (zarabiający dużo więcej i "głównofinansujący" dom) po kilku latach znalazł sobie nową miłość... stara musi zrewidować całe swoje życie teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Regres - moim zdaniem gadasz generalnie jak sensowny, konkretny facet. nie ze wszystkim się zgadzam, ale z tego, co piszesz, stawiasz na otwartą rozmowę i jasne przedstawienie swoich potrzeb przez obie strony. nie rozumiem dziewczyn, które same radzą wątpliwe "rozwiązywanie" sprawy przez złośliwości i stawianie sprawy na ostrzu noża, a po Tobie jadą. paranoja jakaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak dziewczyno tak
Porozmawiaj z nim, może z łaski na uciechę rzuci ci na jakąś bułkę :D Mieszkają razem od roku i on nie wie że dziewczynie na życie brakuje, propozycja zmiany powinna wyjść od niego i nie jest to żadne utrzymywanie, raczej zwykłe ludzkie odruchy, przyzwoitość. Rozmowa z takim facetem który tego nie widzi, jest to wywieranie presji, równoznaczne z wymuszeniem, żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a w moim związku
Kiedyś byłam w długim związku w którym było coś podobnego jeśli chodzi o finanse, może nie tak drastycznie zimno jak u autorki ale jednak...jakoś podobnie. Brak było wspólnego kompromisu w sprawach finansowych, a to co proponował partner, stawiało mnie w roli bezpłatnej i wykorzystywanej służby, czego on nie chciał widzieć, a rozmowy do niczego nie doprowadzały, nie da się wypracować wspólnego kompromisu gdy ktoś drugi nie chce . rozmowy były spokojne bo ja nie uznaję kłótni i jestem osobą łagodną, tak już mam. A jednak ja dla siebie znalazłam rozwiązanie................bo po długim namyśle, zdecydowałam się zadowolić własnymi dochodami, ale zrobiłam TO w sposób ścisły i konsekwentny ....i na poziomie na jaki mnie stać...czyli na moim poziomie. A łatwo nie było , bo miałam jakieś kredyty i dziecko na utrzymaniu........ale od momentu podjęcia decyzji...ani razu nie skorzystałam z jakiegokolwiek grosza pochodzącego od partnera..........natomiast spokojnie i życzliwie byłam w stanie dzielić się z nim tym co sama mam. Jeśli stać mnie było tylko na suchą bułkę na cały dzień, to TYLKO tyle jadłam , a nawet kawałek bułki ułamałam dla partnera i mi zostało mniej. Pilnowałam jedynie aby dziecko nie było głodne . Nie było łatwo.....bo jak wyliczyć moje zużycie prądu czy wody...bo oszczędnie zużywałam mniej bo nie było mnie stać na płacenie za jego zużycie...ale znalazłam sposoby na sprawiedliwe rozliczanie się . Oczywiście nie mogłam bywać z nim w kinie czy na siłowni...bo nie miałam na to SWOICH pieniędzy.....a za to miałam pilniejsze niezbędne wydatki. Były też plusy...czyli większa wygoda dla mnie...nie gotowałam obiadów...bo nie miałam produktów do tego ...bo nie miałam pieniędzy na kupienie wsadu do garnka. Ale czasami gotowałam ryż i obliczałam koszt zużycia wody i gazu do ugotowania ryżu. Wszystko obliczałam....aby za siebie płacić. Bo jak podział to podział...na 100 %...bez żadnych odchyleń i wyjątków. Zarabiałam mało i tyle musiało mi wystarczyć......i tak było. Od niego nie brałam nawet alimentów na dziecko. Nie byłam bezpłatną gospodynią.....jak osobno to osobno Alternatywa to wspólność, ale na to nie było akceptacji partnera. Potem, po czasie......... nawet nie chciałam tego zmieniać i było mi z tym dobrze , i nie przyjmowałam nawet wciskanych mi pieniędzy, a jeszcze potem ...odeszłam z moim dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnnnnnnnnnnnnnyyyyyyy
Jeśli stać mnie było tylko na suchą bułkę na cały dzień, to TYLKO tyle jadłam , a nawet kawałek bułki ułamałam dla partnera i mi zostało mniej.- i ten dusigrosz zjadl jeszcze ten odlamany kawalek bulki ? Nie wierze, ze mozna byc z takim dusigroszem , sknera , egoista i jeszcze pojsc z nim do lozka. Z takim bezdusznym lajdakiem , ktory nie widzial jak Ci ciezko. Jak wytlumacz mi prosze jak to znioslas tyle czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa111111111
ja z poczatku jak zamieszkalismy razem to na prawde wszystkie rachunki byly po polowie i bylo ok.Potem jakos samo sie tak zaczelo dziac,ze to ja robilam wiecej zakupow on racunki jakos sie dzielilismy.No i potem juz bylismy zareczeni, wiec jakos nikt sobie nic nie wyliczal. Nie wyobrazam sobie jakby partner mial mi wyliczacz jakis grosz.Tzn jesli pozyczylabym od niego znaczna sume to ok.Ale jesli wiedzialby ,ze nie starcza mi na jakies rzeczy(drobne)nie mialby problemu mi pomoc. Powiedzcie co to za milosc jak sie grosz wylicza i patrzy ,ze tej drugiej osobie u Twojego boku gorzej sie zyje? Rozumiem z poczatku oczywiscie jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa111111111
wlasie nie rozumiem facetow ,ktorzy patrza jak ich polowki zyja z nimi pod jenym dachem i jest im gorzej?Boze serce sie kraje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa111111111
obydwoje powinniescie dbac o siebie nawzajem.Jak widac on o Ciebie nie dba.Zastanawialas sie co by bylo jakbys prace stracila?Chyba byloby koniec waszej milosci. Sory ,ale taki facet nie dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anabella20
Nie mieszkamy razem, a pomieszkujemy u Niego weekendami. Nie wiem jak jest w innych związkach, nie czytałam komentarzy, ale z racjo tego, że zarabia więcej ode mnie, zdecydowanie więcej, to On płaci za wydatki typu zakupy. Ja płacę za siebie, gdy jestem u siebie w mieszkaniu. Za wyjścia też płąci z reguły On, chociaż czasem uda mi się coś wynegocjować. Jak będzie gdy zamieszkamy razem, nie wiem.. U mnie dokładnie tak samo, tylko że oprócz weekendu, 2 dni w tygodniu, on nie chce przyjeżdzac do mnie do mieszkania ,a mnie nie stać na tyle paliwa więc dzielimy po połowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale tu wczesniej nadmienił
regres z kims jeszcze Ze gdyby sytuacje odwrócić to co wtedy Ta kobieta wiecej by zarabiała a koles mniej? Wtedy byłoby pewnie zupełnie inaczej że koles nie jest prawdziwym facetem,że po co ci taki facet? masz go utrzymywac? to bez sensu po co ci taki zwiazek/ poszukaj sobie innego lepszego faceta Jestescie hipokrytki i tyle w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja żyję w wolnym związku, mój facet zarabia lepiej niż ja , gdyż ja pracuję w niepełnym wymiarze etatu, bo praktycznie pracuję w domu. Dbam, aby mój partner wracał do czystego domu, miał czyste i poprasowane ubrania, ciepły obiad po powrocie z pracy, ale z moich zarobków też się dokładam do domowych wydatków. Mogłabym nie pracować, ale nie wyobrażam sobie nie mieć paru złotych na własne potrzeby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jki9
Skuteczna reklama Lublin to świetny sposób na poprawienie pozycji firmy oraz zachęcenie większej ilości odbiorców. Z jej pomocą uda się zwiększyć swoje zyski i osiągnąć sukces. https://reklama-lublin.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×