Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

An-ka

mój mąż mnie bije

Polecane posty

hej Dziewczyny! postanowiłam napisać na forum, bo nie mam komu o tym powiedzieć. może zacznę od początku, żeby określić swoją sytuację. Adama poznałam 3 lata temu na imprezie u przyjaciółki. od razu między nami zaiskrzyło. zaczęliśmy się spotykać i niedługo potem zostaliśmy parą. na początku wszystko układało się cudownie. traktował mnie jak księżniczkę, był czuły, wspierał mnie. wszystkie koleżanki zazdrościły mi idealnego chłopaka. dlatego też po roku, kiedy mi się oświadczył byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie. wzięliśmy ślub i przeprowadziliśmy się do jego rodzinnego miasta, gdzie miał mieszkanie. na początku wszystko układało się dobrze. kłopoty zaczęły się, kiedy Adam stracił pracę. tego dnia strasznie się upił i jak wrócił do domu wywiązała się kłótnia. był agresywny, pierwszy raz widziałam go w takim stanie. jakby wstąpił w niego ktoś inny. tłumaczyłam mu, że jakoś sobie poradzimy, że znajdzie inną pracę. ale on zaczął na mnie krzyczeć i popchnął mnie na ścianę. byłam w szoku i spoliczkowałam go. a wtedy on mi oddał. chciałam wybiec z domu, ale nie miałam gdzie pójść. zamknęłam się w pokoju i przepłakałam całą noc. rano Adam przyszedł z kwiatami i błagał o wybaczenie. powiedział, że nie wie co w niego wstąpiło, że mnie kocha i że już nigdy to się nie powtórzy. wybaczyłam mu. przez parę tygodni dbał o mnie jak dawniej. dużo rozmawialiśmy o tamtym incydencie, obiecywał, że nigdy już nie podniesie na mnie ręki. jednak czas mijał, a on wciąż nie mógł znaleźć pracy. zaczął pić. a kiedy pił stawał się coraz bardziej agresywny, aż pewnego dnia znów mnie uderzył. tym razem skończyło się w szpitalu ze złamanym żebrem. znów przepraszał, błagał o wybaczenie, obiecywał... wymyśliłam głupią wymówkę dla lekarza i wróciłam do domu. od tego czasu wszystko się zmieniło. wprawdzie przez jakiś czas mniej pił, a jak wpadał w furię, łatwiej się kontrolował, ale zaczęłam się go bać. myślę, że nic już nie będzie jak dawniej. chciałabym odejść, ale po przeprowadzce do jego miasta rozpoczęłam tu pracę i studia podyplomowe. szkoda mi tego stracić. a nie stać mnie żeby samodzielnie wynająć mieszkanie i się utrzymać. nie wiem co mam robić. poradźcie Dziewczyny. Może któraś z Was była albo jest w podobnej sytuacji? moje idealne jeszcze niedawno życie legło w gruzach, nie potrafie sobie z tym poradzić. ozdrawiam, Anka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pantera z tygrysa
nie chce mi się tego czytać, nie wiem o co chodzi i właściwie mam to gdzieś, ale mam nadzieję, że pomogłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale z ciebie idiotka
szkoda słów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężątka z kafe
A co tu radzić Straciłaś poczucie bezpieczeństwa i nie ma się nad czym zastanawiać. Wiej od niego, póki możesz, póki Cię tak nie skatował, żebyś nie mogła się ruszyć. Praca - no cóż, może w siebie też ją znajdziesz, a studia podyplomowe to chyba najmniejszy problem, bo nie trwaja długo, a na zajęcia możesz dojechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anicaaa
Masz dwa wyjścia moim zdaniem albo odchodzisz od męża albo zapisuj go na terapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w kółko Macieju
a wypierdol gnoja z domu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalina27
on sie nie zmieni, zacznij nowe zycie poki jestes mloda, dobrze ze nie macie dzieci. Sama jakos dasz rade. Uciekaj i nie wierz mu, ze sie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nooo tak zaiskrzyło między
wami, że iskrzy do tej pory:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja36170
Wiecie co? Krew mnie zalewa jak czytam te pierdoły - rozwód, przestań jęczeć itp. dziewczyna ma problem, zebrała się i opisała go najlepiej jak potrafiła, a wy nawet kszty współczucia nie macie. Ja doradzić nie potrafię, bo nie byłam w takiej sytuacji, ale mogę powiedzieć jedno...An-ka, jesteś mądrą kobietą i na pewno znajdziesz rozwiązanie, trzymam za ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szarlo_ta
hej przeczytałam twój post, twoja historia jest bardzo poruszająca. jesteś naprawdę odważna, że wystawiłaś swoją historię na forum. z tego co widzę, nie posiadacie jeszcze dzieci, więc twoja sytuacja jest straszna ale nie beznadziejna. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdsfzgf
kaja mozesz nie piedrolic? ona juz rozmaiwala z mezem, probowala cos zrobic. teraz powinna odejsc od niego jak najszybciej!!!! popros o pomoc w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja36170
Do fdsfzgf. Ja nie pierdolę, bo pora nieodpowiednia, a ty jak widzę inteligencją nie grzeszysz. I nie pisz, że coś powinna, doradzić możesz, ale nie rozkazywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaja wlasnie te osoby ktore pisza wyzej podejrzewam ze maja wspolczucie dla niej i dlatego pisza jej zeby sie rozwiodla. taki czlowiek jest malo prawdopodobne by sie zmienil, musialby sam zauwazyc ze ma problem, zaczac terapie. przestac pic. dlatego dla mlodej dziewczyny, jesli partner nie chce sie leczyc, najlepszym rozwiazaniem jest odejscie i rozpoczecie normalnego zycia. i pisze Ci to osoba ktora byla w toksycznym zwiazku gdzie partner popijal, zaczynal wyciagac lapy a wyzywanie bylo na porzadku dziennym. odeszlam i ciesze sie ze bylam na tyle silna i dalam sobie szanse. Autorko - nie siedz z zalozonymi rekami bo to nic nie zmieni. skoro tak Cie kocha i przeprasza to niech zacznie terapie. oni nie moze pic bo wtedy robi sie agresywny. jesli on nie bedzie chcial to szukaj taniego mieszkania i wyprowadz sie. jesli on mimo wszytko nie bedzie chcial zaczac sie leczyc to ja bym odeszla. jestescie mlodym malzenstwem a on Cie tak uderzyl ze zlamal Ci zebro? a jak bedziesz w ciazy to tez mu sie moze zdarzyc? albo potem bezdie Cie okladal przy dzieciach a one beda plakac co tatus robi mamusi. albo bedzie dzieci bil bo kto go tam wie. przemysl wszystko i zobacz czy on chce cos zmienic naprawde czy tylko przeprasza zebys wybaczyla ale nie zamierza nic zmieniac. zycze powodzenia cokolwiek zdecydujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kluska_serowa - podzielam twoje zdanie .... nic więcej moim zdaniem nie muszę dopisywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bedzie lepiej to pewne
musisz cos z tym zrobić .Powiedz mu,ze jeśli jeszcze raz to zrobi odejdziesz ...Nie łudz sie ze zmieknie od razu czy wogóle .. Sama miałam takiego faceta i durna byłam az 3 lata az pewnego razu nie wiem co mi sie stało ale okulary spadły i zobaczyłam jaki jest naprawde Wystawiłam za drzwi walizke-akurat miałam ten komfort,że mieszkalismy u mnie ...nie powiem zeby było lekko .Ale facet,któremu rączki latają nie zmieni sie ot tak ...albo musisz nim wstrząsnac albo odejść ....proponuje to drugie tym bardziej ,ze ja bym sie bała o zdrowie i swoje zycie .🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OrenIshi
Droga An-ko bardzo wzruszyła mnie twoja historia. Zostać skrzywdzonym przez człowieka na którym mogło się niegdyś polegać Pewnie czujesz się potwornie. Zdaje sobie sprawę, że podjęcie jakiejkolwiek decyzji musi być trudne. Jednak to, że odważyłaś się opowiedzieć o tym na forum to duży krok, świadczy to o tym, że chcesz odmienić swoje życie. Pamiętaj, że każdy ma prawo do tego by być szczęśliwym i nikt nie ma przyzwolenia na to aby ci odbierać radość. Sytuacja, w której znalazł się twój mąż zapewne była dla niego trudna. Utrata pracy dla mężczyzny to pewnie duży cios jednak nic nie tłumaczy jego zachowania!!! To co go spotkało nie upoważnia go do bicia Ciebie. Pamiętaj, nikt nie zasługuje na takie traktowanie. W żadnym wypadku nie jest to też Twoja wina. Postaraj się nie przejmować komentarzami, które bywają bolesne. Osobom które nigdy nie doświadczyły czegoś takiego jak Ty, trudno jest odnaleźć się w takiej sytuacji. Nie rozumieją, że decyzja o odejściu od kogoś kogo się kocha(nawet jeśli ta osoba zadaje ból) nie należy do łatwych. Dlatego powinnaś zastanowić się z kim możesz o tym porozmawiać. Piszesz, że nie ma w Twoim otoczeniu osoby, której mogłabyś się zwierzyć. Zastanów się jeszcze nad tym bo ważne jest abyś nie była z tym sama. Jeśli krepujesz się powiedzieć o tym bliskim to pamiętaj , że są instytucje, które mogą Ci pomóc. Skorzystaj z pomocy psychologa, niebieskiej linii. Na pewno nie możesz tego tak zostawić. Przekonałaś się już, że same przeprosiny nie wystarczą a obietnica poprawy sama z siebie jest raczej mało realna. Myślę że potrzebne informacje znajdziesz w Internecie jednak gdybyś miała jakiekolwiek pytania to chętnie pomogę. Życzę odwagi i Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj ojciec bił moja mame
7 lat od ślubu, ona z nim jest do tej pory i zawsze mowila ze nie odeszla bo wiedziala ze sie zmieni, mimo ze to moja matka ale siebie nie widze w takiej sytuacji, nigdy bym nie czekala az tyle lat, samam mam 34 lata i mam nadzieje ze moj maz nigdy mnie nie uderzy, do tej pory tego nie zrobil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko - 40% powiatów w Polsce ma swoje działające punkty czy ośrodki interwencji kryzysowej; jeśli to jakieś większe miasto, to na pewno coś takiego jest; jak znajdziesz MOPR (Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, albo: PCPR, powiatowe centrum pomocy rodzinie) i tam zadzwonisz, to powinni Ci powiedzieć, gdzie tego szukać; możesz też szukać po prostu czegoś, co ma w nazwie interwencję kryzysową (punkt, ośrodek, centrum, różnie to się nazywa); tam powinnaś spotkać specjalistów, którzy pomagają osobom z takimi problemami - wsparcie dla Ciebie takie czysto ludzkie, czy psychologiczne, jakieś formy terapii, która Cię "wzmocni"; może być też jakiś punkt hostelowy, do którego, w razie co można uciec, spędzić kilka nocy; dostać też porady prawne, itd; teraz jesteś w sytuacji, kiedy ktoś Cię krzywdzi, odbiera siłę, wiarę w siebie - potrzeba Ci takiego wsparcia, wzmocnienia, żebyś miała siłę i wolę do działania i poradzenia sobie; a - czy to będzie po prostu szybka wyprowadzka, czy jakieś inne działanie, to już sobie sama zdecydujesz i zobaczysz, co będzie dla Ciebie najlepsze powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie umiem sobie wyobrazic takiej sytuacji... dobrze że mój partner taki nie jest. dziewczyno zrób coś z tym! moim zdaniem najlepiej by było gdybyś odeszła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szarlo_ta
hej An-ka:]jestem ciekawa jak twoja sytuacja czy coś się zmieniło?a czy ty chciałabyś coś zmienić w swoim życiu?taki człowiek w domu nie stanowi dla ciebie oparcia i zapewnia poczucia bezpieczeństwa a wręcz jest powodem zagrożenia. masz w planach studia podyplomowe, spróbuj skorzystać z szansy wyjazdu i opuść człowieka, który nie szanuje twojej osoby. mam nadzieję, że jesteś świadoma, że takie "miesiące miodowe" przeplatają się z okresami wzmożonej agresji u twojego partnera. jest to tzw. cykl przemocowy. Cykl ten powtarza się z różnym nasileniem, ale sama już zauważyłaś, że zawsze po pojawiaja się ataki agresji (bicie, poniżanie)a potem następuje przepraszanie, obiecywanie poprawy a czasem nawet leczenie. jesteś ofiarą swojego partnera ale to nie oznacza, ze musisz się z tym pogodzić. mozesz się temu przeciwstawić i nie sugeruję tu ostrą walkę z pijanym mężem. możesz się od niego wyprowadzić lub spróbować porozmawiać z nim na chłodno, tzn próbując wyłączyć emocje. zastanów się czy chcesz i zasłużyłaś na to, aby tak dalej żyć. wydaje mi się, że nikt z nas nie zasługuje na to, żeby czuć się niebezpiecznie w obecności człowieka którego obdarzamy uczuciem. serdecznie pozdrawiam, jak będziesz chciała porozmawiać to spotkamy się na tym forum;)liczę na to, że zastanowisz się nad tym czego chcesz i podejmiesz decyzję słuszną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szarlo_ta
znalazłam parę adresów ośrodków pomagającym ofiarom przemocy, zapewniają opiekę psychologa, ale również prawnika i miejsce do noclegu. Bardzo często pomagają w zdobyciu pracy. a przede wszystkim starają się zapewnić swoim podopiecznym poczucie bezpieczeństwa swobody, spokój. jeżeli chcesz te adresy to napisz do mnie na forum. powodzenia pierwszy krok jest najtrudniejszy, ale jestem przekonana, ze dasz radę, skoro zamieściłaś swoja historię w internecie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Dziewczyny! jejku, nie spodziewałam się takiego odzewu. miło wiedzieć, że jest ktoś komu mogę się zwierzyć. Wasze posty przeczytałam już wcześniej i długo myślałam o tym, co napisałyście. Dzięki za wszystkie rady, chyba potrzebowałam spojrzenia z dystansu. Macie rację, nie mogę w tym dłużej tkwić. jest mi ciężko, bo odpowiadając na pytanie którejś z Was- nie bardzo mam z kim o tym porozmawiać. większość znajomych tu, gdzie teraz mieszkamy, mamy wspólnych. z moimi przyjaciółmi kontakt się rozluźnił odkąd wyjechałam. niby wiem, że są mi życzliwi. ale wiecie... głupio mi odezwać się po takim czasie akurat jak mam problem. jeśli chodzi o terapię, macie rację. to chyba jedyna szansa na zostanie z moim mężem. ale jak mu to wczoraj oświadczyłam powiedział, że nie jest wariatem ani alkoholikiem i nie będzie się leczył. :( szarlo_ta --> ostatnio właściwie nic się nie zmieniło odkąd pisałam. mąż mnie nie uderzył, nie było też większej awantury. ale zdałam sobie sprawę po tym co napisałaś Ty i inne Dziewczyny, że nie chcę tak żyć. chyba nadal go kocham, ale boję się go... nie mogę żyć w ciągłym stresie i niepokoju. dziękuję Ci, że tak podeszłaś do mojej sprawy i że sprawdziłaś różne adresy. jestem bardzo wdzięczna i oproszę, żebyś mi je podała. muszę zmienić moje życie! Dzięki dziewczyny! dodałyście mi wiary, że mogę i powinnam coś zmienić! wiem, że nie będzie łatwo, ale teraz przynajmniej wiem czego (nie)chcę. postaram się działać jak najszybciej i mam nadzieję, że w chwilach załamania będę mogła Wam się wygadać. Pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niezalogowana!!!!!
Tak kochana szkoda Ci tego tracic rozumiem , terapia jakaś by pomogła 🌼 co do pantery z tygrysa - jesteś nieźle piertolnięta 🖐️ 😠 co do bazienki marny z Ciebie psycholog dziecię, wydaje mi sie,że ledwo skonczylaś szkołe srednią a Ty mi tu o podyplomówce mówisz :O Swoim pacjentom też tak będziesz mówić ? ' albo cos z tym zrob albo przestań jęczeć' ciągle to powtarzasz, nauczyli Cię tego na studiach?:O:O oh cienko to widzę kobieto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BlueBerry00013
Dziewczyno musisz być stanowcza, raz uderzył, drugi ;] to będzie się zdarzało co jakiś czas na 100%. A kwiatki i błaganie o wybaczenie to taka przykrywka ;/ Lepiej zaciśnij pasa i zrób coś z tym bo będziesz miała z życia piekło. Jesli nie stać cię na samodzielne mieszkanie, to wynajmij jakiś pokój chociaż i oderwij się od niego ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko żyjesz haha
niektóre kobiety mają jeszscze gorzej a ty panikujesz po cie popchnoł jak tak ci smutno to też go popchnij może jest młody i jeszcze nierozgarnięty daj mu czas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×