Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość do debili co wierza

czy jak otruto Litwinienke polonem to tez Mak by napisal ze to jego wina

Polecane posty

Gość do debili co wierza

bo napil sie herbary,po co ja wogole pil,to jego wina bo mogl nie pic? nie zostal namowiony do wypicia herbaty tak jak oni mieli wyladowc Pojawiły się też informacje, że przed tym zdarzeniem spotkał się ze znajomym z czasów pracy w FSB Andriejem Ługowojem i nieznanym mu osobnikiem przedstawionym jako Władimir, który był wprawdzie małomówny, ale nalegał na wypicie po filiżance herbaty[6]. 1 listopada 2006 r. w czasie kiedy prowadził dochodzenie w sprawie śmierci Anny Politkowskiej u Litwinienki nagle wystąpiły objawy chorobowe, które można było przypisywać zatruciu. Wcześniej Litwinienko jadł lunch w londyńskiej restauracji serwującej sushi Itsu ze swoim włoskim znajomym Mario Scaramellą[4], członkiem Komisji Mitrochina, która starała się wyświetlić infiltrację włoskiego życia politycznego przez KGB[5]. Scaramella twierdził, że posiada ważne informacje dotyczące kulisów zabójstwa Politkowskiej i przekazał Litwinience informacje na ten temat. Pojawiły się też informacje, że przed tym zdarzeniem spotkał się ze znajomym z czasów pracy w FSB Andriejem Ługowojem i nieznanym mu osobnikiem przedstawionym jako Władimir, który był wprawdzie małomówny, ale nalegał na wypicie po filiżance herbaty[6]. Oleg Gordijewski, inny pułkownik KGB, który zbiegł do Wielkiej Brytanii i który zna dobrze Litwnienkę, powiedział w wywiadzie dla BBC, że uważa, że Litwinience została podana szklanka zatrutej herbaty, na spotkaniu w mieszkaniu jego rosyjskiego przyjaciela, tuż przed spotkaniem w restauracji serwującej sushi. Po tym zajściu Litwinienko w stanie ciężkim trafił do szpitala, z którego wyszedł po kilku dniach[7]. Powrócił jednak do szpitala z objawami ciężkiego zatrucia nieznaną substancją[8][9]. Scotland Yard prowadzi dochodzenie w sprawie otrucia Litwinienki. Początkowo przypuszczano (prof. John Henry), że użytą trucizną były związki talu, które bywały dawniej stosowane w trutkach na szczury. Do objawów zatrucia talem należą wyłysienie i uszkodzenie nerwów obwodowych[10]. Litwinienko przebywał na leczeniu pod strażą w University College Hospital w Londynie[11][12][13]. Mimo starań lekarzy zmarł w nocy z 23 na 24 listopada 2006 roku[13]. 24 listopada brytyjskie służby medyczne podały, że w organizmie Litwinienki nie znaleziono talu, tylko słabo radioaktywny, ale silnie toksyczny izotop polonu 210. Polon został mu podany w herbacie. W pożegnalnym liście skierowanym do przyjaciela, Aleksandra Goldfarba, Aleksander Litwinienko odpowiedzialnością za swoje otrucie obarczył ówczesnego prezydenta Rosji, Władimira Putina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to ma wspólnego?
MAK i Litvinenko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ma wspólnego że ruskie
kłamią. A inna rzecz, że po co Litwinienko jadł ten polon? Mógł się napić wody mineralnej, a jemu herbaty się zachciało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do debili co wierza
a tutaj jest wzor na teorie o zamachu katastrofa w 1986 r wykryta przez nomen omen Rosjan http://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_mozambickiego_Tu-134_w_RPA Raport mniejszości (ZSRR) Sowiecka delegacja przy komisji nadzorującej śledztwo wydała raport mniejszości, w którym wypowiedziano teorię o udziale południowoafrykańskich służb bezpieczeństwa w celowym sprowadzeniu samolotu na ziemię poprzez fałszowanie sygnału radiolatarni za pomocą technologii dostarczonej przez agentów wywiadu Izraela. Raport skupiał się na skręcie maszyny o 37 stopni w prawo, który doprowadził do rozbicia się o wzgórza Mbuzini. Mozambik polecił weryfikację ustaleń ekspertów radzieckich międzynarodowym specjalistom z zakresu lotnictwa. Stwierdzili oni, że rzekoma fałszywa radiolatarnia skierowałaby samolot na inny kurs niż miało to miejsce w rzeczywistości. Katastrofa mozambickiego Tu-134 w RPA Z Wikipedii, wolnej encyklopedii Skocz do: nawigacji, szukaj Katastrofa mozambickiego Tu-134 w RPA Miejsce Mbuzini Data 19 października 1986 Ofiary śmiertelne 34 osoby Ranni 10 osób Ocaleni 10 osób Statek powietrzny Typ Tupolev Tu-134A-3 Użytkownik Linhas Areas de Moambique Znak rejestracyjny C9-CAA Start Mbala Cel lotu Maputo Numer lotu ? Liczba pasażerów 35 osób Liczebność załogi 9 osób Położenie na mapie Republiki Południowej Afryki miejsce katastrofy 2554'58S 3157'19E / -25.91611, 31.95528 (pokaż mapę) Wiadomości w Wikinews Katastrofa prezydenckiego Tupolewa Tu-134 19 października 1986 roku na terenie RPA rozbił się mozambicki Tupolew Tu-134A-3 z prezydentem Mozambiku Samora Machelem na pokładzie. Lot odbywał się z Mbala w Zambii do stolicy Mozambiku Maputo, a katastrofa miała miejsce w górach Lebombo, 65 km na zachód od celu podróży. Przeżyło dziewięcioro pasażerów oraz jeden członek załogi, a śmierć poniósł prezydent Machel wraz z ministrami i wysokimi przedstawicielami rządu Mozambiku. Spis treści 1 Przebieg dochodzenia 2 Raport komisji Margo 3 Raport mniejszości (ZSRR) 4 Ustalenia Komisji Prawdy i Pojednania 5 Zeznania Hansa Louwa 6 Przypisy Przebieg dochodzenia W dniu katastrofy przedstawiciele Mozambiku i RPA zgodzili się co do powołania komisji z udziałem ICAO. Zgodnie z konwencją chicagowską prowadzenie dochodzenia wzięła na siebie RPA, jako państwo, na którego terytorium doszło do katastrofy. RPA była jednak zobowiązana do współpracy z państwem, do którego przynależał samolot (Mozambik) oraz państwem, w którym go wyprodukowano (ZSRR). Dwanaście dni po katastrofie, 31 października 1986 minister spraw zagranicznych RPA Pik Botha zorganizował konferencję prasową, na której podał wstępne ustalenia dotyczące przyczyn katastrofy. Wśród możliwych przyczyn wymienił m.in. przestarzałe wyposażenie samolotu oraz fakt, że dwóch członków załogi znajdowało się pod wpływem alkoholu. Podczas konferencji prasowej 6 listopada 1986 Botha podał informację, że z wraku wydobyto dokumenty świadczące o planowanym przez rządy Mozambiku i Zimbabwe zamachu stanu w Malawi. Wystąpienia Bothy sprawiały, że między RPA i Mozambikiem rosła nieufność. Pogłębiała ją dodatkowo zwłoka w dostarczeniu stronie mozambickiej czarnych skrzynek zawierających zapis rozmów pilotów z wieżą kontroli lotów na lotnisku w Maputo. Coraz bardziej nieufna wobec południowoafrykańskiego śledztwa była także międzynarodowa opinia publiczna. Świadomy tego Botha zdecydował się na powołanie specjalnej komisji do zbadania przyczyn katastrofy, nazywanej komisją Margo, od nazwiska jej przewodniczącego sędziego Sądu Najwyższego RPA Cecila Margo. W jej skład weszli także międzynarodowi eksperci: amerykański lotnik i astronauta Frank Borman, były szef Komisji Badania Wypadków Lotniczych brytyjskiego Ministerstwa Transportu Geoffrey Wilkinson oraz brytyjski sędzia i członek Tajnej Rady Sir Edward Eveleigh. Raport komisji Margo ZSRR odmówił współpracy z komisją Margo. Przedstawiciele Mozambiku początkowo planowali współpracę podjąć, ale ostatecznie się z niej wycofali. W tej sytuacji ustalenia komisji Margo oparte były głównie na zapisach czarnych skrzynek, a także zeznaniach i ustaleniach południowoafrykańskich śledczych. Raport komisji stwierdzał m.in., że: samolot był w pełni sprawny nie stwierdzono śladów sabotażu ani ingerencji z zewnątrz przyczyną katastrofy było niezachowanie przez załogę procedur ILS załoga zdecydowała się na lądowanie mimo braku dostatecznej widoczności załoga zignorowało ostrzeżenie z systemu GPWS o zbliżaniu się do ziemi. Raport Margo uzyskał akceptację ICAO. Raport mniejszości (ZSRR) Sowiecka delegacja przy komisji nadzorującej śledztwo wydała raport mniejszości, w którym wypowiedziano teorię o udziale południowoafrykańskich służb bezpieczeństwa w celowym sprowadzeniu samolotu na ziemię poprzez fałszowanie sygnału radiolatarni za pomocą technologii dostarczonej przez agentów wywiadu Izraela. Raport skupiał się na skręcie maszyny o 37 stopni w prawo, który doprowadził do rozbicia się o wzgórza Mbuzini. Mozambik polecił weryfikację ustaleń ekspertów radzieckich międzynarodowym specjalistom z zakresu lotnictwa. Stwierdzili oni, że rzekoma fałszywa radiolatarnia skierowałaby samolot na inny kurs niż miało to miejsce w rzeczywistości. Z drugiej strony, wątpliwości co do poprawności działania radiolatarni w Lebombo już nad ranem po katastrofie wyrazili południowoafrykańscy piloci helikopterów. Podobne uwagi zgłaszał następnego dnia anonimowy oficer Sił Powietrznych RPA telefonujący do agencji UPI. Ustalenia Komisji Prawdy i Pojednania W 2001 specjalne dochodzenie w sprawie katastrofy zostało przeprowadzone prez południowoafrykańską Komisję Prawdy i Pojednania. Dochodzenie nie doprowadziło do żadnych nowych ustaleń w sprawie katastrofy. Przy okazji wyszły jednak na jaw fakty, które jak się wydawało rzuciły nowe światło na sprawę katastrofy. Mianowicie, ustalono że: były oficer wywiadu wojskowego zeznał, że Pik Botha spotkał się z wysokimi oficerami służb bezpieczeństwa w tajnej bazie w Skwamans w dzień poprzedzający katastrofę samolot naruszył strefę powietrzną zakazaną dla lotnictwa cywilnego, ale nie zostało do niego wysłane żadne ostrzeżenie w styczniu 1984 Rada Bezpieczeństwa Państwowego RPA dyskutowała nad możliwością obalenia rządów FRELIMO w Mozambiku W kwestii możliwego użycia fałszywej radiolatarni do sprowadzenia samolotu na błędny kurs KPiP nie poczyniła żadnych ustaleń i stwierdziła, że powinna ona być poddana dokładniejszym analizom. Zeznania Hansa Louwa W styczniu 2003, gazeta Sowetan Sunday World doniosła, że zabójca i były agent południowoafrykańskich sił specjalnych, Hans Louw przyznał się do uczestnitwa w zamachu. Wedle jego zeznania do sprowadzenia samolotu z kursu została użyta fałszywa radiolatarnia, a Louw miał zestrzelić samolot w wypadku gdyby ten się nie rozbił. W późniejszym okresie Louw częściowo zmienił szczegóły swojego wyznania i twierdził, że zestrzelił samolot przy użyciu rakiety 9K32 Strieła-2. W 2008 były podpułkownik południowoafrykańskich sił specjalnych Sybie van der Spuy zdementował rewelacje Louwa. Van der Spuy stwierdził, że znał Louwa, a nawet był świadkiem podczas procesu, w którym ten ostatni oskarżony był o morderstwo. Zdaniem van der Spuya niemożliwym jest, aby czarnoskóry Louw brał udział w operacji służb specjalnych na terenie RPA, bowiem w okresie, w którym wydarzyła się katastrofa należał do operujących na terenie dzisiejszej Namibii Południowozachodnioafrykańskich Sił Terytorialnych (SWATF). W reakcji na doniesienia medialne, najpierw w 2003, a następnie ponownie w 2008, grupa specjalna policji południowoafrykańskiej (DSO, "Skorpiony") prowadziła śledztwo mające na celu sprawdzenie prawdziwości zeznań Louwa. W obu przypadkach śledztwo DSO nie potwierdziło udziału Sił Specjalnych RPA w katastrofie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to, że z Litwinienką były takie jaja, to tylko dlatego, że na emerytury poszła śmietanka KGB i zostali młode niedouki. Jeśli przypomimy sobie, jak załatwiono Lwa Trockiego, to wszystko jasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×