Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kici Kasia

Przygotowujemy się do ciąży

Polecane posty

Kasia, serdeczne gratulacje! Mam nadzieje, ze wszystko poszlo gladko i bez wiekszych problemow. Ech, tez juz bym chciala miec to za soba... Diana zobaczysz doczekasz sie w koncu. Ania-no faktycznie, ja tez niebardzo przepadam za imbirem, ale jak ma pomoc to warto sprobowac. A ja dzisiaj przed poludniem pojechalam zlozyc zyczenia urodzinowe mojej przyjaciolce a potem zabralam ja na male rozpieszczanie do salonu kosmetycznego. No i przy okazji i ja skorzystalam po kilku dobrych latach z manicuru i pedicuru :) No coz.. malowanie paznokci u stop na tym etapie wymagalo ode mnie bardzo duzo wysilku..... Takze ciesze sie ze skorzystalam z okazji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu gratuluje! Ucałuj małego od cioci z kafe :) U mnie ostatnio mało czasu i trochę problemów. Zastanawiam się czy nie potrzebuję przerwy od starań. Jestem zmęczona a po lekach źle się czuje. Sama nie wiem. W przyszłym tygodniu wyjazd więc powoli myśle co spakować. Muszę jeszcze torbę kupić bo nam ukradli i mamy tylko jedną :( Pozdrawiam was gorąco i mam nadzieję że niedługo znajdę dla was więcej czasu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochane napisze tylko szybko o porodzie, nie mam czasu nawet zeby Was ppoczytac:( moze w nocy nadrobie:) praktycznie caly wtorek od rana mialam juz odczuwalne skurcze, bo wczesniej byly tylko bezbolesne. pojechalam sobie do gina bo akurat mialam wizyte, na zakupy, do kolezanki, ale jakos tak w srodku wiedzialam, ze to juz dzisiaj:) do szpitala pojechalismy wieczorkiem, jak skurcze byly co 4 min. na izbie od razu mnie przyjeli, przyszla po nas polozna( moja ze szkoly rodzenia ) no i kazala sie rozebrac i wskoczyc na lozko. Zbadala, rozwarcie na 4 cm ( rano bylo 3 wiec caly dzien sie zrobil tylko 1 cm ) no i lewatywka, do lazienki, i zalecenia, lazic, cwiczyc,skakac co tam chcemy no to tak zrobilam na poczatku nie bylo zle,skurcze do wytrzymania kolejne badanie i 6 cm, juz sie troche podlamalam, ze nie idzie jak blyskawica przy badaniu polecialy wody. pozniej juz te co 2 min zrobily sie dlugie i nie do wytrzymania. juz powoli mialam dosyc. najlepsze uczucie bylo wtedy jak skurcz mijal i mozna bylo odpoczac, bylam zmeczona i spiaca,a wiedzialam, ze tyle jeszcze przede mna kolejne badanie i bylo 8 cm, juz sie wkurzylam bo byly nie do wytrzymania a tu jeden cm sie ruszylo, ale znowu podlaczyli ktg i musialam lezec. dala oksytocyne i czopki. tragedia, juz bylam tak zmeczona, naprawde mialam dosyc,na lezaco skurcze nie do wytrzymania,nie wiadomo co robic, a bylyjuz bardzo dlugie. A i ja np okazalo sie nie potrafilam oddychac przy skurczach. na lezaco jeszcze jak Cie moge ale na pilce, na siedzaco nie potrafilam wypchnac teho brzucha poprostu. No nic pozniej pamietam kolejne badanie, na sali juz bylo przyciemnione swiatlo, badanie bylo dlugie i bolesne, wiem ze wtedy juz troche pokrzyczalam mowilam ze musze kupe i siku, no i kazala mi robic hehe cos tam polecialo, ona skonczyla badac, poszla zamknac drzwi i moj Łuki sie wkoncu pyta taki zalamany: ile jest? i pamietam jej slowa: Całe na to Łuki: O Boze. biedny strasznie przezywal jakmnie bolao i niemogl nic zobic, bo niepozwolilam sie dotknac ale to mu mowilam na poczatku bo ja tak mam jak cos mnie boli no i polozna rozlozyla to cale wyrko wyjela takie cos do trzymania nog i rak, no i kazala przec jak bedzie parcie. dziwne uczucie, niemoglam wylapac tego uczucia parcia, czulam tylko bol. wiec parlam kiedy moglam niestety okazalo sie ze parte sa bardzo slabe i troche krotkie u mnie. na jednym skurczu kazala mi 3 razy przec, wiec okolo 60 sek bylam nacalkowitym bezdechu. wtedy przyszla druga polozna trzymac glowe. no i wtedy zaczely sie problemy bo zaczelam odlatywac. zaczynalam przec i budzilam sie jak mnie cucili. zadzwonili po lekarza, zeby zszedl, przy parciu najpierw polozna stwierdzila, ze maly nie wyjdziebo sie nie chce sie wstawic do kanalu, pozniej na to lekarz spojrzal i mowi,ze nie wyjdzie,za duzy. Ja juz sie darlam, ze umre, ze nie dam rady. W pewnym momencie wpadlam w histerie, nie moglam oddychac. polozna musiala mnie uspokoic. Lekarz probowalmi wytlumaczyc,ze bedzie mi naciskac na brzuch bo maly inaczej nie wyjdzie. No i to uczucie bylo kosmiczne, kolejny bezdech i kolejne omdlenia, jedna babka stala obok i musiala mnie cucic co chwila. Pamietam moje pytania gdzie ja jestem polozne mowiace do mnie, a ja nic nie rozumialam. pozniej lekarz mnie nacial, pamietam jak przez mgle, jak rozlozyli mi taka wielka zielona plachte miedzy nogami, jak przyszly inne nowe Panie, cos tam poprzynosily, cos tam robily przy tym przewijaku, jak przyjechała Pani z wozeczkiem, slowa M: Kicius jeszcze chwilka, zaraz bedzie. Kolejne parcie, odlot, cucenie, i krzyk lekarza, ze mam przec bezskurczu, bo dziecko musi teraz wyjsc.A ja ze nie moge, dajcie mi odpoczac, a on dalej sie drze. No ijakos zebralam sie w sobie i zaczelam przec z calych sil, przeszla glowka, skurcz sie niestety skonczyl, wiec dalej po sekundzie krzyczeli, ze szybko drugi raz. No i wyszedl caly byl piekny, nieplakal nawet za bardzo. Jak go odsaczali topatrzylam na niegopolprzytomna i mowilam tylko O Boze niemoglam uwierzyc Szybciutko go odsaczyli i polozyli mi na brzuchu. To jest poprostu niesamowite Całowalam go po glowce, a on mnie zlapal za palce Otworzyl oczka, spojrzal sie na nas i zasnal zabrali go zajakis czas, wiem ze M przecinal pepowine,tego juz niepamietam pozniej lozysko, tez nie pamietam, po wszystkim zapytalam tylko czy juz i czy wyszlo cale ,no i szycie, nie przyjemne, ale jest taka radosc w sercu, ze mialam juz to gdzies I toprawda,ze bol mija od razu po Ale i tak, ja juz nie zdecyduje sie na porod SN chociaz w trakcie marzylam o cesarce zaraz po cieszylam sie, ze sie udalo SN przepraszam, ze tak chaotycznie, ale ciezko opisac takie emocje i znowu sie wzruszylam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu niesamowite, nie wiem nawet co napisać, musiało być ci bardzo ciężko. Ale tulisz już syneczka i to jest najważniejsze.Pomalutku dojdziesz do siebie. Buziaczki sle:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu podziwiam że dałaś radę i chyba warto było się pomęczyć by mieć już przy sobie takiego maluszka :) Napisz nam ile waży, ile ma długości i pokaż Boryska na jakimś zdjęciu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Waga i długość idealna :) Widzę małe zdjęcie - ale słodki i już się chyba uśmiecha:) Kasiu jeszcze raz gratuluję!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu - moje serdeczne gratulacje :) Warto się pomęczyć aby mieć przy sobie takie maleńkie szczęście :) Śliczny maluszek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu, super maluszek, zazdroszcze Ci, ze masz juz to za soba... mnie jua zaczyna troche meczyc ten stan. Mala ma juz ciasno przez co rozpycha sie straszliwie a ja nie moge normalnie oddychac. oj mam nadzieje, ze te 3 tygodnie i dwa dni zleca w szybkim tempie, no i ze nie nastapi zadne przeterminowanie... Dzisiaj mialam kolejna wizyte kontrolna, ale poki co szyjka miekka ale jeszcze sie nie otworzyla. Skurcze tez jeszcze bardzo, bardzo rzadkie i nieregularne. Za tydzien kolejne spotkanie z doktorkiem i zobaczy my jak sie wszystko rozwinie do tego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! To teraz po Kasi kolej na Madzik i Misię :) Ja byłam wczoraj na wizycie, wszystko jest w porządku, 10 tc potwierdzony. Serduszka biją, tętno w normie no i już widać maleńkie główki, rączki i nóżki. Dzieciaczki się cały czas ruszały, jak to zobaczyłam to wreszcie się nie martwię o tą ciążę tylko cieszę że mam takie dwa maluchy :) Co u Was dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu, to wspaniale, ze z maluszkami wszystko w porzadku i ze sie juz nie martwisz :) Zobaczysz czas szybko zleci i juz niedlugo zobaczysz swoje cudenka na swiecie. Ciekawe jakiej plci sa Twoje skarby.. Ja ostatnio bardzo sie martwie o moja przyjaciolke. Po prawie 8 latach malzenstwa i 12 latach bycia razem jej maz stwierdzil, ze juz nic do niej nie czuje i nie chce z nia byc, ot tak... W sumie to oznajmil swoj brak uczuc juz w lutym, ale jeszcze wtedy mialysmy nadzieje, ze cos sie odmieni. No i niby bylo juz dobrze, pojechali razem na wakacje, fajnie sie bawili, ale niestety teraz wyszlo, ze on po prostu stwarzal pozory, zeby, jak powiedzial, jej nie zranic... kilka tygodni temu po prostu jej oznajmil, ze zlozyl pozew o rozwod i najlepiej jakby sie wyprowadzila z domu jak najpredzej... Ja wciaz nie moge w to uwierzyc. Przyjechali tutaj z Europy 3 lata temu, on dostal mozliwosc transweru z pracy i postanowili sie przeniesc.. Ona rzucila swoja prace, zostawila rodzine, przyjaciol.. wszystko dla niego. Tutaj ulozyli sobie zycie, kupili dom, ona na jego zyczenie siedziala w domu, a teraz nagle wszytko sie posypalo. Strasznie mi jej zal, bo naprawde poswiecila dla faceta swoje zycie... A najgorsze jest to, ze najpozniej w styczniu strace przyjaciolke na dobre... bo postanowila wrocic w rodzinne strony... Niestety nie ma dla niej innego rozwiazania, bo w momencie rozwodu straci wize, pozwolenie na prace i legalny pobyt tutaj. Jakos nie potrafie sie z tym pogodzic i wciaz trudno mi w to uwierzyc, bo takich przyjaciol naprawde trudno spotkac.. ale niestety nic na to nie moge poradzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzik przykro czytać takie historie. Smutne to co napisałaś, szkoda dziewczyny. Ale są telefony, internet, na pewno kontakt będziecie miały, wiadomo że to nie to samo, ale zawsze coś. Poza tym od czasu do czasu możecie się odwiedzać :) Jakoś dacie radę, tylko szkoda że taka odległość będzie Was dzielić. A co do moich maluchów, to marzy nam się parka, było by najfajniej, ale najważniejsze żeby były zdrowe i zbyt wcześnie nie wyszły na świat. Dzieciaczki prawdopodobnie będą dwujajowe, więc jest duża szansa na parkę :) Dziewczyny co u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniauu ja ci wróże,że bedzie parka:)) Madzik bardzo smutne i żal dziewczyny, własnie najgorsze to być całkiem zależną od męża. Kobieta kocha i poświęca się a taką dostaje zapłate. Ale takie historie pokazują nam kobietom, że trzeba mieć też swoje życie i przede wszystkim prace, o ile tylko to możliwe. A ja w piątek podchodzę do ostatniej już inseminacji,no i po dwóch tygodniach zobaczymy.Tak bym chciała, żeby się w końcu nam udało.Dziewczynki pomyślcie o mnie w piątek o 12-ej :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzik983 bardzo mi przykro, że tak wyszło z Twoją koleżanką. Kiepska sprawa... eh to życie jest takie nieprzewidywalne. aniauu super że z maluszkami wszystko ok. Życzę Ci parki, a przede wszystkim zdrowych maluszków :) diana22 trzymam mocno kciuki a jutro będę trzymać jeszcze mocniej :) Kici Kasia jeszcze raz gratuluję zdrowego maluszka i bardzo współczuje tak ciężkiego porodu. Mam nadzieje, że radość z Borysa już przyćmiła Ci cierpienia 🌼 monique222 jak samopoczucie? Imię już wybrane czy wciąż się wahacie? Ja chyba muszę odpuścić bo zwariuję. W tym cyklu nie ma owulacji - mimo brania leków... Co gorsza jeżeli @ przyjdzie w terminie to nie zdążę do lekarza po receptę na kolejny miesiąc. Poszłam wczoraj do lekarza ale okazało się że wyjechała na konferencję i wraca po moim wylocie... Ten cykl w plecy i kolejny też. Może to i dobrze? Muszę odpocząć. Ciężko pogodzić się z tym, że nie mogę mieć dziecka jednocześnie ciągle o tym myśląc. Wiem, że znów wam marudzę, ale jakoś już nie daję rady. Pierwszy raz mam naprawdę dość - sama nie wiem czy chcę dziecka. Zaczynam się zastanawiać czy nie lepiej jest tak jak jest. Mamy siebie, dopiero co po ślubie. Muszę zdecydować czy wracam na studia czy zmieniam kierunek, do tego ten pomysł z zaproszeniami powoli wchodzi w życie :) Was jednak nie opuszczę i dopóki któraś będzie tu zaglądać to ja też bo bardzo was lubię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ajlin my ciebie też nie zostawimy i bedziemy spierać aż dzidzia zawita w brzuszku. diana jestem z tobą , musi sie udać kasia twój opis porodu nie powiem ze nie napędził mi strachu ale jestem po pierwszym dniu w szkole rodzenia i nastawiam sie ze mi pójdzie łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzik, strasznie przykra ta historia Twojej przyjaciółki, poświęciła życie dla takiego drania a on po prostu ma to teraz gdzieś, niestety coraz więcej słyszy się o takich sytuacjach i to jest w tym najgorsze... Aniauu z dzieciaczkami wszystko ok, także tylko się radować a czy będzie parka czy tej samej płci, to nieważne, najważniejsze by były zdrowe :) Swoją drogą ciekawe jest mieć bliźniaki :) Mój mąż jest z bliźniaków, ale nam to nie "grozi" :p Ajlin, kochana - do Ciebie mam naajwiększą sympatię bo mnie wspierałaś od początku, wiem że ci jest ciężko, ale wiesz jak to czasem bywa że jak zapominasz myśleć o ciąży to staje się cud i w nią zachodzisz. Podczytuję sobie topic na kafe właśnie o tym by zajść w ciąże i wiele dziewczyn mimo że już są ppo inseminacjach i in vitrach nie zachodzą, a kiedy postanawiają sobie dać troszkę na luz staje się cud. I wierzę że i u Ciebie też tak będzie, czego z całego serca Ci życze :) Co do imienia dla maluszka to chyba jednak będzie Ksawery :) Diana - trzymam kciuki już od wczoraj, daj znać jak już będziesz po :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny kochane, ja już po wszystkim. Jestem w domku i sobie lerze.No i zostaje poczekać te 14 dni.Teraz to najchętniej pojechałabym na urlop, żeby się oderwać od myślenia i tego wyczekiwania. Ale w tym momencie nie możemy sobie na to pozwolić,praca siła wyższa.Ale chociaż tyle ,że weekend przedemną. Ajlin ja też mam czasem takie myśli jak tyi i zadaje sobie pytanie czy chcę dziecko i po co to wszystko. Oczywiście ,że pragnę dzidziusia ale już nie wytrzymuje czasem, ale wciąż na nowo staram się być silna.A u ciebie kto wie, może akurat gdy niby odpuscisz pojawi się niespodzianka. Dziewczynki ściskam mocno:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wszystkim, Monique, podoba mi sie Ksawery, bardzo ladnie, tez juz pewnie niewiele Ci zostalo do rozwiazania, czas pedzi jak szalony... Ajlin, ja tez mysle, ze czasem dobrze jest odpuscic. Mysle, ze masz racje, zeby troche odetchnac od staran.. w koncu dopiero co wyszlas za maz, jestes mloda, a jak troche odpuscicie to pewnie dziecko samo Was zlapie w najmniej oczekiwanym momencie. Ja tam sie ciesze, ze nie zaszlam w ciaze od razu po slubie, bo zdazylismy pojechac sami na wiele ciekawych wakacji, zwiedzic troche kraju i swiata i cieszyc sie tylko soba. Moze nie jestem najmlodsza, ale nie zaluje, ze poczekalismy z ta decyzja. Mysle, ze oboje musielismy do tego dojrzec. Po narodzinach wszystko sie zmieni i juz nigdy nie bedzie takie jak "przed", taka kolej rzeczyn :) Swietnie, ze sie zdecydowalas na te zaproszenia, mam nadzieje, ze wszystko pojdzie po Twojej mysli. A jak tam przygotowania do podrozy? Juz powoli pakujesz walizki? Ania, wazne, zeby maluchyb byly zdrowe i urodzone o czasie, ale ja majac w brzuchu podwojne szczescie chyba tez bym chciala parke :) Diana, odpoczywaj, weekend stwarza Ci dobra okazje. No a praca- niestety, zgadzam sie, sila wyzsza... Trzymaj sie cieplo i nie zamartweiaj sie za bardzo. Misia, co u Ciebie nowego? Kasia, faktycznie opis porodu.. srednio zachecajacy... ale najwazniejsze, ze masz juz to za soba i mozesz sie cieszyc synkiem na calego. Mam nadzieje, ze daje Ci chociaz troche pospac i nie placze za bardzo :) Ja wczoraj po pracy zabralam sie za kolejne pranie, tym razem moich rzeczy i w weekend planuje spakowac juz wszystko do szpitala.. nigdy nie wiadomo kiedy mala zdecyduje, ze juz czas na wielkie wyjscie. W poniedzialek mam kolejna wizyte kontrolna, dowiem sie czy cos sie zmienilo przez ten tydzien, chociaz przypuszczam, ze niewiele. Pozdrawiam Was goraco!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzik, rzeczywiście do mojego rozwiązania niewiele czasu pozostało bo tylko 7 tygodni, wg ostatniej @ termin wychodzi na 27 listopada, ale wg ostatnich usg raz wyszedł na 21 a raz na 24, także różnie to może być :) Wiecie co, zaczynam bać się tego całego porodu i tej całej "otoczki" z nim związanej. Boję się o mojego maluszka, żeby nic mu się nie stało, żeby wytrzymał jeszcze te 7 tygodni w brzuszku. Jak nie rusza się przez dłuższy czas to ja już panikuję, że coś jest nie tak. Jakaś wariatka ze mnie, bo z każdym najmniejszym "problemem" jechałabym już do lekarza, albo szpitala. Wczoraj też tak było, coś mnie brzuszek z lewej strony pobolewał w okolicach jajnika, już naprawdę byłam zdecydowana jechać do szpitala, tym bardziej że mały wariował niesamowicie. ALe na szczęście ten ból trwał krotko, może z 5 minut, poszłam do wc siusiu i mi przeszło. Nie wiem, czy ja jestem taka przewrażliwiona, czy naprawdę świruję. Ostatnio tez nasłuchałam się o tym, że dziecko może w brzuszku sobie samo pępowinę zacisnąć, a mój mały upodobał sobie kopanie właśnie w okolicach pępka. Wieczorem to po prostu kopie tam niemiłosiernie. I tylko modlę się by nic mu się nie stało, żeby do rozwiązania wszystko było dobrze. Przepraszam, że Wam tak piszę ale jestem pełna obaw. W końcu to moje pierwsze upragnione dziecko, i jak każda matka chcę by było zdrowe i wszystko dobrze się skończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ajlin kochan marudz nam ile potrzebujesz, przeciez po to tu jestesmy:) mi tak jak i dziewczynom sie wydaje, ze wszystko dobrze sie zlozylo.Jedz , zapomnij, odpocznij. Bedzie lepiej;) Diana silna babeczko, podziwiam Twoj spokoj i opanowanie. I oczywiscie trzymam kciuki:) Dziewczyny porod faktycznie dla mnie koszmar, ale juz zapominam, a maly daje mi tyle szczescia, ze jestemw siudmym niebie:) jest super grzeczny, je i spi, placze tylko jak jest glodny:) w nocy wstaje ok 2 ipozniejo 6:) wiec super:) ojjj zakochalam sie w moim synku:) a porod, hmm no polozne mowily, ze chcialby aby kazda tak rodzila. Pierwsza face przeszlam ekspresowo, nawet nie jeknelam, tylko parte mnie przerosly i te omdlenia. Co Wam moge poradzic, to do szpitala jedzcie naprawde jak najpozniej. Ja czekalam caly dzien. A do Szkoly rodzenia tez chodzilam, na cwiczenia do samego konca, namietnie cwiczylam oddechy, i na poczatku rzeczywiscie pomagalo, ale jak juz zaczely sie te megasne skurcze przy rozwarciu 7-10 to poprostu nie potrafilam oddychac w ten sposob:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny jestem za łamana mój powiedział ze do końca pazdziernika sie wyprowadza zemną czy beze mnie.kiedy rozmawiamy nie słucha dla czego nie chce tej przeprowadzki. odzywa sie do mnie tylko służbowo nie poszedł zemną do szkoły rodzenia nie przyjechał po mnie choć samochodem 10 mi byłam bym w domu tylko musiałam iść na autobus i do domu dotarła ale trwało to 1,5h . wydaje mi sie ze jednak mnie zostawi nie moge w to u wierzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MISIA 83 ANULKA bardzo Ci współczuję. Co go naszło? Dlaczego stawia wszystko na ostrzu noża? Nie rozumiem co nim kieruje :( bardzo mi przykro. Nie wiem co zrobiłabym na Twoim miejscu :( Pewnie siedziała i płakała - ale Ty jesteś silna i na pewno jakoś dasz radę! 👄 diana22 mam nadzieje, że odpoczywasz sobie weekendowo :) mam nadzieje, że tym razem Ci się uda :) aniauu jak się czujesz? Jak rodzinka zareagowała? :) monique222 ładne imię :) a maluszek już niedługo się pojawi, już gotowa? :) Madzik983 Ty to już lada dzień :) Mam nadzieje, że wszystko pójdzie gładko :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia kochana, jak on mogł z tobą nie pojechać albo przynajmniej mogł po ciebie przyjechać. Cięzko coś doradzić, on teraz sprawdza czy mu ulegniesz. Możesz go przetrzymać i niech się wyprowadza sam, przypuszczam , że szybko by wrócił. z drugiej strony pewnie myśli , że ty pójdziesz za nim. Ja bym nie uległa.Bo jeśli to ma oznaczać ,że bedziesz nieszczęśliwa to nie ma sensu. Spodziewacie się dziecka i masz być szczęśliwa i w spokoju cieszyc się macierzyństwem.Nie ulegaj mężowi, bądz przy swoim a zobaczysz jak się rozwinie sytuacja.Napewno jest inne wyjście.Trzymaj się kochana. Monique doskonale cię rozumiemto normalne , że się martwisz. Ja już teraz wiem to znaczy tylko sobie wyobrażam, jak ja bede ostrożna. po długim czasie oczekiwania na dzidzie...hm Daj Boże, i dziekuje dziewczynki , że mnie wspieracie. Kasiu to dobrze , że synuś jest grzeczniutki,piękny czas teraz przeżywacie. Madzik jeszcze troszke a dzidzie będziesz tulić, życzę ci łatwego porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia kochana ciężka sprawa. Ja myślę że powinnaś zostać przy swoim i być uparta. Dziwne to wszystko, po przecież niedługo już będziesz rodzić, a on zostawia Cię samą. Musisz trzymać się swojego zdania w tej sprawie, a wtedy może się uda dogadać i mąż szybko wróci. Jesteśmy z Tobą! Ajlin jak przygotowania do wyjazdu? Kiedy wylatujecie? Diana jak się czujesz po inseminacji? Trzymam mocno kciuki! Madzik jak samopoczucie? Już coraz bliżej poród :) Kasia dochodzisz już do siebie po porodzie? Wczoraj powiedzieliśmy rodzince o bliźniakach, moi rodzice bardzo się ucieszyli, a siostra aż się popłakała, najbardziej to przeżyła, już stwierdziła że będzie zbierać dla nas ciuszki, bo ma ich mnóstwo. I ciążowe też mi wszystkie swoje da :) Fajnie mieć siostrę, która już ma dzieci. Teściowie też się cieszyli, ale przyjęli to normalnie, nie było jakiejś wielkiej radości, tak jak w mojej rodzinie, sama nie wiem. Moi rodzice i siostra mówili że będą nam pomagać przy dzieciach, a teściowie tylko o pieniądzach, ile to będzie potrzeba na dwójkę - jakoś tak dziwnie się poczułam jak o tym zaczęli mówić, więc udałam że nie słyszę. U mnie piękne słońce tylko zimno, ale pogoda fajna, więc wybiorę się na małe zakupy. Miłego i udanego dnia dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
och przepłakałam całą niedziele ja wiem ze chce mnie przetrzymać ale jestem w ciąży pierwszy raz i oczekiwałam troski od mojego męża a nie próby. co z tego ze w ostateczności wróci do mnie jak teraz zgotował mi niezły stres nie myśląc ze to sie odbija na dziecku. dziewczyny mam nadzieje ze w macie wsparcie od swoich ukochanych bo stresu w ciąży jest i tak dużo wiec po co dokładać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aniauu to super że się rodzinka cieszyła :) może teściowie byli zdziwieni i stąd taka dziwna reakcja? MISIA 83 ANULKA bardzo Ci współczuję :( normalnie czasami to co wyrabiają faceci to ręce opadają. Może go teściowa podkręca? Nie wiem ale bardzo mi przykro, że zamiast wspierać Cię teraz kiedy tego potrzebujesz to testuje Cię kosztem dziecka :( Ja jutro rano wylatuję. Jakoś denerwuję się i trochę boje się jechać. Ten miesiąc był taki pokręcony.... eh... to tylko dwa tygodnie szybko zlecą, a na pewno odpocznę od dnia codziennego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia strasznie mi przykro:( mysle, ze on jednak sie nie wyprowadzi. Szkoda, ze masz tyle teraz na glowie:( ajlin wypoczywaj kochana:) strasznie Ci to teraz potrzebne:* jezu przecztalam wszystko i juz zapomnialam co mialam odpisac:( tak, ja juz doszlam do siebie po porodzie, w sumie szybko juz bo w poniedzialek polozna sciagnela mi te wstretne szwy i odzylam:) nic mnie nie boli, w koncu moge siedziec:) piersi tej juz doprowadzilam sobie do pozadku:) aa dziewczyny koniecznie kupcie sobie nakladki sylikonowe na sutki, bo lepiej od razu uzywac niz pozniej leczyc pogryzione sutki. A na bank beda:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misiu kochana jak czytam twoje posty to się tak denerwuje na twojego m. Powiedz mu to co do nas napisałaś. Że odbija się to na dziecku i nie życzysz sobie żeby Cię tak traktował. Szczególnie zważając na twój stan.Nosisz pod serduszkiem jego dziecko i w tej chwili ma dbać o was a nie o widzimisie swojej mamy. Nie chcę się wtrącać i ingerować,przepraszam jeśli coś nioe tak napisałam. Postępuj tak jak ci serduszko podpowiada.Ale uważam że m was nie zostawi bo ty i dziecko jesteście napewno najważniejsi , ale mamuśki potrafią namieszać.On jest między młotem a kowadłem.Ale jak się przeprowadzisz będziesz miała teściową na codzień wtrącającą się. A to jest dopiero stres. A u siebie jesteś panią swojego. Trzymam kciuki ,żeby ułożyło się po twojej myśli. Kasiu to dobrze,że pomalutku dochodzisz do siebie.Z kazdym dniem będzie lepiej. A ja dziewczynki dziś w domku, zawiało mnie chyba i nie mogę ruszać szyją z łożka też mi ciężko wstać.Czuje się jak staruszka haha Smaruje to voltarenem i mam nadzieje ,że przejdzie. Pozdrawiam Was wszystkie:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ajlin udanej podróży i wypoczywaj kochana:)) aniauu, dobrze ,że zignorowałaś uwagi teściowej.Nie ma wielkiego znaczenia jakie będą koszta ale za to podwójna radość. Na pewno dacie rade. A najlepiej mają bliżnięta bo od początku wychowują się razem, będą mieli swoje sprawy , tajemnice I to się liczy!!! jedynacy tego nie doświadczają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×