Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

taluuuuuś

problem z rodzicami

Polecane posty

witam... zareczyłam sie z moim chłopakiem przed swietami ..nikomu nic nie powiedział bylismy tylko my dwoje ..byłam bardzo zaskoczona ...... odrazu powiedzielismy naszym rodzicom ...no i własnie ...moi bardzo sie ucieszyli gratulowali i wogóle..a rodzice narzeczonego tylko sie zdenerwowali ..jego mama dała nam kazanie z takich rzeczy nie robi sie w tajemnicy ze ona powinna wiedziec o jego planach ze powinna by przy zakupie pierscionka ,bo pierscionek sie jej nie podoba bo za mały , ze jest nieodpowiedzialny ukrywajac to wszystko, zaczeli ironizowac ze pewnie slub tez w tajemnicy wezmiemy...było mi bardzo przykro tego słuchac ...bardzo...ale jakos to zniosłam...a teraz kolejny problem sie pojawia..moi rodzice zaprosili do siebie rodziców narzeczonego...zeby tak oficjalnie sie zapoznac...no i tez narzeczony chce oficjalnie zapytac o zgode..ale jego rodzice nie chcia przyjechac ...wymawiaja sie praca pogoda i innymi sprawami ...nie pasuje teramin to mozna znalezc inny no ale im nic nie pasuje ...przykro ...chcemy dobrze ale nie da rady jak sie spotyka taki opór..nie wiem co mam robic namawiac ich do przyjazdu czy poczekac..no ale na co czekac?? przykro ze własnie tak zareagowali na szczescie swojego syna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to Wasze plany, Wasz ślub
i Wasze życie!!! Jeśli rodzice az tak chce ingerować w Wasze plany, to należy ich ostro postawić do pionu. Czy to słyszane rzeczy, żeby to mamusia narzucała, jaki pierścionek ma nosić przyszla synowa?! Może jeszcze narzuci fason sukni, liste gości, przyszły adres i ilość wnuków?? Nie ma już dziś obowiązku oficjalnych zaręczyn, padania do nóżek tatusiowi i proszenia o rączkę. Zwłaszcza, jeśli córka jest dorosła i samodzielna, a ewentualne koszty wesela i dalszego życia Młodzi biorą na siebie. A sytuacja "rodzice finansują, ale w zamian wymagają" to najgorsze, co może być. Rodzice musza usłyszeć, że czas na fochy i narzucanie był, gdy synuś uczył się jeść nożem i widelcem, a wolał palcami. Ale to było DAWNO. U znajomych z kolei (ludzie około trzydziestki, żadne dzieciaki) to rodzice dziewczyny narzekali, że przyszły zięć nie oświadczył się oficjalnie. Mamusia żądała bukietu róż i całowania po rączkach, tatuś zażyczył sobie butelkę koniaczku + publiczne padanie na kolana. Młodzi zgodnie zabili ich śmiechem na zasadzie - córka samodzielna od dawna, osobno mieszkająca, ślub też będzie finansowany przez młodych, więc uprzejmie odmawiamy, kochani rodzice, udziału w sztucznej szopce. Rodzice focha strzelili, ich sprawa. A propos, po ile macie lat???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce zaczynac tak bojowo z przyszłymi teściami...moi rodzice wyszli z inicjatywa...itd no i myslałam ze bedzie dobrze zwłaszcza ze przed zareczynami bylismy w bardzo dobrych stosunkach czesto bywałam u narzeczonego w domu...wyjezdzałam z nimi ,dogadywałam sie itd nic nie wskazywało na to ze teraz moze zaistniec taka sytuacja myslałam ze beda zadowoleno no ale..sie pomyliłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to Wasze plany, Wasz ślub
Nie jesteście już zatem dziećmi. Czas się zastanowić, czy jesteście w 100% gotowi na samodzielność - bo skoro rodzice od początku mają muchy w nosie, to trzeba się wziąć z życiem za bary. Proszenie ich w tej sytuacji o pomoc finansową w związku ze ślubem nie wchodzi IMHO w grę. Proszenie tylko jednych rodziców o pomoc nie jest z kolei sprawiedliwe. Warto, byście rozważyli opcję samodzielnego zorganizowania wszystkiego - rodzice przychodzą "na gotowe", i już. A ślub i przyjęcie mogą być skromne. Za to WASZE, bez ingerencji, fochów i fąfrów. I wiesz co?? opcja "śubu w tajemnicy" wcale nie jest taka zła, moglibyście zagrac na nosie kapryśnej mamusi, az miło. "Ależ mamo, sama nam przecież to zaproponowałaś, gdy powiedzieliśmy o zaręczynach... więc cię posłuchaliśmy, bo bardzo, ale to bardzo cenimy twoje zdanie!" ;) Aha, kwestia typowo techniczna - staraj się pisac pełnymi zdaniami i bez tylu wielokropków, bo trochę ciężko czyta się Twoje wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to Wasze plany, Wasz ślub
Wiesz, są tacy rodzice, że póki dziewczyna/chłopak, to ok, ale gdy pojawia się opcja narzeczony/narzeczona, to zaczyna się kwas. A co do "bojowości" - nikt nie każe Ci wszczynać otwartej wojny, ale jesli raz ustąpisz, to nie będzie końca. Teściowe mają to do siebie, że jeśli wysunie się do nich paluszek - złapią Cię za łokieć. Musisz być niezmącenie spokojna i asertywna, w przeciwnym wypadku "wszystko co powiesz, zostanie użyte przeciwko Tobie". Niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też tak myslałam ze to chodzi o zazdrosc o syna.Ale dziwie sie ,bo wczesniej jego mama rozmawiała z nami o slubie,weselu sama poruszała ten temat i wydawało sie ze jest to dla niej bardzo oczywiste.Co do finansowania to sami organizujemy wszystko.Oboje pracujemy , mamy juz czesc odłozona,stac nas .Moi rodzice oczywiscie zapowiedzieli ze nam pomoga ale tak jak napisałas nie jest to sprawiedliwe. I to juz nawet nie chodzi o mnie ,ale o narzeczonego, przykro mu ze jego mama nie cieszy sie razem z nim,a ja go tylko pocieszam ze to sie zmieni ,ze mama potrzebuje czasu.Moze tak bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to Wasze plany, Wasz ślub
Może się zmieni... ale niekoniecznie :( nie chcę Cię dołować, ale zazdrość Mam miewa z reguły tendencje wzrostowe. Bo widzą, że synek coraz bardziej jest "nie ich" - najpierw narzeczona, potem żona, z czasem jeszcze dzieci. Jeśli Mama zafiksowała się na takim etapie, to jest to jednak głównie jej strata... Powiem Ci, że znam z opowieści kolezanek takie teściowe, co wszystko ok, "kiedy ślub", "jaka sukienka", ale kiedy plany Młodych stawały się faktem - reagowały niemal histerycznie, i uprzykrzały życie na wszelkie sposoby. Oczywiście wszystko było "nie tak". Być może jest to reakcja nie tylko zazdrosnej matki, ale tez kobiety która czuje, że pewien etap życia minął bezpowrotnie. Cos bardziej dla psychologa, niż młodego małzeństwa... Z całego serca przyklaskuję planom samodzielnego organizowania i finansowania ślubu i wesela. Ewentualne wtrącanie się (nie mówiąc o kategorycznych żądaniach) należy zdusić w zarodku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×