Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lela88

Na skraju załamania..

Polecane posty

Mojemu mężowi umarła 3 dni temu mama.. Strasznie to przeżył - tak samo jak ja.. Nie mogłam znieść myśli że umarła, że on tak cierpi, że jego rodzina - młodsza siostra, tata nie dają sobie z tym kompletnie rady.. Pojechałam do nich (do siostry, taty) w ten sam dzień w który to się stało. Nie mogłam znieść tych wszystkich żali, serce mi się krajało.. Jestem w ciąży (koniec 1 trymestru) lekarz kazał mi być spokojną... Za sobą mam poronienie i jestem u schyłku, czuję, że nie daję sobie rady z emocjami. Z jednej strony wiem, że muszę się starać nie denerwować by nie zaszkodzić dziecku.. z drugiej strony nie jestem w stanie.. Pierwszego dnia mąż był ze mną, drugiego też ale wczoraj już musiał pójść do pracy.. Podejrzewam jak mu było ciężko, choć - z drugiej strony - jest tam dużo osób i łatwiej się z ludźmi egzystuje niż bez nich.. Ja byłam sama w domu, cały dzień przepłakałam - nie mogłam wytrzymać tego że jestem sama.. Nie miałam po kogo zadzwonić żeby przyjechał.. Wieczorem mąż wrócił z pracy i strasznie się pokłóciliśmy... O głupotę, rzecz jasna, ale nigdy u mnie nie wybuchnęła jeszcze taka furia.. Płakałam jak dziecko, bez ustanku, zamknęłam się w łazience i płakałam, a on krzyczał żebym już była cicho, a na jego słowa jeszcze większy żal i więcej łez.. Porównał mnie wtedy do płaczącej hieny i furia osiągnęła tak wysoki poziom że już nie mogłam nic zrobić.. Trzasnęłam kilka razy pięścią w drzwi z bezsilności, popsułam suszarkę na bielizną.. Mąż do tej pory się nie odzywa.. Wyszedł rano i powiedział że będzie wieczorem.. Jest mu ciężko.. Mnie tez.. Nie wiem co ze sobą zrobić, boję się już sama siebie :( chcę iść jak najszybciej do psychologa ale boję się zadzwonić.. Dlatego to wszystko tu napisałam.. Żeby mi było trochę lżej.. W nadziei że ktoś napisze mi coś budującego... :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała misia:)
Bardzo ci wpsolczuje wiem co przechodzisz...musisz z mezem duzo rozmawiac i musice miec w sobie opracie to ze sie po klucucie nic nie da a bedzie jeszcze gorzej..nie mozesz sie denerwowac dla swojego dzidziusia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sytuacja nie jest prosta, ale trzeba żyć dalej, weź się w garść, Twojemu mężowi umarła mama, więc to on teraz jest w gorszej sytuacji. Bądź dla niego podporą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaaa
Wydaje mi się, że po prostu braku Ci kogoś z kim mogłabyś spokojnie porozmawiać, żeby był w domu razem z Tobą...A może pojedziesz na tydzień, dwa do swoich rodziców, jakieś bliskiej rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to takie ciężkie... :( jestem kompletnie sama - ja też potrzebuję wsparcia.. Przerosło mnie to ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaaa
Chociaż zostawiasz męża jak wyjedziesz, też niedobrze w takiej chwili...a może poproś żeby do Ciebie ktoś przyjechał, albo żeby koleżanki przychodziły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała misia:)
Nie jestes sama masz meza nie dlugo bedziesz miala dziudziusia masz dla kogo zyc...maz tez jest zalamany stracil mame wiec tez powinnas go zrozumiec ze nie jest mu lekko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak mojemu ojcu umarł ojciec, to moja matka zamiast pocieszać go to chciała żeby wszyscy zaczęli ją pocieszać, płakała i wszystkich dołowała. Nigdy jej tego nie zapomne. Generalnie to staram się dawać tu w miarę wyważone i obiektywne wypowiedzi, ale zachowałaś się karygodnie. Ciąża wcale Cię nie tłumaczy, powinnaś położyć dupsko i przespać się, a nie jeszcze wymagac od męża, któremu umarła matka, żeby jeszcze się Tobą zajmował. W słowniku ludzi kulturalnych nie ma takich słów, które mogłyby w pełni oddać karygodność Twojego zachowania, a kląć nie będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mogłabym chyba zostawić męża - nie sądziecie? To byłoby z mojej strony okrutne.. Staram się być dla niego podporą ale sama jej potrzebuję.. Chcę z nim rozmawiać ale nie potrafię.. Chyba najlepszy będzie psycholog ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała misia:)
a ile masz lat autroko?? powiem ci ze psycholog to nie jest zly pomysl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaaa
Psycholog powie Ci, że macie się wspierać, rozmawiać...nie wiem czy jest sens iść, chyba że znasz na prawdę dobrego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż.. obiektywność to patrzenie na daną rzecz, problem z kilku stron.. Ty to rozpatrzyłeś/łaś tylko z jednej strony.. Jest to dla mnie trudy okres i tego nie wzięłaś/wziąłeś pod uwagę. W moim poście napisałam,że staram się być dla męza podporą.. Staram się i każdy się stara w różnych sytuacjach radzić.. Ja sobie nie radzę więc dlatego piszę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaaa
Niedobrze że siedzisz sama całymi dniami wtedy łatwo się samej dobić...może chociaż wychodź gdzieś połazić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaaa
No ale jest duże prawdopodobieństwo, że to przejdzie, skoro zmarła dopiero 3 dni temu, w sumie to normalnie że jesteście przybici, trzeba czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jak mojemu ojcu umarł ojciec, to moja matka zamiast pocieszać go to chciała żeby wszyscy zaczęli ją pocieszać, płakała i wszystkich dołowała." - ja nie płaczę wszystkim na około - to oni mnie płaczą a ja się staram ich pocieszyć - między innymi dlatego mnie to przerosło. Ciężko patrzeć na ból bliskich osob wiedząc, że jedyne co możesz zrobić to być przy nich i niemożność zrobienia czegokolwiek więcej mnie dołuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do H2SO4
Zawsze czytam twoje wypowiedzi z uwagą, ale ta tutaj była nieprzemyślana i okrutna. I bardzo niesprawiedliwa. Owszem, zmarła matka. ALE! autorka jest w ciąży, i to w ciąży, która może być zagrożona z racji wcześniejszego poronienia. Jeśli facet nie zadba o dobre relacje z żoną, może stracić także dziecko. Kobieta w tego rodzaju ciąży ma prawo do takich zachowań i ma prawo do tolerancji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka..b
Ty sama potrzebujesz wsparcia. Dajesz wsparcie mężowi, bo przezywa trudne chwile, ale on nie daje wsparcia Tobie. Może jednak wybierz się do psychologa - cos mi się wydaje, ze chyba jednak zapominasz o sobie, za dużo dajesz z siebie innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozpatrzyłam to ze swojej strony, ponieważ przez to przeszłam. Stąd dodane przeze mnie "ale" po stwierdzeniu że staram się być obiektywna. ALE tym razem niestety nie mogę. Moja matka zachowywała się powiedzmy trochę lżej niż Ty, a i tak każdemu sprawiała kłopot swoim zachowaniem. Jesteś pod koniec 1 trymestru, to oznacza że to koniec mdłości, wymiotów, wraca ochota na seks, radość życia, poza tym brzuszka jeszcze nie ma więc kręgosłup nie jest jeszcze tak obciążony. Okres ciąży, w którym się znajdujesz przemawia wobec tego jeszcze bardziej na Twoją niekorzyść. Czy Twoja ciąża jest zagrożona? Jeśli tak, to tym bardziej powinnaś więcej spać a nie zawracać mężowi głowę, lepiej być mu się przysłużyła swoją nieobecnością niż tymi wariactwami. Jeśli nie jest zagrożona, to chyba więcej nie muszę mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do H2SO4
Rozpatrzyłam to ze swojej strony, ponieważ przez to przeszłam - ale każdy jest inny. Nie możesz patrzeć na ludzi przez pryzmat własnych doświadczeń, bo to nie to samo. Czy ja mam patrzeć na twoją niedojrzałość poprzez moje doświadczenia osoby dojrzałej i starszej od ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz jakieś znajome?
Nie masz koleżanki, przyjaciółki, bliskiej rodziny? Każdy by zwariował jakby siedział sam z domu bez możliwości wyżalenia się komuś bliskiemu... Jak naprawdę nie masz z kim pogadać, to idź do psychologa, al cudów się nie spodziewaj po jednej wizycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rozumiem dlaczego mój mąż się tak zachował, to znaczy, dlaczego też łatwo ulega emocjom.. I nie mam mu tego teraz za złe.. Miałam wczoraj w złości.. Nie widziałam tego że ja coś źle zrobiłam, tylko widzialam co on źle zrobił. Czuję się naprawdę źle, nie wyjdę nigdzie w takim stanie. "Jeśli nie jest zagrożona, to chyba więcej nie muszę mówić." - czytaj a nie wysnuwaj niewiadomo jak dalekosiężnych wniosków - napisałam że jest zagrożona Skoro dajesz obiedktywne opinie na kafe, a teraz nie jestes w stanie - to po prostu to przemilcz. Można napisać co się myśli ale ubrać to w inne słowa. Mam nadzieję, że nie znajdziesz się nigdy w sytuacji w której będzie Ci ciężko i mam nadzieję, żę nie przeczytasz nigdy słów które Cię jeszcze bardziej zdołują. Uwielbiam ludzi którzy mówią/piszą to co myślą, ale powiem Ci że powinieneś/powinnaś trosZkę wyczucia i taktu mieć. Można napisać "zamknij ryj" albo bądź cicho - znaczenie to samo a różnica w przekazaniu wielka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam koleżanki.. Mam rodzinę.. Tylko ze mną jest duży problem bo nie potrafię zadzwonić i powiedzieć - mam problem przyjedź... :( nie chcę absorbować swoją osobą niczyjego czasu.. Mają swoje problemy ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rózwnież uważam, zę patrząc przez pryzmat swoich doświadczeń tylko i wyłącznie człowiek przestaje być obiektywny. Po prostu bądź człowiekiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do H2SO4
Nigdy nie podawałam tutaj mojego wieku - nie muszisz :-o Czytam twoje wypowiedzi :-o Z dojrzałością - ostatnio - nie mają wiele wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, Kochana, nie napisałaś że jest zagrożona, napisałaś tylko że przedtem poroniłaś, z doświadczeń wiem, że to wcale nie oznacza, że następna ciąża będzie zagrożona. Gdybyś napisała z jakiego powodu poroniłaś, to mogłabyś mnie oskarżać o wysuwanie dalekosiężnych wniosków. Poza tym nie napisałam "zamknij ryj" tylko napisałam że Twoje zachowanie było karygodne. Czy to jest według Ciebie niekulturalne określenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karaoke-oke-oke
Zadzwoń do kogoś. Powiedz jaki masz problem, poproś o spotkanie. Jesli ta osoba dojdzie do wniosku, ze nie ma czasu to odmówi. Nie usuwaj się sama. Po to ma się przyjaciół i znajomych żeby w takich chwilach pomogli. Ty - jakby Cie ktoś o to poprosił - pomogłabyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lela88 - psycholog tu nie pomoże. Tobie potrzebna jest bliskość i ciepło rodziny czy przyjaciół. To trudny czas dla Waszej dwójki (trójki). Moim zdaniem powinnaś odciąć się od niezdrowych sytuacji, nie wchodzić w dyskusje na temat śmierci teściowej - to nikomu nie służy. Ani Tobie,, ani tym, którzy rozpaczają. Masz w sobie nowe życie i to nim powinnaś się zająć. Mama Twojego męża nie żyje i tego nic nie zmieni. A Ty i Twój Maluch powinniście mieć spokój :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest Twój punkt widzenia :) nie odmawiam Ci go ;] możesz mnie uważać niedojrzałą nastolatkę, uważaj mnie za kogo chcesz, ja nie mam zamiaru głaskać nikogo po głowie, jeżeli uważam, że źle zrobił. Jeżeli to jest Twoim zdaniem oznaka niedojrzałości, to niechaj Ci tak będzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak - jest zagrożona. Powód- nieznany, lekarz sądzi że przyczyną mogły być nerwy.. Tak wiem - "idz się leczyć" - może się leczę? Nie musisz pisać. Nieważne co teraz napiszę i tak z Twojej strony będę szykanowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×