właśnie miałam kontrole z zus

to już druga... po co kontrolują kobiety w ciąży skoro na l4 jest napisane, że mogę chodzić? was też sprawdzają?

skad jestes i czy byla to domowa wizyta? co cie pytali?

to prowokacja zeyscie pracwaly i baly sie brac zwolienia wciayz,nie dajci sie nabrac , pierse slysze zeby zus fatygowal sie do kogs do domu :)

mniejsza o to skąd jestem. do drzwi zadzwoniła Pani powiedziała, że jest z ZUSu i zapytała o nazwisko i poprosiła o podpis...o nic nie pytała- mój brzuch chyba sam za siebie mówił:) ale to głupie bo tak jak mi lekarz powiedział mogę przecież wyjść np. na spacer... dodam jeszcze, że przy pierwszej kontroli nie było mnie w domu- była tylko mama i miałam się wstawić do ZUSu żeby się wytłumaczyć z nieobecności... w panice poszłam wybrać wyniki badań, które zrobiłam dzień wcześniej i poprosiłam laborantkę żeby mi napisała taką karteczkę, że tam byłam... w rzeczywistości pojechałam po prostu na zakupy- nie mam do tego prawa??

na zakupy pojechalas a do pracy nie masz sily biedaczko? :)

pracowałam w dość dużym sklepie spożywczym i tak się złożyło, że nie bardzo mogę dzwigać skrzynki z jabłkami np. czy kartony z masłem itd... a jeść coś trzeba i skoro mąż pracuje w delegacji to po zakupy chodzę ja- to zbrodnia?

są prace, gdzie kobieta w ciązy nie powinna pracowac. Ja się w ciązy w miarę dobrze czułam, ale sama prowadzę biuro i mój szef strasznie się bał, że zostawię go z dnia na dzień. Znalazł więc zastepstwo, poprosił, żebym przez miesiąc przeszkoliła, po przeszkoleniu powiedział - no... to teraz idż sobie odpocząć na zwolnieniu, bo i tak zaraz będzie ci cięzko. :) a na zusy, skarbówki itp - to brak słów

ok rozumiem

Ja nie miałam ani razu kontroli. Miałam obowiążek leżeć , bo non stop stawiała mi się macica i zaczęła skracać bardzo szyjka.

denerwują mnie takie głupie komentarze typu do pracy nie masz siły a na zakupy tak... w pracy po 9 godzin zmiana- na zmianie byłam sama i musiałam towar przyjąć, rozpakować, obsłużyć klientów...nie bardzo był czas żeby cokolwiek zjeść, że nie wspomnę o siusiu...szefowa czasem wpadła na godzinę i jedyne w czym pomogła to wycenić towar...

nieprzejmuj się tak... niech sobie gadają

jak Twój dzieciaczek? ja za nie całe 2 mies rodzę i mnie strach zaczyna oblatywać:)

mój? straszny diabełek. teraz poszedł do przedszkola, a ja wróciłam do pracy i w końcu odpoczywam:). Nie bój się porodu. Będzie dobrze. Wiem co mówię, bo strasznie, ale to strasznie panikowałam.