problem stary jak swiat

Chcialam poznac wasze opinie....chodzi o podzial domu po rodzicach..maja oni dom z dzialka, sa 2 oddzielne mieszkania, gora i dol, osobne wejscia, na razie wspolna jest tylko lazienka ale bedzie robiona druga. W domu zostal brat, mieszka z zona na gorze, rodzice na dole. Dom potrzebuje generalnego remontu ale bratowa i brat nie cha nic w nim robic dopoki nie bedzie to ich wlasnosc. Dlatego rodzice postanowili przepisac na niego dom. Ja, z kolei, od 10 lat tam juz nie mieszkam, nie mam nic swojego, zbieramy z mezem na mieszkanie, na razie mieszkamy w wynajmowanym. Od zawsze bylo mowione ze w domu zotaje brat. Rodzice chca nas podzielic :jemu gore mi dol, ale my jestesmy zgodni co do tego ze na 2 rodziny nie bedziemy tam mieszkac wiec brat mnie chce splacic. Koszt domu to okolo 300.000, nie byl jeszcze wyceniony ale sasiad sprzedal swoj, podobny standard, za te pieniadze wiec plus, minu idzie o to kwote. I teraz mam problem bo brat kazal mi sie okreslic ile ja od niego chce, rodzice przyjeli dziwna postawe bo nieruchomosc chca podzielic po polowie ale jezeli idzie o pieniadze to z tych 300000 , wg nich, ja moglabym chciec 50000, a wiec okolo 1/6 wartosci. Napiszcie mi, prosze, co o tym sadzicie, czy to malo czy akurat biorac pod uwage ze on tam caly czas mieszka i musi zrobic remont, ja z 2 dzieci wynajmuje mieszkanie i tez chcialabym juz swoj kat.