Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ratX

Prosze o rozmowe,pomoc,rade..wszystko..

Polecane posty

Właśnie, zgadzam się... Jest tak zakochany,ze wydaje mu się ze wszystko robi dobrze, a ona narzeka bo tamto i siamto.. Może rzeczywiscie jej wczesniej nie sluchales...! co ona mowi i co chce,czego potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ratX
nierozumiem ludzi ktorzy opisuja mnie za meska ciote dla ktorej sie liczy tylko ja ja i jeszcze raz ja.. poprostu kocham ja.. i chcialem by niczego jej nie brakowalo.. to zle ze dbalem o wlasna dziewczyne..? nie jestem zakochany w sobie.. nie ejstem idiota ktory widzi tylko siebie w swoim lusterku.. poprostu kocham ale oczekiwalbym takie traktowania jak ja.. chociaz czolosc.. a nie ciaglego obrazania.. i nie uzalam sie nad soba.. poprostu szukam porady i pomocy.. jak stlumic to co boli mnie w sercu.. i narzeczenstwo to chyba nie "byle jaki" etap w zyciu czlowieka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ratX
wiec prosze uszanujcie to..i nie osadzajcie mnie.. jezeli nie znacie mnie i mojego podejscia do bliskich..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lynch nie reżyser
ratX a co mówi ci twoja dziewczyna? jesteś w stanie sobie przypomnieć? jeśli jej nie lekceważysz, to na pewno pamiętasz. więc powiedz nam, o co jej chodzi, wtedy będziemy mogli ci doradzić konktretnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego ona jest młodą siksą nie zdającą sobie sprawy z powagi sytuacji jakim jest narzeczeństwo... na Twoim miejscu dałabym sobie z nią spokój i szukała szczęścia gdzie indziej..chyba,że będziesz czekał az ona dojrzeje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poprostu kocham ja - po tym, co napisałeś śmiem twierdzić, że ty nie kochasz jej, tylko swoje wyobrażenie o niej. Kochasz swoje zakochanie, swoje emocje i wizję waszego przyszłego szczęścia. ALE NIE JĄ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dorośniesz...
To zrozumiesz, że nie czepiaj się młódki, która nie ma wykształtowanych myśli. W jej głowie taniec, sex, zdrada i do brze, że teraz pokazała na co nią stać i dziękuj Bogu, że się z nią na stałe nie związałeś, bo po ślubie miałbyś przechlapane to samo, co teraz przezywasz, jeszcze gorzej, bo żonaty. Takie dziewczyny się szybko nie zmienią. Ona jest nie dla Ciebie. Ja to przerabiałem, jak mnie zdradzała z innymi, to nie wierzyłem. Prze rok czasu to przeżywałem, co Ty. Po rozszyfrowaniu jej na chwilę się ustatkowała i po jakimś czasie na nowo. Nie mogłem jej się pozbyć. Musiałem znaleźć faceta, który jest jej pokroju lub alkohol, papierosy hulaszczy tryb życia bez uczuciowy. Znalazłem takiego zaprosiłem do domu zrobiłem przyjęcie. Ja nie piłem alkoholu, bo miałem go odwieść do domu, ale doszedłem do wniosku, że może nocować moja dziewczyna uradowana posłał a łóżko z nową pościelą i wypiłem z nimi kilka kieliszków i zachciało mi się spać. Umyłem się przebrałem w piżamę i poszedłem spać po 4 godzinach się przebudziłem, dziewczyny przy mnie nie było i poszedłem jej szukać i zastałem w łóżku jak się bzykali z facetem. Obydwoje rozebrani do naga i ona na jeźdźca siedziała na ogonie. Udało mi się zrobić kilka ujęć kamerą na podczerwień, bo światło mieli zgaszone, co prawda kolor tylko zielony, ale wyraźny był dowodem rozstania. Wyszła za niego uwalniając mnie. W taki sposób pozbyłem się mola. Po tym wszystkim znalazłem sobie trochę starszą od poprzedniej tamta miała 18 lat a obecna miała 23 lata została moją żoną o takim samym charakterze jak mój nie latawica, dziewczyna stateczna, uczuciowa urodziła mi 4 -ro dzieci. Tobie też takiej życzę o takim charakterze jaki masz innych omijaj z daleka. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i narzeczenstwo to chyba nie "byle jaki" etap w zyciu czlowieka. - ale wiek (i twój i jej) na narzeczeństwo byle jaki. I ona jest niedojrzała, i ty jesteś niedojrzały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dp pana "jak dorośniesz" - przemawia przez ciebie gorycz i żal. Nie każdy trafia na kogoś takiego. Ja trzymałabym się z daleka od faceta po takich przejściach. Nie mogłabym mu zaufać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ratX
prosze cie nie proboj mnie oczerniac.. i udowadniac ze to ja jestem ciota ktora placze gdy zabrano jej ulobiona zabawke.. ona nie jest dla mnie zwykla osoba.. gdyby taka nie byla nie oswiadczyl bym sie jej.. poprostu stalo sie jak sie stalo.. i nie wiem jak dalej to bedzie wygladac.. i nie opisuje siebie jako "osoby pokrzywdzonej" jak probujesz mi to dopisac.. dziekuje za pomoc.. i za te opinie pomocne.. jak i krytyczne.. bo kazda krytyka buduje w nas nowa mysl.. a ja musze teraz przemyslec.. czego szukam w zyciu.. i czy warto otwierac,czy jednak dokonczyc rozpoczety rozdzial w swoim zyciu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prosze cie nie proboj mnie oczerniac - czy ty wiesz, co to jest oczernianie? :-o Jesteś jeszcze młody, zbyt uduchowiony i "mamzelowaty". Powinieneś okrzepnąć, nabrać masy "emocjonalnej". Inaczej każda panna machnie na ciebie ręką, jak na nic niewartego osobnika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POSŁUCHAJ MNIE!!!!!!!!!!!!!!!
Autorze. Przykład który opisałes to przykład z mojego życia z przed lat. Miałam 19 lat, inni uważali mnie za dojrzałą mądrą dziewczyne. Poznałam chłopaka który był dla mnie bardzo dobry, szanowal mnie kochał, zawsze przy mnie był. Ja wiedziałam ze lepszego od niego juz nie znajde, kochałam go ( tak mi sie wydawało) mówiłam ze jest dla mnie wszystkim i rzeczywiście tak było. Niestety, był za dobry. To głupie, ale był taki kochany ze mnie to sie po prostu znudziło,, męczyło. Chciałam też sie postarać czasem, mieć nutkę niepewności, a zawsze wiedziałam ze kocha mnie tak mocno ze mnie nigdy nie zostawi. Zerwałam z nim jakoś 2 tyg przed zaręczynami. Mówiłam sobie ze szkoda mi życia, młodości, koleżanki mówiły mi ze teraz musze sie wybawić, ze mam najlepsze lata, i to za wcześnie na taki związek. I chodziłam po baletach, bawiłam sie, tylko koleżanki i koleżanki. po kilku miesiącach zaczełam zauważać co straciłam przez swoją pieprzoną głupote. poznawałam facetów kazdy nie dorastał do pięt mojemu K. zatęskniłam, ale cóż z tego. od nie reagował na moje zaczepki, przypominanie o sobie. zawiodłam go, zraniłam. kochałam a z zimną krwią bez mrugnięcia okiem odeszłam. On mnie dalej kochał ale nie pozwolił sobie na to zeby do mnie wrócić. Starałam sie bardzo sie od tamtego czasu zmieniłam, po pół roku moich starań i zabiegania o niego, zgodził sie na spotkanie:) byłam najszczęściwszą dziewczyną pod słońcem!!!:) i nadal nią jestem. Dużo mnie to nauczyło i oboje doszliśmy do wniosku że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło:) teraz juz jesteśmy zaręczeni, po tym co przeszliśmy kocham go 100 razy mocniej niż wcześniej. i jestem wdzięczna że mi wybaczył, chociaż dobrze ze nie od razu, bo pewnie bym tego nie doceniła. a tak musiałam sie naprawde starać. Pozdrawiam Cię autorze, zapomnij na jakiś czas o niiej, ona wie że cierpisz. nie dzwoń nie rozczułaj sie nad tym związkiem. Jesli byłes dla niej dobry - wróci, jak ją los w dupe za przeproszeniem kopnie! buziaki dla mojego K. :*:*:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale....
:)musisz nabrać autorze dystansu do całej sprawy przespać się, odpocząć i zastanowić się nad szczerą rozmową z ukochaną:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×