Wielkie rozczarowanie...

Przez prawie 5 lat byłem jej towarzyszem, liczyłem, że coś z tego będzie. Mówiła, że nie jest gotowa na związek. Dawałem jej tulipany na urodziny, wysłuchiwałem o problemach, pomagałem w sprzątaniu mieszkania, chodziłem do wypożyczalnie po filmy wideo kiedy nie mogła wyjść bo była przeziębiona, kilka razy pocałowałem w policzek. Wyznałem jej parę razy swoje uczucia wobec niej. I co? Po pięciu latach powiedziała, że znalazła kogoś, kogoś ważnego. Co mogłem zrobić? Powiedziałem, że bardzo się cieszę, że znalazła swoje szczęście, bo ją kocham. Niedawno poznałem dziewczynę, opowiadała mi sporo o swoich problemach, rozterkach. Powiedziała, że lubi moje towarzystwo, bo nie jest jej smutno kiedy ze mną przebywa. Boję się, że sytuacja się powtórzy. Zaproponowała mi przyjaźń, ale mam urazę. Nie wiem co robić....

za miękki jesteś. Pomagałeś jej sprzątać? próbowałeś kiedyś mieć przy niej swoje zdanie?

Tak, wybrała ten środek przeciwkurzowy, który moja mama mi poleciła.

nie duzej - niech sie dziewczyna okresli

*dluzej

Kobieta chce mężczyznę a ty zrobiłeś z siebie jej psiapsiółę więc nie dziw się, że nie traktowała cię jak faceta

Kobieta chce faceta? Jakiego? Który będzie pracował, uprawiał sex, pojdzie na piwo z kumplami, przyjdzie pijany, będzie robił zadymę. A później kobiety mówią, że nie mają wsparcia i pomocy w domu od faceta. Trafiłeś na pijawkę, taką "zalepię Tobą na jakiś czas dziurę" i tyle. Kobieta musi się określić po niedługim czasie, w przeciwnym razie omiń i nieangażuj się. Prędzej czy później od takiej dostaniesz kopa. Cnotki niewidki jak chuj. Przykre, ale prawda

ale sama zaproponowala Ci przyjazn, czy startowales do niej a ona tak powiedziala? bo jesli chciales zwiazku a ona przyjazni to nci z tego nie bedzie ..