Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aaaa...

moj zwiazek sie rozpada..

Polecane posty

Gość aaaa...

eh..mozna oszlaec, jest dobrze a zaraz bardzo zle..nie wiem juz sama, jestem fest zla i smutno mi.. a poszlo o to ze..mial po mnie chlopak przyjsc do pracy ale ze skonczylam wczesniej to dzwonie do niego ze w sumie to ja w jego strone wyjde bo szybciej skonczyla..i jazda..bo on po to po mnie przychodzi zeby mi sie nic nie stalo, bo niebezpiecznie..ja wiem rozumieme ale jazda z tego powodu i podejrzenia ze moze ja nie chcialam zeby on po mnie przychodzil bo kogos przed nim ukrywam..ze moze ja cos tam robilam z kims..to juz nie pierwszy raz..i kocham ale idotki i puszczalskiej nikt ze mnie nie bedzie robil..ehhh kurrrrrrrde czy to wszytsko musi byc takie trudne i glupie i ehhhhhhhhhh mam normalnie dosc..i mnie to przerasta;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakis głupek
przynajmniej widać, że komuś tu zależy... na spokojnie wszystko sobie wyjaśnić spróbujcie, w domu przy herbatce. może się uda. sprawa jest do uratowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddddddddddfsfsfs
eh, postaw mu warunek, że jeśli ci nie ufa, to droga wolna, a ty nic złego nie robisz. ma zmienić swoje podejście, bo to nie będzie miało sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa...
to nie pierwszy raz..chcialabym zeby bylo dobrze,ale sama nie wiem..genaralnie on najmadrzejszy wiec...fest mi zle bo kolejny raz wierze w cos..i nie uzalam sie nad soba i nie robie z siebie poszkodowanej tylko poprostu mam dosc i nie mam sily i znow sie zawiodlam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrycjabezcycka
mój chłopak kiedyś robił mnie w balona umawiając się z koleżanką za moimi plecami. po prostu go nienawidziłam, nie miałam do niego żadnego zaufania i w końcu go zostawiłam. mam nadzieję, że ty masz czyste sumienie i nie dałaś mu powodów do takiej obsesji. obydwoje musicie mieć trochę empatii dla siebie. spytaj się, dlaczego ci nie ufa. pogadajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrycjabezcycka
napiszę jeszcze, że nacisk kładę na "obydwoje". bo co z tego, że np. ty będziesz chciała się dogadać, jeśli on będzie upierał się przy swoim. jeśli rzeczywiście nic takiego nie robisz i nie uda ci się go przekonać, to go zostaw, bo to będzie się pogłębiać. będzie źle i tobie i jemu. człowiek musi być arbitrem swoich emocji, ciągłych awantur nikt nie zniesie. mimo wszystko uważam, że powinniście dać sobie jeszcze jedną szansę na dogadanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxkurna chata xxxx
Moim zdaniem nic z tego nie będzie. To się rozpadnie wcześniej lub później. Naprawdę, ponowne (bo teraz go chyba nie ma) zaufanie drugiej osobie wymaga bardzo dużego wysiłku, a ten twój facet jakoś nie widać, by pracował nad sobą. Obraża cię, ma powody? Zakompleksiony facet to porażka, bo nie będziesz miała życia z nim, a właściwie bez niego. Będzie wyładowywał na tobie swoje kompleksy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa...
powodow to on nie ma..chodz jak twierdzi ma bo wlasnie ja sie dziwnie zachowuje..tzn koncze prace szybciej niz powinnam i nie czekam na niego..to jest jego zdaniem powod. Generalanie zawsez na niego czekam jak po mnie przychodzi, ale wczoraj bylam juz zmeczona siedzeniem caly dzien w pracy wiec poprpstu wyszlam w jego strone.. Najgorsze ze wlasnie to nie jest pierwszy raz ze klotnia jest o taka glupote..i ciezko mu wogole cos wbic do glowy. co jeszcze..cala droge z pracy do domu awantura..darl sie na mnie az glupio mi bylo, i wypominal mi rzeczy do ktorych sie nie wraca tzn trzeba je zaakceptowac a jak jest z tym powod to nie ma co..a chodzi o to ze jak ja go poznalam to bylam w nieudanym zwiazku ktory sie konczyl..i poznalm go zakochalm sie i chcialam cos w swoim zyciu zmienic wiec, uwazalam ze on jest ta osoba z ktora bede szczesliwa..i prosze 2 lata mija a tu kolejna porazka..eh..no i wlasnie wczoraj usyszlam ze moze ja poznam kogos lepszego ze juz penwie poznalam i ze ja zostawie..eh..i mi rece opadly i powiedzialm ze skoro on tak mysli i ze skoro ma mi wypominac ze "dzieki" niemu uwolnilam sie z beznadziejnego zwiazku...to ja sie poddaje bo to nie ma sensu.. nie wime czy jest jeszcze szansa..ja nie widze w sobie winy wogole bo naprawde jestem wporzadku, nie daje zadnych powodow zeby mi nie ufac..chodz on penwie sadzi ze daje..wszysko generalnie moze byc podejrzane..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×