Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

katie272

MIŁOŚĆ DO ŻONATEGO MĘŻCZYZNY!!!!!!!!!!!!!!! HELP!!!

Polecane posty

Przed paroma miesiącami poznałam mężczyznę - żonatego mężczyznę..... stan rodziny: żona, bez dzieci. W życiu nigdy nie przyszło by mi do głowy, że takie perypetie mi się przytrafia. pochodzę z normalnej , poukładanej rodziny, pracuję na wysokim stanowisku a moje wartości nigdy nie pozwoliły by mi na to aby spotykać się z kimś kto ma żonę..... I tak sobie to w głowie trawię od 4 miesięcy....Ten człowiek tak mnie sobą zafascynował, zaczarował, że moje myśli i życie podporzadkowane jest ciągłemu myśleniu o nim... Podczas wielu wyjazdów zagraniczmych, delegacji, pracy - nie mogę skupić wogóle myśli bo ciągle myślę o nim. Powtarzał mi że mnie kocha, że dla mnie zrobił by wszystko ale to nie jest takie proste na pstryknięcie palca żeby od razu wszystko zmienić. A ja jak wariatka , skończona kretynka czekam codziennie kiedy zadzwoni, kiedy usłyszę jego głos......Po ostatniej rozmowie powiedziłąm że ja tak nie mogę dłużej ...wiele razy sama w domu siedzę i płaczę - prawie że wyję do ksieżyca i myśle sobie - co Ty dorosła kobieto wyprawiasz??!!!!! Nie mogę pozbyć się go z głowy....Przez te miesiące nic się nie zmieniło - zasłania się ślubem kościelnym- mówiąc gdybym go nie miał uwierz mi już dawno bym z nią nie był a tak muszę mieć czas , jestem katolikiem , wszyscy będą mówić na mnie że żone zostawiam itp itd - czyli tępe idiotyczne kłamstwa. Nie mogę żyćbez niego--- mówi, że żony nie kocha, ale dalej z nią żyje...POMOCYYYY!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet jest niepoważny. A ty powinnaś zrobić jedno stanowcze cięcie i pozbyć się gada. Ja tu miłości nie widzę, ino fascynację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liskaaa
Skończona szuja z niego, kłamliwa kanalia ze złamanym kręgosłupem moralnym. Rozwód nie do przyjęcia ale bzykanko na boku - no problem. Szkoda Twojego zdrowia dziewczyno, zerwij z gadem wszelkie kontakty w trybie natychmiastowym a następnie poszukaj sensownego i uczciwego faceta. Są tacy, naprawdę. I powodzenia życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny i jeszcze jedno dzwoni co dziennie i upewnia się czy z kimś jestem czy nie ... zadaja głupie pytania co gdzie robie, gdzie jestem... ciągle pier... poczekaj , ja nie mam tak że od razu wszytsko rzuce.. omamił mi głowę pięknie i okrecił wokól palca... wiele razy aby tylko go widzieć podczas pracy między spotkaniami widziałam się z nim ...poświęcałam wszystko każdą chwilę żeby tylko go ujrzeć przytulić, pocałować - sex nie zawsze miał miejsce... a poźniej siedzę i płaczę...sama z własnej głupoty bo wiem że i tak nigdy nie ma go kiedy go poptrzebuje kiedy mi smutno i bardzo źle.......NIe potrafię normalnie rozmawiac z mężczyznami i układać sobie życia , bo tak mi zbałamucił głowę....najgordsze jest toooo że wszystko tłumaczy pier... wiarą że to nie jest takie proste..... Po co takie słowa kocham , zależy mi skoro ciągle żyje się w jednym domu...co z tego że nie współżyje z żona, że mają osobne pokoje jak dalej jest w małżeństwie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla kogo znajdzie się pomoc? wiem, ze to moze przysparzac pewnych trudnosci ale zastanow sie kto o pomoc prosil :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Rozwód nie do przyjęcia ale bzykanko na boku - no problem" - ciekawa jestem, co w tym temacie ma do powiedzenia jego katolicka moralność :D I ksiądz proboszcz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lady, powinnas wiedziec ze zrozumialem :-) zawsze rozumiem a ze czesto pize nie po mysli rozmowcy to inna diabelska sprawka :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie osobne pokoje
kobieto wez sie ogarnij, bo nie chodzisz do gimnazjum !!! facet chce miec darmowe bzykanko na boku i ma bo znalazł głupia czyli ciebie potem zachodzi do domu i jest kochajacym mężem i bzyka sie z żoną nawciskał ci kitu rany, że takie naiwne istoty istnieją ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sex nie jest obecny ciagle - parę razy się zdarzyło...zazwyczaj sie spotykami gdzies w czsie pracy - jak ja się wyrwę.czasami w domu... dziekuję za wasze rady.... wiecie co jest najgorsze kiedy mowie ze koniec znajomosci itd to on ostatnio płakał...niektórzy faceci tprawdziwe sku......sama wiem o tym ale czasami w zaślepieniu , zauroczeniu.....rozum odbiera... zadzwonił niedawno ...wypytał co tam jak tam po delegacji zagranicznej ( nie widzialam sie z nim tydzień) i stwierdził zadzwonie jutro..... znowu mamic mi głowę...nie mówi już ciągle o uczuciach tytl;ko głupie wstawki .. no tak wiesz ze steskinłem się za Toba...czasami ktos musi spojrzec z innej strony i wtrazic sowje spostrzezenie zeby inny zrozumial...Jutro to ja mu zadwonie i powiem ze najlepszym moim prezentem bylo by to abym wiecej go nie widziala!!!! jeszcze dodam ile razy mówię najlepiej zajmij sie żoną a jak nie to nie żyj w kłamstwie że jesteś supewr zadowolony i scześliwy...bo okłamujesz smego siebie i cala rodzine ...a on na to co ???? ... przestań , przecież wiesz ze nie wszystko od razu człowiek może wszystko rozwiazać... i jeszcze bedzie mi sie wiarą zasłaniał...o nie nie nie...@!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna lukrecja
ja może w innym temacie ale podobnym,akurat trafiłąm na ten post,i chciałabym sie podzielić z Wami moim problemem,aczkolwieknie wiem jak to nazwac. Mianowicie mam 32 lata,mężatka od 8 ,2 dzieci,wszytsko ładnie pięknie,sex oki,bez kłotni(no czasami sie zdarzały -ale ja prowokowałam),zgrani dopasowani -wszytsko pięknie i ładnie... Od 4 lat (długi okres czasu)jak byłam z moja rodzinką na zakupach w markecie traf chciał,ze zawsze spotykałam pewnego faceta i zawsze mi mówił"dzień dobry"-ja mu odpowowiadałam,a w myślach miałam takie zapytanie""skąd ja,on sie znamy ??" To trwało tak około 4 lata-tzn ja go ciągle spotykałam,on mi dzień dobry i w sumie nie przykładałam do tego wiekszego znaczenia.. I w moim życiu nastąpił moment taki ze nagle spotkaliśmy się jakby to ująć/hmm?w jednym czasie i w tej samej sprawie...i wtedy nastąpiło to coś...taka chemia...że rozumieliśmy się bez słow-choć się nie znaliśmy.wymieniliśmy chyba świadomnie kontaktyi się zaczeło.... Okazało sie ze mieszkamy bardzo blisko siebie,on żonaty ja zamężna -ikażde z nas boi sie spotkania i tego unika-aby nie poszło na całość--bo każdy z nas ma rodzinę...ale jestesmy ze sobą w stałym kontakt sms,skyp-gadamy nieraz po 5 godz,oszukująć swoich najbliższych..ale ciągle istnieje ta bariera ze jak sie spotkamy to mamy wszystko do stracenia... I Co wy na to????może jakiś zimny prysznic poproszę to mnie obudzi.hahha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Diamonds
Mam 2dziecii zonę,jestem w związku małżeńskim 5lat.Od kilku lat kochałem się w koleżance z pracy ,Ona też ma partnera i dziecko,kiedyś poprosiłem Ją o przysługę,wymieniliśmy się nr.tel i się zaczęło.Zaczęliśmy pisać,to ja zaczełem.Pisałem Jej komplementy i to że mi się podoba,myślałem że Ona się ze mnie nabija ale nie przeszkadzało mi to bo miałem ulgę że mogę jej to wyznać.W końcu się spotkaliśmy i powiedziałem Jej że Ją kocham,jak mi po jakimś czasie powiedziała że mnie też kocha spanikowałem ale nie mogłem przestać do Niej pisać,spotykaliśmy się kilka razy,robiliśmy szalone rzeczy,pewnego dnia Ona powiedziała mi że chce ze mną być,ja chciałem to od dawna.Ale mam dzieci i nie potrafiłbym zabrać Im szczęście dla własnego szczęścia.Powiedziałem jej że możemy się tyko spotykać,nawet nie musimy uprawić sexu,ja naprawdę Ją kocham i tęsknię,powiedziała mi że bardziej Ją ranie dając Jej nadzieje że będziemy razem tymi spotkaniami,poprosiła żebym pozwolił jej odejść.Zrozumiałem że Ona naprawdę cierpi spotykając się ze mną,pozwoliłem jej odejść a teraz ja cierpię i to tak bardzo że nie chce mi się żyć.Ale Kocham Ją i nie chcę żeby już cierpiała.Nie życzę nikomu żeby musiał stanąć przed takim wyborem.Niektórzy będą mówili że jestem draniem i mają racje,bo nigdy nie żałowałem tego co zrobiłem.Nie przejmowałem się że zdradzam żonę,najbardziej przejełem się tym że tak bardzo zraniłem Tą dziewczynę,robiłem Jej i sobie nadzieje że będziemy razem.Ona już straciła bo jej pozwoliłem odejść,powiedziałem że nie potrafię być szczęśliwy krzywdząc własne dzieci.Ale ja mam dalej nadzieje że kiedyś będę z Nią,nie potrafię przestać o niej myśleć,wszędzie ją widzę,mamy swoją piosenkę którą jak słucham to ryczę jak dziecko bo dalej Ją kocham.Przepraszam za to co zrobiłem i mam nadzieję że poniosę za to odpowiednią karę.KOCHAM CIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość white martini
Do Diamonds jeżeli kiedyś tu trafisz raz jeszcze, czytając Twój wpis łzy leciały mi same po twarzy i siedząc w pracy za biurkiem musiałam ukrywać, żeby nikt nie widział. U mnie zaczęło się wszystko jakieś 1,5 roku temu. Zakochałam się w koledze z pracy, jest starszy ode mnie o 7 lat, ma żonę, dwójkę dzieci, ja partnera, małe dziecko. Po jakimś czasie po jego uwagach, komplementach, podtekstach zorientowałam się, że chyba i ja nie jestem mu obojętna, kiedyś po jakieś imprezie dawałam mu do ręki klucz i delikatnie musnął moją dłoń a wówczas o mało nie skoczyłam pod niebo, tak świadomość o jego wzajemności na mnie podziałała. Zaczęliśmy pisać do siebie smsy, zaczął dzwonić, w końcu decyzja o pierwszym spotkaniu, spytał czy kalkulujemy, powiedziałam, że nie, idziemy na żywioł. Pierwszy pocałunek, wyznania miłości, bajka, inny świat, nic poza tym nie widziałam, straciłam panowanie nad rzeczywistością liczyło się tylko to żeby go zobaczyć. Spotkania po kilka razy w tygodniu. 800 wysłanych smsów w miesiącu. Maile. Pierwsze i jedno jedyne piątkowe popołudnie spędzone w hotelu, niezapomniane choć tak nerwowe że niewiele z niego pamiętam i tak okrutna samotność po tym w weekend, ze trudno to wyrazić. I jego spojrzenie w poniedziałek, tak kochające, tak cudowne, takie dla mnie, tyle w nim było miłości. A potem jakaś afera, coś tam jeszcze i coś innego...................zdecydował, ze nie może opuścić żony i dzieci, po prostu nie może tego zrobić, choć bardzo mnie kocha i zawsze będzie marzył o tym byśmy byli razem. Niestety ja zaczęłam wątpić w prawdziwość jego uczuć, bo był po trochu taki próżny, butny, nigdy nie żałował, że tym skrzywdził żonę a moje uczucia były tak silne, że życie poświęciłabym dla niego i wszystko inne, by tylko z nim być a reszta jakoś sama by się ułożyła. Uruchomił się mechanizm obronny i odsunęłam się od niego, przestałam pisać, lub odpisywałam tak zdawkowo, żeby czuł, że już dla mnie to koniec, teraz już nie rozmawiamy, mijamy się bez słów na korytarzu, nie potrafię na niego spojrzeć,odezwać się, by dzień jakoś przetrwać, bo boję się że jak spojrzę to znów nie prześpię nocy, marząc o nim, choć i tak wciąż każde pięć minut przed zaśnięciem jestem z nim, wtulona w niego i tak zasypiam i świadomość że tak będzie już zawsze mnie wykańcza. Płytę z piosenką, która kojarzy mi się z nim mam w samochodzie i słucham jadąc do domu, by móc przetrwać kolejny dzień. Życzę Ci Diamonds byście byli kiedyś razem, bo taka miłość jest niezwykła, jedyna w swoim rodzaju, a sobie chociaż bym mogła przeczytać taki post jego autorstwa jak Twój, dzięki niemu wraca nadzieja, że właśnie taka miłość istnieje i że może rzeczywiście kochałam się z kimś kogo kocham ponad życie i kto tak naprawdę kocha mnie. KOCHAM Cię P.!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja też dołączam do tego klubu życiowych idiotek choć nic o tym facecie nie wiem....:( może Bogu dziękować, że zniknął ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość white martini
No cóż zostać zaliczoną do grona idiotek ??? :-) i z tym trzeba żyć dalej..... pozdrawiam wszystkie kolejne idiotki, które kiedykolwiek spróbują sobie ulżyć wylewając anonimowo żale i smuty w necie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, jesteście idiotki i nie ma się za co obrażać, kiedy ludzie was tak właśnie nazywają, bo nawet do pustych głow wam nie przyszło, że taki żonaty facet ileś tam lat wczesniej kochał swoją żonę taką samą miłością albo nawet jeszcze silniejszą, skoro się z nią ożenił i nie ma zamiaru rozwieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NasstasjaK
ano... serce nie sługa :( nie wie co to pan :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość white martini
Spoko, nie obrażam się !!! Za dużo innych emocji mam w sobie by zaprzątać i tym jeszcze sobie głowę a poza tym Ameryki tym nie odkryło, podobnych komentarzy jak Twój na podobnych forach jest bez liku, tylko zawsze mnie zastanawia, co mają na celu ludzie piszący takowe komentarze, kopnięcie leżącego??!! typowa polska mentalność, po co komuś doradzić, pomóc, współczuć, pocieszyć, przecież lepiej jest komuś dopiec, że niby ja jestem mądrzejszy a to nie jest tak. Łatwo jest wydawać wyroki nie znając sytuacji, tylko na podstawie garstki napisanych słów. A więc wracając trochę do celu mojego pojawienia się na tym forum, a nie jest tym bynajmniej dyskusja na temat idiotyzmu kobiet zakochujących się w żonatych facetach, tylko skłonił mnie do tego post poprzedzający mój, którego autorem jest właśnie żonaty facet, który też zakochał się w innej kobiecie, niech każdy kto chce sądować kolejny wyrok przeczyta dokładnie ten wpis (bo tu już bierze w łeb teoria że małżeństwo = miłość, bo tak niestety w wielu przypadkach nie jest i jak nazwać wówczas taką kobietę, która przeżyje życie w boku faceta, pierze mu gatki, prasuje, wychowuje dzieci a który kocha inną, a jak nazwać faceta, który tkwi w związku z żoną, kocha się z nią a myśli o innej) Ludzie hajtają się ze sobą z różnych powodów, bo zaliczą wpadkę i presja rodziny i otoczenia ich do tego obliguje, bo czują upływ lat i znów kolejna presja, co będzie jak zostanę sam lub sama. Po czasie pojawia się przyzwyczajenie, wspólne sprawy, wspólne własności, DZIECI....i decyzja staje się bardzo trudna. Zważywszy, ze w 99,5 % przypadków rozstania rodziców dzieci zostają przy matce, więc ja rozważawszy taką możliwość zakładałam że dziecko i tak zostanie przy mnie, natomiast facet musi się zmierzyć z kwestią rozdzielenia się z dziećmi a to czasem przerasta, wierzę w to, bo dzieci są sensem naszego życia, sama to wiem, mam córkę, dla której poświęciłabym również wszystko. Niestety podświadomie, moze nieprawdziwie ale jednak, w moim przypadku, gdy usłyszałam, że nie jest w stanie rozstać się z żoną, pojawiło się uczucie odrzucenia, choć analizowałam to wielokrotnie i rozumiem dlaczego podjął taką decyzję, a zresztą świetnie to tłumaczy właśnie Diamonds (weźmy też pod uwagę opinie właśnie drugiej strony). A wiec uczucie odrzucenia i zwątpienia w prawdziwość słów, a było ich wiele, wspaniałych, cudownych, ciepłych, i gdyby nie jeden mały detal który jest niezgodny z prawdą, Diamonds opisuje moją sytuację, prawie co do szczegółu, z jednym małym wyjątkiem :-( Stąd moje pragnienie, by przeczytać taki post autorstwa człowieka, którego kocham, bo wówczas wróciła by wiarygodność, że to wszystko było prawdą, a on miłością mojego życia, a ja miłością jego życia i nadal łączyć nas będzie pragnienie, że może kiedyś..... może tak się wszystko ułoży, byśmy mogli nikogo nie raniąc, zasnąć kiedyś obok siebie i obudzić się rano bez bólu w sercach, że coś istotnego dla tego poświęciliśmy. Miłego dnia dla zainteresowanych moim wpisem i proszę nie kopcie leżącego, to nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nikt nie kopie lezacego :) Najwyzej daje kopa w tylek ,zebyscie nie marnowali czasu zyjac w wyobrazeniu milosci jak z tandetnych romansidel .Gdyby to taka wielka milosc byla ,to by byla ! Bez wzgledu na trudnosci bylibyscie razem .Koniec i kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz rację tylko powiedz to mojemu głupiemu sercu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość white martini
Zabawne, w końcu coś mądrego i adekwatnego do sytuacji, bo i ja jeszcze dwa lata temu myślałam, że taka miłość to tandetne romansidło, a tu masz.... Po prostu stało się, nie planowałam tego absolutnie, moje życie było ułożone, mam ponad 30 lat i myślałam, że jest tak jak się należy, nie zdając sobie nawet sprawy, ze czegoś w tym wszystkim brakowało. Ale wierzcie mi, że żadnej sekundy z tego nie żałuję, bo było to coś wyjątkowego a historie w życiu są tak różne, gdy rozejrzę się wśród moich znajomych i rodziny to trudno o wzór do naśladowania. I w zasadzie pojawiła się też odpowiedź na to, dlaczego pojawiło się u mnie powątpiewanie w wiarygodność i prawdziwość słów, bo chyba też gdzieś w głębi serca uważam, że razem we dwoje jakoś byśmy dali razem to wszystko poukładać. Fajnie, że tyle osób się zaangażowało w moją historię, jest dużo lżej.....Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość White martini
Minęły już prawie dwa lata od poprzedniego wpisu a ja wciąż jak co dzień na krótką chwilę przed zaśnięciem jestem w niego wtulona i znowu te same wciąż żywe obrazy przed oczami hodowane ze starannością i hołubione koszula w niebieską kratkę jego dłonie niedbale połoźone na bracie ot to co hołubię dziś byłam w pracy na moment niepotrzebnie myślałam że już go nie będzie a był i znowu dziś smutno i boli na nowo dziś rozdrapana rana od 2 września zaczynam nową pracę odchodzę choć wciąź co wieczór z tobą będę przez tę magiczną chwilę przed zaśnięciem dobranoc kocham cie P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Manipulacja,i ic wiecej,faceci zywia sie wami waszym cierpienim bo tylko wtedy taki wampir zyje ,a jak nie ma czego czerpac od was znajduje inna, Brrrrrrrr. Ale slub koscielny ,to tez powod zeby nie zdradzac! Ale tego zaden sie nie trzyma,bo to nie dla nich Jak panienka za duzo chce to ja slubem koscielnym strasza. Zadajecie sie z wampirami emocjonalnymi,takich to tylko klinem prosto w serce,tak jak na filmach-inaczej bedzie zerowal dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×