Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kasia-33

Prosze o rade i wsparcie jestem na skraju wyczerpania nerwowego!!!

Polecane posty

Gość a ja tylko słówko
do autorki wszyscy tu się dla Ciebie wypowiadają i aż mi szkoda bo jak dla mnie to jeden wielki podszyw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kot13
"nieważne, przez kogo ten człowiek pije- może i przez autorke" Poruszyło mnie to zdanie......bowiem, każdy alkoholik jest pozbawiony uczuć wyższych, fakt ten jest żródłem obwiniania otoczenia za jego picie, ze względu na przewrotną naturę człowieka,alkoholika Radzę zapoznać się z klasyfikacją stadiów alkoholizmu. Jest ciężka postępująca choroba wynikła wskutek ubytków w układzie nerwowym, głównie w mózgu i dlatego występują patologie bo jest to ciężka choroba psychiczna udzielająca się otoczeniu, rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SoKinia
Na tej stroniemożna zamówić poradniki na temat DDA, współuzależnienia, alkoholizmu, przemocy w związku... www.przemiana.otwarte24.pl Księgarnia Przemiana - Literatura Uzależnień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krajanka....
Kasia 33,idz dziewczyno do kosmetyczki,fryzjera,na basen....Odprez sie i poczuj jak fajne moze byc zycie bez niego.Boisz sie zostac sama z dzieckiem?Dlaczego?W czym on Ci pomaga?Jak czuytam to w niczym,tylko umie uprzykrzac Wam zycie.Napewno kochasz swoje dzieci,no to daj im normalne dziecinstwo bez awantur.Dla dzieci stan sie silna.Poradzisz sobie bez niego,ale musisz tego chciec.Wywal go z walizkami za drzwi.Zaznasz spokoju i wtedy pomyslisz jak tu sobie poradzic.On cie poniza bo widzi ze jestes calkowicie zalezna od niego.Majtki mu zmiekna gdy zobaczy w tobie kobiete z ;jajami;nie bluszcz i niezaradne biedactwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waran zielony
Nie ma przepisu na życie. Wiadomo, że jest tylko jedno. Można je przeżyć ja się chce. Od nas zależy, czy dobrze, czy też źle. Najgorzej jest być wbrew i pomimo. Zawsze jest przecież jakieś wyjście. Można stać pod murem, kiedy zamykają się wszystkie drzwi, to tylko od nas zależy czy otworzą się przed nami okna. Podłoga jest twarda. Zimna. Nie grzeje. Ile czasu tu leżę? Nie pamiętam. Musiałam być mocno zmęczona, żeby upaść i zapomnieć o tym aby położyć się w łóżku. Chyba nikogo nie ma w domu. Leszek, gdzie on jest? Trochę głowa mnie boli. Muszę się podnieść, ogarnąć dom, żeby wszystko na swoim miejscu było przed powrotem męża. Dobry z niego chłopak był. Przystojny taki, dziewczyny mi mówiły, że skosiłam prawdziwe szczęście. Idiotki. Nie mają czego zazdrościć. Wtedy byłam młoda i głupia. Zazdrosna. Myślałam sobie, że jak nie wyjdę prędko za niego, to on inną sobie znajdzie. Zresztą na co miałam czekać? Ukończone technikum w Iławie, 22 lata na karku, wiek idealny na ożenek. Moja matka zawsze powtarzała nie oglądaj się za niczym, bo czas ucieka, a człowiek nie może być sam. Nie miałam więc wyboru i wyszłam za Leszka. Dziewczyny w dużym mieście mają lepszy wybór, a my tu miałyśmy tylko to co za robotą do Warszawy albo do Niemiec za pracą nie pojechało. Tak głupia byłam. Potem były dzieci. Anka i Piotrek, obowiązki i ten czas, co tak leci, że nie obejrzysz się i już masz 30 lat na głowie. Chyba mam ostatnio za dużo na głowie, za wiele. Dzieci? Ania, gdzie jesteście?- wydobyłam w końcu z siebie. Z każdym kolejnym słowem było mi jednak ciężej. Chyba upadłam? - pomyślałam. Tylko czemu się nie mogę podnieść? Tego wtedy jeszcze nie wiedziałam, bo skąd mogłam wiedzieć skoro straciłam przytomność. Leszka nie była w korytarzu, dzieci też nie. Był blady świt. Musiałam pewnie tak przeleżeć tu dobrych pięć godzin. To dziwne, że człowiek im bardziej się wybudza odzyskuje świadomość i każda nawet najdelikatniejsza część ciała zaczyna boleć. Poczułam ogromny ból w kręgosłupie, głowa też mnie bolała. Za oknami robiło się coraz jaśniej, a ja chociaż chciałam wstać nie mogłam oderwać się od podłogi. Z każdą kolejną próbą ból nasilał się tak bardzo, że czułam jakby ktoś wbijał mi w ręce i nogi gwoździe. Chyba dopiero po kwadransie od tego jak się rozbudziłam zauważyłam, że mam zakrwawione ręce, porwaną bluzkę i pełno siniaków na brzuchu. Nie mogłam więc zasnąć ze zmęczenia, może upadłam? Próbowałam sobie przypomnieć, co właściwie się stało przed upadkiem na podłogę. Dziwne, że człowiek wszystko, co złe natychmiast wypiera z głowy. Widziałam dzieci. Położyłam je spać, a potem przyszedł Leszek. Był głośny, chyba krzyczał, coś do mnie mówił. Tylko ciężko było go zrozumieć. Musiał być jak zwykle pijany, bo gdy późno wraca do domu, to upija się z kolegami z zakładu. Chlają tak bez okazji. Rozmawiałam z nim, że mi się to nie podoba, ale on najpierw mi obiecywał, ze się poprawi, a potem z biegiem lat tracił kontrolę nad sobą. Wracał coraz bardziej pijany i agresywny. Pamiętam, że kiedyś zwróciłam mu uwagę, żeby nie wracał do domu w takim stanie, bo co dzieci będą miały z niego za wzór. Zamknij mordę szmato. Nie będziesz mi gadać, co mam robić. Pracuję to się bawię. Nie zapominaj o tym, kto ten syf utrzymuje. wrzasnął i z całych sił pchnął mnie na ścianę. Wtedy upadłam i stłukłam sobie tylko łokieć. Pomyślałam wtedy nic wielkiego w każdym małżeństwie są lepsze i gorsze chwile, a Leszek to przecież zupełnie dobry mąż. Kocha nas. Co z tego, że pije? Tak jakoś wychodzi mu czasem. Zresztą miał rację. Nikomu o tym nie powiedziałam wtedy, bo bałam się. Zresztą to była moja wina. On dla mnie wszystko zrobiłby. Potem upadałam coraz częściej. Bił mnie przy byle okazji, kiedy tylko się napił. Nie miałam odwagi powiedzieć o tym nikomu. Bałam się. Zresztą, co ludzie powiedzieliby? Każdy normalny człowiek na moim miejscu po prostu milczałby, bo przecież ludzie powiedzieliby, że to patologiczna rodzina. Dzieciom krzywdy nie zrobiłby. Zresztą zawsze ich broniłam. Ale teraz musi być naprawdę źle skoro nie mam siły się nawet podnieść. Kto mi pomoże? Tylko, czy on dzieciom nic nie zrobił? Leżąc tak, to człowiekowi przychodzą różne myśli do głowy. Bałam się potwornie. Czas płynął i czekałam na cud. Zrobiło się jasno. Nagle w pokoju dziecinnym ktoś się przebudził. Chyba nawet wstał z łóżka. Po minucie pojawił się w całej okazałości Piotruś. Mój kochany szkrab. -Mama, mama. powiedział do mnie. - Piotruś przynieś mamusi telefon. Proszę cię dziecko, zrób to dla mamusi. powiedziałam. - Przyniosę telefonik. Zrobimy dryn, dryn do babci. Dobry i kochany maluch. Wiedziałam, że to mądry dzieciak. Wiedział, że komórka leży na stole w kuchni. Po chwili przyszedł do mnie z telefonem. Mogłam więc zadzwonić. Leszek jeszcze spał. Zadzwoniłam do mamy. Była u nas w mieszkaniu 15 minut po telefonie. Ania i Piotrek stali w korytarzu nade mną, kiedy mam otworzyła drzwi. Z oczu jej popłynęły łzy. Dziecko, co on ci zrobił? Ludzie, ratujcie moje dziecko. krzyknęła matka. - Mamo ja żyję. Musisz wezwać pomoc. Proszę zaopiekuj się dziećmi. Proszę. - Co ten bydlak ci zrobił. Zabiję go. Znowu się schlał? To potwór nie człowiek, żeby do takiego stanu cię doprowadzić. Jak to to mama wszystko wiedziała? Tylko skąd? Przecież nic nigdy jej nie mówiłam. Lekarze szybko przyjechali po mnie. Pojawiła się też policja. Leszka zabrali prosto z łóżka do aresztu, podobno długo trzeźwiał. Był w amoku i nie mógł uwierzyć, że mnie pobił. Pewnie nikt nie chciał wierzyć, a taka rzecz jednak się zdarzyła. W szpitalu spędziłam 3 tygodnie. Miałam dużo szczęścia, bo gdyby mąż skopał mnie bardziej mogłabym nawet umrzeć. Co dalej z nami będzie? Nie wiem. Małżeństwa nie da się uratować. Zresztą on i tak przynajmniej 3 lata spędzi za kratkami. Może w końcu wytrzeźwieje? Dziećmi zajęła się mama. To ona też załatwiała wszystkie formalności rozwodowe. Najwięcej żalu do mnie miał tata. Nie mógł zrozumieć, dlaczego przez tyle czasu nic mu nie powiedziałam. Z Leszkiem spotkałam się ostatni raz w sądzie. Dzieci zostały przy mnie. Mamy sporo czasu dla siebie. Wyjeżdżamy z Iławy do Gdańska. Rozpocząć nowe życie, bo przecież każdy powinien mieć plan B. - Tomasz Reich * Historia oparta na faktach. Zdarzenia miały miejsce w Iławie w 2010/11 r.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×