Dlaczego ona mi to robi? To tak boli...

Dwa miesiące temu poznałem pewną dziewczyne, miałem wrazenie że bardzo na mnie leci...Dwie randki, całkiem miłe zawsze kończyły sie pocałunkiem. A później już sie nie chciała umówić...jakieś głupie wymówki. Przeżyłem to bardzo bo bardzo mi sie spodobała. Chciałem zerwać kontakt, pomyslałem sbie to już koniec, ale ona czasami do mnie pisze sms. Kiedy nie napisałem do niej, to ona do mnie z pretensjami dlaczego wogóle sie nie odzywam. Ostanio zdarzyło sie ,że weekendy pisze do mnie sms i pyta co robie , gdzie sie bawie? Ostanio zapytała gdzie jestem i przyjechała ze swoimi koleżankami...Zaprosiła mnie na dwie imprezy na których też będzie...Na jednej z nich już byłem... ONA była pijana ... ciągle łapaliśmy sie za ręce, całowaliśmy sie w samochodzie...siedzieliśmy razem. Kumpel stwierdził ,że widać że ciągnie nas do siebie...Ale ona nie chce sie umówić...bardzo mnie to boli bo niepotrzebnie robie sobie nadzieje...O Co jej chodzi?

jesteś dla niej kołem ratunkowym jak jej się nudzi albo aktualnie nie ma kogoś do "przytulania"... jedyna rada - olać :)

bawi sie Toba rajcuja ja Twoje zabiegi i to ze Ci zalezy, nie chce zerwac kontaktu, bo jak cos ma Cie w razie czego powiedz jej: SPADAJ NA KSIEZYC niech znajdzie sobie innego frajera

łapaliście się za ręce? publicznie??

tak, później sie jeszcze jak wychodziła to sie pocałowalismy na dobrnoc, ale tylko tak zwyczajnie...

o wow!

Współczuję Zoom, ale lepiej będzie dla Ciebie jak odpuścisz. Może jej zrobi się głupio że nie dasz sobą pomiatać?

ja już dłużej nie moge, zakochałem sie w niej i już zaczynam wariować, ledwo mi sie udało o niej troche zapomnieć a ona znowu zapaliła mi płomień nadzieii w sercu... to strasdzne uczuccie kiedy wydaje Ci że coś masz, a za chwile okazuje sie to tylko pozory, to już kolejna kobieta z którą mi nie wyszło, już nie mam na nic siły, nie chce mi sie uczyć i pracować...wszyscy wkoło kogoś mają a jestem sam, od zawsze i już chyba na zawsze...jestem ciągle smutny i samotny mimo tego że mam duzo znajomych i wydaje sie ze ludzie mnie nawet lubią...chyba mam depresje, coraz częściej myśle żeby to wszystko skończyc , od jakiś 2 miesiecy męcze sie sam ze sobą, po prostu nie ma dnia zebym nie był smutny, ale staram sie to ukrywac, już nie wiem co dalej...nie widze sensu żeby cokolwiek robić

oj, jedna laska to nie koniec świata, zwłaszcza taka jak tak Cię rani... na pewno jesteś młody, całe życie przed Tobą :)

Dokladnie, ona sie toba bawi...z braku laku dobry kit...a to ze sie z Toba po pijaku calowala to nic nie znaczy. Ja tez sie kiedys na imprezie po pijaku calowalam z kolega (nie jestem z tego dumna), zeby wzbudzic zazdrosc w moim eks....wiem, wiem....glupia bylam.

Nie jedna...od jakiegoś roku próbuje z różnymi dziewczynami i mi nie wychodzi, szczerze mówiąc to żadna mnie nie chciała...zawsze jest fajnie do 2-3 randki później już żadna nie chce sie umówić. To naprawde straszne mieć 20 lat i nie wiedzieć jak to jest być kiedy dziewczyna Cie kocha,

20 lat???? chłopie, baw się, chodź na dyskoteki, gdzie Ci w głowie związki??? wyszalej się, na miłość przyjdzie czas :)

jesli masz 20 lat, to powinno Ci się to podobac, że lubi czasem sobie z Tobą poflirtować :) może według niej nie jestes materiałem na stałego faceta, ale na przejściowego, takiego "od czasu do czasu" owszem - a póki jestes sam, to ma tez swoje dobre strony :)

Tak cały czas robie,ciągle gdzieś imprezuje,...ale po prostu brakuje mi miłości, najgorsze jest to ze nigdy jej nie zaznałem, nawet nie wiem jakie to uczucie...Zawsze starałem sie zdusic w sobie te negatywne uczucia, ale ostanio już nie moge nad tym zapanować. A Tobie łatwo mówic, napewno kogoś masz ...

tak, mam męża ale ja mam 33 lata a poznałam go dopiero jak miałam 31 :D no cóż Ci mogę rzec, jak chcesz miłości to szukaj, ale wśród innych kobiet - bo ta najwyraźniej nie chce tego co Ty...

Nie wydaje Ci fakt, że w wieku 20 lat NIGDY jeszcze nie miałem dziewczyny jest nienormalne? Czasami mam wrazenie, że wogóle nie pasuje do tego świata. Ty napewno w moim wieku miałaś już za sobą nie jeden związek...Mam racje?

akurat byłam w pierwszym, który się nieco przeciągnął... jakieś 10 lat :) no i później poznałam męża :) ale o Tobie to wcale nie jest nic dziwnego, mój M np. dopiero w wieku 26-27 lat zaczął szukać kogoś - jak skończył studia, znalazł pracę, kupił mieszkanie...

Zoom, a po co się porównywać z innymi. Kiedy poznasz już jakąś kobietę, która Cię pokocha, to będzie jej to bardzo imponowało, że nigdy wcześniej nie miałeś nikogo na poważnie. to tak działa:)

Muszę potwierdzić z przykrością to o czym napisali poprzednicy - jesteś tylko chwilowym źródłem przyjemnosci. Jak pojawi się ktoś ciekawszy albo zwyczajnie się znudzi, to odstawi Cię na bok. Dla własnego dobra odpuść sobie tą znajomość