Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marlena_K

CHCE ZACZĄĆ NOWE ŻYCIE!!

Polecane posty

Gość marlena_K

Witam, chcę napisac o tym co zamierzam zrobic i prosze o porady...jestem w zwiazku od 8 lat, po dwoch latach urodzilo nam sie dziecko i dopiero od dwoch lat jestesmy malzenstwem...nie ma milosci, nie ma szczeslcia, tylko dziecko Nas laczy...kiedys zaszlam z nim w ciaze po raz drugi ale on go nie chcial, namowil mnie na usuniecie, powiedzial ze nie ma zamiaru wychowywac kolejnego bachora...bardzo zaluje swojej decyzji ale to zrobilam, usunelam ciaze...caly moj swiat zawalil sie, stracilam wiare we wszystko i wszystko stracilo sens...zylam z dnia na dzien opiekujac sie moim dzieckiem bo choc mieszkamy razem nigdy mojego meza nie bylo obok gdy go potrzebowalam...poltora roku, temu cos sie stalo...dosiwadczylam czegos pieknego...poznalam innego mezczyzne, ktory nadal memu zyciu sens, odmienil je calkowicie, poczulam sie kochana i sama kochalam jak nigdy przedtem...prze poltora roku spotykalismy sie, moj maz wiedzial o nim i wiedzial o tym ze chce sie od niego wyprowadzic i wziac rozwod...mialalm piekne plany, ktore legly w gruzach miesiac temu..pod wplywem alkoholu przespalam sie z moim mezem i zaszlam w ciaze...zburzylam to co mnie w zyciu spotkalo najpiekniejszego...milosc...moj maz chce zebysmy byli razem, zawsze chcial...ale ja czuje do niego wstret, ninawidze go za to jaki jest, za to do czego doprowadzil...a ten mezczyzna ktorego kocham mimo tego chce byc ze mna...chce zebysmy wychowali razem moje dzieci...nie wiem teraz co mam myslec?? bardzo go kocham ale zranilam go i nie potrafie sobie wybaczyc tego co zrobilam...bardzo chcialabym byc z nim bo jest wszystkim co mam, ale mam tez dzieci...wiem ze z nim one beda szczesliwe bo jest cudownym facetem...co powinnam zrobic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tak tak jasne
prowo i bajka :) który facet chciałby wychowywac cudze bachory 1/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bachory,bękarty-czy nie możesz napisac po prostu dzieci?Miej choć odrobinę taktu oszołomie wyżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jeśli tamten facet akceptuje twoje dzieci i kocha ciebie...a widac że przy meżu nie jesteś szczęśliwa..to chyba lepiej sie uwolnic od męża i zaczać nowe życie jak napisałas,,.to na pewno nie bedzie łatwe dla cibie ale jeśli nei spróbujesz to nie bedziesz szcześliwa..zresztą twoj obecny maż nie jest nic wart jak kazał ci usunąc dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbcbvcbvcb
pelno jest takich co chca lub wychowuja "cudze bachory",nie pisz glupot malolacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do autorki postu-Ty to się nie gubisz w tych facetach?Tego kochasz,z tamtym spisz,jest dziecko jedno potem drugie,a Ty sama nie wiesz tak naprawdę z kim chcesz być i tkwisz w tym chorym trójkacie niewiadomo po co i dlaczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena_K
gdy powiem ze nie chcialam z nim spac to cos zmieni?? nie wiem dlaczego doszlo do tego...ale to juz nie ma znaczenia...jestem w ciazy ale kocham tylko jednego...on mowi ze razem wychowamy dziecko a ja nie chce zeby pchal sie w bagno z baba i dwojka dzieci...jednak, moje serce krzyczy zeby zostal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piszesz, że chcesz zacząć nowe życie, a tym czasem spierdzieliłaś je sobie dokładnie :O I co, teraz w to nowe życie wejdziesz z dwójką dzieci byłego męża??? Jezu, jak mozna się przespac raz z facetem, z którym się ma zamiar rozstac i zajśc w ciążę????? Nie sądzę, żebyś była myslącą osobą, która wie, czego oczekuje od życia. Najpierw się ustatkuj emocjonalnie, bo chyba masz problemy, a potem myśl o poważnych zmianach i jakoś nie dziwi mnie, że mąz namówił Cię do usunięcia dziecka - po tym, co piszesz jestem w stanie sobie wyobrazić, że miał ku temu powazne powody. A nie sztuką jest narodzić dzieciaków, trzeba je jeszcze wychować i zapewnić im jakies poczucie bezpieczeństwa i stabilizację. O jakiej stabilizacji można mówić w twoim przypadku, jak ty popełniasz błędy na poziomie gimnazjalistki???? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gdy powiem ze nie chcialam z nim spac to cos zmieni?? nie wiem dlaczego doszlo do tego..." to tylko potwierdza, że jesteś niezrównoważona i nieodpowiedzialna. Pewnie strzelisz sobie trzecie dziecko z tym kolejnym facetem, bo przecież obok cudzych, swoje tez będzie chciał mieć, a ty będziesz tak dobra, ze mu nie odmówisz :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena_K
spierdolilam je dokladnie i doskonale o tym wiem...wiem tez ze nie pogodze sie z tym co zrobilam...wiem, ze mezczyzna ktorego kocham akceptuje to co sie stalo...w jakis dziwny sposob dokonale wie co czuje i czego potrzebuje...ja zapieram sie w tym ale nie moge zyc bez niego...gdy zostawie go wiem ze juz nigdy nie bede szczesliwa...mysle o tym zeby zostawic ich obojgu...zaczac sama nowe zycie, z dwojka dzieci i sama na wszystko zapracowac, z reszta zawsze bylam praktycznie sama bo moj maz dal mi tylko dzieci, nic wiecej...ani milosci, ani czulosci ani zrozumienia...a gdy namowil mnie do usuniecia ciazy mielismy zapewniona stabilizacje finansowa...on poprostu go nie chcial a ja mu uleglam...od tego mezczyzny dostalam wszystko czego potrzebowalam...a ja to tak strasznie spierdolilam...mowi mi ze nie ma sie co zalamywac, ze to uczucie beznadziejnosci minie i niedlugo odzyskam we wszystko wiare...ze oboje bedziemy szczesliwi i ze kiedys bedziemy mieli swoje dziecko a wtedy bede naprawde szczesliwa...pragne tego z calego serca...ale nie wiem jak mam sobie wybaczyc to co zrobilam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaaadasdasdads
ja bym usunela ciaze , z byle kim nie mam zamiaru miec dzieci, usun ,nie daj sie , nie kochasz meza, odejdz od niego,a jedno dziecko ci wystarczy, skrobanka i zapomnisz, zarodek to nie dziecko,dziecko jest jak sie urodzi jak jest na swiecie, plod, jest twoj i ty mozesz z nim zrobic co chcesz,twoje zycie, maz wie ze ejstes wartosciowa kobieta, ponizal cie bo chcial miec wladze nad toba i gosposie w domu,nie daj sie walcz o swoje szczescie,maz sie nie poprawi pogorszy sie, wierz mi, zapytaj inynch kobiet czy kiedys maz zmienil sie na lepszego,nigdy nikt sie nie zmieni,natura

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena_K
nie usune ciazy...raz to zrobilam, przez miesiac bylam na psychotropach, mialam mysli samobojcze a pozniej wszystko stracilo sens...ten jeden facet wszystko zmienil, kocham go za to!! bardzo mocno go kocham ale jest mi strasznie wstyd...czy myslicie ze moge byc z nim szczesliwa jesli mam taki zal do siebie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena_K
wiem jak bedzie wygladalo moje zycie z mezem...juz zawsze bedzie podejrzewal mnie o zdrade, tyral na kazdym kroku a przeciez sam zabil we mnie wszystkie uczucia...ten jeden mezczyzna znaczy dla mnie wszystko...myslalam o tym zeby usunac ciaze zanim mu o tym powiedzialam ale nie moge bo juz raz przez to przeszlam...on chce mi pomoc bo mowi ze nawet nie wiem jak bardzo mnie kocha...ale ja to doskonale wiem, bo kocham go rownie mocno...jak rozumiecie zachwoanie tamtego mezczyzny?? ze mimo wszystko chce wychowywac nie swoje dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena_K
pomozcie mi, prosze!!...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena_K
wlasnie znowu powiedzial mi zebym mu zaufala...ze czlowiek upada a gdy mysli ze sie podniosl znow sie potyka i najwazniejsze jest miec przy sobie osobe ktora nas od tego uchroni...powiedzial ze nigdy nie mieszkalismy razem, ze nigdy nie byl przy mnie codziennie i nie mogl dac mi wszystkiego czego potrzebowalalm w danej chwili...ale ze mozemy to zmienic, ze uchroni mnie od wszystkich zlych rzeczy, ze zapomnimy o bledach ktore popelnilismy i ze bedziemy ze soba szczesliwi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena_K
nasza milosc wiele razy byla wystawiona na probe...gdy ja juz tracilam nadzieje on mi ja przywracal, gdy on czul sie slaby ja go wspieralam...dlatego tak wiele ona dla nas znaczy...poprostu teraz sama sobie nie ufam...nie wiem czy zaufac jemu i pozwolic mu przejsc to wszystko razem ze mna...w maju mialam sie wyprowadzic od meza i juz mielismy byc razem...teraz sama nie wiem co mam robic?????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marlena ale jak mamy Ci pomóc?Chcesz utwierdzenia,że będziesz szczęśliwa w nowym zwiążku?A kto z nas odważy Ci się dać zapewnienie,że tak właśnie będzie????Jedno jest pewne,że małżeństwo Twoje nie ma sensu-przykro mi to pisać ale tak jest.Decyzję czy wiązać się z tym drugim facetem musisz podjąć sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena_K
chociaz odnosnie malzenstwa juz cos wiem:) dziekuje...wiecie nie chodzi mi o to zebyscie powiedzialby mi co mam robic tylko co np. Wy zrobilybyscie w takiej sytuacji??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a poza tym weź pod uwagę jeszcze jedno:a co będzie jeśli zamieszkacie razem i sie nie uda??Chyba jednak ja-wolałabym wyprowadzić się od męża i zamieszkać z dziećmi sama-a tego gościa mieć na dochodne.Wyjść z nim tu i tam,pogadać o tym i o tamtym i od czasu do czasu miło się zrelaksować.Dzieci podrosną i jeśli to bedzie miłośc to przetrzyma wszystko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena_K
ale ja pragne z nim byc jak niczego innego na swiecie...i jestem pewna ze oboje kochamy sie rownie mocno...nie potrafie sobie wybaczyc tego co zrobilam...i na dodatek zaszlam w ciaze...wiem, pewnie z czasem wszystko minie tylko boje sie ze jesli teraz z niego tez zrezugnuje to on juz sobie mnie odpusci i nie bedzie czego ratowac...najbardziej sie boje ze moge zranic go jeszcze kiedys...nie ze go zdradze, ale czym innym, moze slowem...powiedzial mi ze jesli w milosci nie doswiadczy sie cierpienia to nie wie sie jak ona jest wielka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena_K
bo dokladnie tak jest...chce byc z nim ale najbardziej boje sie ze znow go zranie...wiem ze chce zeby wychowywal moje dzieci ale nie moge pozwilic brac mu na siebie takiej odpowiedzialnosci...on juz mi powiedzial ze przeciez mam jedno dziecko i bedzie robil wszystko zeby bylo szczesliwe wiec co to za problem miec dwojke??:) chce byc z nim ale on ma szanse na to zeby ulozyc sobie zycie na nowo, czyste, bez zobowiazan, bez dzieci...ja mu nie jestem tego w stanie dac...on mowi ze nie chce innego zycia ze oddal je mi, ze oddal mi swoje serce i tylko tego pragnie...mowi ze dzieci rodza sie, dojrzewaja i odchodza zakladajac wlasne rodziny...a ukochana osoba zostaje na zawsze...wiem ile szczescia mi dal i moglby dawac mi kazdego dnia...ale wole chyba cierpiec niz jeszcze raz go skrzywdzic...moze problem lezy w moim mysleniu?? moze gdy sobie wybacze to co zrobilam bedzie mi latwiej wszystko zrozumiec...jak moge wynagrodzic mu ta krzywde ktora mu wyrzadzilam...przez caly okres znajomosci nie spalamz mezem, bylam mu wierna...a raz, po alkoholu nie wiem co we mnie wstapilo, zupelnie nie myslalam o tym co robie...i tego nie moge sobie wybaczyc...wiecie co? zdradzilam go miesiac temu, nic mu o tym nie powiedzialam, mialam zamiar to zrobic niedlugo...liczylabym na szczerosc i mialabym nadzieje ze mi to wybaczy bo chcialbym spedzic z nim reszte zycie...teraz gdy jestem w ciazy wszystko sie zmienilo bo mysle tylko o dziecku, nie mysle juz o sobie i swoim szczesci, o tym jak moglabym byc z nim szczesliwa...wiem jak bardzo go kocham, jak bedzie mi go okrutnie brakowac...jak kazdej nocy bede plakac w poduszke bo go tu nie ma...o on robi wszystko zeby to zmienic, zeby zmienic moje pieprzone myslenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena_K
to dziwne:) niby nie chce z nim byc ale codziennie z nim rozmawiam...ale praktycznie jedyne co mu mowie to to ze wszystko spierdolilam i sobie nie wybacze tego do konca zycia...a jednak codziennie z nim rozmawiam, pisze esemesuje przez kilka godzin...pisze gdy ide spac i pisze gdy sie obudze...rozmawiamy przez telefon pijac kawe...poprosil mnie o spotkanie...w przyszly czwartek...pewnie bedzie chcial mi powiedziec to co zawsze...ze bardzo mnie kocha i bez wzgledu na wszystko chce byc ze mna...moze liczy na to ze gdy go zobacze to wymiekne...powiedzialam mu ze nie jestem w stanie go pocalowac bo brzydze sie soba ale tak naprawde pragne zeby tylko on to robil...myslicie ze pocalunek osoby ktoa sie kocha jest w stanie zmienic myslenie?? w sumie kiedys tez myslalam ze to koniec ale gdy mnie calowal calkowicie zmienilam swoje myslenie i znow odzylam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena_K
tesknie za nim cholernie...brakuje mi go w kazdej sekundzie mojego zycia...ale jak pomysle ze nosze w sobie nie jego dziecko to nienawidze siebie za to co mysle...tak bardzo bym chciala zeby to on dowiedzial sie ze bedzie tata...powiedzial mi ze ojcem jest ten kto wychowa dzieci:) ja uwazam ze swoje zycie juz przegralem, ze nigdy nie bede szczesliwa bo tylko z nim moglabym byc taka...chce zeby i on byl szczesliwy...powiedzial mi ze byly chwile slabosci i cierpienia ale ja dawalam mu szczesie kazdego dnia, czym wiec sa chwile cierpienia skoro szczecia bylo duzo wiecej...tak bardzo sie cieszylam ze moge go uslyszec, jak bardzo czekalam na kazda wiadomosc od niego...gdy sie spotykalismy nasze uzucie potegowalo sie, dodawalo mi sil zeby przezyc ten czas gdy nie jest obok...Boze jak bardzo mi go brakuje... ale teraz juz nic dla mnie nie ma znaczenia, bo tylko on jest sensem mojego zycia...a ja go trace...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula34
widze ze on bardzo Cie kocha a skoro chce wychowac Twoje dzieci i liczy sie ze wszystkimi konsekwencjami uwazam ze zachwouje sie bardzo dojrzale i odpowiedzialnie...powinnas puknac sie w leb i pomyslec nad tym dlaczego chcesz to wszystko zaprzepascic skoro Ty go kochasz i on Cie kocha...dzieci wychowacie w swojej milosci i beda one szczesliwe jesli Ty bedziesz szczesliwa!! w malzenstwie nie jestes, stracilas tam wszystko, on sprawil ze odzyskalas wiare i odnalazlas w zyciu sens! nad czym sie jeszcze zastanawiasz?? dzieci wychowacie razem, jestes w ciazy, zdradzilas go ale czy to powod zeby do konca zycia potepiac sie i nie dac sobie szansy na szczescie?? on wyciaga do Ciebie reke i mam nadzieje ze w koncu ja zlapiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marlena nie zanudzaj..w sumie to chyba najdojrzalej odpowiedziała ci Ula:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena_K
tak bardzo potrzebuje kogos z kim moglabym sie podzielic moim problemem...hmm moje kolezanki wiedza o tym ze chce byc z tym mezczyzna ale one z gory zakladaly ze to nie ma szans bo ja mam dziecko...one zyja wlasnie w takich zwiazkach, sa z facetami ktory nic im nie daje oprocz pieniedzy i uwazaja ze sa szczesliwe...moj maz chce zbudowac nam dom i zaczac od nowa, ja wiem ze dla mnie nie ma juz to znaczenia...wiem ze predzej czy pozniej odejde od niego i bede sama...ale jak Bog mi swiadkiem, nigdy nie zapmone o mezczyznie ktory odnienil moje zycie i sprawil ze choc przez poltora roku czulam sie szczesliwa...najgorsze jest to ze gdy doswiadczylam tego pieknego uczucia wiem ze nikogo juz nie pokocham tak bardzo jak jego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena_K
moze i zanudzam...ale w tej chwili nic innego nie jestem w stanie robic...nie potrafie sie cieszyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula34
uwazam ze tylko ten facet jest w stanie zmienic Twoje myslenie...jesli nie teraz to kiedys napewno...niech ten caly szok minie, bo teraz nic innego nie myslisz tylko to jak bardzo nawalilas...postaraj sie wynagrodzic mu to wszystko...wiem ze nie jest Tobie latwo sie z tym pogodzic i pewnie Twoje cierpienie przejdzie w zobojetnienie i wtedy nic juz dla Ciebie nie bedzie sie liczyc, a to jest zle i dla Ciebie i dla Twoich dzieci...jak powiedzialam, wszystko teraz zalezy od Twojego faceta, od tego jak dlugo on bedzie potrafil Cie wspierac bo jesli to jest prawdziwa milosc to niedlugo powinnas to zrozumiec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula34
i pamietaj...jesli nie bedziesz kochana, nie bedziesz potrafila kochac...jesli nie bedziesz szczesliwa, nie bedziesz potrafila dac szczescia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×