Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sar-a

to teraz o synowej

Polecane posty

Gość sar-a

Syn 26 lat, synowa 22 lata. Mieszkają w moim domu , całe piętro ( kuchnia + 3 pokoje) są ich . Synowa nie pracuje , jak twierdzi nie ma dla niej odpowiedniej pracy- ok. rozumiem. Młodzi nie płacą za miedia ( ogrzewanie tak dużego domu to spory wydatek), za prąd itd. też nie. Na moją prośbę aby się dokładali zawsze słyszę że przecież są na dorobku i muszą odkładać. Stołują się też u mnie z wyżej wymienionych powodów. Gdy mówię ,że choć czasem powinni sobie ugotować obiad syn zawsze odpowiada „ przeciez ona dopiero się uczy , wyrozumiałości mamo. No więc staram się być wyrozumiała. Lodówka jest u nich pełna tylko gdy podejmują gości. Synowa wstaje około 10. Zabiera się w tedy za gimnastykę ( jeden pokój przeznaczony do ćwiczeń, odpowiedni sprzęt itd.), czasem proszę aby coś kupiła do obiadu ( daję pieniądze) bo nie zdarzę ugotować przed pracą . Przeważnie słyszę w tedy „ przeciez mama widzi że ćwiczę, po za tym zanim zrobię makijaz to jeszcze potrwa. Zwyczajnie nie mam już sił . Bardzo staram się nie być złą teściową , ale nie chce być tez dokładać i robić cały czas koło dwójki młodych ludzi. Co proponujecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ujnbg
proponuje zeby sie wyprowadzili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jola z Lublina
marne prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi rodzice tez bardzo dużo pomogli. Urodziłam w wieku 18lat a mąż ( wtedy narzeczony) do wojska poszedł. Dokładalismy się do rachunków i jedzenia... jak wrócił z wojska poszliśmy "na swoje" ( dokładniej mówiąc wynajęliśmy sobie mieszkania). Nie wyobrażam sobie żeby moi rodzice utrzymywali moje dziecko albo mojego męża... mnie to jeszcze co innego bo jestem ich córką, ale zięć ( w Twoim przypadku synowa) to nie rodzina!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AGGGGA
Odciac sie i nie utrzymywac ich, pomagac owszem, ale jesli sie widzi,ze chca cos robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sar-a
Nawet już nie chodzi o to aby sie dokładali. Chce po prostu aby synowa poczuła sie domownikiem i dbała o sprawy domu. Czyli cos czasem pomogła zrobić np zakupy, lepić pierogi, w lecie wykosić trawę. rozumiem ,że dba o siebie , chce byc zgrabna , elegancka itd, tylko że ja już nie nadążam .Od syna tez wymagam - ale on wraca późno z pracy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ano ciekawe ciekawe
nawet sobie nie wyobrazam sytuacji, w ktorej niepracujaca synowa nie pomaga nic w domu!! MOIM domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odetnij pępowine od syna i niech się wyprowadzą, poza tym nie widzę tu win tylko po synowej, z syna też niezłe ziółko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tytyt
Nooo to uważaj! Moja teściowa tak rozpieściła swojego drugiego syna (nie mojego męża), że teraz płacze i jego długi płaci komornikowi. Więc takie pobłażanie prowadzi niestety do jednego. Zgodnie ze starym powiedzeniem o miękkim sercu i twardej dupie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sar-a
No cóż, dobrze że synowa mój dom traktuje jak swój, ale nie do końca . Bo w swoim domu za cos odpowiadamy. Nie chce ich urazic , zwłaszcza synową. Nie umiem więc sie postawić , ale cos zrobic bedę musiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ano ciekawe ciekawe
powinnas byc bardziej asertywna, bo nie jestes ich sluzaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to co piszesz jest jakieś dziwne, maja oddzielną kuchnie i stołują sie u ciebie, synowa nie pracuje i nie ma czasu obiadu dla męża ugotować, to jakaś kpina, a ty spokojna jak anioł na wszystko się zgadzasz coś nie chce mi się wierzyć w taka sytuację, zgrabne prowo :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja na twoim miejscu
porozmawiałabym albo z samym synem na osobności albo jeśli to typ pary papużki nierozłączki z obojgiem jak ty widzisz wasze dalsze wspólne mieszkanie , syn pracuje to dlaczego nie może się dokładac do życia ? A gwiazda ma zamiar pracowac czy wisiec na was całe życie ? Uświadom ich ile kosztuje życie , ile płacisz za jedzenie , opłaty bo może im się wydaje że tobie pieniądze lecą z nieba ? A dziewczyna niech też zacznie sobie zdawac sprawę z tego że mieszkanie się samo nie sprząta , czasem trzeba pomóc , skosic trawnik , skoczyc po zakupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anamaram
może po prostu z nią porozmawiaj i jej to powiedz; mów jej w wyprzedzeniem, ż ecoś planujesz i czy ci pomoże, albo czy sama cos zrobi powiem ci, że ja jestem synową i mieszkam u teściów; dokładamy im tylko do prądu; na opał nie chcą, bo remontujemy dom i my pokrywamy koszty, na obiady teściowa też nie chce kasy; mieszkam tu już ponad rok i trudno mi się poczuć jak w domu, chociaż teściów mam super; ja chciałabym właśnie żeby teściowa mi mówiła jak chce żebym jej pomogła i w czym mam jej pomóc; jakoś trudno mi samej wyjść z inicjatywą, bo nie czuję się jak u siebie w domu i nie chcę się rządzić; ale musisz się też liczyć z tym, że Twoja synowa jest z tych wygodnych; może traktuje to mieszkanie jako zło konieczne i przy najbliższej okazji stamtąd zwieją; są osoby które po porstu nie chcą mieszkać z teściami i nie ma w tym winy teściów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ano ciekawe ciekawe
ja rozumiem, ze sie dorabiaja, ale dlaczego twoim kosztem???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sar-a
Na pewno traktują mieszkanie ze mną jak zło konieczne. Nie moglismy im z mężem pomóc w kupnie mieszkania a więc na razie zrezygnowali. Nie powiem , synowa szuka pracy ale trwa to już osiem m-cy. Jedzą u nas bo niby ja i tak gotuje ( dla męża i dziesięcioletniego syna), więc i oni sie zmieszczą. Wiem ,że powinnam coś " zarządać", postawić się, tylko co wtedy jak naprawde sie obrażą i z poczuciem krzywdy wyprowadzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pojmuję po co ludzie
budują takie wielkie chałupy, a później się męczą na kupie.... ....moi teściowie zrobili podobnie- cała góra pusta - a ja sobie nie wyobrażam mieszkać z rodzicami czy teściami - przecież trzeba mieć trochę prywatności! ...też lubie pospać rano, pracować w nocy, zostawić gary do zmywania na drugi dzień i teściowej nic do tego :O podoba mi się jak moi rodzice to rozwiązali - dołożyli mi do mieszkania na początku studiów i od tamtej pory mieszkam SAMA, gdy urodziło się dziecko - teściowie proponowali właśnie ich cudna "górę" - bo 48m to mamy ciasno - w życiu bym się nie zgodziła! wolałam 5 lat sie przemęczyć i kupić samodzielne większe mieszkanie.... U teściów podczas remontu mieszkałam 3 miesiące i MASAKRA, komunistyczne zasady, pracuje ten kto ma etat- czyli ja nic nie robię bo mam firmę :O -więc powinnam za wszystkich sprzątać, gotować, prać itd ... wstawać trzeba o 6 a ja lubię pospać rano - więc jestem leniem :O co z tego że lubię pracować w nocy - bo jest cisza i łatwo się skupić, zmywać trzeba od razu po jedzeniu a ja lubię zostawić gary do zmywania na drugi dzień i - więc jestem fleja zdaniem tesciowej :O ...generalnie czułam się jak w wojsku i zmiatała stamtąd jak najszybciej!!! AUTORKO! moja rada, sprzedajcie wielka niepraktyczna chałupę, kupcie 2 mieszkania, niech w jednym zamieszka syn z synowa i niech sobie radzą, a ty będziesz tez miała święty spokój!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość j_ulka
a płyty alfabetycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
***** nie pojmuję po co ludzie budują takie wielkie chałupy, a później się męczą na kupie.... odp; po to budują aby je mieć, nikomu nic do tego, ja sama mieszkałam w dużym domu z teściami , ale miałam swoja kuchnię i płaciliśmy za siebie, byliśmy na tzw. dorobku, teraz mamy własny dom, wiec nie wiem dlaczego młodzi nie chcą ponosić kosztów utrzymania, może trzeba im stanowczo to powiedzieć i koniec, pewnie na początku sie obrażą, bo takie rzeczy powinno się załatwić na początku jak sie razem wprowadzili, teraz to będzie lekki zgrzyt, ale nie można pozwolić na takie rzeczy, autorko musisz po prostu spokojnie pogadać z nimi, a to że się dorabiają to żaden argument, przecież nie każesz im płacić za stancje, tylko za media i jedzenie ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sar-a
Niby masz rację ze sprzedażą. Tylko że ja lubie mój dom i miejscowość w której mieszkam. Młodych nie namawiałam aby z nami mieszkali , sami stwierdzili że na wynajem ich nie stać. Nie chce 'czepiać" sie synowej, chodzi mi o to aby zwyczajnie pomieszkali sami w tym co mają a nie siedzieli w mojej kuchni ( i za moje). Czasem z racji że mieszkamy razem mogli by w czyms pomóc . Klatka schodowa którą nalezy sprzatać jest wspólna , podobnie jak podwórko które jest do odsnieżania. Młodzi nastawili sie na dorabianie, czyli brac jak najwięcej i nic nie dawać. Poza tym mam jeszcze młodszego syna i nie wiadomo jak to bedzie gdy on zechce ułożyc sobie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anamaram
no chyba każdy kto jest choć trochę rozgarnięty zrozumie, że nie można tylko brać; niby o co mieliby się obrazić? o to że powiesz, że chcesz ich prosic o pomoc w codziennych obowiązkach, bo uważasz że przy wspólnym mieszkaniu tak jest sprawiedliwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pojmuję po co ludzie
no to pozostaje ci się z nimi dogadać! Ja po prostu nie pojmuję, dlaczego ludzie budują wielkie domy.... ...a później narzekają jak to źle się razem mieszka! może mi to autorko wyklarujesz, bo ja moich teściów zrozumieć nie potrafię (strzelili focha jak powiedziałam że nie będę u nich mieszkać "to dla kogo my to budowaliśmy? ") A są takie ładne małe domki - na dole aneks z salonem na na górze sypialnia i 2 pokoje i VOILA - tanie w utrzymaniu tomek i dzieciom można dołożyć na start... ...tak na marginesie autorko też mam 2 synów, w odstępie 8 lat ... tyle że to starszy ma 10 lat :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ano ciekawe ciekawe
a dlaczego autorka ma sprzedawac swoj dom, w ktorym mieszka z mezem i mlodszym dzieckiem??? kto powiedzial, ze rodzice maja obowiazek kupowac dzieciom domy czy mieszkania?? co z jej rodzicami????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pojmuję po co ludzie
ABS> ok chcesz mieć wielki pusty dom ok - tylko czemu później narzekanie- "BO TO TRZEBA OGRZAĆ" -przecież ogrzać tak czy siak trzeba, jak się na duży dom zdecydowało - nie piszę tego żeby bronić dzieci autorki - tylko mi tak teściowie mówią, jakby z zarzutem - że grzeją puste , to kosztuje, a my tam powinniśmy zamieszkać i się dokładać (taki wyczuwam sens) .... a przecież to nie moja broszka, ze oni sobie duży dom wybudowali bo i się coś tam wydawało :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość h-alszka
W czasach gdy budowaliśmy z mężem dom 99% nowo powstałych domków to właśnie były takie grzmoty. Teraz ciężko było by to nawet sprzedac. Po za tym jak pisałam lubie swój dom i wcale nie zależy mi aby młodzi z nami mieszkali, to akurat ich decyzja. Być może gdy dorośnie drugi syn zmienię zdanie, no ale to jeszcze potrwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ano ciekawe ciekawe
u mnie by byla krotka pilka -albo sie dokladacie i pomagacie albo do widzenia, bo na krzywy ryj nikt nie bedzie mieszkal i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×