Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

laseczka2011

Schudnijmy razem, bedzie razniej!

Polecane posty

Oj,Pola to co piszesz to jest straszne ,mam na myśli chorobliwą zaborczość i traktowania ciebie jak swoją własność.Musisz to zacząć zmieniać ,a to zwariujesz .Albo wpadniesz w alkoholizm .Nie chcę ciebie straszyć ale popijać z rozpaczy wieczorkiem samej to nie jest ok.Wpadasz w depresje .Na prawda chciałam by tobie pomóc ale nie wiem jak.Nie znam ciebie ale jakoś się zbliżyłam do ciebie za tych kilka miesięcy co piszemy tutaj na forum . Przytulam ciebie mocno i odzywaj się .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola345
Ja jestem :) a laseczka coś długo się nie odzywa. Mam nadzieję że u niej wszystko ok. Dzięki Katia za słowa otuchy :) Teraz mam stres bo oddałam swoje CV i czekam na telefon w sprawie pracy... Wczoraj z okazji dnia matki zajadałam stres w gościach i na wadze 75kg.... A wieczorem z tym moim ostro się pokłóciłam o to że mnie nie szanuje... Ale może to coś pomoże. Trzymaj kciuki żebym dostała praca to na pewno i schudnę i psychicznie odreaguje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola345
Od jurta bo dziś nie mam nastroju (hehe) Zacznę pić trzy razy dziennie slim coffie waniliowe i jedną butelkę aqua slim miętowego (już się zaopatrzyłam). Oprócz tego 40 min na rowerku, 20 rano , 20 wieczorem. W sobotę w przyszłym tygodniu się zważę i zobaczymy czy są efekty. W tej chwili 75 niezmiennie od dłuższego czasu. A jakby była praca to zapewne w ogóle w dół bym poszła.. POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymam kciuki za pracę-na pewno będzie dobrze.A ze swoim się nie kłóć,bo kłótni nic nie dają.I jak pójdziesz do pracy to twoje samopoczucie się poprawi ,no i waga pójdzie w dól ,bo nie będziesz siedzieć w domu przy lodówce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola345
MAM PRACĘ :) Już ważę 74 ;) A co tam Katia u Ciebie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratulację !!!!!!!!!!!!!!!!!!! Oj,a ja zaraz wybieram się na aerobik-strasznie mi się nie chcę po tygodniowej przerwie ale trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola345
Straszne upały.... Nie idzie wytrzymać tu u mnie ponad 30 stopni grubo ponad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola345
Dawno się nie ważyłam ale nawet się jeść nie chce przy takich gorączkach :p Praca bardzo mi się [podoba poznałam w końcu trochę ludzi. (Większość dziewczyn też się odchudza) hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj ,Pola! Bardzo się cieszę że tobie się udało dostać pracę .Tego było ci potrzeba-od razu bije od ciebie optymizm:):) Tak trzymaj!!!!!!!! Powodzenia!!!!!!!!!!!! Ale zaglądaj tut czasu od czasu jak będziesz miała czas.......A to zostanę sama :( Buziaki , ściskam mocno i z całego serca ciesze się razem z tobą:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola345
Hej!!! Rzeczywiście zaraz mam lepsze samopoczucie. Moja praca to strzał w dziesiątkę. Uwielbiam to co robię i każdego dnia nie mogę się doczekać kiedy pójdę do pracy!!! Ludzie są tak super zgrani ze sobą łącznie ze mną oczywiście. Co chwilę aż płaczę ze śmiechu. Jest tam nas 40-stu i wszyscy jesteśmy tak zżyci ze sobą i tak się dogadujemy że aż się to wydaję niemożliwe... Oczywiście również są imprezki integracyjne ;) Po prostu nie sądziłam że kiedykolwiek poznam tylu życzliwych, zabawnych, wesołych ludzi bez których już sobie nie będę wyobrażała życia. A poza tym pasjonuję mnie moja praca do granic nieprzyzwoitości tak jak wszystkich innych z którymi pracuję. Lepiej być nie mogło :) Tylko przykro mi bo mój mąż najwyraźniej nie cierpi kiedy chodzę do pracy. Powiedział mi nawet żebym nie opowiadała mu o niczym co się tam dzieje bo się tylko wkurwia świadomością że gdzieś jestem gdzie nie powinnam bo moje miejsce jest w domu... Już się zaczynają kłótnie o to żebym tam nie chodziła... A ja już sobie nie wyobrażam innego życia i płakać mi się chce na samą myśl że tak długo byłam zamknięta w domu. Z drugiej strony nie chcę żeby przez pracę się rozpadł mój związek ale nie potrafię już inaczej żyć. Siedzenie w domu to katorga i odliczam minuty do pracy... Ważę 74kg... Chcę chociaż jeszcze zrzucić 4 kg do równej 70-dziesiątki i mi się może też samopoczucie poprawi. Pozdrawiam Katia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo się cieszę że tak trafiłaś z pracą !!!!!!!!!!!!!! Nie poddawaj się ,nie rzucaj jej .Przepraszam ale twój mąż jest egoistą .Osoba która kocha inną osobę ciesze się razem z nią ,a nie tak jak on nawet nie chcę słuchać jaka jesteś teraz szczęśliwa .Super że poznałaś nowych wspaniałych ludzi ,a wagą się nie przejmuj ,sama przecież widzisz ,żeby być szczęśliwą nie trzeba mieć idealnej sylwetki .Zycie powodzenia !!!!!!!!!!!!!:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczynki. Przepraszam, ze tak dawno nie pisalam, ale mialam troche klopotow a przez to dieta (jak zawsze) tez lezala i kwiczala, wiec nie mialam co pisac. Ale zawsze zagladam so Was. Katia masz racje, jej maz jest strasznym egoista, ale.... ja mam niestety podobnie :( tylko raz w zyciu mialam faceta, ktory byl pod tym wzgledem wspanialy, mial po prostu super charakter, a tak to zawsze zakochiwalam sie w tych "niedobrych". Teraz tez niestety mam takiego, ktory mysli tylko o sobie i ogolnie jest jak duze dziecko, z ktorym trzeba obchodzic sie jak z jajkiem.... Nie mamy wspolnych tematow, nie moge mu sie wyzalic jak mam problemy, on zyje w innym swiecie i ja w innym... Przykre to strasznie, ale... sama jestem sobie winna, ze takiego wybralam, i to juz po raz kolejny z rzedu. Ale mamy male dziecko razem i nie mam odwrotu. Nie chce, zeby moja slodka kruszynka wychowywala sie bez ojca, ktorego zreszta bardzo kocha :( Coz poczac. Z dietka - jak juz mowilam - nie bardzo. Dopiero pare dni temu wzielam sie znow troche za nia i teraz mam nadzieje, ze dam sobie rade i schudne do konca. Jestem w miare zmobilizowana. Bede teraz czesciej zagladac do Was, wiec piszcie wiecej. Pola jak tam w nowej pracy i z dietka, ruszylo cos? :) Katia a jak Ty sie masz? Pozdrowka serdeczne dziewczyny! 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola345
Witam :)) dawno nie pisałam też bo teraz to już tyle czasu nie ma :) wybaczcie :* W pracy super. To co robię po prostu uwielbiam. A co do mojego męża macie rację więc absolutnie się nie obrażę oto co piszecie bo to wszystko w 100% trafne aczkolwiek muszę go pochwalić bo ostatnio chyba zaczął godzić się z faktem że chodzę do pracy i nie przestane. Teraz z dziewczynami z pracy organizujemy sobie grilla z popijawką ;) Będzie ciekawie. A co do diety to najprościej mówiąc MŻ i działa :) dzisiaj sobie na trzy kawałki pizzy nawet pozwoliłam i szaszłyka a tak to bułke dziennie na raty bo tak się jeść nie chce a tak to od kawki do kawki od ćmiczka do ćmiczka. (Laski w pracy mnie rozpaliły normalnie o czym ten mój również nie wie bo już by dopiero była kłótnia...) Ale waga w dół tym bardziej że solidarnie wszystkie się odchudzamy chociaż niektóre to nie mają z czego naprawdę. POZDRAWIAM aha jeśli jakieś błędy popełniłam to przepraszam działąnie winka (jutro wolne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie lipa :( Chodzę już do psychologa ale jest co raz gorzej ,zamiast tego że by było lepiej.Też muszę iść do pracy ,a to zwariuję.A co do diety to teraz nawet nie potrzebuję-zawsze jak się denerwuję to chudnę.Pozdrawiam Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katia jesli myslisz, ze praca Ci pomoze to koniecznie idz i zajmij sie czyms, ja bez pracy bym chyba nie mogla zyc, zawsze to obowiazek i wyjscie z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola345
Katia ja Ci również doradzam pracę. rozejrzyj się może akurat coś się trafi :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Wyobraźcie sobie ,psycholożka okazała się chyba bardziej potrzebująca terapii ode mnie . Szczęśliwym trafem dowiedziałam się że muszę zrezygnować z jej "pomocy" i tak zrobiłam.Byłam u psychiatry (już z polecenia ,a nie z internetu) i kurde mam poważną depresję.Raczej teraz mam nawrót ,bo na depresję choruję już 12 lat ,ale myślałam że się wyliczyłam .Kurde ,strasznie przykre nie potrafić się cieszyć z życia,wręć wkurzające.Łykam prochy i mam nadzieję że i tym razem się pozbieram .Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Katia, trzymaj sie dzielnie i bierz prochy - pomoga :) Ja tez chorowalam juz kilka razy na depresje, nie pamietam nawet kiedy pierwszy raz, ale tez juz ponad 10 lat temu bedzie, moze nawet i 15 lat jak chorowalam na nia pierwszy raz. W sumie mialam ja 4 razy, bardzo powazna :( to juz siedzi w czlowieku chyba na zawsze, jak nalog jakis.... jak zarcie... hehe :P No coz, trzeba sie leczyc i wierzyc, ze to ostatni raz. Zycze Ci szybkiego powrotu do zycia w pelni sil i raodsci na codzien, buziaczki 😘 Pozdrowka dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola345
Katia laseczka ma rację. Ale ja również cierpię na depresję i wciąż nawraca średnio raz na pół roku :( teraz na razie jest ok aczkolwiek już miewam martwiące nastroje. Szczególnie że w pracy wcale nie jest już tak super i w domu też nie bardzo :(( Dziś przez moje dzieci płakałam ja głupia. Staram się dla nich robie wszystko a oni potrafią mi wykrzyczeć że nienawidzą mnie i uderzyć mnie w twarz. Dziś wzięliśmy ich na lody na spacer a potem do kina i mój synek właśnie tam zrobił coś takiego bo nie pozwoliłam mu pić zbyt dużo coli. A drugi po przyjeździe do domu stwierdził że mnie nie kocha tylko tate bo ja wyzywam. Ale taty to oni prawie nie widują przez prace a później ja jestem najgorsza bo próbuję ich wychować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojj widze, ze sie tu przypadkiem bardzo dobrze dobralysmy ;) musialybysmy czesciej pisac sobie tak od serca to moze jeszcze wiecej wspolnych problemow by sie znalazlo... Pola oprocz depresji i podobnych mezow mamy ten sam problem z dziecmi :O Mam doslownie to samo coTy z moja corka - odchodze juz od zmyslow i dlatego zamiast chudnac to tyje.... :( tak niestety mam, ze jak mam klopoty (a mam prawie zawsze) to tylko jem i jem.... na ukojenie duszy 😭 Kocham moje dziecko ponad zycie, ale ona ma od paru miesiecy taka ohydna faze, ze ja juz czasami mysle, zeby zalozyc buty i uciekac gdzie pieprz rosnie! Czarne mysli nmnie nachodza, nie wytrzymuje nerwowo, krzycze, klapsa jej dam.... mimo ze potem plakac mi sie chce i najchetniej sobie bym przylala.... :( Walcze z nia dzien w dzien o wszystko; ubieranie, jedzenie, zabawe, wychodzenie, odbieranie z przedszkola, itd., o kazda duperele wrecz! Modle sie codziennie na noc, zeby jej wreszcie przeszlo i stala sie potulniejsza, bo boje sie o siebie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Piję leki i czuje się super ! Od dawna już nie byłam taka szczęśliwa i SPOKOJNA .Właśnie -o ten spokój chodziło mi najbardziej.Bo tak jak wu cały czas mam problem z córką.A w czerwcu doszło do tego że miała strasznie kłopoty w szkole nie z powodu ocen ,bo ma same 5 i 6 ,a zachowania.Wszystko się nałożyło i ja się rozsypałam.Ale teraz jest ok.Nie martwię się jak nie normalna co będzie jutro i pojutrze i za miesiąc i za rok . Oczywiście o tym myślie ale nie jak nawiedzona i brzuch mi już nie skręca . Wczoraj wróciliśmy z Turcji -było super. Pola ,co tam z pracą? Co się zmieniło? Przytułam Was dziewczyny mocno ,dzięki że jesteście !!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katia ciesze sie, ze juz sie dobrze czujesz :) A dziecmi to wlasnie nie mozna sie za bardzo przejmowac, bo.... co ma byc to bedzie, po co sie martwic na wyrost. Chociaz wiem, ze latwo sie mowi a wykonac trudniej. Kazda matka sie martwi, to normalne, ale trzeba wciaz trenowac psychiczny spokoj, bo.... nigdy nie wiadomo co przyniesie jutro. Ja tez wciaz sobie to wmawiam, bo nerwus jestem straszny i bardzo duzo zlych rzeczy w zyciu przezylam.... i boje sie po prostu kolejnych problemow, chorob, wypadkow (jesli chodzi o dzieci). To juz siedzi w mojej glowie i musze sama ze soba walczyc, zeby sie nie zadreczac przeszkodami.... A z dietka u mnie troche lepiej, panuje nad soba i staram sie malymi kroczkami chudnac nadal. Nawet jak to bedzie do pol kilo tygodniowo, w koncu schudne, najwyzej bede laseczka zimy 2011, ale bede :D Pozdrowka i trzymajcie sie dzielnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Moja mała dostała @ w wieku 9 lat .... Ale teraz przynajmniej wiem i rozumiem jej zachowanie .... U niej hormony buzowały ,dziecko nie wiedziało co z nim się dzieję ,a ja myślałam że zwariuję.Byłam przegotowana na okres dojrzewania i że nie będzie łatwo ,ale nawet przez myśl mi nie przeszło że to już. O diecie nawet nie myślę ,ciesze się że wszystko zaczyna jakoś się układać . Pozdrawiam Was serdecznie ,a za twoją dietkę laseczko trzymam kciuki .Buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×